Early Access - wiara w graczy, czy prostszy sposób na kasę?
Nie do końca rozumiem jakie masz ostatecznie nastawienie do Early Access. Na początku artykułu można odnieść wrażenie iż starasz się bronić je przed krytyką internautów, podczas gdy potem sam stwierdzasz, że wydawanie pieniędzy na EA jest bez sensu ;).
Jeśli o mnie chodzi, mam wrażenie, że web 2.0 i w ogóle współczesna kultura konwergencji osiąga już apogeum. Gracze komentują, gracze używają mikro-płatności (która, o zgrozo, pojawia się już również w grach AAA), gracze kupują DLC, gracze crowdfundingują, gracze robią już chyba wszystko, tylko nie grają ;). W dodatku większość z tych czynności służy tylko i wyłącznie wyciąganiu od nas kasy. Póki co całość równoważą steamowe bundle i wyprzedaże, jednak jeśli ewolucja interaktywnego biznesu będzie dalej zmierzała w tym kierunku, to nie widzę jej przyszłości w jasnych barwach.
A tak w ogóle, to jak zblazowanym trzeba być, żeby nie móc doczekać do premiery gry i wydawać kasę na wczesną alphę/betę? Ciekawe ile nieogranych tytułów ze Steama ci "gracze" mają na swoich twardzielach? Nie chcę zabrzmieć jak jakiś dziad, ale żyjemy w pojebanych czasach...
Moim zdaniem dobrze to wpływa na rozwój gier. Ciągle jakieś patche dodają itd. Muszą się postarać, żeby klienci byli zadowoleni, bo przecież potem tego nikt nie kupi na premierę jak będzie słabe. Wystarczy popatrzeć na BF4, wypuścili w dniu premiery niedopracowany produkt, ale kasę już zebrali, to po co mają coś poprawiać? Chociaż i tak sprzedał się gorzej niż BF3, może wyciągną z tego wnioski.
Jestem ciekaw czy to się jeszcze rozwinie w przyszłości. Czy na Origin dodadzą opcję Origin Early Acces? W końcu jak coś konkurencja wymyśli to trzeba za tą konkurencją nadążać i też coś zaproponować.
[2]
Early access oznacza, ze zazwyczaj dostali juz kase.
Problem jest taki, ze niektorzy devsi po wydaniu Early Access i zebraniu kasy osiadaja na laurach i tych obiecanych latek i poprawek po prostu nie ma lub czeka sie na nie miesiacami.
Nawiązując do artykułu.. Tak! To jak kupić mieszkanie zanim jeszcze w ogóle rozpoczęto budowę bloku i spać na budowie. Nie jednej osobie ratowałoby to życie bo to zawsze cieplejsze miejsce niż nie mieć nic.
Tak samo ja przy kerbalach na samym tylko steam spędziłem 106 godzin a grałem od pierwszej dostępnej wersji która jeszcze nawet nie była na steam dostępna. W Prison Architect spędziłem 20 godzin.
To więcej niż przy niektórych normalnie wydawanych grach w których nabija się godziny tylko po to żeby w końcu skończyć i nie zobaczyć już więcej danej gry. W grach "early access" w których tak naprawdę nie miałem celu, każda godzina była przepełniona dobrą zabawą. A to właśnie o to chodzi w grach, żeby dobrze się bawić. Nie żałuję żadnego zakupu tego typu gier tym bardziej patrząc pod kątem tego, że zabawa którą mi dały to tylko przedsmak pełnej rozgrywki. Więc mogę spędzić jeszcze wiele godzin przy tych produkcjach będąc świadomym, że powstały między innymi dzięki mojej wierze w nich.