Do wszystkich którzy tu wypisują, że telefon robi bardzo zbliżone zdjęcia do lustrzanki lub bezlusterkowca - nie umiecie robić zdjęć i faktycznie możecie śmiało sprzedać aparat i podarować sobie robienie zdjęć aparatami fotograficznymi. Jeżeli macie lustrzankę lub bezlusterkowca kilka lat i dalej nie potraficie zrobić lepszego zdjęcia od telefonu lub małpki to daremny wasz trud bo nigdy się nie nauczycie. Robienie zdjęć aparatami nie jest dla wszystkich
PS. Gdy czytam, że portrety wychodzą lepiej telefonem niż lustrzanką to mi witki opadają.
Przesiadłem się z Nikona D90 na bezlusterkowca Fuji X-T20 i już nie chcę wracać do ciężkich lustrzanek. Aparat robi lepsze zdjęcia, do tego jest wygodniejszy i ma super retro wygląd :) A do tego łapię się na tym, że i tak strasznie rzadko używam aparatu, nawet na wyjazdach, bo telefon robi świetne zdjęcia i do takich zwykłych, z których nic specjalnego nie chcę wyciągać, to zupełnie wystarczy.
Obecnie Nikon D7500. Wcześniej miałem D80 i było to lusterko niezniszczalne: 3 razy utopiony w rzece, praca w zmiennych warunkach górskich powyżej 4000m npm, w palącym słońcu, w deszczu i podczas zamieci (tak, nosiłem go tam nawet z dwoma obiektywami).
Póki co jeszcze nie stworzono takiego systemu, który zachęciłby mnie do porzucenia DSLR.
Edycja:
Marder, tak, zauważyłem po czasie.
Nikon to oficjalnie zdementował, pewnie będą powoli wygaszać kolejne modele, ale nie tak, że wszystko na raz. Z optyką na końcu.
Ciekawe co producenci smartfonów wymyślą na brak wizjera. Strasznie trudno się robi zdjęcia w upały jak nic nie widać na ekranie.
Oprócz lustrzanki, moim najlepszym, "zwykłym" aparatem cyfrowym był Sony DSC-HX20V. Użytkowałem go w latach 2013-2017. Jednak musiałem go w końcu zmienić na nowszy model, gdyż naprawa była nieopłacalna a gwarancja dawno minęła. Aż w końcu, bodaj w 2018 roku zdecydowałem się na zakup kolejnego Soniaka, tym razem DSC-HX80. Jednak odnoszę wrażenie, że robi on gorsze zdjęcia od swojego poprzednika. Zdjęcia częściej są nieostre i bardziej zaszumione, w nocy nawet przy ISO 80.
Zresztą, zrobiłem porównanie składające się z dwóch moich fotek, dwoma wspomnianymi przeze mnie aparatami. Znawcy od fotografii pewnie od razu znajdą różnicę przy zbliżeniu na szczegóły.
Zdjęcie z DSC-HX20V ->
hajs zawsze siedzi w mainstreamie, a skoro rynek pro kurczy sie coraz bardziej bo wspomagacze dla ludu staja sie coraz lepsze, szybsze i wygodniejsze to zaraz bedziecie szukac lustrzanek w muzeum.
No to pora zagęścić ruchy i odłożyć w końcu kasę na tego d7500...
Przesiadka z d90 będzie spektakularna :-)
Milion razy było to wałkowane, jeśli ma sie fotki tylko dla siebie to zwykły cykacz wystarczy, jeśli chce się zrobić coś więcej to nie.
Mnie decyzja Nikona wcale nie dziwi. Zalety bezlusterkowców są oczywiste. Tylko czekać kiedy Canon ogłosi podobną decyzję. Miałem 5D Mark 2 i dziś już bym kupował R6 lub R5.
Nie dziwię się. To samo robi pewnie Canon, ale po cichu.
Mam Canona 6D, 6D Mark II oraz R6 i to jest przepaść. Gdyby nie sentyment to z miejsca sprzedałbym te lustrzanki.
Od dwunastu lat Canon 550D. Więcej mi nie trzeba - zwłaszcza, że do tego dochodzą dwa sensowne obiektywy.
Gdybym był profesjonalistą, to co innego.
Bezlusterkowce są lekkie, poręczne i lepiej sobie radzą w ciemnych warunkach bez dobrego światła.
Do dzisiaj mam Nikona F90x. Mam też Canona EOS 450D, ale popsuł się w nim auto-focus. Zostawiłem sobie oba na pamiątkę. Telefony nie robią takich zdjęć (foty z telefonu są płaskie), ale jak ktoś wyżej napisał - ciężko się podróżuje z aparatem i zestawem obiektywów -)
Już od dawna bezlusterkowiec sony a6300 ale rok temu pojechałem na wyjazd z aparatem + samsung s21 ultra. Jakoś niedawno przeglądałem folder gdzie były wrzucone zdjęcia z aparatu i z telefonu i zgadywaliśmy ze znajomym które zdjęcie było zrobione czym. Mnóstwo razy obstawialiśmy, że to aparat a okazywało się, że to z telefonu. Także w tym roku zamiast targać ze sobą aparat + 3 obiektywy zostawiam go w szafie i biorę tylko telefon bo wygodniej. Obok zdjęcie z telefonu
Posiadam kilka body i musze przyznac, ze to co obecnie oprogramowanie w telefonach potrafi wyprawiac jest niesamowite. Owszem dobra optyka pomaga, ale kilkuletnie korpusy sredniej klasy czesto sie nei zblizaja do jakosci telefonow. Szczegolnie przy ujeciach robiony z bliska czy portretach. Przy tak kompaktowych wymiarach efekt koncowy nie odbiega za bardzo od lustrzanki, czesto nawet ja pokonuje biorac pod uwage stosunek ilosci zdjec do udanych ujec. Pisze tutaj z punktu widzenia amatora, ktory potrafi robi zdjecia w trybie manualnym. Lustro musialo odejsc, bo to relikt przeszlosci. Bezlusterkowce oferuja znacznie mniejsza bezwladnosc, mniej mechanicznych elementow co poprawia niezawodnosc. W wyzszej kategorii cenowej, pewnie jest inaczej, al mi szkoda wywalac na 'gadzet' >12K pln. Z drugiej strony wypad reportazowy to tylko dlsr i kilka szkiel.
Nie dziwię sie, koszty tych zabawek sa masakryczne, a smartfony maja coraz lepsze aparaty i masz je zawsze przy sobie w kieszeni.
Mam duzy aprat, od 4 lat lezy w torbie, bo nie chce mi sie go na wyjazdach dźwigać, wole cyknac smartfonem proste zdjecia przy okazji niz dzwigac.
No i prawidłowo. Naturalna kolej rzeczy. Aparaty zostają odchudzone, kupowane przez amatorów i profesjonalistów. Cała reszta przypadkowych pstrykaczy ma świetne narzędzie do zdjęć w kieszeni.
Luster chyba i tak już nikt nie kupował, więc po co je produkować.
Nawet najgorsza lustrzanka będzie robiła lepsze zdjęcia niż najlepszy cyfrowy aparat kompaktowy. O smartfonach już nie wspominając...
Smartfony są dobre, gdy potrzebujemy zrobić na szybko jakieś zdjęcie, gdy akurat nie zabieramy ze sobą aparatu. Ale nadal raczej nie nadają się do profesjonalnego fotografowania.
Mam D5600 z kilkoma obiektywami od trzech lat. I to jest najlepszy aparat w moim życiu. Zabieram go na każde wakacje. Tylko podwodne zdjęcia robię Olympusem TG-4. I porównując zdjęcia kompaktu z lustrzanką. Nie ma polotu. Wielka szkoda. Chyba czas dokupić jeszcze jeden. Lustrzanka jest bezkonkurencyjna, a trash z smartfona nawet się nie równa. Będąc ostatnio w ciemnym muzealnym pomieszczeniu widziałem jak koleś męczył się telefonem by zrobić jakiekolwiek zdjęcie. I ciągle był niezadowolony z efektu. Przez ten czas co on się męczył porobiłem sobie mnóstwo fotek. To bardzo smutna wiadomość. Bo tych aparatów nic nie zastąpi. Tu nie chodzi o cenę ale o jakość. Chociaż obiektywy potrafią być piekielnie drogie. I pewnie produkcja w czasach masowej tandety jest nieopłacalna. Bo po co byle komu świetny aparat wykonujący zdjęcia w wysokiej jakości jak kamer idiot też zrobi jakieś tam fotki na fejszbuka. Smutne czasy nastały. Ilość nie jakość.