Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 31 sierpnia 2004, 07:03

autor: Piotr Olszewski

Project Gotham Racing 2 - recenzja gry

Głównym aspektem wybijającym Project Gotham Racing 2 od reszty peletonu są punkty Kudos, które otrzymujemy w wyniku jazdy pokazowej (efektowne i długie poślizgi, bez odbicia od bandy).

Recenzja powstała na bazie wersji XBOX.

 

Zaczęło się skromnie i bardzo niespodziewanie. 3 listopada 2000 roku na Dreamcasta zadebiutowało Metropolis Street Racer od Bizarre Creations – ludzi, którzy do tej pory wydawali „tylko” kolejne części Formuly 1 na PlayStation. Genialnej Formuły, należałoby dodać. Kilka dni po premierze zrobiło się niemałe boom: z dnia na dzień wzrastały pochlebne opinie od ekspertów (m.in. pierwsza, historyczna ocena 10/10 w brytyjskim piśmie DC-UK) oraz co najważniejsze – graczy. MSR po bardzo krótkim czasie został okrzyknięty bezapelacyjnie najlepszymi wyścigami na konsolę Segi i jedną z najbardziej grywalnych pozycji roku. Po kilku miesiącach emocje opadły, zaczęto mówić o sequelu, który w końcu pojawił się w 2002 roku, tyle, że na… Xboxa i... nie był to sequel. Project Gotham Racing, bo taką nazwę nadali swojemu dziecku geniusze z Bizarre, był usprawnioną, bardziej mroczną wersją MSR. Mimo, że owa pozycja była jedną z kluczowych na starcie X’a, nie zrobiła już tak piorunującego wrażenia, co oryginał. Ba, można nawet stwierdzić, że rozczarowała… Półtora roku po niej na rynku zagościł sequel pełną gębą.

Głównym aspektem wybijającym Project Gotham Racing 2 od reszty peletonu są punkty Kudos, które otrzymujemy w wyniku jazdy pokazowej (efektowne i długie poślizgi, bez odbicia od bandy). Oryginalne, nieprawdaż? Zważywszy, że te wszystkie ewolucje można ze sobą łączyć, dzięki czemu ilość kudosów wzrasta kilkukrotnie. Zupełnie jak w bijatykach Capcomu! Trybów gry jest niewiele (Kudos World Series, Arcade Racing i Time Attack), ale każde jego ukończenie zajmie nam dobrych kilka dni. Arcade Racing to po prostu możliwość gry dla relaksu, np. podczas imprezy ze znajomymi. Mówiąc krótko – sama frajda. Time Attack to jazda na czas. Tutaj potrzeba już więcej skupienia, precyzji. Aby uzyskać jak najlepszy czas, należy doszlifować wejście w niemal każdy zakręt. Zaś Kudos World Series to kluczowy tryb PGR2, gdzie poza jak najszybszą jazdą liczy się również jej efektowność. Przejście poszczególnych etapów powoduje odblokowanie kolejnych. W ten sposób karuzela się kręci, czas rozgrywki wydłuża, a uśmiech się poszerza ;-).

Gran Turismo jest królem, jeśli chodzi o ilość aut i… PGR2 tego nie zmienił. Zasiądziemy za kierownicą ponad 100 świetnie odwzorowanych bryczek opartych na licencji (warto wymienić takie rarytasy jak: Enzo Ferrari, Porsche GT2, BMW Z4, Pontiac GTO, Ferrari Dino GT, MINI Cooper S czy Porsche Cayenne Turbo), które w każdym momencie mogą ulec odkształceniu (zaimplementowany efekt zniszczeń). Ich jakoś naprawdę powala i w tym elemencie śmiało może toczyć bój z dotychczasowym królem – dziełem Polyphony. Każdy samochód ma odmienny styl prowadzenia. Chcesz łatwo wchodzić w zakręty? Wybierz MINI Coopera, który jednak zostaje daleko w tyle jeśli chodzi o prędkość; na tym polu króluje Ferrari Enzo. Nie zabrakło również możliwości zmieniania koloru swojego auta, ale tego typu sprawy ma już każda współczesna gra wyścigowa (?).

PGR2 to także świetny kąsek dla turystów, bowiem każde miasto, każda trasa, mają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. A jest ich niemało: Sydney, Moskwa, Hong Kong, Yokohama, Barcelona, Florencja czy Chicago to tylko część z nich. Nawet laik nie będzie miał problemów z rozpoznaniem charakterystycznych budowli. Zresztą czemu tu się dziwić, już w Metropolis Street Racer na Dreamcasta twórcy ostro położyli nacisk na odzwierciedlenie terenu, który istnieje w rzeczywistości. Już wtedy prezentowało się to wyśmienicie, więc jak może być teraz…?

Aby wyścig był jeszcze przyjemniejszy, twórcy udostępnili nam aż 4 kamery: dalsza zza pojazdu, bliższa zza pojazdu oraz dwie z pierwszej osoby (przed autem). Niestety, zabrakło najważniejszej (charakterystycznej dla serii Need for Speed), pokazującej deskę rozdzielczą auta. Trudno, może innym razem, a może po prostu nie było to zamierzeniem twórców. W końcu PGR2 to nie symulacja, lecz lekkie i przyjemne w odbiorze wyścigi zręcznościowe.

Project Gotham Racing 2 to nie tylko przepiękna grafika, lecz również idealnie dobrana ścieżka dźwiękowa. Poza możliwością słuchania wielu stacji radiowych (grających od soulu aż po rosyjskie disco, każdy znajdzie coś dla siebie), istnieje możliwość zgrania własnych piosenek na dysk twardy konsoli. Doprawdy, jest w czym wybierać. Produkt Bizarre Creations to także jedna z pierwszych pozycji umożliwiająca grę przez Xbox Live. Teraz i Ty i będziesz mógł zaimponować swoją jazdą europejskim graczom, choć dostęp do sieci poprzez konsolę Microsoft w naszym kraju jest nieco utrudniony.

Produkt Bizarre Creations to rewelacyjne wyścigi, obowiązkowy zakup każdego posiadacza Xboxa. Mimo, że jest to sequel, zaimplementowano w nim tak wiele nowych rzeczy, że inne tego typu gry mogą mu tylko pozazdrościć. Co tu dużo mówić, PGR2 jest mistrzem swojego gatunku. Gatunku wyścigów zręcznościowych o niesamowitej grywalności.

Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra
Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra

Recenzja gry

Forza Motorsport wreszcie powraca, by upomnieć się o należną jej koronę królestwa simcade’owych wyścigów. I choć potrafi poprzeć swe roszczenia wieloma mocnymi argumentami, nie jest jeszcze w pełni gotowa, by objąć władanie.

Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem
Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem

Recenzja gry

The Crew Motorfest nawet nie próbuje udawać, że nie jest klonem Forzy Horizon. Ale – jak się okazuje – to klon całkiem niezły, oferujący sporo radości z jazdy.

Recenzja gry Need for Speed Unbound - totalne przeciwieństwo Forzy Horizon
Recenzja gry Need for Speed Unbound - totalne przeciwieństwo Forzy Horizon

Recenzja gry

Need for Speed Unbound to z jednej strony mała ewolucja poprzedniej odsłony cyklu zatytułowanej Heat. Ale to również tytuł, który odważnie wypełnia luki w tym, czego nie daje Forza Horizon – i jest to jego największa zaleta.