Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 8 listopada 2011, 10:40

autor: Przemysław Zamęcki

Recenzja gry Ratchet & Clank: 4 za jednego

Ratchet & Clank w wersji kooperacyjnej nie jest może najwybitniejszym osiągnięciem serii, ale to wciąż dobra gra przygotowana przez świetną ekipę.

Recenzja powstała na bazie wersji PS3.

Gdybym miał wymienić swoich ulubionych deweloperów Insomniac Games z całą pewnością znalazłoby się w pierwszej dziesiątce, a być może nawet gdzieś w samej czołówce. Właściwie tylko i wyłącznie za sprawą jednej serii: Ratchet & Clank, którą niezmiernie polubiłem już na poprzedniej generacji konsol. Na obecnej epopeja o przygodach „białkowca” z gatunku Lombaksów i jego zarozumiałego blaszanego kumpla trwa w najlepsze, o czym przekonają się wszyscy, którzy zdecydują się sięgnąć po Ratchet & Clank: 4 za jednego. Różnica względem poprzednich części polega na tym, że tym razem Ratchet, Clank, tchórzliwy kapitan Qwark i ich największy wróg – szalony naukowiec doktor Nefarious – muszą się zjednoczyć, by ocalić wszechświat przed straszliwym Ephemerisem, porywającym rzadkie okazy fauny z różnych systemów i gromadzącym je na planecie Magnus, a całość jest typowym przykładem kooperacyjnej gry zręcznościowej.

W grze możemy bawić się solo oraz z maksymalnie trzema osobami. I to zarówno na jednym ekranie, jak i przez Internet. W tym drugim przypadku tylko wówczas, gdy zakupiliśmy nowy produkt w sklepie – tytuł korzysta ze specjalnego kodu koniecznego do odblokowania tej funkcji. Jeżeli zamierzamy mimo wszystko grać sami, kontrolę nad drugą postacią – w tym przypadku Clankiem – sprawuje sztuczna inteligencja. Ta jednak nie zawsze zachowuje się tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Bywa, że robot albo nie wykonuje tego, co powinien, albo nie robi zupełnie nic – i wtedy trzeba nieraz kilkudziesięciu sekund żmudnego skakania tam i z powrotem, zanim wszystko wróci do normy. Nie są to sytuacje częste, ale nie można ich pominąć w recenzji. Są bowiem zbyt irytujące i zaburzają płynność rozgrywki.

Ratchet i Clank to jedne z najzabawniejszych postaci jakich gościmy na PlayStation 3.

Tryb kooperacji przez sieć nie został chyba do końca przemyślany. Najczęstszym problemem jest blokowanie się postaci wychodzących poza ekran. Podczas zabawy czteroosobowej od czasu do czasu zapanowuje totalny chaos. Najwięcej kłopotów sprawiają użytkownicy, którzy nie zdążyli zorientować się w niuansach rozgrywki. Jest to irytujące tym bardziej, że host nie ma instrumentów umożliwiających wyrzucenie z gry takiego uprzykrzającego innym rozrywkę typa, co skutkuje, przynajmniej w moim przypadku, zniechęceniem. Dlatego też zdarzało mi się znęcać nad biednym Ratchetem i Clankiem samotnie bądź ewentualnie z drugą osobą grzejącą fotel obok, co chyba nie do końca było celem Insomniac.

Niestety, to jeszcze nie koniec marudzenia, ale wszystkie poniższe obiekcje na tle tych już wymienionych nie są na szczęście aż tak bardzo dokuczliwe.

Każdy, kto grał kiedyś w którąś z odsłon tej serii, doskonale wie, czego się spodziewać. W tej kwestii najnowsza część nie różni się zbytnio od pozostałych – wciąż mamy do czynienia z platformówkową strzelaniną, w której poza tradycyjnymi narzędziami zagłady operujemy także kilkoma bardziej pomysłowymi gadżetami. Tak więc obok podstawowego spalacza, spopielacza (miotacza ognia) i granatnika plazmowego mamy też wabik o nazwie doppelbanger czy zamieniający wrogów w słodkie prosiaki wrogoumilacz. Poza bronią w eksploracji poziomów pomagają także dodatkowe gadżety – choćby wstrząsomłot czy glutomiot. Cały ten arsenał daje mnóstwo radochy i czasem zmusza do korzystania z nieco innych taktyk, szczególnie w trakcie walk z bossami, ale ja osobiście miałem problem z płynnym i intuicyjnym przeskakiwaniem pomiędzy różnymi rodzajami oręża. Co prawda w trakcie wyboru gra jest pauzowana, ale istnienie aż trzech oddzielnych, przełączanych przyciskami R1 i L1 menusów skutecznie spowalniało rozgrywkę. Dobrą informacją jest natomiast ta, że większość broni za zebrane śruby można zmodyfikować, zwiększając pojemność magazynków lub siłę rażenia.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

Recenzja Super Mario Bros. Wonder - zachwycający powrót króla platformówek
Recenzja Super Mario Bros. Wonder - zachwycający powrót króla platformówek

Recenzja gry

Podchodziłem do Super Mario Bros. Wonder z dużą rezerwą, bo ostatnie platformówki 2D z udziałem hydraulika były mocno odtwórcze i nie miały tej magii co kiedyś. Okazało się jednak, że Nintendo odrobiło zadanie domowe.

Recenzja gry LEGO Skywalker Saga - beztroska rozrywka na trudne czasy
Recenzja gry LEGO Skywalker Saga - beztroska rozrywka na trudne czasy

Recenzja gry

LEGO Star Wars Skywalker Saga, choć nieidealne, dostarcza na rynek cenny ładunek, którego chyba wszyscy teraz potrzebujemy: czystą rozrywkę pozbawioną ciężkiej fabuły i trudnych emocji. Suchy humor, ulubione uniwersum i tysiące znajdziek.

Recenzja gry Psychonauts 2 - mózg rozwalony
Recenzja gry Psychonauts 2 - mózg rozwalony

Recenzja gry

Psychonauts 2 miesza w głowie wieloma stylistyczno-narracyjnymi dziwnościami, chwyta za gardło masą zwrotów akcji i pomysłów na siebie, a na sam koniec łapie za serce ciepłem i morałem snutej opowieści. Psychodeliczny szał ciał, ot co.