Tomb Raider II

Minirecenzja Tomb Raider II – nie wszyscy starzeją się godnie…

Wydany w 1997 roku Tomb Raider II to jedna z tych gier, których miejsce w annałach gier wideo jest niepodważalne. Wraz z nią otrzymaliśmy bowiem jeszcze więcej przygód panny Lary Croft, a w grze wykorzystano wszystkie najważniejsze elementy części pierwszej, podając je w znacznie lepszej (a przynajmniej jak na tamte czasy) oprawie. Zawsze jednak, kiedy mamy do czynienia z wiernymi kopiami klasycznych hitów, wskrzeszanymi dziś z myślą o popularnych urządzeniach mobilnych powstaje pytanie, czy tego typu zabieg nie jest tylko i wyłącznie łatwym skokiem na kasę i czy zamiast podtrzymać – nie zaszkodzi on legendzie pierwowzoru?

Koncern Square Enix z uporem maniaka od pewnego czasu realizuje dość dyskusyjną politykę reaktywacji na potrzeby platform mobilnych wszystkich kultowych produkcji, znajdujących się w niezwykle szerokim portfolio wydawniczym firmy. Z jednej strony jest to bowiem zabieg godny pochwały, pozwalający współczesnym graczom za stosunkowo niewielką cenę zapoznać się z klasycznymi produkcjami sprzed kilku czy kilkunastu lat. Z drugiej jednak niezmiernie trudno jest oprzeć się wrażeniu, że cała akcja odbywa się stosunkowo minimalnym nakładem środków, a oferowane dziś odgrzewane bestsellery nie prezentują się tak dobrze jak kiedyś, nawet na znacznie mniejszych ekranach urządzeń przenośnych.

Mobilna edycja Tomb Raidera II doskonale wpisuje się w tą politykę wydawniczą i budzi podobne kontrowersje, jak większość wydanych ostatnio na smartfonach i tabletach reedycji firmy Square Enix. Mamy bowiem do czynienia z grą, która podana została dzisiejszym graczom mobilnym w praktycznie niezmienionej formie, a jedyna praca jaką przy tej okazji wykonano to adaptacja konsolowego modelu sterowania do warunków mobilnych. I choć można by bronić tej decyzji faktem, że dzięki temu klasyczne produkcje nie tracą swego uroku sprzed lat, należałoby też spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć sobie otwarcie, że wymagania i oczekiwania współczesnych graczy (nawet mobilnych) uległy drastycznym zmianom i coś, co kilkanaście lat temu budziło powszechny podziw i estymę, dziś wcale nie musi wywoływać w nas podobnego wrażenia.

Patrząc czysto praktycznie, Tomb Raider II jako przygodowa gra akcji to wciąż produkcja znakomita, łącząca ciekawą fabułę, dobrze zaprojektowane lokacje, ciekawe zagadki i budzącą pozytywne odczucia postać głównej bohaterki Lary Croft. Z drugiej jednak strony, oprawa graficzna gry – kompletnie niezmieniona względem pecetowo-konsolowego oryginału sprzed blisko dwóch dekad, wydatnie przeszkadza w odbiorze gry i z całą pewnością nie wzbudza dziś takich zachwytów, jak kiedyś. Jeśli zaś dodać do tego charakterystyczne przypadłości dotykowego modelu sterowania i fakt, że większą część ekranu gry zajmują nam ikony, odpowiedzialne za ruch, skok, walkę, obracanie się, podciąganie czy skradanie – dobry obraz całości zaciemnia się w sposób zdecydowany.

Patrząc na mobilną reedycję Tomb Raidera II z punktu widzenia gracza, który nie miał dotąd do czynienia z tą odsłoną serii, trudno tak naprawdę doszukać się elementów, które mogłyby go przyciągnąć do rozgrywki i wywołać efekt analogiczny, jak wydany blisko 20 lat temu pierwowzór. Jeśli zaś należymy do grona weteranów, pamiętających drugą część Tomb Raidera w oryginale – najlepiej omijajmy tę produkcję z daleka, aby nie psuć sobie wspomnień i dobrej opinii na jej temat. Obu grupom graczy wyszłoby z pewnością na dobre, gdyby wydawca gry włożył trochę więcej pracy w przygotowanie mobilnej reedycji, podrasowując oprawę graficzną bądź usprawniając mechanikę rozgrywki.