Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Kingdoms of Amalur: Reckoning - The Legend of Dead Kel Recenzja gry

Recenzja gry 2 kwietnia 2012, 13:33

autor: Michał Chwistek

Recenzja dodatku The Legend of Dead Kel do gry Kingdoms of Amalur: Reckoning

The Legend of Dead Kel to pierwsze duże rozszerzenie do gry Kingdoms of Amalur: Reckoning, w którym czeka nas zwiedzanie egzotycznej wyspy, zarządzanie własną twierdzą oraz bliskie spotkania z upiornymi piratami.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  • interesująca historia;
  • duża ilość zadań;
  • masa nowych przedmiotów;
  • różnorodne lokacje;
  • zarządzenie własną twierdzą.
MINUSY:
  • kilka nudnych zadań pobocznych;
  • nieciekawa postać głównego antagonisty.

Kingdoms of Amalur: Reckoning to gra ogromna. Na zaliczenie wszystkich dostępnych w niej questów i odkrycie każdego z sekretów trzeba poświęcić mocno ponad 200 godzin, o czym piszący te słowa miał okazję przekonać się na własnej skórze. Nieco zadziwiający może wydać się więc fakt, że niespełna dwa miesiące po premierze podstawki twórcy już zdecydowali się na wypuszczenie pierwszego płatnego dodatku DLC, zatytułowanego The Legend of Dead Kel. Rozszerzenie to oferuje jedną dodatkową krainę, kilkadziesiąt różnego rodzaju zadań oraz masę nowych przedmiotów. Zawartość naprawdę spora.

Po zainstalowaniu The Legend of Dead Kel mapa świata Amalur zostaje powiększona o znajdującą się na północny wschód od Plains of Erathell wyspę Gallows End. Możemy się na nią dostać z portowego miasta Rathir, a jedynym warunkiem jest posiadanie 10 poziomu doświadczenia. Podróż sponsorowana jest przez alfarską kompanię handlową, która zleca naszemu bohaterowi zabicie przebywającego na wyspie pirata Dead Kela. To właśnie wokół tego nieumarłego korsarza kręci się cała fabuła dodatku. Przy okazji odkrywamy również tajemnicę zamieszkujących wyspę osadników, poznajemy bliżej historię krasnoludów oraz stajemy się właścicielami potężnej starożytnej twierdzy. Łącznie dostępnych jest kilkadziesiąt zadań, których wykonanie to około 5-6 godzin zabawy. Dużo, jeśli weźmiemy pod uwagę cenę rozszerzenia. Co jednak najważniejsze, w parze z ową ilością idzie również jakość poszczególnych elementów.

Tym, co przede wszystkim udało się twórcom usprawnić w stosunku do podstawowej wersji gry, jest tempo rozgrywki. Podczas poznawania wątku fabularnego nie musimy już przemierzać kilkunastu krain i rozmawiać z dziesiątkami bohaterów. Cała akcja dodatku ma miejsce na średniej wielkości wyspie, dzięki czemu możemy szybko wykonywać kolejne interesujące nas zadania, bez tracenia czasu na długie podróże. Dużą zaletą jest również to, że zarówno przez misje główne, jak i poboczne często przewijają się ci sami bohaterowie. Pozwala to lepiej ich poznać i nawiązać silniejszą więź emocjonalną z niektórymi postaciami. Tym bardziej boli słabe wykonanie głównego antagonisty Dead Kela, który jest postacią zupełnie bezpłciową i nijaką. Fanów historii świata Amalur powinna natomiast ucieszyć duża liczba ksiąg oraz dokumentów, które poukrywano w zakamarkach wyspy. Opisano w nich m.in. historię lokacji oraz losy starożytnej rasy krasnoludów, która niegdyś zamieszkiwała te ziemie.

Michał Chwistek

Michał Chwistek

Lubi gry trudne, ładne lub z dobrą fabułą. Nie kończy ich przez LoL-a i Overwatcha. PS Vita FTW!

więcej

Recenzja gry Broken Roads - to nie zastąpi ani Fallouta, ani Disco Elysium
Recenzja gry Broken Roads - to nie zastąpi ani Fallouta, ani Disco Elysium

Recenzja gry

Broken Roads miało zjednoczyć pod swoim sztandarem wielbicieli Disco Elysium, Tormenta i pierwszych Falloutów. Założenie było karkołomne, ale nigdy bym nie pomyślał, że ciągnięcie trzech erpegowych srok za ogon może pójść aż tak kiepsko.

Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie
Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie

Recenzja gry

Otwarty świat Rise of the Ronin potrafi wciągnąć, a mocno osadzona w historii i polityce XIX-wiecznej Japonii fabuła zaciekawić. Tym, co zapamiętam z nowej gry studia Team Ninja, jest jednak znakomity system walki, dający masę satysfakcji.

Recenzja gry Dragon's Dogma 2 - RPG w otwartym świecie, który tętni życiem
Recenzja gry Dragon's Dogma 2 - RPG w otwartym świecie, który tętni życiem

Recenzja gry

Czujecie ten podmuch gorąca? To smocze płomienie, w jakich wykuto Dragon’s Dogma 2 – grę, która nie boi się robić rzeczy po swojemu i gdzie najciekawsze przygody czekają na tych, którzy chodzą własnymi drogami. [Tekst recenzji został zaktualizowany.]