autor: Kacper Kieja
Diablo II: Pan Zniszczenia - recenzja gry
Przy wszystkich błędach Diablo II: LoD jest ogromnym krokiem naprzód w porównaniu z Diablo II, a także po prostu rewelacyjną grą, pozwalającą na wiele godzin dobrej zabawy.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Przed recenzentem tego typu gier jak rozszerzenie do Diablo II stoi dość niewdzięczna rola, ponieważ cokolwiek by nie napisał, to fani tego programu i tak nie będą zwracać uwagi na wszelkie zastrzeżenia, ale w dzikim pędzie pomkną do sklepów i zakupią grę. Aby ubiec wszelkie pytania powiem tylko, że nie tylko na taki bieg wam zezwalam, ale i gorąco go polecam :-). Seria Diablo cieszy się ogromną sławą, choć w swoich założeniach jest to program wręcz banalnie prosty. Ale w tej prostocie właśnie tkwi jego ogromna siła. Lord of Destruction wprowadza do oryginału wiele znaczących zmian i co ważne prawie wszystkie te zmiany wydają się iść w zdecydowanie dobrym kierunku.
W Lord of Destruction twoim zadaniem jest pokonanie ostatniego z Mrocznej Trójcy - Baala. Po zniszczeniu Mefista (w Kurast) oraz Diablo (w Piekle) przyszedł czas, aby skierować się w stronę barbarzyńskich pustkowi. Tam broni się twierdza Harrogath, oblężona przez ogromne siły nieprzyjaciela. Otrzymasz od mieszkańców miasta kilka zadań, spenetrujesz fortyfikacje wroga, przemierzysz ośnieżoną tundrę, aby w końcu dopaść Baala w jego sali tronowej i raz na zawsze uwolnić świat od koszmaru. No, raz na zawsze, to za dużo powiedziane, bo zapewne okaże się, że świat uratowałeś tylko do czasu powstania Diablo III, w której to grze pojawi się przyrodni braciszek Baala, Mefista i Diablo, o którym do tej pory nikt nie słyszał, ale który właśnie ma chrapkę na świat śmiertelników :-).
Przemierzyć barbarzyńską krainę i pokonać Baala możesz dopiero po zwycięstwie w Piekle nad Diablo. Jeśli zachowałeś zapisy starych gier, to archanioł Tyrael otworzy ci portal do Harrogath. Jeśli nie, to czeka cię wypełnienie zadań w czterech poprzednich aktach. Aby urozmaić sobie rozgrywkę możesz rozpocząć grę jedną z dwóch nowych postaci. Są to Druid oraz Zabójczyni. Druid to mistrz przemian i przywołań oraz władca żywiołów. Posiada unikalną zdolność przemiany w wilkołaka i niedźwiedziołaka, a także umiejętność wzywania pomocników: zwierząt i ich duchów. Druid jest także w stanie korzystać z magii żywiołów, ale szczerze mówiąc korzystanie z tej „drabinki” rozwoju postaci wydaje mi się niecelowe. Owszem - zaklęcia Druida są efektowne, ale mało efektywne. Tymczasem w formie potężnego niedźwiedziołaka Druid ma nie tylko potężną parę w łapie, ale również nieziemską wręcz liczbę punktów życia. Druga postać - Zabójczyni - przedstawiana była zwykle jako mistrzyni sztuk walki. Ale to nie wszystko co potrafi ta nowa heroina. Umie ona również zakładać wszelkiego rodzaju pułapki, a także zatruwać broń, przywoływać cienie swej postaci, zwiększać szybkość chodzenia i ataku, a nawet zyskiwać czasową odporność na działanie sił żywiołów.
Jedną z najważniejszych zmian, jakie zaszły w porównaniu z Diablo II jest możliwość bardzo skutecznego wykorzystania najemników. Do tej pory byli oni jedynie „mięsem armatnim”, czasem przydatnym, ale bardzo szybko ulegającym nieprzyjacielowi z powodu niewielu punktów życia i możliwości zadawania niewielkich obrażeń. Tym razem twój najemnik awansuje razem z tobą na następne poziomy doświadczenia, otrzymuje dodatkowe punkty życia, zyskuje odporności na żywioły, wzrastają jego zręczność i siła oraz sprawność w walce. Możesz również wyposażać go w pancerz, hełm, tarczę oraz broń (jeśli najemnika wyekwipujesz w sprzęt z tzw. zestawu, to otrzyma wynikające z tego faktu bonusy). Co jednak chyba najważniejsze twój wynajęty przyjaciel może podróżować wraz z tobą pomiędzy miastami, a w razie jego śmierci istnieje możliwość zapłacenia za wskrzeszenie. W ten sposób mój najemny mag z Kurast, posługujący się czarami lodu, doskonale służył mi w Piekle i w krainie barbarzyńców, pokonał wraz ze mną Diablo i Baala, po czym gotów jest by służyć mi równie dobrze na poziomie trudności Koszmar.