Gracz ustanowił bezużyteczny rekord. Zagrał w strzelankę w 1000 fps-ach i odkrył, że wrażenia w ogóle się nie zmieniły
Nic dziwnego skoro gra i monitor nie są zaprojektowane na grę w takim klatkarzu
Prawda jest taka że 60 klatek to takie minimum to przyjemnej rozrywki, 144/165 jest minimum jeśli ktoś chce robić więcej w esporcie, a 120 to bajka na gry fabularne i single player.
Z tego co pamiętam np. w q3 arena zeby robić najdłuższe skoki wystarczy miec 120-125 fps powyżej tej wartości nic sie już nie zmieniało. Teraz grywam w Q champions a mój blaszak osiaga ponad 250fps i jak narazie granie powyzej 120kl nie ma dla mnie różnicy szkoda tylko watów.
Mógłby zagrać mając więcej fpsow niż pozwalają na to prawa fizyki, to znaczy więcej niż pozwala na to mechanika kwantowa.
Co to za głupoty z tym monitorem?
Liczba FPS wpływa m.in. na input lag, czyli opóźnienie wejścia z myszy / klawiatury. Granie na monitorze 144 Hz ze 144 a 500 klatek to dwie różne bajki. Jeżeli już coś ma wpływ na to, że większy FPSy nie poprawia wrażeń z gry esportowej, to jej kod sieciowy i tickrate serwera.
Taki eksperyment w kontrolowanych warunkach z kilkoma graczami na różnym poziomie zrobiło LTT lata temu.