Przeszedłem Demons Souls i dla mnie to kapitalna gra, z Dark Souls miało być tak samo, ale dosyć tego, przechwały i słodzenie ale poziom trudności w Dark Souls jest sztucznie zwiększony.
A co mnie takk zirytowało ?
Po zabiciu tego obrzydliwego smoka w kanałach miałem iść do ogniska w Blighttown oczywiście zabito mnie tam po drodze, a potem znowu jakieś paskudztwa, i straciłem dusze za pokonanie bossa !
A na dodatek mam jakąś klątwe co mam połowe życia i mogę odczarować kupując, u jakiegoś nieumarłego w wieży.
Oczywiście bez szukania w necie tego bym nie wiedział, i muszę ustukać 6k dusz żeby to mieć.
I jaki tu wielki fenomen ?
Rozumiem poziom trudności, ale takie chore akcje że po walce mam iść do ogniska gdzie są bardzo trudni rywale,
bez szukania w necie jak zdjąć klątwe też nic by nie było. Demons Souls była trudna , ale takich rzeczy jak napisałem w dark souls nie było , i to jest po prostu niesmaczne i niepoważne co przed chwilą doświadczyłem
O ile dobrze pamiętam to w Depths trasa od ogniska do bossa była bardzo krótka - zwłaszcza, że wejście do Blighttown leży gdzieś mniej więcej w połowie tej trasy. Nie pomyślałeś, żeby wrócić do ogniska na wszelki wypadek? Wchodziłeś na nieznany teren mając przy sobie dużą ilość dusz? No to płać za swoje błędy :)
Jestem w 100% pewien że Demon's Souls nawet na oczy nie widziałeś.
I nie, DS nie ma zawyżonego poziomu trudności - po prostu nie potrafisz myśleć.
Widziałem ,grałem, przeszedłem. Mówię o tym ze dark souls ma takie beznadziejne i sztuczne utrudnienia. A ty jesteś typowym maniakiem co nie zauważa ewidentnych złych i niepotrzebnych rzeczy w swojej grze.
Dałeś nabić na siebie klątwę, Twój błąd, nikt Ci nie kazał. To nie jest sztuczne utrudnienie.
Po pokonaniu Gargulców na dachu pojawia się NPC z przedmiotami. Wystarczyło je wcześniej przejrzeć i czytać opisy. Myślący człowiek w chwilę po złapaniu klątwy (jak nup) wie gdzie ma się udać. Ale jak ktoś woli nawalać "byle do przodu" to musi zmienić grę, bo to nie gimboshit 3.
Dark Souls jest latwiejsze niz Demons Souls, just sayin'.
Pomijając oczywisty fakt że autor po prostu nie nadaje się do DS'a, to
CyberTron - W jaki sposób grając bez internetowych spojlerów po raz pierwszy w DS'a można nie złapać klątwy? Nie masz zielonego pojęcia jaki zestaw ruchów mają żaby które bądź co bądź są dosyć wcześnie, tona przepaści gdzie wpadasz między żabuchy w sewersach, do tego kompletna niewiedza co robi ten pasek który się napelnia - trucizna? A chuj tam, zejdzie.
Odnoszę wrażenie żeś się srogo najpierw naoglądał filmików zanim odpaliłeś DS'a, a to jest sztuczne ułatwienie znowu ^^
W Demons Souls były portale dzięki którym można było się teleportować z miejsca na miejsce, żeby kupić np zioła lecznicze, a tutaj muszę chodzić z miejsca na miejsce np: pół krainy żeby iść do kowala naprawić broń, a sytuacja co opisałem z klątwą że mam połowe życia, zero dusz i muszę bić specjalnie potwory żeby nazbierać 6 tysięcy, jest dla mnie ciosem w plecy
Wiem o co ci chodzi. Tez mnie strasznie wkurzala ta klatwa. Mi nie pasuje do serii DS, gdzie mimo ze latwo zginac, to jednak tracisz tylko exp i troche czasu. Tutaj jak zlapiesz klatwe to naprawde tracisz sporo czasu.
Demon's byl trudniejszy ogolnie, ale imo nieco uczciwszy. Nieco, bo wkurzajace momenty tez byly.
Ja na tej klątwie ubiłem smoka z kanałów, nie żeby sobie utrudnić grę, tylko nie było mnie stać na leczenie. Poleciałem też bez żadnej zbroi, żeby szybciej się ruszać. Hehe jeden cios i nie żyjesz, ale za którymś razem się udało.
Bo jak się gra w taką grę, to się bada otoczenie, chłonie każdą możliwą informację która pomoże w przeżyciu.
Jakbyś gadał z Oswaldem z Carim (którego nie mogłeś pominąć, bo stoi na drodze powrotnej z pierwszego dzwonu) to pewnie zauważyłbyś że sprzedaje kamienie oczyszczenia.
Pomijam już fakt że wiesz że grasz w dość wymagającą grę, a w takich tytułach mądrym rozwiązaniem jest trzymanie przy sobie przedmiotów które umożliwiają przeżycie.
Może następnym razem warto przy okazji (tak na wszelki wypadek) kupić kamień oczyszczenia, trochę proszków naprawiających broń i traw leczących toksyny, tak żeby później nie było płaczu?
No i przecież w Demon's Souls też się dużo biega z połową życia (w formie duszy) - nieporównywalnie częściej niż w Dark Souls.
PS. Jak przeszedłeś Demon's Souls i masz problem w górnej części blighttown to radzę zwolnić tempo - nikt mi nie wmówi że przeciwnicy tam są wymagający kiedy bierze się jednego na klatę na raz. Grubasków z pałami można chain-backstabować do usranej śmierci a jedyny groźny atak ghuli (tych a'la zombie-ludzi) to ten który jest wyraźnie markowany (daje jakieś 3s na rekację) i powoduje że postać jest łapana - resztę można blokować w nieskończoność.
W Blighttown mnie osobiście wkurzało to, jak mało miejsca tam jest - dosyć łatwo spaść i się zabić, za to faktycznie, przeciwnicy problemów nie sprawiają żadnych.
[8] --> "W jaki sposób grając bez internetowych spojlerów po raz pierwszy w DS'a można nie złapać klątwy? Nie masz zielonego pojęcia jaki zestaw ruchów mają żaby które bądź co bądź są dosyć wcześnie, tona przepaści gdzie wpadasz między żabuchy w sewersach, do tego kompletna niewiedza co robi ten pasek który się napelnia - trucizna? A chuj tam, zejdzie."
Pierwszy raz jak tamtędy przechodziłem to się nawet nie dowiedziałem, że ten pasek to klątwa. Stwierdziłem, że skoro wygląda jak pasek trucizny to nie jest niczym dobrym i lepiej wychodzić z tych chmur. Dopiero później chciałem sprawdzić dokładnie co to jest i to mnie zmusiło do szybkiej wyprawy po vendorach, która mnie uratowała :)
Degnar - Więc jak sam widzisz i tak i tak żeby dowiedzieć się że klątwa w tej grze występuje - trzeba ją złapać. Nie widzę w tym nic "noobiastego" czy "głupiego" - Ba, wręcz każdy porządny gracz nieczytający spojlerów powinien w DS'ie się z klątwą przemęczyć.
@Teemoray
No i o to chodzi. KAŻDY złapie raz klątwę, KAŻDY zginie choć raz na (prawie) każdym bossie i innych przeciwnikach. Rzecz w tym, aby się czegoś z tych śmierci nauczyć - po to giniesz. Złapiesz klątwę raz - ok, nauczyłeś się. Złapiesz drugi raz - gówno się nauczyłeś i nie potrafisz myśleć.
edit
Aczkolwiek, na marginesie - jak mi jakis mobek pryska chmura w twarz, to nie trzeba być członkiem mensy żeby zakumać że lepiej w niej nie siedzieć, zwłaszcza że buildup nie jest AŻ tak szybki.
Ja pierwszą klątwę złapałem na tyłach Duke's Archives, gdy mnie 3 golemy obskoczyły i nie wiedziałem jeszcze jaki mają moveset. Przecież buildup klątwy bazyliszków jest tak wolny, że trzeba się faktycznie postarać, by cię struły. Jeden-dwa rolle i jesteś bezpieczny.
Nie chce mi się wierzyć, że skończyłeś DS i masz problem z DkS. To właśnie DS ze względu na mnóstwo wkurwiających pułapek, potworów które one-hitują na dzień dobry i konieczność powtarzania całych etapów ze względu na sekwencyjną konstrukcję świata było 5x trudniejsze i bardziej upierdliwe.
Also: na tym etapie gry powinieneś już wiedzieć, że jeśli masz na dupie X tysięcy dusz, które nie jest jeszcze tak łatwo odbudować, to kretynizmem jest pchanie się w nieznaną jeszcze lokację. Zwłaszcza, że od gaping dragona do ogniska jest truchtem jakieś półtorej minuty i dwa szczury do ciuknięcia.
Prawdę mówiąc, jak się ogarnie zasady i przyzwyczai do konkretnych przeciwników, pozna ich animacje, to robi się łatwiej. Czasami nawet bardzo łatwo. Szkoda tylko, że Dark Souls nigdy pewnie nie skończę, bo pieprzone Namco rozpieprzyło grę patchem i oryginał ze steama po prostu przestał się uruchamiać na W7.
U mnie natomiast aktualizacja na Steamie schrzaniła Mouse Fixa.
Niby przebąkiwali że to coś Steam puścił ale złość ta sama...
Człowiek pół roku czeka na dogodny moment (brak czasu i chęci) by po odpaleniu gry przywitała go jedyna aktualizacja do gry psująca ją.
To jest dopiero definicja pecha...
@SpecShadow
A sprawdzałeś czy nie ma nowej wersji mousefixa? Coś mi się obiło o uszy na angielskim forum, że wyszła aktualizacja.
http://steamcommunity.com/app/211420/discussions/0/864979455329386779/
Nom, oto i ona.
EDIT
heh, sprawdziłem teraz działanie nowego mouse fixa i znalazłem na pierwszym wrogu kawałek titanitu. Piękny dzień.
Z drugiej strony ostatnio chodzi za mną chęć spróbowania King's Field Ancient City. Fajna gra - wybierasz New Game, robisz krok naprzód i kuku, lądujesz w lawie. Pewnie wokół dzisiejszych graczy latałoby sporo "piece of shit!" -ów :]