jak to powiedział J.M.Rokita z obecnego podziału nie ma już powrotu, będzie coraz większą radykalizacja bo to po prostu działa.
Drugi trend który będzie coraz mocniejszy i ma odzwierciedlenie w ruchach na zachodzie to trybalizacja i łączenie się w nieformalne grupy. MAGA, BLM, SilniRazem itp itd ten trend będzie coraz popularniejszy pytanie czy nie zakończy się wojnami klanowymi
Qverty
ciebie to już poważnie odkleiło, co? :D
Chciałam napisać dość długiego posta, ale się powstrzymałam, bo i tak pewnie byś na mnie naszczekał.
Smutne są te kompleksy ludzi ze wsi/niewykształconych/wierzących/co tam sobie wymyślisz, ale życie pokazuje, że właśnie ci "prześladowani" wylewają z siebie najwięcej jadu i nienawiści (niby to w walce o szacunek), przez co cała sprawa jest karykaturalna.
Za to kompletnie nie przeszkadza im to w formułowaniu aroganckich osądów, vide o budowaniu obozów koncentracyjnych dla przeciwników Tuska, i kompletnie nie widzą, że takie "argumenty" jeszcze bardziej ich pogrążają. No bo kto normalny brałby pod uwagę takie zwykłe plebejskie pieniactwo?
Jak to było? Źdźbło w oku bliźniego widzisz, a w swoim belki nie dostrzegasz.
A podważa ktoś wyroki niezależnych sądów? Romanowski nie wyszedł z aresztu? Myśl pisiorku
Tak, inne sądy które uważają się za paleo w kontrze do neo albo np. Bodnar i ferajna - jak kto chce, jeden sedzia paleo uznaje drugiego sędziego, a inny już nie. Jak kto woli.
Jak dla mnie to się zmieniła jedna podstawowa rzecz - nie rządzą nami ludzie z zapędami autorytarnymi.
i jak się te zapędy autorytarne objawiały? Teraz władza jest lepsza? Przecież wasi debile rządzą uchwałami, nie podpisanymi opiniami prawnymi, szukają podstaw prawnych, likwidują tefałpe od dwóch lat, mają w D prerogatywy prezydenta, ignorują kadencyjność stanowisk, olewają wyroki TSUE i opinie komisji weneckiej - Przy nich, PIS był mistrzem legalizmu. No ale jak się wierzyło w te wszystkie bzdury o sfałszowanych wyborach, wojsku na ulicach, powrocie faszyzmu o tym, że kaczor nie zamyka, ale może zamknąć! - No to nic dziwnego, że opowiadacie o fantasmagoriach autorytaryzmu - tyle lat was dymali, tyle lat was okłamywali, a wy nadal wierzycie w te bzdury.
Jak łatwo przejmujecie propagandę KOalicji - w ciągu jednego dnia, Trzaskowski ogłasza konflikt polski normalnej z radykalna, a wy idziecie w to jak w dym - tak jak was wprowadzali w stan paniki moralnej przed wyborami do UE gdzie szukaliście ruskiej agentury - i co znaleźliście? Teraz znowu będziecie szukać faszyzmu? Ile razy się na to nabierzecie?
Bukary
Tak z czystej ciekawości: jesteś teraz w opozycji do strony Tuska - jak w takim razie wyobrażasz sobie drogę do naprawy państwa? Tylko realnie :P Bo Zandberg ze swoim poparciem siedzi sobie na cieplutkiej posadzie wiecznego teoretyka opozycjonisty i nie ma ochoty kalać sobie rąk jakąkolwiek odpowiedzialnością.
Wygraną Nawrockiego, powrotem PiSu w koopreacji z Konfederacją do władzy? Wygraną Trzaskowskiego i jakimiś nieokreślonymi działaniami "bandy" Tuska? A może totalną wojną między tymi dwoma ugrupowaniami z wzajemnym ignorowaniem wyroków sądowych itp. A może jakiś inny scenariusz?
Tylko poproszę realne scenariusze a nie wizje Zanberga na białym koniu cudownym dotknięciem dłoni uzdrawiającego kolejne branże :P
Póki co u Razemków wręcz sami rozważają głosowanie na Nawrockiego:
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,31951327,poslanka-partii-razem-dopuszcza-poparcie-nawrockiego-matysiak.html
wystarczyło dowieźć parę konkretów i nie byłoby takich problemów.
nasuwa się (test ortogtafii dla twostupiddogsa) porównanie dlaczego PiS wygrał drugą kadencję w cuglach? PO nie było tak rozbite jak PIS obecnie, miało tylko jedna telewizje ogólnopolska i zero sojuszników za granicą.
Czy PiS rozliczyło/wsadziło do paki kogokolwiek (ja osobiście czekałem na skazanie E.Wasacza)? Nie bardzo.
Ale to nie był główny punkt ich programu. Zajęli się tym co interesowało tych, których obecnie w dupie ma obecny rząd. Ich reformy to pudrowanie reform poprzedników i tyle praktycznie.
dlaczego PiS wygrał drugą kadencję w cuglach?
Bo to było przed Covidem, gdy sytuacja polityczna i gospodarcza na świecie wyglądała bardzo dobrze. Lepsze pytanie jest, dlaczego PiS nie wygrał trzeciej?
Ja nadal trzymam się swojej teorii, że gdyby PiS w drugiej kadencji miało choć jeden sensowny sukces i nie kradł na poziomie złodziejstwa potopu szwedzkiego, tylko powoli i w białych rękawiczkach, to mieliby trzecią kadencję gwarantowaną. Ba, wystarczyło ograniczyć złodziejstwo ledwie na rok przed wyborami, ale byli zbyt zachłanni. Wkurzyli ludzi złodziejstwem, jednocześnie przez 4 lata nie robiąc właściwie nic sensownego. Vateusz tylko opowiadał bajeczki z PowerPointa.
PO nie było tak rozbite jak PIS obecnie, miało tylko jedna telewizje ogólnopolska i zero sojuszników za granicą.
PiS dziś wcale nie jest rozbity. Praktycznie nie potracili ludzi w służbach, prokuraturze i sądach. W partii nie ma większego rozłamu i nawet jeśli Nawrocki by przegrał to nie będzie, bo wierchuszka nadal będzie trzymała się Kaczyńskiego. Nawet TVP właściwie nie wyczyszczono z PiSowców poza tymi najbardziej widocznymi.
A PO w 2019 było na skraju rozpadu. Gdyby nie ratowanie partii przez Tuska to dziś PO by nie było, bo Budka i ten drugi nijaki gość, którego nazwiska nawet nie pamiętam, bo taką ma polityczną charyzmę, w ogóle nie ogarniali niczego.
Nawrocki to taki empatyczny człowiek. Raz zaopiekuje się samotnym mieszkaniem, innym razem wesprze kolegę powiązanego z Blood & Honour.
A takie oto pytania, kandydatom na prezydenta, zadaje gość, którego PiS (wg. Jacka Nizinkiewicza, którego cytowałem wyżej) kusi posadą MEN, w przyszłym (ewentualnym - dla mnie, dwa lata, w przód NIC nie jest przesądzone, niezależnie kto wygra 1 czerwca) rządzie PiS - Konfa:
https://x.com/GrzegorzBraun_/status/1924699106016207141
ps. Według prognozy Marcina Palade, który policzył "przepływy elektoratów", Batyr minimalnie wygra II turę: 50,7 do 49,3. Różnica to około 300 tys. głosów. Jego prognozy mają raczej kiepską sprawdzalność, a przy takiej różnicy NIC na dobrą sprawę nie jest jeszcze przesądzone. Niemniej - będzie się liczyć każdy głos, "na żyletki".
Jako wyborca lewicy w stu procentach podpisuje pod postem lordpilota 459.5.
Od obecnych rządów dużo bardziej rozczarowuje mnie takie podejście jak u Bukarego. Ja również liczyłem na sprawne realizowanie postulatów na fali społecznego wzmożenia, ale fakty są takie, że to jest koalicja od prawa do lewa, powstała z konieczności, która wzajemnie trochę się klinczuje. Wybór Nawrockiego sprawi, że jeden postulat, który łączy wszystkich koalicjantów - rozliczenia, można wyrzucić do śmieci. Otwartym pozostawiam pytanie czy politycy PiS czują się na tyle rozliczeni, że 'więcej tak nie zrobią'. Czy też świadomi braku konsekwencji i tego, że wszystko co zrobili w ciągu 8 nie wystarczyło do zorbanizowania Polski nie będą mieli żadnych hamulców.
Brak pójścia na drugą turę ma sens tylko wtedy, jeśli faktycznie, uczciwie jest komuś obojętne czy rządzi PiS czy obecna koalicja. Melodia obrażenia się wyborców lewicowych była już grana w 2015. Wtedy też różni lewicowi aktywiści w ramach protestu oddawali głos na Dudę, bo Platforma nie realizowała żadnych lewicowych postulatów, więc co za różnica. Myślę, że PiS pokazał jaka jest różnica.
Nie do końca rozumiem też jaki ma być zamysł takiego obrażenia się, jak miałoby to doprowadzić do realizacji w dalszej perspektywie do realizacji celów lewicy. Moim zdaniem doprowadzi to teraz do tego, że Prezydent będzie siatką bezpieczeństwa dla polityków PiS i wsadzał kij w szprychy koalicji. W dalszej perspektywie doprowadzi to do powrotu PiS do władzy, pewnie doprawionego Konfederacją. W takim układzie mam 0% wątpliwości, że skończy się to choćby wyjściem z Unii. Ponownie będą pewnie marsze, które zostaną przeczekane, będzie wzmożenie, ale kiedy był czas by to powtrzymać, to wyborcy się obrazili.
W 2023 roku społeczeństwo zareagowało, tyle, że to nie było sprowadzenie PiSu na ziemię, rozłożenie na łopatki, to przypominało bardziej pospolite ruszenie i rzucanie się na szalę antypisowską, która ostatecznie przeważyła. Teraz wychodzi na to, że część wyborców dała koalicji od prawa do lewa 1,5 roku na odwrócenie 8 letnich rządów, niby koalicji, ale tak naprawdę dość jednolitej partii. I po półtora roku rozczarowana, chce oddać im władzę z powrotem bez walki.
Ludzie po prostu szybko zapominają paski w TVP, szczucie Jakimowicza i pozostałą "elitę pisowskiego dziennikarstwa", ustawione debaty gdzie pytania z tezą trwały tak długo, że można było zasnąć, marnotrawienie pieniędzy publicznych, pogardę do wszystkiego co nie z nami, zapominają o biciu ludzi na manifestacjach i wywożeniu ich w sukach, zapominają o roszadach w prokuraturze i sądach, zapominają o TK, reasumpcjach, pogardzie do prawa, zapominają o zamkniętych cmentarzach (tzn otwartych tylko dla wybranych), wrzucaniu rozporządzeń w te dotyczące czegoś kompletnie innego, zapominają o Polskim Ładzie, zapominają o Dudzie, który przyklepywał w zasadzie wszystko tworząc problemy, których wcześniej nie było, zapominają o Mejzie i reszcie s**rwysynów zarabiających na ludzkim nieszczęściu i śmiejących się obecnie w mediach społecznościowych bo teraz ci sami "walczą z systemem" a gdy się przy dupie pali to chorują aby później zaliczyć cudowne ozdrowienie, zapominają o podsłuchiwaniu opozycji oprogramowaniem służącym do udaremniania ataków terrorystycznych i zapobieganiu ciężkim zbrodniom i o wielu wielu innych rzeczach. A przecież jest jeszcze Macierewicz czy Morawiecki. Ludzie mają bardzo krótką pamięć. Trudno szybko naprawić to, co zostało przez 8 lat zniszczone mając w pałacu stopera udzielającego schronienia bandytom. Osobiście szanuje różne poglądy, ale trudno mi zrozumieć, jak ktokolwiek, KTOKOLWIEK będący w opozycji to tego szamba, które trwało 8 lat może w ogóle brać pod uwagę chęć powrotu takich osobników jak ten po prawej stronie do władzy. Szkoda gadać. O ile I turę w pełni rozumiałem bo głosuje się wtedy dokładnie tak jak podpowiada serce/rozum o tyle jeśli ktoś jest obrażony na rząd i w II turze wybiera to co było przez 8 lat rządów pis - straszliwa wręcz dziecinada i bardzo mu współczuje krótkowzroczności.
Ja również liczyłem na sprawne realizowanie postulatów na fali społecznego wzmożenia, ale fakty są takie, że to jest koalicja od prawa do lewa, powstała z konieczności, która wzajemnie trochę się klinczuje.
Ja tam nie wiem, może ja się nie znam ale jeśli mamy koalicję której członkowie nie pozwalają sobie robić dosłownie nic (bo tak należy póki co ocenić ten rząd) to to nie jest żadna koalicja, należy ją zerwać i rozpisać nowe wybory.
Lordpilot napisał "Inni, chcą ukarać rząd za nic nie robienie. Karę ma ponieść gość, który od siedmiu lat jest samorządowcem, dawno temu (krótko) był posłem (w opozycji). "
Dlaczego rząd chce ukarać mnie? Głosowałem na nich, liczyłem na zmiany. Zmian brak, planu na rozwój brak, w te 1.5 roku poziom życia mi się nie polepszył.
Oczywiście znów na nich zagłosuję, bo obrzydzenie PISem jest dużo większe niż zniesmaczenie Tuskiem
Oczywiście znów na nich zagłosuję, bo obrzydzenie PISem jest dużo większe niż zniesmaczenie Tuskiem
^^Dziękuję. To po pierwsze. Po drugie - głos na Trzaskowskiego, to nie jest głos na Tuska. Prezydent to nie premier.
Rząd (konkretne ugrupowanie, na które głosowałeś w 2023) będziesz mógł rozliczyć w 2027 (w wypadku wygranej Rafała), a jeśli wygra Karol, to pewnie nawet wcześniej - stawiam dolary przeciwko orzechom, że Batyr, jeśli te wybory wygra, to pójdzie na wojnę totalną z K15X i będzie vetował wszystko, a tak rządzić się długo nie da, to będzie totalny paraliż państwa (a Polacy będą tutaj zakładnikami, co dla Dudy miało czasem jakieś minimalne znaczenie, dla Nowogrodzkiego nie będzie miało).
ps. Mój coming out: wystraszony prognozami Persa (które ostatecznie się sprawdziły) jednak pojechałem na pierwszą turę (bywam emocjonalny :P). Tak długo, nad kartką wyborczą, to jeszcze nie siedziałem :/ Zakreśliłem, ostatecznie Trzaska, choć naprawdę niewiele brakowało, żeby była to Biejat (choć "lewak" ze mnie taki, jak z koziej dupy trąba). Jeśli Trzaskowski, te wybory wygra, to za dwa lata rząd (w moim wypadku: KO) będę mógł, z czystym sumieniem, rozliczyć. Jeśli będzie to wyglądało, tak jak do tej pory, to się z KO, pożegnać. Myślę, że na listach lewicy, znajdę kogoś strawnego, na tyle, żeby na niego/na nią zagłosować (najwyżej zatkam nos).
Jeśli wygra Batyr... to te kalkulacje będą wyglądały inaczej - lenistwo rządu będzie wówczas jednym z mniejszych problemów, wobec nadchodzącego premiera Mentzena albo Brauna w MEN :/
Johny
to nie jest żadna koalicja, należy ją zerwać i rozpisać nowe wybory
Nie za wcześnie? Ja bym poczekała, aż Mentzen osiągnie jakieś 30% poparcia, wtedy sobie życie ułożycie ;)
Mi sumienie mówi, że należy zagłosować na mniejsze zło, tak czy siak. Wolę rząd który sra na grupę X, z wiedzą, że demokracja dalej istnieje i będzie się miała dobrze (a przynajmniej dłużej), przez co będę mógł dalej głosować na coś i wiedzieć, że mój głos ma jakiekolwiek znaczenie. Przy rządzie PiSu i potencjalnie konfy, nie jestem ku temu przekonany. Uważam też, że wyjście z Unii byłoby dla tego państwa katastrofalne w skutkach i dziwie się, jak wiele ludzi tego nie widzi. Unia swoje wady ma, ale wyjście z niej ma ich po stokroć więcej.
Nie chce też rządu, który z językiem na wierzchu patrzy na USA, jakby zaraz miało pojechać do Waszyngtonu i zrobić dobrze każdej osobie znajdującej się w białym domu, szczególnie po ostatnich miesiącach z Trumpem.
Jak mocno mi nie po drodze z neoliberalizmem Balcerowicza, tak wolę żyć w takim państwie, z możliwościa zmiany, niż żyć w katolickim chlewie ideologicznym z zapędami totalitarnymi. I wydaje mi się, że każdy powinien być w stanie tego trade'u dokonać. KO było, jest i będzie złe, ale dalej nie jest to poziom PiSu i ich szczucia. Mimo, że TVP się zbliża w te stronę, to politycy zachowują jeszcze jakąkolwiek ogładę w przeciwieństwie do ludzi z PiSu, którzy zachowują się jak uczestnicy jakiejś gali fame mma.
465.1
Nie uważam, że nie robią zupełnie nic, choćby polityka zagraniczna prowadzona jest na zupełnie innym poziomie, nie ma już stawiania wszystkiego na jedną kartę, nawet nie tyle USA, co Trump i potem drapania się po głowie, po przegranych przez niego wyborach.
Nie ma dalszej degradacji Państwa, co moim zdaniem było jednym z kluczowych aspektów PiS, czyli 'nie zatrudniamy ekspertów, bo nie chcą realizować naszego programu', co w rozszerzonej wersji przejawiało się powoływaniem na stanowiska osób niekompetentnych, które w normalnych warunkach nie miałyby na nie szansy, żeby wymienić sędziów Trybunału Konstytucyjnego czy Rzecznika Praw Dziecka, dziennikarzy TVP. Dobrym przykładem jest też wyciągnięty z kapelusza obecny kandydat.
Rozwiązanie rządu i nowe wybory wcześniej niewiele by zmieniły, teraz byłyby samobójstwem. Myślę, że założenie było takie, że odcięcie PiSu od TVP i rozliczenia stopią im poparcie. To się nie sprawdziło, rozliczenia idą wolno, bo i nikt pokornie nie czeka na karę, wyborcy umożliwiają ucieczki do Parlamentu Europejskiego. W dalszym ciągu jednak sądzę, że istotne jest wysłanie sygnału, że za pewne rzeczy są konsekwencje, że nie można zakładać, że będzie się rządziło wiecznie.
Wtedy też różni lewicowi aktywiści w ramach protestu oddawali głos na Dudę, bo Platforma nie realizowała żadnych lewicowych postulatów, więc co za różnica. Myślę, że PiS pokazał jaka jest różnica.
Pisałem o tym już dawno. Jako żywo przypomina się historia z Dudą. Wstyd się przyznać, ale sam wtedy na niego zagłosowałem, "żeby pokazać rządowi żółtą kartkę". Wspaniale się to skończyło. No więc ja drugi raz takiego błędu nie popełnię, ale lewica jak widać, przebiera już nogami, by powtórzyć schemat sprzed dekady. Ciekawe, kto bardziej oberwie, Tusk, czy szary Kowalski tęczowo-ekologiczni aktywiści. Tym razem kasa z USAID nie popłynie...
ale lewica jak widać, przebiera już nogami, by powtórzyć schemat sprzed dekady
Zdaje się, że KO schowało ręce do kieszeni żeby powtórzyć schemat przed dekady: otrzymujemy od ludu władzę -> nie robimy nic -> PIS otrzymuje od ludu władzę
Nie ma dalszej degradacji Państwa, co moim zdaniem było jednym z kluczowych aspektów PiS...
Niestety ale z tym nie mogę się zgodzić. Mamy wciąż bardzo upartyjnione Państwo, legitymacja partyjna jest wciąż najważniejsza przy zatrudnianiu na wysokich i ważnych stanowiskach, kompetencje się nie liczą, spółki SP są przechowalnią swoich i miejscem do zarabiania niebotycznych pieniędzy. Dla mnie to wręcz podręcznikowy przykład degradacji Państwa i o ironio... wschodniej mentalności.
Dla kogoś kto cały czas krzyczy jaki to nie jest pro europejski, pro zachodni, pro rozwojowy, nowoczesny itd., edukacja powinna być cały czas na świeczniku, być kwestią kluczową. Jak jest, chyba każdy widzi, Bukary nie raz i nie dwa opisywał jak to wygląda. Jako rodzić dziecka, który zaczyna edukację, nie mogę tego akceptować, dla mnie jest to fundamentalna sprawa i kolejny przykład właśnie degradacji Państwa.
Pomimo tego na 2 turę się udam i zagłosuję nie za kimś (jak w I turze na M. Biejat) a przeciwko komuś, przeciwko pospolitemu bandziorowi i mentalnemu neonaziście. Tego rządu czy bezideowej kukły Trzaskowskiego nie popieram i nie mam złudzeń, że nawet jak wygra (a kasy na to bym nie postawił dziś) to coś się naprawdę zmieni.
465.10
Jasne, nie miałem na myśli, że temat nie jest upolityczniony, bo dopóki w rękach polityków są powołania na tego typu stanowiska, to będzie. Chodziło mi to, że za PiSu zostało to zabrane w kolejną gęstość i nie było nawet udawania, że kompetencje mają jakiekolwiek znaczenie. Na przykładzie Trybunału Konstytucyjnego, kiedy jeszcze usiłowali udawać, to bodajże jeden z powołanych sędziów, Pszczółkowski, przy jakiejś sytuacji stawił opór. Następnie powołano już wprost czynnych polityków partii.
Otwartym pozostawiam pytanie czy politycy PiS czują się na tyle rozliczeni, że 'więcej tak nie zrobią'. Czy też świadomi braku konsekwencji i tego, że wszystko co zrobili w ciągu 8 nie wystarczyło do zorbanizowania Polski nie będą mieli żadnych hamulców.
Po tym co dotychczas robi KO, moim zdaniem PiS jeśli dojdzie tylko do władzy, szczególnie mając i parlament i prezydenta, rozliczenie KO będzie błyskawiczne i PiS z nikim się nie będzie patyczkował. Wyborcy pokazują, że mają za nic łamanie prawa, więc dają Kaczyńskiemu społeczne przyzwolenie na "domknięcie dobrej zmiany".
Moim zdaniem doprowadzi to teraz do tego, że Prezydent będzie siatką bezpieczeństwa dla polityków PiS i wsadzał kij w szprychy koalicji. W dalszej perspektywie doprowadzi to do powrotu PiS do władzy, pewnie doprawionego Konfederacją.
Dlatego ja sam nadal nie wiem jak można się nadal obrażać na Trzaskowskiego i ignorować Nawrockiego. Dla mnie różnica między nimi jest kolosalna, nawet jeśli za Trzaskowskim nie przepadam.
To czego ja jestem już na 90% pewien to powrót do władzy PiS w 2027 r., choć prawie na pewno w koalicji z Konfederacją lub jakimś nowym tworem Brauna. Jeśli będą mieć Nawrockiego jako prezydenta to dostaniemy "dobrą zmianę" w wersji turbo. Jeśli prezydentem będzie Trzaskowski, jest przynajmniej nadzieja na częściową blokadę.
O Mentzen się obudził i stawia warunki poparcia.
https://x.com/SlawomirMentzen/status/1924739995296006373
Nie dramatyzujcie Panowie lewicowcy. Skoro ja w 2 turze zagłosuję na aborcjonistę Trzaskowskiego, żeby powstrzymać staczaniu się Polski na Wschód, to Wam też korona z głowy nie spadnie.
Jeszcze jakbyś przestał budować najlepsze cuda świata i wysyłać misjonarzy, wbrew moim prośbom, to byłoby fajnie
spoiler start
Taki mały żarcik gamingowo-swetrowy ... nie mogłem się powstrzymać :P
spoiler stop
Biorąc pod uwagę poglądy Hajle, które zawsze transparentnie wygłaszał na forum, to szanuję takie podejście. Mnie też nie jest łatwo głosować na Trzaskowskiego ale takiego gangusa jakiego chce nam zafundować prezes to sobie nie wyobrażam jako prezydenta.
Szanuję! Pamiętam Cię, z drugiej strony barykady, więc mogę sobie wyobrazić, że do lokalu wyborczego, to chyba pójdziesz w masce przeciwgazowej, bo zwykłe "zatkanie nosa" może nie wystarczyć.
Tym bardziej ukłony, za propolską postawę. Wow!
No też za Trzaskowskim nie przepadam (wolałbym Sikorskiego z KO), ale jak mam do wyboru miałkiego gościa z przerostem ego i elastycznymi poglądami a typa co się ledwo wysłowić w języku rodzinnym potrafi, złodzieja, nie uważa nic o ile mu prezes nie powie, niewiernym mężem itd. No to wybór wydaje się raczej oczywisty.
A co do niewierności, w starożytnym Rzymie w okresie świetności wychodzono z założenia, że niewierny maż nie powinien sprawować ważnych funkcji publicznych (nie było formalnego zakazu ale w praktyce awanse polityczne i społeczne były utrudnione), bo skoro nie dochował wierności małżonce to tym bardziej nie dochowa jej republice (drobna uwaga, w czasach pryncypatu rzymianie wciąż nazywali cesarstwo republiką).
Im jestem starszy, tym mniej mam ochotę wchodzić na jakiekolwiek barykady, ale naiwnie wierzę też, że ludzie mogą przestać myśleć stadnie i brzydzę się bezmyślną polaryzacją. Naprawdę można być zwolennikiem prawnego ograniczania aborcji, a jednocześnie przeciwnikiem szerokiego prawa do posiadania broni. Można być przeciwnikiem niekontrolowanego napływu migrantów, a jednocześnie uważać, że integracja z państwami UE ma dla nas znaczenie egzystencjalne. Życie w jakiejkolwiek bańce światopoglądowej jest niezdrowe i wyłącza myślenie oraz kształtowanie własnego sumienia.
Istotnie, Trzaskowski kompletnie nie jest z mojej bajki, co więcej, jako zupełnie plastyczna postać wydaje mi się, że w ogóle może być odrzucający dla ludzi mających jakiekolwiek stałe poglądy. Ale nasza klasa polityczna przyzwyczaiła nas do wyboru mniejszego zła i o ile rozumiem, że ktoś czuł potrzebę oddania głos na Zandberga, Biejat czy Hołownię w I turze, o tyle w drugiej trzeba zagryźć zęby i iść głosować, tak jak ludzie szli głosować na Wałęsę przeciwko Tymińskiemu, Nawrocki jest dwa poziomy niżej od Dudy i cztery poziomy niżej od Lecha Kaczyńskiego. Wybór Nawrockiego na prezydenta to już naprawdę pukanie w dno od spodu.
Ludzie powinni się dobrze zastanowić czy wybierają tylko prezydenta, czy nie wybierają przypadkiem kierunku rozwoju Polski na najbliższych kilka lat, bo to jest znacznie poważniejsze niż wybór tylko prezydenta. To co będzie 1 czerwca udziałem milionów polaków zdecyduje o naszej przyszłości.
Mimo że nie znoszę Zandberga bardziej niż Bukary Trzaskowskiego i Tuska, to gdybym miał do wyboru jego i Nawrockiego bez wahania oddałbym głos na Zandberga, bo wiem, że jest człowiekiem, który nie złamie prawa i konstytucji i nie zrobi z Polski drugich Węgier bądź Białorusi. A za pięć lat może się sytuacja unormuje i nie będzie zagrożenia ze strony partii autorytarnych i zagłosuję zgodnie z przekonaniem na Biejat.
O ile ze zdaniem Ludzie powinni się dobrze zastanowić czy wybierają tylko prezydenta, czy nie wybierają przypadkiem kierunku rozwoju Polski na najbliższych kilka lat, bo to jest znacznie poważniejsze niż wybór tylko prezydenta. to dalsze wywody o wyborze nonkonformisty który tylko mówi ale nawet nie próbuje bo nie chce działać i jest tylko takim stojącym bezpiecznie na boku rozliczającym to mocno mnie bawią.
Mimo że nie znoszę Zandberga bardziej niż Bukary Trzaskowskiego i Tuska, to gdybym miał do wyboru jego i Nawrockiego bez wahania oddałbym głos na Zandberga, bo wiem, że jest człowiekiem, który nie złamie prawa i konstytucji i nie zrobi z Polski drugich Węgier bądź Białorusi.
^^Zrobiłbym dokładnie to samo. Jeśli naprzeciwko Nawrockiego stanąłby Zandberg/Hołownia/Biejat, to bez wahania, oddałbym na nich głos.
Pięć lat temu zamierzałem postąpić dokładnie tak samo. Zanim pojawią się zarzuty, że to "czysto teoretyczne" rozważania - w kampanii, sprzed pięciu lat, był taki moment, że Kidawa - Błońska zawiesiła kampanię, w pandemii i sondaże jej zanurkowały, a nie było jeszcze "podmianki" na Trzaskowskiego. Nie miała szans na drugą turę, więc założyłem, że wtedy zagłosuję na Hołownię/Kosiniaka-Kamysza/kandydata Lewicy (nie pamiętam, kto nim wówczas był), byleby nie wygrał Duda.
A Duda, choć mogę o nim mówić wyłącznie źle, to chociaż nie był gangusem i nie wyłudzał nieruchomości, od starszych ludzi.
Hohohoho Mentzen, choć jechał po nawrockim jakim to jest zbydlęconym człowiek oszukując starszego człowieka na mieszkaniu to jednak nie widzi przeciwwskazań teraz by taka osoba została prezydentem? Wyborcy konfederacji są jeszcze głupsi od wyborców pisozłodziei.
Jeśli któryś z kandydatów podpisze to bez zająknięcia to uznam to za fałszywe i nieszczere stanowisko.
Nie podpiszę żadnej ustawy, która podnosi istniejące podatki, składki, opłaty lub wprowadza nowe obciążenia fiskalne.
Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej obrót gotówkowy i będę stał na straży polskiego złotego.
Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej swobodę wyrażania poglądów, zgodnych z polską Konstytucją.
Nie pozwolę na wysłanie polskich żołnierzy na terytorium Ukrainy.
Nie podpiszę ustawy w sprawie ratyfikacji akcesji Ukrainy do NATO.
Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej dostęp Polaków do broni.
Nie zgodzę się na przekazywanie jakichkolwiek kompetencji władz Rzeczypospolitej Polskiej do organów Unii Europejskiej.
Nie podpiszę żadnej ustawy ograniczającej dostęp Polaków do broni.
Ale, ale... czy ja dobrze rozumiem? Powszechny dostęp do broni, w Polsce? Przecież my się wystrzelamy jak kaczki, gorzej niż Amerykanie.
Mam nadzieję że w tym ustępie chodzi wyłącznie o utrzymanie obecnych przepisów regulujących dostęp do broni.
To z bronią to jest taki chochoł. Idealnie obrazuje to taktykę konfy. Stworzenie problemu, który nie istnieje i nagrzewanie ludzi pod niego. Postulat brzmi, jakby po Polsce ludzie biegali z lufami, jak w USA.
No a co do tych wszystkich postulatów, to w sumie po co konfie startować w kolejnych wyborach, jeśli któryś z prezydentów miałby to podpisać. Fajne myślenie życzeniowe, ale przynajmniej można kręcić narracje - że patrzcie nie zgodzili się!!! Ja chciałem kompromisu, oni nie! gdzie kompromis to chyba ostatnie słowo, jakiego można tutaj użyc.
edit: ogolnie postulaty ciężkie do zaakceptowania w obecnej formie przez Rafała, natomiast przez Nawrockiego już na luzie. Fajna taktyka na nieprzekazywanie poparcia wprost. Win win dla mencena, bo jak się nie wywiążą to dalej ma podpórkę pod swoje atakowanie POPISu.
Nawrocki zgodził się iść do Mentzena i "jest gotowy" do podpisania tej listy:
https://x.com/NawrockiKn/status/1924763714453901390
Trzaskowski zgodził się iść do Mentzena (IMO słuszna decyzja) i zgadza się, z niektórymi postulatami. Oczywiście całości nie powinien podpisywać.
Moim zdaniem, to jest swego rodzaju pułapka, w którą na ten moment wlazł Nawrocki.
Nie można "mieć ciastka i zjeść ciastko". Jak się obiecuje (Mentzenowi) nie podnosić podatków, danin i nie wprowadzać żadnych nowych obciążeń fiskalnych, to się dzień wcześniej nie obiecuje (Zandbergowi), że się wprowadzi PODATEK katastralny, od czwartego mieszkania wzwyż.
^^No, to tyle
Jasną sprawą (dla mnie) jest choćby to, że Ukraina powinna być w NATO (to jest racja stanu dla Polski i to poprawiłoby bezpieczeństwo Polski), w przyszłości, więc choćby z tego względu nie ma opcji, żeby Trzaskowski się pod tą deklaracją podpisał.
Nie można "mieć ciastka i zjeść ciastko". Jak się obiecuje (Mentzenowi) nie podnosić podatków, danin i nie wprowadzać żadnych nowych obciążeń fiskalnych, to się dzień wcześniej nie obiecuje (Zandbergowi), że się wprowadzi PODATEK katastralny, od czwartego mieszkania wzwyż.
Wszystko się obiecuje, bo pisowski wyborca wszystko kupi. Po drugie, Mentzenowi może obiecywać, a później i tak zrobi po swojemu. Jak Nawrocki wygra wybory, to go cała Konfa będzie mogła cmoknąć. Jeśli PiS wygra kolejne wybory parlamentarne, to Mentzen następnego dnia przyjdzie z hołdem lennym. Taka to nasza prawica jest.
lordpilot
W sumie, koalicja obiecywała koniec z raptownymi zmianami w podatkach oraz poprawy dostępu do służby zdrowia w umowie koalicyjnej ... jak przyszło co do czego, to się okazało, że tak im to średnio wyszło.
W tym wypadku, parafrazując komisarza Rybę, nie jest nawet niewiele lepiej.
Teoretycznie warunki memcena są znacznie bardziej lajtowe niż te od króla Polski. Taka deklaracja o nie wysyłaniu żołnierzy na UKRAIne to nobrainer, szczególnie że my już mamy granicę której ci żołnierze muszą pilnować i to zaskoczeniem dla Ukrainy i sojuszników z Europy być nie powinno.
Wyjdę pewnie na głupią (i może mnie Johny z Lutzem przytulą, bo oni takie lubią) ale niech ktoś mi wytłumaczy, co tak bardzo szkodzi obecność Ukrainy w NATO?
Wyjdę pewnie na głupią (i może mnie Johny z Lutzem przytulą, bo oni takie lubią) ale niech ktoś mi wytłumaczy, co tak bardzo szkodzi obecność Ukrainy w NATO?
Duża szansa że Rosja wtedy powie że NATO przekroczyło już po raz 381 czerwoną linię i teraz to dopiero się wkurzą?
Nie dla Ukrainy w NATO to część ruskiej narracji. Pewna liczba osób na polskiej prawicy gra ta sama muzykę. To czy taka osoba jest opłacana ruska onuca czy głupek pro-bono to już inna sprawa.
Ogólnie w interesie Polski leży to aby Ukraina była w NATO i służyła jako bufor.
Bycie w EU to już inna muzyka.
W interesie Polski jest, żeby Ukraina była państwem buforowym do prowadzenia przez NATO wojen zastępczych (czyli z grubsza korzystne jest status quo), a nie angażowanie Sojusz przez pryzmat art 5, co grozi znacząco eskalacją na terytorium Polski. Inna sprawa, czy da się utrzymać poparcie Ukraińców na kierunek prozachodni bez metody kija i marchewki i czy da się utrzymać zainteresowanie Zachodu Ukrainą bez traktatowego zwiększenia bezpieczeństwa. Ale na pewno nie stawiałbym tezy, że Ukraina w NATO zwiększy nasze bezpieczeństwo. Oczywiście Mentzen cynicznie rozgrywa nastroje antyukraińskie i co do tego nie ma wątpliwości, nie ma w tym myślenia o polskiej racji stanu.
EG
Z tego, co rozumiem, znam z historii i patrzę na sprawy aktualne - NATO to przecież pakt od zarania antyrosyjski (w pieleszach anty ZSRR, gwoli ścisłości). My, Litwa, Łotwa, Czechy, Słowacja.. nam się udało. Dlaczego więc odmawiać prawa tej bidnej Ukrainie? Czy to ma być jakiś baranek poświęcony? Nie rozumiem, czemu jest stawiana jakaś konkretna granica, i to teraz konkretnie na Ukrainie. Bo co, żeby wielki ruski niedźwiedź się nie wkurzył?
Drack
ciekawe, ostatnio rozmawiałam z kimś (nazwijmy to o lekkich zapędach nacjonalistycznych) i sama nazwałam Polskę buforem. Bo wg mojej interpretacji tak jest, od co najmniej 100 lat, Polska jest tym śmiesznym małym szczeniakiem, najsłabszym z miotu - wielu podchodzi z pobłażaniem. A jak zawarczy, to nikt się nie przejmuje.
Rozumiem teraz, że sensowne (choć moralnie nieuzasadnione) jest spychanie uwagi na Ukrainę, niech teraz ona będzie tym szczeniakiem. Łatwo się stało, Ukraina na wojnie jest osłabiona wyjątkowo. To już nawet nie jest szczeniak najsłabszy, tylko dodatkowo kulawy i upośledzony.
A w nas odżyje husaria i za parę lat będziemy rządzić Europą i stawiać warunki Stanom. Tak będzie, nie kłamię :P
Zwyczajna obawa przed eskalacją. Plus według przepisów NATO, żaden kraj nie może wejść w struktury tego sojuszu jeżeli na terenie danego kraju panuje wojna. Choć w sumie NATO ma tu pole do giga trollingu, gdy jednak powie r*sji, że na Ukrainie przecież wcale nie ma wojny, tylko "specjalna operacja wojskowa", więc co się czepiają? :)
Dobrze że ta lista nie ma 100 punktów bo wtedy Nawrocki musiałby pewnie dotrzymać słowa jak inni politycy dbający o swoj wizerunek.
głupia baba to najgorsze co może spotkać faceta, z wyjątkiem chopa ze Śląska, dla tych jeszcze gorsza jest baba z Sosnowca.
Bych ci dziolcha coś pedziol, ale nie zrozumis .
z drugiej strony jestem na tym forum na tyle długo że wiem, ze to nie jedyny problem
Mentzen akurat zaostrzył kurs wobec Ukrainy (w tym w sprawie NATO) niedługo po tym jak się spłakał, że dostał groźby od 5 Ukraińców po tym jak nagrał filmik pod pomnikiem Bandery. No bo wiecie, rosyjskie służby z pewnością nie wpadłyby na to żeby zorganizować taką prowokację, no skąd. A anonimowe groźby kilku gamoni powinny przecież rzutować na politykę całego państwa :) Ale Mentzen jedzie na tym teraz z premedytacją, bo wie, że to się dobrze sprzedaje. A nawiasem mówiąc, to czy Ukraina będzie czy nie będzie w NATO, to akurat Polska nie będzie miała nic do gadania. Bo jak USA zachce, to będzie, a jak nie to nie będzie i tyle. No ale walenie w Ukraińców zrobiło się teraz modne i to jest jedna z kwestii która znacznie podbiła mu poparcie (tak jak Braunowi zresztą).
Z tego, co rozumiem, znam z historii i patrzę na sprawy aktualne - NATO to przecież pakt od zarania antyrosyjski (w pieleszach anty ZSRR, gwoli ścisłości). My, Litwa, Łotwa, Czechy, Słowacja.. nam się udało. Dlaczego więc odmawiać prawa tej bidnej Ukrainie?
To jest w tym momencie tak zastępczy i nieistotny temat że nawet nie ma o czym gadać.
W pierwszej kolejności do NATO nie można przyjąć kraju w stanie wojny. Po wtóre Ukrainy w NATO nie chce USA (i nie chciało już za Biedna) co w zasadzie zamyka temat.
No i dziękuję, Panowie, za dość merytoryczne odpowiedzi na moje pytanie :) Co do samego wejścia Ukrainy do NATO zdania jak widać są podzielone.. nie rozumiałam, czemu ma to stanowić jakiś problem, ale rozumiem już, że problemem może być zwykła, naturalna obawa. Nie podzielam, ale akceptuję.
Korzystając z okazji, mam tutaj prywatny statement do trumpfa aka lutza - nie odzywaj się do mnie, proszę. Próbowałam cię omijać, ignorować - z jakiegoś powodu ciągle się do mnie dopieprzasz (no tak, wy macie wpojone, że najlepiej to pojechać babie po rajtuzach), więc chcę to powiedzieć po raz pierwszy i ostatni - odbij. Obserwując twój internetowy wizerunek, to jesteś dla mnie skończoną gnidą, idealnie wpasowującą się w obraz "polactwa" który przedstawiłam paręnaście postów temu, za wszelką cenę próbującą upokorzyć/stłamsić/zakrzyczeć.. w sumie nie wiem co, chyba własne kompleksy. Miej trochę godności, chłopie, podobno jesteś dorosłym dzieciatym człowiekiem. To siądź na dupie tam, gdzie ci wygodnie i zmilcz, zamiast robić z siebie zwyczajnego pajaca.
Sławek, Przemek i reszta chłopaków musi się napawać chwilą - częściowo wydumanej, częściowo rzeczywistej - sprawczości. Nie da się wykluczyć, że nawet jeżeli sprzyjają im wiatry dziejów, to większej sprawczości już nigdy mieć nie będą, trzeba być wyrozumiałym.
To w ten sposób Mentzen wybrnie z tego, że krytykował Nawrockiego za przekręt z kawalerką. To wszystko pójdzie w niepamięć, bo Nawrocki podpisze deklarację. Oczywiście skłamie, składając ten podpis, ale to bez znaczenia. No niedaleko pada Konfederacja od PiS.
Niezrozumiałe jest też, dlaczego tak się do PiS przymilają. Jeśli Mentzen chce, aby jego partia stała się główną siłą na prawicy, to powinien zrobić wszystko, żeby pisiory te wybory przerżnęły. Tym bardziej, że przecież taki liberał, jak on, to zasadniczo ich przeciwieństwo.
Jak niezrozumiałe, zrozumiałe. Sławek buduje imperium ale wie, że to jeszcze nie jego czas teraz - może za 10 lat, możliwie 15 (jeśli aktualni "młodzi" nie zmienia kierunku). Tymczasowo musi się do kogoś mimo wszystko przykleić, a wiadomo że lepiej klej potrzyma na PiSie.
Człowiek bez instynktu samozachowawczego ;)
Ma szanse przeżyć kaczkę ale niech pamięta jak skończyły partie i koniunkturalne osoby które dla chwilowych zysków wsparły i popierały PiS :D
Ma szanse przeżyć kaczkę ale niech pamięta jak skończyły partie i koniunkturalne osoby które dla chwilowych zysków wsparły i popierały PiS :D
Niby racja, ale podobnie kończą partie przy PO - patrz Nowoczesna i już niedługo Polska 2050.
Te które akurat wymieniłeś to raczej na własne życzenie bo nie można rządzić i kontestować swoje rządzenie.
No zaraz, zaraz, Mentzen zaproponował swoje warunki obu kandydatom, już tak od razu postawiliście krzyżyk na Rafałku?
Póki co dalej trzymam się opcji że na drugą turę nie idę ale Sławek zaciekawił mnie tym pomysłem, może lekko uchylę furtkę do mojego głosu i czekam na propozycje.
Przecież Nawrocki podpisze wszystko bez mrugnięcia, jeśli da to szansę na wygraną. Zwycięzców nikt nie rozliczy, no bo niby jak? Odwołają prezydenta, bo nie spełnia obietnic? Żart.
Biejat oficjalnie poparła Trzaskowskiego, nie za darmo, ofc. (ale jak pisałem wcześniej- absolutnie nie mam o to pretensji):
https://x.com/trzaskowski_/status/1924798234779947327
https://x.com/MagdaBiejat/status/1924797757669114207
No cóż mam nadzieję że dotrzyma słowa i trzymam kciuki. Bo to że ktoś nie poprze Nawrockiego nie oznacza że pójdzie na wybory i zagłosuje na Trzaskowskiego (vide Bukary). Teraz to już kwestia zaufania czy to zrobią. Choć Biejat i lewicy nie popieram to akurat to postulaty co do budownictwa i opieki zdrowotnej też są mi bliskie.
Trzaskowski zostanie prezydentem. A zatem możemy już być pewni tego, że nakłady na służbę zdrowia zostaną zwiększone (i to nie kosztem tych mniej zarabiających) i że rozpocznie się budownictwo społeczne na dużą skalę? Ktoś postawiłby na taki obrót sprawy (zakładając, że Trzaskowski wygra) dużą sumę pieniędzy?
Trzymam mimo wszystko kciuki za słowność prezydenta!
W 2 turze wyborcy pozbędą się Trzaskowskiego i będzie wreszcie spokój. Za 3 lata parlamentarne wybory wygra PiS i wrócimy do pkt wyjścia z końca 2023
Ale żeby Hajle w tym wątku wykazał się większym rozsądkiem, niż Bukary...? Piekło zamarzło. Szacun.
Tyle pytań, uwag i złośliwości w moim kierunku, że się czuję jak jakiś antybohater okryty niesławą. :P Dopiero teraz znalazłem chwilę, więc postaram się bardzo skrótowo do wszystkiego odnieść:
Ok, a co takiego strasznego było w rządach Tuska
Rozumiem, że to pytanie w kontekście osób, które wolą oddać głos na Nawrockiego, bo pamiętają o "winach" Tuska. W takim razie napiszę, co nieraz słyszałem od ludzi pogardliwie określanych osobami z "mentalnością wschodnią".
Polityka PO w latach 2007-2015 BEZPOŚREDNIO wpłynęła negatywnie na życie wielu osób, które następnie w latach rządów PiS-u odczuły istotną poprawę, co było skutkiem regulacji związanych m.in. z płacą minimalną, reformą 500+, Nowym Ładem bądź też konsekwencją zerwania z polityką "vincentyzmu", a zatem hojniejszego gospodarowania pieniędzmi z państwowej kasy. Tusk, obiecując gruszki na wierzbie, a potem bezczelnie wycofując się ze swoich planów, stracił też w oczach wielu ludzi kompletnie wiarygodność - w przeciwieństwie do PiS-u, który w lepszy czy gorszy sposób realizował obietnice wyborcze. Oto więc trzy główne przyczyny niechęci do PO wśród ludzi z różnych grup społecznych, z którymi miałem okazję rozmawiać (plus ewentualnie krótki komentarz):
a) podniesienie wieku emerytalnego (to był przełomowy moment, który pogrążył Tuska na wieki);
b) prywatyzacja państwowych zakładów w celu doraźnego rozwiązywania problemów budżetowych (co miało ogromny wpływ na życie ludzi, którzy masowo tracili pracę, a potem albo szli na bezrobocie, albo byli zatrudniani w tym samym miejscu na gorszych warunkach; często sprywatyzowane zakłady podupadały lub były likwidowane, dostawszy się w ręce obcego kapitału, co skutkowało też społecznym i infrastrukturalnym "wymieraniem" małych miejscowości);
c) przeniesienie 150 miliardów z OFE do ZUS-u (postrzegane jako zerwanie umowy społecznej godzące w ideę zaufania do państwa lub wręcz kradzież i atak na stabilność systemu emerytalnego).
Rzecz jasna, do tego wszystkiego dochodzi wiele innych spraw, które jednak - podejrzewam - również w mniejszym czy większym stopniu wpłynęły na "niechęć do rudego". Co mam na myśli? Np. reformę polegająca na wysłaniu sześciolatków do szkół, która - abstrahując od jej słuszności czy błędności - była kompletnie nieprzygotowana i wywołała ogromny opór społeczny. Dalej: poniesienie podatku VAT, co - w obliczu programu "3x15", jednej z najważniejszych i porzuconych obietnic PO - okazało się dla ludzi dowodem na fałsz, zakłamanie i obłudę Tuska.
To za rządów PO rozpoczęło się też zakrojone na masową skalę rozmieszczanie polityków i "rodziny partyjnej" w SSP, co nie tylko skutkowało oburzeniem wyborców obserwujących na co dzień nepotyzm w miejscu pracy, ale też zarzutami nadużycia władzy czy korupcji. Szła za tym ogromna biurokratyzacja państwa (spore zwiększenie liczby urzędników) i sraczka legislacyjna przy równoczesnym "porzuceniu" mniejszych miejscowości (transport!) na rzecz infrastrukturalnych inwestycji w aglomeracjach, gdzie lokowali się wyborcy PO. Liberałowie nie tylko "zwijali" Polskę B, ale też (zwiększając równocześnie liczbę urzędników) likwidowali stanowiska pracy, które były naprawdę przydatne społecznie (ogromne redukcje w policji i plany zamknięcia kilkuset komisariatów, z czego "udało się" zlikwidować nieco ponad sto posterunków).
W czasach rządów Tuska zwiększało się też bezrobocie (dochodząc aż do 13,4%). I, co gorsza, zwiększało się ubóstwo Polaków (10% dzieci i młodzieży żyło w skrajnej nędzy). To też wywoływało frustrację wyborców, zwłaszcza w kontekście pewnych "bizantyjskich" afer (hazardowa, Amber Gold, sopocka) oraz "pogardliwego" stosunku polityków PO do ludzi gorzej zarabiających i w ogóle do funkcjonowania państwa (co pokazały później podsłuchy z "Sowy"). A także w kontekście wydatków na sport (budowa obiektów i dróg na Euro). Co więcej, rosnące bezrobocie sprawiło, że w czasie rządów Tuska problemy związane z liberalizacją rynku pracy ("umowy śmieciowe" itd.) jeszcze się nasiliły i zyskały rozgłos. IMHO to też bardzo ważny element niechęci do PO wśród pracowników (zwłaszcza kobiet zatrudnionych w handlu). Myślę, że ludzie pamiętają też sposób, w jaki PO traktowało społeczne projekty i inicjatywy ustawodawcze. ;)
Nad problemami służby zdrowia, które również nasiliły się w czasach rządów Tuska (co ma znaczenie zwłaszcza dla emerytów, czyli kolejnej grupy poddanej procesowi alienacji w czasie dawnych rządów liberałów), nawet się nie zamierzam rozwodzić, choć indolencja ludzi z KO w tej materii jest znamienna, jeśli wziąć pod uwagę kolejne "tąpnięcie" w zeszłym roku. :)
Jeśli zaś chodzi o moje podwórko, czyli szkolnictwo, w czasie rządów Tuska rozpoczęła się nagonka na nauczycieli, którą później PiS doprowadził do perfekcji. Wprowadzono "godziny karciane" (czyli usankcjonowaną pracę za darmochę) i uruchomiono gorącą linię dla "donosów" na nauczycieli, wchodząc równocześnie w poważny konflikt ze związkami zawodowymi. Równocześnie obiecywano poważne reformy, które odkładano ad calendas graecas. Królowała stagnacja z domieszką nauczycielskiego wyzysku (czyli podejście typowe dla Januszy biznesu, którzy tym razem odgrywali rolę polityków-pracodawców).
Ogólnie rzecz ujmując, Tusk postrzegany jest przez znaczną część polskiego społeczeństwa jako kłamca i oszust (ostatnio "100 konkretów"), który realizuje głównie interesy elit oderwanych od problemów zwykłego człowieka. I jest w tym wiele racji. Czy to oznacza, że ludzie z PiS-u są lepsi lub mądrzejsi? Nie. Ale zwróćcie uwagę, że w społecznym "odbiorze" PiS to partia, która jednak spełnia obietnice, ma na względzie interes grup pomijanych przez KO (czyli chyba większej części Polaków) i - jako pierwsza - zaczęła w ogóle prowadzić w Polsce (nawet jeśli nieudolnie) jakąś politykę społeczną. Tymczasem KO po raz kolejny umocniła się w ciągu ostatnich dwóch lat na pozycji ugrupowania, które jest kompletnie niewiarygodne. Niestety.
I jeśli się oburzacie, gdy ktoś stwierdza, że PiS i PO to dżuma i cholera ("jedno zło"), macie w znacznej mierze rację. Ale warto też otworzyć oczy na fakt, że czasami... to po prostu prawda. Podobnie jak to, że KO pod pewnymi względami kontynuuje politykę PiS-u, utrzymując np. status quo, choć jest w tym pozbawiona (znowuż) wiarygodności. Przypomnijcie sobie chociażby moją wczorajszą wrzutkę na temat sytuacji w polskiej nauce. Jest może nawet gorzej, niż było dwa-trzy lata temu. To samo dotyczy służby zdrowia. I warto też pamiętać o tym, że pewnej części polskiego społeczeństwa żyło się pod rządami PiS-u lepiej (dosłownie, finansowo) niż w latach 2007-2015.
Dodam tylko z kronikarskiego obowiązku: oczywiście, teraz powinna w tym miejscu pojawić się co najmniej równie pokaźna (a raczej obszerniejsza) litania grzechów PiS-u. Ale tyle razy już pisałem o tym, co złego robił rząd Kaczyńskiego, że się powtarzał nie będę. A poza tym nie tego dotyczyło pytanie.
jak w takim razie wyobrażasz sobie drogę do naprawy państwa?
IMHO jedyna droga do "naprawy" tego państwa wiedzie przez zmarginalizowanie duopolu. Jako człowiek o poglądach lewicowych uważam, że trzeba za wszelką cenę doprowadzić do sytuacji, w której socjaldemokraci (ale nie stare komuchy marzące tylko o stołkach) staną się istotnym koalicjantem dla jakiejś pierwszej siły partyjnej (np. w obecnej sytuacji KO) w państwie, a nie przystawką, którą można olewać. Koalicja pierwszej siły z lewicą (bez PSL-u) może wreszcie doprowadzić do wymuszenia na "silniejszym" jakichś sensownych zmian i reform. Póki partie spoza duopolu będą tylko "przystawkami" do pożarcia, nic się nie zmieni.
Czy tego rodzaju zmiana jest realna? W obliczu malejącego poparcia dla duopolu - jak najbardziej. Tylko obywatele muszą wreszcie w kolejnych wyborach pokazać czerwoną kartkę liberałom. Oni się sami nigdy nie zmienią i nie przestaną realizować antyspołecznych interesów swoich sponsorów. Po ostatnich dwóch latach chyba już nikt nie ma co do tego wątpliwości. Ludzie z KO wybierają stagnację, która zapewnia spokojne czerpanie z koryta przy wsparciu choćby PSL-u. Chciałbym, żeby kiedyś sensowne debaty o kształcie państwa toczyły się między prawdziwymi konserwatystami i prawdziwymi socjaldemokratami, a nie między farbowanymi lisami, czyli PiS i KO. Rozmowa np. Bosaka z Zandbergiem byłaby prawdziwym i ciekawym starciem o polityczne i społeczne pryncypia. Nie wyobrażam sobie takiej dyskusji np. między Trzaskowskim i Nawrockim, którzy właściwie nie mają swoich poglądów i realizują "wolę" sondażowni bądź spindoktorów.
No, to tyle Bukary , odnośnie wiarygodności tego faceta
Chyba nawet przed manewrem Mentzena nikt nie miał wątpliwości związanych z jakością "wiarygodności" Nawrockiego. ;)
* Zrzuty pochodzą z tego wpisu:
https://x.com/fiat_money/status/1924762612236988885
No fajną rozprawka, szkoda tylko że brakuje w niej informacji że wiele niepopularnych zmian w tamtym okresie była rekcja na panujący kryzys i próby przeciągnięcia Polski przez ten okres z jak najmniejszymi kosztami dla gospodarki. Efektem tego w dużej mierze był lata “prosperity”, które PiS cynicznie wykorzystał w swojej propagandzie jako swoje osiągnięcie, rozdając na prawo i lewo wypracowane wpływy budżetowe.
Zapomniałeś też o skokach, rudy pewnie był mózgiem operacji ;)
wiele niepopularnych zmian w tamtym okresie była rekcja na panujący kryzys i próby przeciągnięcia Polski przez ten okres z jak najmniejszymi kosztami dla gospodarki
Gdybym dokonywał jakiejś poważnej analizy rządów PO, to może bym się nad tym pochylił. Tymczasem pisałem w wolnej chwili o tym, dlaczego znaczna część polskiego społeczeństwa nie znosi Tuska, który podejmował decyzje uderzające w dobrostan wielu ludzi. Zwłaszcza że nie zawsze mieliśmy do czynienia z decyzjami koniecznymi, gdyż - jak się później okazało - można się było z nich spokojnie wycofać.
Zapomniałeś też o skokach, rudy pewnie był mózgiem operacji ;)
Nie zapomniałem. Bo nie znam osoby o "mentalności wschodniej", która przyklejałaby aferę "skokową" do Tuska. Po co więc tego rodzaju złośliwości?
Nie przeszkadza Ci Nawrocki jako prezydent?
Nawrocki to dla mnie szemrana postać, która powinna zniknąć z polskiej sceny politycznej. Ale nie zostanie prezydentem.
Ale nie zostanie prezydentem.
Dwie prognozy/sondaże, które widziałem wskazują nieco inaczej...
Dwie prognozy/sondaże, które widziałem wskazują nieco inaczej...
Te sondaże to o kant dupy są. Do tej pory wszystkie co były dawały zdecydowaną wygraną Trzaskowskiemu. Tak samo było w Rumunii. Wybory jednak zweryfikowały jaka jest rzeczywistość. Według mnie sprawa jest otwarta,a ludzie mają swój rozum. Także jakieś tam przekazywanie głosów będzie mało istotne.
Wolałbym, żeby ludzie mieli spięte poślady i żeby utrzymać mobilizację niż żeby rozluźnić się i ryzykować.
Ale chyba zdajesz sobie sprawę, że z OFE to nie była nawet w połowie "kradzież" taka jak za czasów PiS, prywatyzacja wielu firm okazała się dobrym rozwiązaniem (nie wszystkich oczywiście), a podniesienie wielu emerytalnego było odpowiedzialne i potrzebne? Twoim zdaniem to są główne winy Tuska? Mam nadzieję, że ty obwiniasz go jednak o co innego.
Umowy śmieciowe? OK, z tym się zgodzę. Pewnie też z brakiem kasy dla budżetówki - co jednocześnie nie zmienia faktu, że polscy nauczyciele pracują mało, a PiS wielu uczciwych ludzi, także tych pracujących za niskie stawki, okradł zerowymi stopami, rajdem na nieruchach i inflacją bardziej niż Tusk niewielką waloryzacją płacy minimalnej.
Czy afera Amber Gold przyklejona do rządu PO jest tym samym, co złodziejstwo z RARS oraz Funduszu Sprawiedliwości?
Mnie mało obchodzą, w dużej mierze wykrwowane przez pisowską propagandę, urojone winy Tuska. Owszem, ma sporo za uszami, i teraz też sobie grabi. Nikt rozsądny tego nie neguje. Ale obecnie to nie są wybory, w których oceniamy rząd.
Do znudzenia będę przypominał 2015 i Dudę. "Dajmy mu wygrać, bo PO i tak zgarnie następną kadencję"...
W kwestii wyniku Rafaua podziwiam optymizm, zwłaszcza biorąc pod uwagę co piszesz o nim i jego kampanii. :)
Herr, cały ten wpis miał na celu wyłącznie wskazanie powodów (a większość z nich nie jest "urojona"), które sprawiają, że wielu ludzi w Polsce już nigdy Tuskowi (i ludziom Tuska) nie zaufa i nigdy na jego partię nie zagłosuje. (I ja tego rodzaju wyborców doskonale rozumiem). Myślę, że po tym, co Tusk znowu wyczynia (kolejny raz robiąc wyborców w konia) możemy śmiało zadeklarować, że jego wiarygodność sięgnęła dna absolutnego.
Do znudzenia będę przypominał 2015 i Dudę.
No widzisz: a ja głosowałem w 2005 roku na Tuska, w 2010 - na Komorowskiego, w 2015 - na Komorowskiego, a w 2020 - na Trzaskowskiego. Na szczęście, nigdy nie głosowałem na KO w parlamentarnych. I NIGDY też nie głosowałem na kandydata PiS-u. I nie obruszam się, że głosowałeś kiedyś na Dudę. Twoje prawo. Dlaczego więc tak bardzo wielu z was uwiera fakt, że w 2025 znowu nie zamierzam poprzeć kandydata PiS-u? I że nie zamierzam też nadstawić po raz piąty zadka kandydatowi KO? PO RAZ PIĄTY. Może wystarczy tego mniejszego zła, nie? Skoro coś nie działa, to nie działa. Po każdej próbie nawiązania intymnej relacji doświadczyłem jedynie odrzucenia. Raz za razem. Już więcej nie będę żadnego liberała zmuszał do miłości. :)
W kwestii wyniku Rafaua podziwiam optymizm, zwłaszcza biorąc pod uwagę co piszesz o nim i jego kampanii.
Kampania fatalna. Kandydat fatalny. Ale obiecuję, że jeśli jeden nieważny głos przeważy szalę zwycięstwa na korzyść Nawrockiego, to już nigdy nie zobaczycie na forum nowych wpisów od ksywki "Bukary". ;)
Polityka PO w latach 2007-2015 BEZPOŚREDNIO wpłynęła negatywnie na życie wielu osób, które następnie w latach rządów PiS-u odczuły istotną poprawę, co było skutkiem regulacji związanych m.in. z płacą minimalną, reformą 500+, Nowym Ładem
Z tym, że co już Dracula napisał w zasadzie, lata 2007-2013 to były lata, gdy gospodarka się nie najlepiej rozwijała. Pomimo tego rząd realizował duże inwestycje (np. budowa kilku elektrowni). PiS dostał okres prosperity i poza rowem Jarozbawa nie wybudował nic, tylko opowiadał bajki. 500+ było rzeczywiście dobrym pomysłem, podkręciło konsumpcję i wyciągnęło najbardziej potrzebujące rodziny z biedy. Nowy Ład to był kapiszon. Podobnie jak plany na rzecz jakiegoś tam rozwoju, które przed Nowym Wałem tworzył Pinokio.
Jedyne dwie rzeczy, które PiSowi się udały to 500+ (polityka prospołeczna) i cyfryzacja (pit przez internet, itp.).
podniesienie wieku emerytalnego (to był przełomowy moment, który pogrążył Tuska na wieki)
Zgoda, jednocześnie to należało zrobić, a cena jaką zapłaciło za to PO tylko dała wszystkim pewność, że systemowi emerytalnemu (podobnie jak ochronie zdrowia, edukacji, itp.) trzeba dać się zawalić samoistnie, mając tylko nadzieję, że stanie się to za kadencji przeciwników politycznych.
prywatyzacja państwowych zakładów w celu doraźnego rozwiązywania problemów budżetowych
Kiedy? Na dużą skalę to miało miejsce w latach 90-tych. Przypominam również, że nawet Kaczyński się uwłaszczył na dzikiej prywatyzacji (majątek Srebrnej finansujący jego działalność). Druga strona medalu jest taka, że nie prywatyzując utrzymujemy nierentowne przedsiębiorstwa, które trzeba dotować miliardami złotych rocznie, głównie w górnictwie.
Główną "winą Tuska" jest tak naprawdę niezadbanie o wychowanie dobrych kadr i następców w KO - partia byłaby zupełnie inaczej postrzegana, gdyby u steru był jakiś 40-stolatek, następca Tuska, a tak mamy od 25 lat spór Tuska z Kaczyńskim. Niestety Tusk miał tendencje do eliminacji potencjalnych konkurentów i dziś za to płaci cenę.
Jestem ciekaw jak się zachowa Trzakowski. Czy pójdzie do Mentzena i zaryzykuje utratę lewicowego elektoratu, czy oleje to zaproszenie. W sumie nie wiem co w jego przypadku byłoby gorsze.
To będzie ciekawie będzie. Fajnie jakby to była forma gdzie obaj byliby razem i tak przez te bite 3h Mentzen by jednego i drugiego maglował.
Via Tenor
Jeśli Trzaskowski podpisze pierwszy punkt manifestu Mentzena, to złamie obietnicę złożoną Biejat w zamian za przekazanie poparcia. Jeśli Nawrocki podpisze pierwszy punkt manifestu Mentzena, to złamie obietnicę złożoną (razem z Prezesem) wyborcom lewicowym (podatek antyspekulacyjny).
Na kogo zatem oddać głos? Hmm...
Szybka weryfikacja wiarygodności. Mentzen to mistrz trollingu.
LOL
Tak naprawdę z tych 8 podpunktów to Trzaskowskiemu ani jedno nie jest na rękę. Może ten 4 punkt, ale to każdy zapewniał. Lepsze było to,że mówił "z większością tych postulatów się zgadzam".
Mentzen zrobił to czego chciała Konfederacja w ostatnich parlamentarnych. Jest dzisiaj w centrum uwagi i świetnie wybrnął z pułapki jaką było oddanie głosów któremukolwiek z kandydatów za darmo. Elektorat Konfy jest mocno antysystemowy poparcie któregokolwiek z nich wkurzyłoby przynajmniej część Konfederatów a opcja "pogadam z nimi a wy zdecydujcie który was przekonał" jest genialna.
Osobiście uważam że będziemy mieli powtórkę z poprzednich wyborów gdzie elektorat Bosaka podzielił się niemal po równo na 3 części, choć tym razem pewnie z lekkim wskazaniem na Nawrockiego, on po prostu jest bardziej wiarygodny w kwestii postulatów Mentzena.
Teraz przez bite dwa tygodnie powinna być cisza wyborcza i każdy sam powinien się zastanowić w ciszy i spokoju na kogo oddać głos.
Tymczasem w krainie prawdziwego życia i istotnych spraw - głos eksperta od problemów osób z niepełnosprawnościami.
https://x.com/KrzysiekPiotr_K/status/1924790496515268614
Teraz właśnie nadszedł dla KO świetny moment, żeby pokazać choć odrobinę dobrej woli i odzyskać choć odrobinę wiarygodności...
BTW:
https://x.com/k_roszewska/status/1924801597709684942
A zresztą, nieważne, bo aystencja to istotna sprawa... Tym bardziej tę infantylną wzmiankę o terminologii mógł sobie darować, bo zaraz znowu uchwalą zupełnie nie to, czego oczekują niepełnosprawni, gdy ci skupieni będą na przymiotnikach - np zlikwidują im orzeczenia na stałe (mają być tylko na siedem lat) albo tak jak próbował PiS udupią połowę niepełnosprawnych wprowadzając skalę barthel :)
Jakie poglądy ma dzisiaj Trzaskowski? Wszystkie czy żadne?
Podobnie jak Nawrocki - rano chce podatku katastralnego a wieczorem obiecuje, że nie będzie nowych podatków :D
Przypomniałem sobie że średnia wieku na tym forum to 60, to wyjaśnia te popisowskie wojenki, przynajmniej po świetnym wyniku Mentzena wiadomo że jest nadzieja dla następnych pokoleń, teraz tylko już w góre i skończymy z tym i z wami raz na zawsze
skończymy z wami
A można będzie wybrać, jaki rodzaj śmierci wolimy: zagłodzenie wskutek prywatyzacji, przywalenie kredytem hipotecznym czy odegranie roli przypadkowej ofiary w czasie szkolnej strzelaniny?
skończymy z tym i z wami raz na zawsze
No proszę, daj skrajnej prawicy zaledwie ułudę sprawczości i wychodzi z nich ich prawdziwa natura.
Według jakiego klucza będziecie kończyć z przeciwnikami politycznymi? Aha, podbijam też pytanie Bukarego, czy będzie można sobie wybrać sposób egzekucji? I czy będzie ona wolno rynkowa, czyli sami będziemy musieli opłacić kątów czy socjalistyczna na koszt państwa? Tak wiele pytań...
Jakby kogoś interesowały notowania bukmacherów po ogłoszeniu Mentzena to dają wynik: 53% dla Nawrockiego, 47% dla Trzaskowskiego, gdy wcześniej stawiali 51% do 49% dla kandydata PiS.
Też jestem tego samego zdania, że powiększyła się przewaga Nawrockiego i nie idą już na żyletki. Bukmacherzy oceniają dość trafnie nastroje jakie panują wśród ludzi.
Ciekawe, że Bukary kolejny raz twierdzi, że Trzaskowski jednak będzie prezydentem :) Mi intuicja podpowiada, że tak nie będzie.
Też widziałem kursy, ale to się będzie zmieniało. W Rumuni było tak,że Simion był murowanym kandydatem i kurs na niego był coś koło 1,4, a na Dana 2,6. Dzień przed wyborami było już po 1,85 dla jednego i drugiego.
Tak samo było podczas wyborów w USA, gdzie Trump prowadził zdecydowanie u bukmacherów. Potem się to wyrównało.
Oczywiście, wróżymy z fusów, ale obstawiam, że wyborcy Mentzena i Zandberga zdecydują. Jeśli pójdą na wybory, to wybiorą w większości Trzaskowskiego. Z jednym zastrzeżeniem: Trzaskowski musi bardzo dobrze wypaść w tej morderczej debacie w piątek i nie zrazić do siebie ludzi z prawa i z lewa. Mission: Impossible? ;)
BTW, spin "memiczny" z debaty odegra dość istotną rolę, bo mówimy o ludziach młodych.
I jeśli Tuskowi naprawdę zależy na wygranej Trzaskowskiego (bardziej niż na interesach sponsorów), to powinien uczynić jakiś poważny ruch legislacyjny w najbliższych dniach, żeby wyjść naprzeciw postulatom, które zyskują poklask wyborców.
Bukary, a skąd pomysł, że wyborcy Mentzena zagłosują w większości na Trzaskowskiego? To są zwolennicy rozwiązań antysystemowych, podczas gdy Trzaskowski jest wręcz esencją czegoś, co można nazwać systemowością. Wprawdzie część elektoratu M. stanowią wolnorynkowi przedsiębiorcy (i wannabe przedsiębiorcy), ale moim zdaniem to akurat może być ta bardziej kapryśna część elektoratu, zdolna rozpoznać w PO-owskich elitach raczej łże liberałów, niż autentycznych wolnorynkowców, tymczasem PiS w naparzankach z zakresu wojen kulturowych jest dość autentyczny, a te kwestie będą jednak priorytetowe dla twardych kulturowych konserwatystów spod znaku Konferedaracji, plus jest ta część elektoratu Mentzena, która wzięła się z niedowartościowanych środowisk wiejsko-robotniczych, ona też naturalnie będzie ciążyć ku Nawrockiemu.
Może masz rację, Hajle, niemniej jednak o tym, czy większość tych wyborców Mentzena, którzy pójdą i nie zostaną w domu, zagłosuje na Trzaskowskiego, zadecyduje (IMHO):
a) to, co nie miało większego znaczenia w I turze, czyli kawalerka;
b) "występ" u Mentzena;
c) piątkowa debata.
Nie jestem też pewien, czy wojny kulturowe odegrają aż tak istotną rolę w przepływie elektoratu. Gdybym miał wskazać jakąś dominantę światopoglądową wielu młodych konfederatów, to nie wybrałbym "antytęczowości", ale raczej "chłopski rozum" (w stylu Stanowskiego).
Jak pisałem, wróżę z fusów i mam koniec nosa za przewodnika. Mogę się całkowicie mylić. Choć odnoszę wrażenie, że elektorat Konfederacji nie do końca jest zgodny z wyobrażeniem, jakie mają o tym elektoracie baronowie z Konfederacji (pokroju Wiplera).
Sprawa kawalerki rzeczywiście może mieć znaczenie w drugiej turze. Zgodzę się, że moralna ocena kandydata nie wzruszyła twardego ("zakutego") elektoratu, a może być bulwersująca dla wyborców Mentzena, ale wydaje mi się, że jednak w ograniczonym zakresie - obstawiam, że dla większości Rafałek to taki sam cwaniak, tyle że z innej bajki. Poza tym, i tutaj chciałbym się mylić, młodzi ludzie wyznający prawo silniejszego niekoniecznie muszą się wzruszyć nieuczciwością kogoś, kto wykorzystuje przymusowe położenie innej osoby, a w każdym razie nie w takim stopniu, żeby na tę osobę zagłosować, jeżeli będzie prowadzić politykę antyunijną itd.
Rytm występów u Mentzena będzie pewnie podyktowany postulatami samego Mentzena, które Trzaskowskiemu nie sprzyjają. Poza tym nie wierzę, że Trzaskowski się wybroni na tak niekorzystnym terenie - wystarczy spojrzeć, jakie komentarze wywołał jego występ u Stanowskiego. Zacytuję te najkrótsze z najpopularniejszych: "przed obejrzeniem nie miałem zamiaru na niego głosować, a po obejrzeniu nie mam zamiaru jeszcze bardziej.", "Przestańcie jechać po Trzaskowskim w komentarzach bo nie nadążam z polubieniami" i "Sluchalem ponad 2 godziny i nic sie nie dowiedzialem , to jest sztuka tak owijać w puste frazesy." Audytorium będzie podobne. A "chłopskiego rozumu" zdecydowanie bliżej jest jednak Nawrocki niż bonjour, bułkę przez bibułkę, Trzaskowski
Jeśli Trzaskowski nie poradzi sobie u Mentzena i na debacie, to rzeczywiście u bukmachera postawiłbym na Nawrockiego. ;)
a) to, co nie miało większego znaczenia w I turze, czyli kawalerka;
To już nie zdecyduje, bo z ostatnich sondaży wynika, że 60% ankietowanych sprawa kawalerki Nawrockiego nie obchodzi. Lud wybacza.
I jeśli Tuskowi naprawdę zależy na wygranej Trzaskowskiego (bardziej niż na interesach sponsorów), to powinien uczynić jakiś poważny ruch legislacyjny w najbliższych dniach, żeby wyjść naprzeciw postulatom, które zyskują poklask wyborców.
To nie będzie już teraz musztarda po obiedzie? Świadomi, inteligentni wyborcy lewicy tak łatwo dadzą się omamić?
Herr, w ferworze ironicznej walki utożsamiłeś chyba moje brutalne podejście do obietnic Tuska i Trzaskowskiego z podejściem wielu innych wyborców lewicy (w tym pewnie i swoim). Tymczasem wielu socjaldemokratów czeka na jakiś sensowny gest ze strony liberałów, żeby mimo wszystko uspokoić sumienie przed głosowaniem na Trzaskowskiego w II turze. Wiele nie trzeba. :)
Nie wiem jak wy ale ja odnoszę wrażenie, że te wybory zostały sprowadzone narracją do jakiegoś kabaretonu.
I bynajmniej nie jest to wcale śmieszne. Bo jednak to nie jest plebiscyt na najlepszego komika (chociaż przez to kto startował, mogło by się tak wydawać) tylko jednak wybory prezydenckie.
Jako że Nawrocki jest dość wyraźnym faworytem 2 tury, to obstawiacie że koalicja dociągnie do wyborów, czy po prostu machną na to ręką i oddadzą władzę szybciej pisokonfowi?
Ja myślę, że z Nawrockim będzie takie męczenie buły przez 2 lata aż do wyborów. Będą myśleć bardziej o tym jak zabezpieczyć się na powrót pisu - żądnego zemsty bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, niż o spełnianiu obietnic (zresztą będa mieli znowu wymówkę że Prezydent i tak zablokuje)
Generalnie "nastroje prawicowe" mają oczywiście wpływ na wynik tych wyborów, ale mam wrażenie że wystarczyło po prostu spełnić więcej obietnic (mówiąc kolokwialnie: lepiej rządzić), żeby Trzaskowski to jednak przepchnął. Oczywiście wiadomo, że z jednej strony Rafał za rząd nie odpowiada, ale z drugiej jest wiceprzewodniczącym PO i nie jest w stanie uciec od oceny przez pryzmat rządów koalicji. A jednak nie ma się co oszukiwać - te rządy w dużej mierze zawiodły.
W tym momencie sytuacja jest taka, że za dwa lata KO albo zostanie opozycją, albo będzie musiała stworzyć koalicję z Konfederacją (LOL). Nawet Mentzen tego dziś wyraźnie nie wykluczył w czasie wywiadu. JEDYNY sposób na to, żeby w przyszłości KO rządziła nadal bez Konfederacji, to maksymalne wzmocnienie lewicy. Na oszałamiający wynik PSL-u bym już raczej nie liczył. Zdziwię się, jak bez większych problemów ludowcy wejdą do sejmu. Kolejny Hołownia/Kukiz, który zyska spore poparcie, raczej się nie pojawi.
A zatem dostaniemy albo rząd PiS+Konfederacja (najbardziej prawdopodobne), albo KO+Konfederacja (mocno wątpliwe), albo KO+NL+Razem (wątpliwe, ale możliwe, bo jest jakaś szansa na to, że cała lewica uzyska np. 15%). Na miejscu Tuska zacząłbym jednak realizować jakieś lewicowe postulaty, żeby wzmocnić przystawkę. Chyba że sam chce wylądować na stole.
Oczywiście, sytuacja za dwa lata może być inna, ale na razie nie zapowiada się jakaś rewolucja. A biorąc pod uwagę fakt, że liberałowie nie wyciągają żadnych wniosków z tego, co się dzieje, nie otwierałbym szampana nawet po zwycięstwie Trzaskowskiego.
Na szczęście, Razem przeżywa boom (ponad trzy tysiące nowych kandydatów na członków w ciągu ostatnich 24 godzin), a Biejat to nie Czarzasty. Jeśli więc uda się zapobiec przejęciu urzędu premiera przez Bosaka, a ministerstwa finansów - przez Mentzena, nie będzie to raczej zasługą Tuska. Niemniej jednak, jak pisałem, pomyślny scenariusz jest na razie palcem na wodzie pisany, a przed lewicą mnóstwo roboty, w której liberałowie mogą wydatnie przeszkadzać.
https://x.com/ZandbergRAZEM/status/1924569650521657511
wystarczyło po prostu spełnić więcej obietnic (mówiąc kolokwialnie: lepiej rządzić), żeby Trzaskowski to jednak przepchnął
Pełna zgoda. Gdyby Tusk dowoził, Trzaskowski miałby prezydenturę w kieszeni.
(wątpliwe, ale możliwe, bo jest jakaś szansa na to, że cała lewica uzyska 15-20%)
Może za 15-20 lat ludzie zapomną co SLD odp...liło, to kto wie, może cud się zdarzy. Póki co Mentzen zdobył więcej głosów niż wszyscy kandydaci Lewicy na prezydenta razem wzięci, więc nie wiem skąd te 15-20% za dwa lata wziąłeś. Tym bardziej gdy widać podziały na lewej stronie.
IMO jedyna szansa na 15-20% dla lewicy to efekt "wahadła" spowodowany naprawdę hardkorowymi rządami PISOKONFU.
No jak to skad. Lewica podzieli sie jeszcze kilka razy, bedzie z 10 ugrupowan, kazde dostanie te 2% - 10x2 = 20% ! MATHS!
Skorygowałem, bo na 20% to raczej szans nie ma, ale na 15% - już tak. I uzupełniłem komentarz.
mam wrażenie że wystarczyło po prostu spełnić więcej obietnic (mówiąc kolokwialnie: lepiej rządzić), żeby Trzaskowski to jednak przepchnął
Problemy PO w tym kontekście są dwa:
- Niedasizm - Po półtora roku nie mają sensownych sukcesów. Trzeba było choćby jadąc po bandzie zrobić czystki w służbach, sądach i prokuraturze, a teraz sprawa by zupełnie inaczej wyglądała.
- PO chyba nie ma dobrego spin-doktora od kampanii - mogli choćby dla lipy pchać jakąś ustawę, którą Trzaskowski mógłby skrytykować, wykazując się niezależnością od partii. A tak każdy ma go za pacynkę Tuska.
Niedasizm - Po półtora roku nie mają sensownych sukcesów. Trzeba było choćby jadąc po bandzie zrobić czystki w służbach, sądach i prokuraturze, a teraz sprawa by zupełnie inaczej wyglądała.
A ja cały czas stoję na stanowisku, że teraz jedyny sposób na zyskanie większego poparcia społecznego u wyborców nieprawicowych (poza betonem) to prowadzenie polityki prospołecznej (a nie np. stawianie wyłącznie na rozliczenia itp.). Program POZYTYWNY. O to mi właśnie chodziło, kiedy wyżej pisałem o tym, dlaczego ludzie nie cierpią Tuska. Ale żeby prowadzić politykę prospołeczną, liberałowie musieliby na chwilę zapomnieć, że są liberałami, że się "nie da" i wyciągnąć kij z dupy. ;)
Z tym się zgodzę. Rozliczenia mogli robić na fali wygranej na początku 2024 r. na czym ugraliby kapitał polityczny na kolejny rok, kiedy mogliby zacząć pchać ustawy po zdobyciu pałacu prezydenckiego. Dziś temat się przejadł, wyborcy są zawiedzeniu i nawet jak nagle zrobią Kaczyńskiemu wjazd na chatę nawet to mało kogo to będzie obchodziło. Teraz już jest po ptokach i dlatego jestem praktycznie pewien, że rozliczenia będą wygaszane. Dlatego zgadzam się, teraz sens ma tylko przekaz pozytywny.
Jak tego słucham, to widzę, że będą kluczyć do końca, a po wyborach się pewnie nic nie zmieni....
https://x.com/Jan_co_pyta/status/1924913418634436991
Najciekawsze jest to, że Trzaskowski mógłby na tym ugrać punkty, gdyby wprost powiedział, że jako prezydent nigdy ustawy o dopłatach do kredytów nie podpisze. Wykazałby się PRową samodzielnością, jednocześnie odpowiadając na potrzeby sporej części społeczeństwa. Starsi kredytów mieszkaniowych nie potrzebują, a młodzi nie chcą ścigać się z rosnącymi cenami. Jedynie fliperzy, deweloperzy i banksterka by płakała. No i może Morawiecki z Obajtkiem.
Z jakiegoś powodu brak tego rodzaju deklaracji. A jeśli nie wiadomo, co co chodzi, chodzi o...
Chyba że widmo porażki zajrzy głęboko w oczy Trzaskowskiego... wówczas może nawet dokona zdrady i porzuci partyjnych sponsorów. ;)
Prędzej przegra a po kadencji prezydenta Warszawy odnajdzie się na stanowisku jakiegoś dyrektora w którejś z dużych firm deweloperskich. :D
Rafał - druga porażka? Daj spokój, wracaj wychowywać bąbelki.
moze jeszcze zdazy z chrztem (chociaz to moze jeszcze dzieciom zafundowal) i komunia przed druga tura?
Ło cie pierunie... Moja dzielnia...
https://x.com/Nocny_Pingwin/status/1924919888381956418
I tu raczej zdecydowana większość elektoratu przytuli Nawrockiego.
Ciekawsze jest to (niestety teraz już chyba nie znajdę linka), że podobno wśród żołnierzy pierwsze miejsce zajął Mentzen a drugie Braun.
Wracając jeszcze do rozmowy Mazurka i Stanowskiego z Mentzenem w dzisiejszym wystąpieniu rozbawiło mnie najbardziej jak zapytali go o Maciaka. Ten się zaśmiał i powiedział, że zrobił on dużą robotę dla Brauna, bo przy nim wyglądał jak polityk o umiarkowanych poglądach.
mnie bardziej rozbawiły problemy ze znalezieniem "cenionych" polityków w PO
i zaskoczyło to co powiedział o Kowalskim z PiS którego osobiście mam problem strawić.
zaskoczyło to co powiedział o Kowalskim z PiS którego osobiście mam problem strawić
A co powiedział? (Nie jestem w stanie całego wywiadu wysłuchać).
że to inteligentny facet który robi z siebie idiotę
to było już pod sam koniec przy wyszukiwaniu ludzi których "ceni"
swoją drogą symptomatyczne że z PO miał dużo większe problemy niż z pis
Swoją drogą, przy negatywnym dla normalnych ludzi scenariuszu: co się wg was stanie z dalszą karierą Trzaskowskiego gdyby znowu przegrał ?
Zniknie i usunie się z polityki. Trzask to bardzo znerwicowany introwertyk. Nie zniesie kolejnych lat upokarzania po przegranej.
Pozostanie prezydentem Warszawy? Ma jeszcze cztery lata do kolejnych wyborów samorządowych.
Via Tenor
Cóż szkodzi obiecać...
https://x.com/ProfesorPingwin/status/1924941573076209752?t=nAGgZyuVd_nkvPpBj_bftw&s=19
Cieniutko to widzę xD
Dla Rafała faktycznie ratunkiem była by cisza wyborcza na następne dwa tygodnie.
No i Nawrocki już ma paliwo na dalszą kampanię.
Tego już nic nie uratuje, game over.
Pięknie się Andrzej Stankiewicz przejechał i po Tusku i po zandbergu, od 22:35.
Potwierdza to co mówiłem już dawno temu, że zandberg... Zresztą posłuchajcie sami.
https://m.youtube.com/watch?v=m0XNOgAUtt8&pp=0gcJCdgAo7VqN5tD
Pięknie się Andrzej Stankiewicz przejechał i po Tusku i po zandbergu.
Po Zandbergu się przejechał? Chyba cię "polityczna nienawiść" zaślepia (ogłusza). ;) Wysłuchałem tych dwóch minut po 22:00, do których się odnosisz. A ty wysłuchałeś?
Bo Stankiewicz przejechał się po Tusku za to, że Zandberga "wypuścił" z koalicji, zamiast o niego walczyć. Cytuję:
Uważam, że ekipa rządząca popełniła błąd, dopuszczając do tego, że tacy ludzie jak Zandberg są poza namiotem [...]. niewielkim kosztem można było partę Razem przytulić. Oni naprawę nie mieli jakichś kosmicznych oczekiwań. [...] lepiej mieć kogoś takiego jak Zandberg.
A potem przejechał się po innych koalicjantach za hipokryzję. Może odnosiłeś się do jakiegoś innego fragmentu podcastu?
Konkretnie do tego że zandberg to leń, któremu się nie chce nic robić poza kampanią wyborczą, a który fragment pominąłeś w swojej wypowiedzi.
A przy okazji lubi sobie rozwalać rządzących.
A, to zwracam honor. Myślałem, że chodziło ci o jazdę po Zandbergu w kontekście relacji z Tuskiem, a miałeś na myśli zdartą płytę z "blantem o poranku". :) Warto przy okazji dodać, że tym słowom krytyki towarzyszy jednak u Stankiewicza pochwała za to, jak Zandberg sobie radził w kampanii.
Pisałem już, jaki jest mój stosunek do tego "blantowego" zarzutu. Powtórzę: jeśli po tych wyborach Zandberg przejdzie w tryb snu zimowego, to razem z wami będę w niego rzucał ogromnym kamieniem. Czemu razem z wami? Bo tym razem w żywotnym interesie ludzi, którzy dobrze życzą Tuskowi, jest również motywować Zandberga do dalszej roboty. ;) Bez silnej lewicy nie będzie za dwa lata szans na stworzenie rządu, który może stanowić realną konkurencję dla ewentualnej koalicji PiS-u i Konfederacji.
Dopiero po 1 turze wyborów zrozumiałem,że cały syf nowego rządu,lenistwo,partactwo i kiepskie wyniki są przez Zandberga.
Zandberg się nie zmieni. Wybory zakończone więc można przejść do trybu "utrzymać się tuż nad progiem". Przykro mi to powiedzieć, ale obecnie nawet Konfederacja wygląda lepiej niż on bo przynajmniej Bosak z Mentzenem nie stwierdzili że skoro wyborcy prezydenckie dla ich kandydata zakończone to cyk, fajrant, czas na CS-a, ale cały czas walczą, o czym świadczy choćby ten pomysł z deklaracjami do podpisu.
Dlatego nie sądzę aby się zmienił. Przez kolejne dwa lata będzie publikował filmiki na tiktoku i na tym jego aktywność się skończy.
Iselor patrz, miałeś jednak rację, Trzecia droga wraca do gry!!!
https://x.com/GurbinBeata/status/1924884982020952236?t=y81CjTZXkoSrlQGpctZabw&s=19
Raczej nikogo nie obchodzi mój głos,ale ja na miękiszona nie zagłosuje tym bardziej na ochroniarza.
Trzaskowskiego mógłbym rozważyć gdyby nie galopująca wręcz nagła miłość do konfederatów.
Matkę by sprzedali.
https://x.com/PatrykSlowik/status/1924927669394649312?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1924927669394649312%7Ctwgr%5Edd202904aa32225fcc32be18982fd85e4c4d4ae5%7Ctwcon%5Es1_c10&ref_url=https%3A%2F%2Fwiadomosci.wp.pl%2Fwybuchneli-smiechem-w-studio-posel-byl-rozbrajajaco-szczery-7158939394468608a
Trzeba przyznać, że poziom dziennikarstwa "mainstreamowego" w Polsce może budzić już tylko uśmiech politowania. Lord wrzucał wcześniej śmieszne "ploteczki" na temat "rządowych" negocjacji w celu uzyskania poparcia dla Trzaskowskiego. Tu mamy kolejne dywagacje TVN-u:
https://x.com/mmzawisza/status/1924932496161984763
Ja czekam, aż w TVP i TVN usłyszymy, że Mentzen to kandydat na przyszłego premiera Polski, ma mądrych, młodych wyborców i zdrowe poglądy gospodarcze.
A jeszcze przed chwilą był nazistą.
Czysto hipotetycznie: czy zdajesz sobie sprawę, że bycie miłośnikiem rzymskiego pozdrowienia nie wyklucza (o zgrozo) możliwości zdobycia na tyle wysokiego poparcia, żeby odgrywać jedną z głównych ról na scenie politycznej?
Oczywiście ze zdaje sobie z tego sprawę, natomiast widać już w tej chwili zabawną zmianę retoryki w stosunku do Memcena który w najlepszym wypadku był do tej pory przez mainstream wyśmiewany a w najgorszym obrażany, razem z wyborcami.
Czyli Memcen nazista z aspergerem i do tego alkoholik, no chyba ze potrzebujemy jego wyborców, to wtedy nie to wtedy młody, prężny i ambitny polityk, przyszły premier.
Jestem ciekaw czy gdyby Braun wykręcił 15% to przestałby być ruskimi agentem w oczach TVP i TVN. Nie wiem, ale sie domyślam.
Ja tu nie widzę sprzeczności. Ktoś może być nazista z aspergerem i do tego alkoholikiem a jednocześnie jednym z najważniejszych ludzi w polityce. Zobacz sobie Batyra - gangus, alfons i oszust a jednocześnie jeden z najważniejszych ludzi w polityce obecnie.
Czyli Trzaskowski do Republiki nie pójdzie bo to będzie legitymizowanie pisowskiego ścieku, do Stanowskiego też nie ale do nazisty Memcena już tak?
Nie widzicie tutaj pewnej niekonsekwencji?
Co do dziennikarstwa w Polsce, to wiadomo, jakie mam zdanie :P. Tutaj, bez czytania, mogę w ciemno obstawić, że z tymi "rewelacjami", to wyskoczył Kondzio Piasecki :).
Natomiast ten twitt Zawiszy - jeśli, w tych plotkach jest jakieś ziarno prawdy, to (wybacz kolego!) potwierdza moją (i nie tylko moją) hipotezę, że "Razem" jest dobrze, w ławach sejmowych, jako wiecznej opozycji. Poczytaj zresztą komentarze pod tym wpisem - są zjadliwe, ale IMO celnie punktują podejście tej partii, do (także własnych) postulatów: marzenia są piękne, kiedy się za nimi goni :). Nie daj Boże, żebyśmy zrobili cokolwiek, żeby te marzenia mogły się ziścić :).
"Stołek" ministerialny, to przecież nie są jakieś wielkie pieniądze (pamiętam pasek wypłaty Sikorskiego, spora żenada, a co tam - będę w mniejszości, ale uważam, że ministrowie powinni zarabiać więcej), więc ten argument "kupczenia" i oferowania niebotycznych "fruktów" Zawiszy, jest kompletnie nietrafiony.
Ale...
... minister to spora władza i odpowiedzialność. Plus możliwość realizacji WŁASNYCH postulatów. I może właśnie tu jest pies pogrzebany i stąd taka raczej nerwowa reakcja Zawiszy? Uprzedzając pytanie - "No dobrze, Zandberg będzie mógł forsować swoją agendę, a rząd i tak tego nie klepnie?" Otóż - w takiej sytuacji Adrian może SPEKTAKULARNIE rzucić papierami i przed kamerami wywlec, że Tusk nie dotrzymuje słowa i tak dalej - dla niego (i dla "Razem") jest to sytuacja win-win. Tylko przedtem, zanim doszłoby do "sprawdzam", trzeba by popracować, przelać swoje pomysły na papier (i nośniki elektroniczne :P), doprecyzować... No właśnie - i tu pojawia się mój sceptycyzm... Grzanie ław opozycyjnych i pokrzykiwanie z mównicy, jest chyba jednak wygodniejsze ;).
ps. Przy czym moje powyższe dywagacje uznaj w dużej mierze za czysto teoretyczne - będę szczerze zdziwiony jeśli Tusk tekę ministerialną Zandbergowi zaproponuje.
Nie żeby mnie to dziwiło...
https://x.com/lkwarzecha/status/1925043484802646078?t=Ln6FqhOoqFebtwHM7ISocw&s=19