Czuję sentyment do wszystkich samochodów, które posiadał mój ojciec. Na tyle duży, że chciałbym mieć te wszystkie egzemplarze i móc się nimi przejechać.
1985 - Fiat 126p
1993 - FSO Polonez Caro
1993 - Opel Astra
Tych autek wielce mi brak. Ciekaw jestem ich dalszego losu.
PS. Ten mały smyk to ja.
I co mamy napisać w związku z tym?
Ale tamte punkty powinni uznać, Harden faulował w trakcie rzutu.
mav - Kiedyś byłeś spoko, a teraz stałeś się nudny. Widać, że boli cię utrata gwiazdek, bo do każdego się przyczepiasz mirencjumie nr2.
bogi1 - My z kolei zielonego, ale również 1.5 na gaźniku.
Ciekaw jestem ich dalszego losu.
-Maluchy przeżywają swoją dwunastą młodość, te wszystkie egzemplarze (pewnie koło dziesięciu), które zamiast jeździc z jajkami i kurami na bazar lub miast wozić meblościankę do domów użytkowników (cała na jeden raz!) stały pod plandeką i były pucowane raz na tydzień, osiągają niezłe ceny na rynku klasyków.
-Wszystkie Polonezy Caro rozpuściły się dawno na deszczu. Jeden jedyny egzemplarz, który pozostał w stałym stanie skupienia, służy jako eksponat na Żeraniu i jest zamknięty w komorze próżniowej. Napis na tabliczce przy oknie obserwacyjnym ma nieść walory edukacyjne dla przyszłych konstruktorów i głosi "Takich samochodów nie powinniście projektować".
-Ostatni Opel Astra z tego rocznika poległ wraz ze swym osiemnastym (o ironio - osiemnastoletnim) właścicielem podczas nielegalnych wyścigów po Radziszewie - instalacja LPG wyleciała w powietrze po przekroczeniu 88 mil na godzinę, eksplozja wysłała szczątki wozu (i kierowcy) na orbitę Jowisza.
Yoghurt - Maluch oraz Polonez w trakcie sprzedaży były w opłakanym stanie, także zapewne posłużyły jako dawcy organów, ale Astra powinna sobie jeszcze gdzieś śmigać. Tak mi się wydaje. Wszystkie auta mieliśmy w benzynie, bez instalacji gazowej.
Oj jeździło się Poldkiem, bodajże rocznik '85, jasno żółty. Ojciec sprzedał go jakoś w roku 2003 chyba (dorosły już był, tzn. samochód, choć ojciec też :D) za jakieś 200 stówy. Potem facet dorobił pasy na tylnych siedzeniach (bo już były takie wymogi), ale długo tym nie jeździł i poszedł Poldek do kasacji...
Fajne czasy. Sentyment na pewno jest.
Mój Poldek posłużył i służy nadal jako przyrząd naukowy w Technikum na profilu technik pojazdów samochodnych. Mój ojciec uczy w tej samej szkole i odsprzedał tam kilka lat temu nasze Caro. Swoją drogą nie za stary sprzęt do nauki ? Mechanicznie prosty jak konstrukcja cepa w porównaniu z dzisiejszymi wozami.
W mojej rodzinie były jeszcze dwa ''klasyczne'' auta wcześniej ale za czasów, gdy nie było mnie jeszcze na świecie więc siłą rzeczy ich nie pamiętam.
Fiat 125p MR'83 czerwony i Polonez MR'83 szary. Znam tylko z opowiadań
Znalazłem nawet fotkę. Jeszcze się trzyma i jak widać nie rozpuścił się xD --->
bogi1 - Pierwsza Astra również była prosta w obsłudze. Jednak z każdą generacją aut, te są coraz bardziej skomplikowane. Stety, albo niestety.
126p nie miałem okazji "poznać". Tzn. nigdy się nim nie "woziłem". A szkoda. Moja mama go miała, ale to jeszcze w swoich czasach studenckich bodajże :P Później, w czasach moich młodszych lat był już Poldek, o czym wyżej wspomniałem. ;)
Ze 125p nikt nie miał w mojej rodzinie do czynienia, przynajmniej nie słyszałem o tym.
Gdy byłem mały (koniec lat 90 ,początek 2000) razem ze swoją rodzinką woziliśmy się czymś takim -->
Tylko był innego koloru - ciemna butelkowa zieleń. Później poszedł za 1200 pln razem z oryginalnymi felgami ,które są ciężkie do znalezienia.
Wcześniej czerwony maluch.
wzruszające
Astra F, 1996 stoi w garażu i coraz bardziej mi się podoba, i chociaż do Kadetta z 1985 nigdy nie dorówna, to jednak swoje punkty na liście sentymentów zbiera. Zobaczymy co będzie za kilka lat.
Raziel . Tylko nie mogę sobie przypomnieć jaką konkretną wersję mieliśmy. Był czterodrzwiowy i z tyłu miał chyba napisane Sport, ale nie było to GTI i na pewno był w Dieslu.
Był bardzo żwawy i nawet się nie psuł :P Szkoda ,że żadne zdjęcie się nie zachowało :(
Już wiem. To była na 100% wersja GT.
Mutant - Kadetta lepiej pokaż. :D A tu moja Viki.
adam11$13 - Zapytaj tatę. Powinien pamiętać.
Jestem po formacie i wszystkie lepsze fotki mi przepadły, musiałbym ich szukać na laptopie, także to musi wystarczyć :P
to było cudowne auto, jeździło na powietrzu, bo palił niecałą piątkę na miejscu, w trasie nieco ponad cztery. Sporo kraju z nim zjeździłem, przewiózł towarów (meble, agd, cegły, cement, no wszystko) niczym tir, no po prostu cud nie auto.
Mnie mama wozila maluchem 600, takim co mial 130 na liczniku :)
To bylo cos :) gdzies mam fote zaraz poszukam ;)
Właśnie szukamy ze znajomymi w WLKP auto na Złombol przyszłoroczny. Może ktoś ma wiedzę o którymś z tych aut na sprzedaż gdzieś w promieniu do 70km od Poznania? :)
Polonez
Żuk
Fiat 125p
Skoda 105/120/Favorit
Lada Samara
Zastava
Rocznik nieistotny, byle był na chodzie ;)
Wszystkich? Bez przesady :) zanim coś takiego napiszesz, bądź łaskaw zajrzeć do historii postów :)
Ja też powiem dwa słowa:
DUŻY FIAT
Kolor beżowy z chromowanymi wykończeniami. Nawet za Odrą był wzbudzając zainteresowanie na parkingach.
Mój ojciec miał tak:
1. Fiat 127
2. 4 maluchy, ( nie razem ale po sobie) , niebieski, żółty i jakies tam dwa inne.
3. Skoda ( taka stara, mnie znam nazwy modeli ale popularny bardzo był)
4. Polonez Caro
Tyle ze staroci, potem mielismy Mazdę jakąś tam,Fiata Temprę, Forda Escorta Combi, i teraz Renault Scenic II
O losach maluchów nie wiem. Poloneza ojciec sprzedał rodzinie, już dawno zezłomowany. Tempra to samo.
3. Skoda ( taka stara, mnie znam nazwy modeli ale popularny bardzo był)
Pewnie Skoda 120. Zgadłem ?
3. Skoda ( taka stara, mnie znam nazwy modeli ale popularny bardzo był)
Od razu pomyślałem o -->
[39] Ferrari :)
Jezdze na codzien FSO 1500, czyli Fiatem 125p, tyle ze z roku 90 ;)
Caro mozesz kupic za smieszna cene. Przejsciowki czyli roczniki 92 na silniku 1.5, chodza obecnie nawet po 900 zlotych - z gazem i OC. Takze dlaczego by nie ? Czesci tanie, samochod duzo przewiezie, a poza tym kazda naprawde zrobisz w byle jakim warsztacie. Jakby nie patrzec, to dobry woz, a hejtuja je tylko uzytkownicy samochodow zza zachodniej granicy (jak syn pod dyskoteke podjezdzal to kur.. przez glowe majtki zdejmowaly). Malucha w sumie podobnie, ale juz z lat 90. Szkoda, ze coraz mniej tych autek. Jezdzac moim obecnym autem nie mam masy elektroniki, ktora panuje nad wszystkim (ba, nie mam nawet radia), ale w ogole tego nie czuje. Komfort jazdy jest bardzo wysoki (miekkie zawieszenie, diagonalne fotele - z materialu ! Jak w pierwszych Caro. Nawet brak wspomagania nie przeszkadza). Naprawy sa tak proste ze dziecko by sobie poradzilo. Czasami po odpaleniu nie swieci sie jedno swiatlo mijania - wystarczy popukac w klosz ze 2 razy i juz swieci. Auto czeka na zalozenie gazu, bo jezdze nim na codzien i chyba sie to szybko nie zmieni.
Ode mnie masz duzego plusa, a Poloneza radze poszukac. To naprawde tani wozik, w porownaniu do tego co oferuje.
niektórzy śmieją się z tych starych samochodów ale prawda jest taka że to były najlepsze lata motoryzacji. wiadomo były rzeczy które się psuły ale można było to naprawić przy pomocy młotka no i portfel był grubszy. teraz taki nowy grat nie dojedzie nawet 100tys bez poważnej awarii.
byłem ostatnio w serwisie na montażu ogrzewania i widziałem jak mechanicy śmiali się z nowych aut. nowiutki passat b7 , dawali mu 30 tys. i do nich przyjedzie na naprawę. golf 6, stał sobie bez głowicy bo zdechł podczas jazy i kupa,miał 2 lata.
Nie to, że umniejszam Polonezom, ale czytając "Czasami po odpaleniu nie swieci sie jedno swiatlo mijania - wystarczy popukac w klosz ze 2 razy i juz swieci." poczułam się jak w komedii Barei. :D
Mutant, Sizalus - Znajomi moich rodziców mieli kiedyś Kadetta E w dieslu 1.7, bodajże 55 konny. O dziwo całkiem nieźle fruwał. No i równie dobrze go odpicowali. Rocznik 1991, dzisiejsze losy tego auta nieznane, ale zawsze podobał mi się ich egzemplarz, ponieważ mieli go z polakierowanymi w kolorze nadwozia zderzakami, lusterkami, zaś autko miało bardzo odmładzający srebrny metalik na karoserii. Ponadto pomarańczowe kierunkowskazy z przodu zastąpili przezroczystymi. Efekt takiego połączenia - niesamowity.
Stanson - Ooo, to pewnie ta najstarsza wersja z pełnym chromem. Jak coś znajdziesz, to wrzuć, bo chętnie zobaczę.
adam11$13 - Ja niestety nie, ale do dziś pamiętam ich niesamowity i bardzo oryginalny dźwięk silnika. Szczególnie Wartburg fajnie pierdział. W końcu oferował 3 gary.
mav - Swoją drogą zastanawiam się, co takiego masz do mojej osoby? Nie przypominam sobie, abym ci się kiedykolwiek naprzykrzał.
meelosh - W dużych Fiatach podobał mi się ten nietuzinkowy prędkościomierz, którego nowsze wersje już niestety nie posiadały. - http://www.youtube.com/watch?v=TWuSYOy4HVE
Jedziemy do Gęstochowy - No 120 pełno było swego czasu. Szczególnie beżowych.
szymon_majewski - Kupno to jedno, utrzymanie to drugie. I nie chodzi mi tutaj jedynie o koszty napraw, czy paliwa, a także i dodatkowe opłaty. Niestety, ale nie mogę sobie pozwolić na kolejne autko. :D
Szczególnie beżowych.
Ja bardziej pamiętam zielone i błękitne.
Ogólnie w Czechach taka stara Skoda to codzienny widok. (w końcu czeskie wozidło :P)
Czasami po odpaleniu nie swieci sie jedno swiatlo mijania - wystarczy popukac w klosz ze 2 razy i juz swieci.
Ja bym się temu przyjrzał bliżej bo kiedyś Ci całkiem zgaśnie i trafisz na policjanta, który nie będzie rozumiał Twojego sentymentu.
Ale ja się nie czepiam. Też szukam starego auta i jak już pisałem chciałbym, żeby to było Audi 100 C3 w kombiku i dieslu. :D
Oj pamiętam tą Skodę... a jak Malucha z alarmem tata kupił to był "SWAG" w rodzinie :D
Zabawne też było jak byłem niedorostkiem ( tata miał wtedy kaszlaka jakiegoś ) i w chipsach kiedyś znalazłem jakąś kartę z kodem, który jak się wysłało można było wygrać nowiuśkiego Renault Scenic II. Pamiętam, że podobał mi się bardzo i ze wstrętem patrzyłem się przez okno na malucha. Zabawne, że lata później właśnie tym samochodem do wygrania wtedy ( Scenic 2 ) jako pierwszym jeździłem po zdaniu prawka. Nadal nim jeżdżę ;)
Marzenia się spełniają hehe :D
Ja za to pamiętam, że jak nasz malczan był już stary, to marzył mi się jakiś zagraniczniak, a moimi obiektami marzeń były: Volkswagen Golf I, Renault 11 oraz Peugeot 205.
Krzychu Kadetem tera! Znajomy ze szkoły woził się takim, do teraz jest na chodzie :)
A pamięta ktoś Kadetta D?
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/d4/Opel_Kadett_D_mit_kurzer_Heckklappe.jpg
Pamiętam jak dziś, granatowy kolor stał zawsze niedaleko mnie, aż w końcu zielsko go obrosło i został zabrany. Dokąd? Nie mam pojęcia.
Gdzieś w albumie ze zdjęciami mam fotę starej żółtej Dacii ojca. Musiałbym poszukać :)
Tą Skodą z [39] wujek jeździł do 2011, identyczny jak tutaj:
http://slovenskainzercia.sk/x-sk/inz/1145/1145872-predam-skoda-favorit-3.jpg
Nie wiem czy go sprzedał, czy poszedł na złom. Sypał się strasznie. Teraz przesiadł się na Mercedesa, nie pamiętam dokładnie modelu.
Wartburg i Trabant? Wartburga już teraz chyba nie widać na drogach, przynajmniej u mnie. Trabant do teraz stoi przy garażach na końcu ulicy, niebieski. Niestety chyba już nie jest na chodzie.
A Syrenkę ktoś miał? Tego auta nie pamiętam, ale rodzice też mieli. Widziałem tylko na zdjęciach :)
Aktualnie ojciec jeździ Skodą, o taką:
http://www.moto24.tv/jamnik/img/galeria/2932/skoda_felicia_1_3.jpg
Tyle, że czerwień jeszcze bardziej intensywna. Stan naprawdę idealny :)
Pospolitego bączka ktoś zna? :P
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f5/Citroen_AX_rear_20070326.jpg
Kumpla pierwsze autko. Jeździ do teraz. Jest nieźle zrywny :)
A Syrenkę ktoś miał? Tego auta nie pamiętam, ale rodzice też mieli. Widziałem tylko na zdjęciach :)
Mój sąsiad miał ale za moich czasów nie jeździła już tylko stała przy płocie ;) Ale za to do niedawna mieli w garażu jeżdżąca Nysę tej drugiej generacji 521 a 522 w bardzo dobrym stanie wizualnie. Sprzedali jakiś rok/2 lata temu
Nysą jeździł ten sam wujek od Skody Favorit. Tyle, że to był służbowy samochód, ale miałem okazję jeździć wiele razy. Kilkaset metrów od mojego domu, przy warsztacie stoi coś takiego. Jest na chodzie. Prawie jak Pimp My Ride hehe ->
Caro mozesz kupic za smieszna cene. Przejsciowki czyli roczniki 92 na silniku 1.5, chodza obecnie nawet po 900 zlotych - z gazem i OC. Takze dlaczego by nie ? Czesci tanie, samochod duzo przewiezie, a poza tym kazda naprawde zrobisz w byle jakim warsztacie. Jakby nie patrzec, to dobry woz, a hejtuja je tylko uzytkownicy samochodow zza zachodniej granicy (jak syn pod dyskoteke podjezdzal to kur.. przez glowe majtki zdejmowaly).
No pewnie, to najlepszy samochód na świecie. Co z tego, że prowadzi się jak wóz drabiniasty zaprzęgnięty w pijane konie, ale przecież i tak jest świetny. Nie to, co ten zachodni chłam, do którego strach wsiąść.
Nigdy nie zapomnę auta jakim jeździł przez 7 lat mój tata było to Renault 25 2.2L rocznik 91, no po prostu cud nie auto, nie mam jego fotek już ale wrzucę coś z neta. Jeśli szukacie taniego wygodnego i mocnego auta to Reno 25 was nie zawiedzie, polecam. W przyszłości chciał bym kupić takie auto i je ładnie odrestaurować.
Ahh ten futurystyczny kokpit. Oj robiły takie kanty wrażenie, oj robiły. Ja pamiętam jak ojciec kumpla miał Forda Scorpio. Auto z podobnych lat i należące do tej samej klasy.
Moje własne Clio. Strasznie je lubię i poświęciłem mu już ogrom pracy, czasu i pieniędzy. Nauczyłem się na nim mnóstwa rzeczy (chociażby sam zmieniałem silnik z 1.7 8v o mocy 74koni na 1.8 16v o mocy 140 ;) ). Przy wadze 1000kg razem z kierowcą potrafi się zbierać.
Stickery wyglądają dobrze tylko jako nigdy nie połączone w całość materiały do ich produkcji. Ozdoba w stylu plastikowych dywaników udających blachę i podświetlanej na różowo kierownicy z półprzezroczystego tworzywa. Totalna wiocha.
Ja nigdy nie zapomnę jak kumpel mojego taty woził się takim czerwonym Corrado.
Gdy byłem mały uwielbiałem go i teraz też uwielbiam :)
[59] Jak pod maską jest coś konkretnego, to jest ok. Wiocha się zaczyna jak ktoś ma 70KM, wielki spojler i 'sportowy' wydech. Tego nie lubię najbardziej, gdy auto bardziej dźwięczy niż jedzie.
Osobiście lubię auta jak najbardziej seryjne.
bisfhcrew
wiejski tuning to wiejski tuning i nie ważne czy auto ma 30 czy 300 koni pod maską zwłaszcza, że nikt na ulicy nie pyta ile ma do setki, wystarczy że widzi sie takiego koczkodana na ulicy i skojarzenia się same nawijają :)
Dla mnie tuning to tuning silnika i zawieszenia. Jeszcze nawet lepiej jak samochód wygląda całkowicie seryjnie.
Spotyka takie coś, pod maską 1.2 60KM i nie wiadomo czy płakać czy się śmiać ==>
No hard feelings. Ze "sticker-sraki" sam się śmieję ze znajomymi bo jest to średnia opcja. W moim przypadku był to jednak tani i akceptowalny sposób na pokrycie nowych błotników (stare były już za mocno zjedzone żeby je naprawiać) jak i innych miejsc samodzielnych poprawek blacharskich (już 2ga zima i nadal wszystko perfekcyjnie).
Nie kłamał, lubię rzucać się w oczy :p nawet jeśli 3/4 refleksji jakie wywołuję u widzów to "żal" hehe
zdjęcie: wyjazd 1.7
i wjazd 1.8 16v, komora odmalowana, wszystko czyste i eleganckie.
W pełni rozumiem śmianie się z wieśniactwa, stickery bardzo często są brane za jego przejaw. Ale nie jest to takie do końca czarno-białe :p
Stanson - 1.2 ma 82 kucyki :D
Jednak fakt. Najwięcej zburaczonych aut posiada najsłabsze w ofercie modelu silniki.
[68] moim zdaniem zdecydowanie wygrywasz licytacje na tego ktory "ma sentyment do samochodow"
pomimo tych wszystkich pierdoletow o wies tuningu.
btw od kiedy gawiedz nauczyla sie obslugi photoshopa takie fotki jak w 67 sa niezwykle popularne, podobnie jak te wszystki zabawne facebookowe fotki/demoty i inne duperele.