Forum Gry Filmy i Seriale Tech Ogólne Archiwum Regulamin

gameplay.pl Krwisty autokomentarz? Refleksja na temat pierwszych scen "Shigurui"

25.11.2012 12:57
myrmekochoria
1
myrmekochoria
45
Konsul

Shigurui jest jedną z najwspanialszych produkcji jakie dane było mi oglądać. Czytałem wcześniej mangę i musze powiedzieć, że ożywioną ją w cudowny sposób dzięki animacji. To nie jest zwykły serial animowany. Jego warstwa estetyczna zanurzona jest w XVI/XVII wiecznym malarstwie japońskim. Serial można oglądać bez szerszej wiedzy na temat kultury i historii Japonii, ale Shigurui nabiera kolejnych warstw gdy poznamy pewne szczegóły. Polityka po bitwie pod Segikaharą, zagłada wielu szkół szermierki poprzez unifikacje stylu walki na rzecz Shinkage Ryu Yagyu Munenoriego, zabójstwa na tle politycznym. Poza tym doskonała walka dwóch charakterów Irako i Fujiki, która zapętla się w szekspirowski dramat w kostiumie samurajskim jak u Kurosawy. Jak dla mnie seans Shigurui nie był przyjemny. Był męczący, dźwięki cykad i wycie mnichów spycha w szaleństwo, które wwierca się w głowę niczym świder. Osobiście uważam, że scena z Tokugawą Tadanagą nie jest umową z widzem, ale punktem założenia, w którym szaleniec zdobywa władzę dzięki koneksjom i sama historia, która podporządkowana jest jego umysłowi musi być szalona. Poza tym turniej tak naprawdę jest zorganizowany po to, aby zabić przeciwników politycznych i mistrzów innych stylów szermierki. Nigdy też nie rozumiałem czemu ludzie myślą, że przemoc nie jest piękna? Jest składową świata ludzi jak miłość, seks czy cokolwiek innego. Wydarza się w każdej sekundzie. A jak mówi hasło reklamowe "Beauty is in the cut". Walka jak śmiertelne szachy, taniec cienkiej stali przecinający powietrze, anatomiczny zagadka, którą należy rozwiązać

25.11.2012 14:19
2
odpowiedz
zanonimizowany879063
36
Konsul

Dziękuję za komentarz. Co do zanurzenia w historii i w tradycji malarskiej - wiem, zastanawiałem się, czy nie opisać dodatkowo tradycji japońskiego gore, łączne ze scenami z m.in. "Eimei nijûhasshûku", ale nie byłem pewien czy ten serwis jest dobrym miejscem na tego typu zdjęcia.
Poza tym pisałem o gdzie indziej, kiedy indziej i nie chciałem sam siebie powielać.
Komiksu nie czytałem, ale wiedziałem, że istnieje. Tak samo jak mam świadomość tego, że animacja to jedynie drobny wycinek całości, niemniej jednak nie jestem pewien, czy rozwijanie historii dalej byłoby dobrym pomysłem, ponieważ w takiej formie, w jakiej serial istnieje teraz stanowi całkiem interesującą i dosyć otwartą całość.
Twoja interpretacja sceny z Tadanagą jest oczywista pod względem fabuły i historii, ale w ogóle nie wyklucza mojej. Tym bardziej, że nie bez przyczyny została ona umieszczona na samym początku filmu.
No i twój komentarz całkiem ciekawie dopełnił mój "news": "Jak dla mnie seans Shigurui nie był przyjemny. Był męczący, dźwięki cykad i wycie mnichów spycha w szaleństwo, które wwierca się w głowę niczym świder." - a jednak przyjemność musiała gdzieś być skoro obejrzałeś do końca.

26.11.2012 12:10
myrmekochoria
3
odpowiedz
myrmekochoria
45
Konsul

Przyjemność powiązana z negatywnymi odczuciami tj. odczucie śmiertelności, klasowości, uwikłanie w grę społeczną. Z drugiej strony spektakl jest skąpany w detalach, pejzażach, sugestywnych metaforach. Shigurui pierwotnie chyba było powieścią. Chyba sam coś napiszę o Shigurui, bo pisałem o "Zabójstwie... ." i wspomniałem, że od czasu Shigurui nic mną tak nie poruszyło. Dziwny zbieg okoliczności. Dzięki, że poruszyłeś temat Shigurui.

gameplay.pl Krwisty autokomentarz? Refleksja na temat pierwszych scen "Shigurui"