Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

Final Fantasy XIV Online Recenzja gry

Recenzja gry 16 października 2013, 12:00

autor: Szymon Liebert

Recenzja gry Final Fantasy XIV: A Realm Reborn - prawdziwie odrodzone MMO

Final Fantasy XIV zadebiutowało parę lat temu i poniosło sromotną klęskę. W tym roku firma Square Enix powróciła z „czternastką”, obiecując, że to zupełnie nowa gra. Po spędzeniu wielu godzin z wersją na PlayStation 3 musimy się z tym zgodzić.

Recenzja powstała na bazie wersji PS3.

PLUSY:
  • ciekawy system klas postaci i walki;
  • przemyślany system zadań z niezłą fabułą;
  • wymagające podziemia i instancje;
  • klimat;
  • sterowanie za pomocą pada, obsługa myszy/klawiatury na PS3.
MINUSY:
  • na PlayStation 3 gra wygląda i działa kiepsko;
  • pewne nietrafione pomysły w interfejsie.

Czternasta odsłona cyklu Final Fantasy zapisała się w historii jedną z najbardziej spektakularnych porażek na rynku MMO. Gra ukazała się pod koniec 2010 roku na PC i została niezwykle krytycznie przyjęta przez fanów. Była sterylna, hermetyczna, dziwna, wadliwa i pusta, a jakby tego wszystkiego było mało, społeczność nie miała praktycznie żadnego kontaktu z twórcami. Firma Square Enix próbowała ratować się zmianą dewelopera, ale na tego typu ruchy było już zdecydowanie za późno. W końcu wydawca zdecydował się na desperacki krok – wycofał Final Fantasy XIV z obiegu, by na spokojnie dopracować i przemodelować produkt.

Tak Final Fantasy XIV wygląda na PC. A jak na konsoli? Brzydko. - 2013-10-16
Tak Final Fantasy XIV wygląda na PC. A jak na konsoli? Brzydko.

Podstawowa wersja „czternastki” okazała się tak słaba, że mało kto wierzył w powodzenie planu Japończyków. Decyzja ta wyszła jednak wszystkim na dobre, bo Final Fantasy XIV zaliczyło całkiem udany powrót. To cieszy, bo jest to jedna z niewielu pozycji tego typu dostępnych na konsolach, a konkretnie na PlayStation 3.

Recenzja gry Final Fantasy XIV: A Realm Reborn - odrodzone MMO - ilustracja #2

Recenzujemy grę w wersji na PlayStation 3, która ma pewne wady nieobecne na pecetach. Sama produkcja jest międzyplatformowa, co oznacza, że można grać na jednym koncie i tymi samymi postaciami, zarówno na blaszaku, jak i na sprzęcie firmy Sony. Żeby móc to zrobić, trzeba jednak zakupić zarówno obie edycje programu. Ponadto tytuł wymaga opłacania miesięcznego abonamentu.

Final Fantasy i MMO

Akcjaczternastki” rozgrywa się w świecie Hydaelyn, na kontynencie Eorzea, który przeżył poważny kataklizm. Chodzi oczywiście o znaną ze świetnego zwiastuna „zagładę” za sprawą Bahamuta, symbolizującą pośrednio losy pierwszej, feralnej wersji Final Fantasy XIV. W grze wcielamy się w bohaterów, którzy uczestniczyli w tych wydarzeniach, ale nie pamiętają niczego ze swojej przeszłości. W ten sposób Square Enix tłumaczy rozwój uniwersum i fakt, że teraz spotykają się w nim weterani z pierwszej części tytułu i zupełnie nowe osoby. Postacie łączy jeden nadrzędny cel – pomoc w odbudowie świata i pokonanie zagrażających mu sił. Cały czas obcujemy też z reminiscencjami dotyczącymi wielkiej bitwy i wizjami związanymi z tajemniczym kryształem.

Fabuła kręci się tylko wokół niebieskich kryształów... Scenarzyści oglądali za dużo Breaking Bad? - 2013-10-16
Fabuła kręci się tylko wokół niebieskich kryształów... Scenarzyści oglądali za dużo Breaking Bad?

Jak to zwykle w tego typu grach bywa, fabuła przekazywana jest w opisach zadań, nieco zbyt rozbudowanych wypowiedziach postaci i przerywnikach filmowych. Tylko część z nich ma dograne głosy, więc przygotujcie się na sporo czytania, jeśli zamierzacie uważnie śledzić rozwój wydarzeń. Nie jest to może porywająca historia, ale przyznam, że serwuje ciekawe wątki i budzi sympatyczne skojarzenia. Tym bardziej że wiąże się z niezłą mechaniką rozgrywki – na przykład służbą dla jednej z trzech frakcji, lokalnych miast-państw. Final Fantasy XIV operuje też typową dla serii stylistyką – absolutnie poważne kwestie przeplatają się z zupełnie absurdalnymi błahostkami. Spodziewajcie się więc mieszanki patosu i niewyszukanego humoru, przestylizowanych postaci oraz walk zarówno z potężnymi bestiami, jak i z wściekłym budyniem. Final Fantasy pełną gębą i dobrze, bo – szczerze mówiąc – dzięki temu gra jest nieco bardziej wyrazista od przeciętnej produkcji fantasy.

Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie
Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie

Recenzja gry

Otwarty świat Rise of the Ronin potrafi wciągnąć, a mocno osadzona w historii i polityce XIX-wiecznej Japonii fabuła zaciekawić. Tym, co zapamiętam z nowej gry studia Team Ninja, jest jednak znakomity system walki, dający masę satysfakcji.

Recenzja gry Dragon's Dogma 2 - RPG w otwartym świecie, który tętni życiem
Recenzja gry Dragon's Dogma 2 - RPG w otwartym świecie, który tętni życiem

Recenzja gry

Czujecie ten podmuch gorąca? To smocze płomienie, w jakich wykuto Dragon’s Dogma 2 – grę, która nie boi się robić rzeczy po swojemu i gdzie najciekawsze przygody czekają na tych, którzy chodzą własnymi drogami. [Tekst recenzji został zaktualizowany.]

Recenzja gry The Thaumaturge. Urzeka polskością, nuży gameplayem
Recenzja gry The Thaumaturge. Urzeka polskością, nuży gameplayem

Recenzja gry

The Thaumaturge ma niespecjalnie zajmujący gameplay, a wyglądem momentami przypomina pierwszego Wiedźmina, jednak pod tą warstwą kryje się naprawdę przyjemna gra, oferująca wiele smaczków i wyróżniająca się ciekawą fabułą.