10 postaci filmowych, które WKURZYŁY widzów
Jar Jar Binks tylko udawał fajtłapę, w końcu to Lord Sithów.
Imelda Staunton naprawdę nieźle odegrała swoją rolę w Harrym Potterze. Widzowie mieli znienawidzić tą postać i tak się stało. Według mnie wykonała swoją pracę na 100%.
A co do Romana Pearca, to mam wrażenie, ze dopiero od 8 części jego postać zaczęła męczyć widza - przynajmniej mnie, a w 9 już kompletnie przeszedł samego siebie (chociaż może to bardziej kwestia scenarzystów i reżysera?) i wkurzał niemiłosiernie swoimi głupimi żartami. Od początku był w sumie postacią humorystyczną, taką, która ma rzucić żartem, podskoczyć ze strachu czy nie zrozumieć co ma zrobić, ale najnowszej części jest już to robione tak na siłę i tak sztucznie, że ciężko wytrzymać. W poprzednich częściach przyznaję, nie raz się zaśmiałem z jakiegoś "żarciku" tak samo jak reszta widzów w kinie, ale w 9 bardziej czułem zażenowanie widzów....
Dobrze napisane, Jar Jar Binks Szybkich i Wściekłych.
"Jar Jar Binks tylko udawał fajtłapę, w końcu to Lord Sithów."
2021, a ktoś NADAL to tostuje
Są dowody że jar jar miał być sithem
https://www.youtube.com/watch?v=VOf3hhsjtOg&list=LL&index=183&ab_channel=GateHouse
A ja właśnie Romana najbardziej lubiałem w 9, momenty w którym mu się wydaje że jest bogiem bo zabił kilku żołnierzy z Ak bez zadrapania naprawdę mnie rozśmieszył, plus nawet on poważnieje w scenie w kosmosie gdy widzi ziemię z orbity i ma ten dziecięcy zachwyt, który każdy z nas raczej w takiej sytuacji by miał.
Co prawda to postać serialowa, ale dodałbym jeszcze Joffrey'a Baratheon'a.
Można by także artykuł podzielić na dwie sekcje. Część postaci wkurzała nas niezmiernie ponieważ była tragicznie zagrana, lub napisana w sposób pożałowania godny. Natomiast druga część (jak np. Dolores Umbridge, czy Joffrey), wręcz przeciwnie - zostały napisane i zagrane wyśmienicie.
Troszkę dziwne zestawienie, bo mamy tu postaci, które zawodzą przede wszystkim od strony scenariuszowej czy aktorskiej i przez to irytują (miały być fajne, ale po prostu nie wyszło). A obok nich pojawiają się też i takie, dla których niechęć widza jest w zasadzie miarą sukcesu, bo one z rozmysłem zostały napisane i zagrane w taki właśnie sposób. O ile więc tych drugich nazwałbym antypatycznymi i odpychającymi, to na pewno nie wkurzającymi.
Taki na przykład Lou Bloom z Nightcrawler'a to ewidentny psychopata. Zimny i zdeprawowany manipulant, a przy tym zdeterminowany i idący po trupach do celu karierowicz, który jednocześnie stara się budować fasadę ambitnego, pracowitego i wygadanego bystrzaka, potrafiącego pokornie uczyć się od lepszych od siebie (czym potrafi wzbudzić sympatię otoczenia). Trudno go polubić, ale jednocześnie nie można mu odmówić bycia na swój sposób fascynującym. Nawet w końcowej fazie, gdy poznajemy jego prawdziwe oblicze, nie nazwałbym go wkurzającym dla widza i duża w tym zasługa świetnej kreacji Jake'a Gyllenhaal'a.
Harry Ellis z Szklanej pułapki d.pek zarywał do żony Johna to jeszcze sprzedawczyk, no cóż przynajmniej został odesłany na drugi świat.
Mr. Brooks i Demi Moore jako detektyw Tracy Atwood, ale ona irytująca była w tym filmie, w sumie nigdy nie rozumiałem jej "fenomenu" ale tutaj przechodzi samą siebie, szkoda bo film jest całkiem dobry.
Nikt nie jest bardziej wkurzający niż stare babsko z Mgły (2007r)
Listę powinien otwierać ten ch***k --->
niewazne ale i tak powinien :)
A Ty co? jakiś PMS masz? Załóż sobie tampon, bo widzę, że się sadzisz do ludzi już w kilku wątkach.
Poczytaj sobie definicję filmu...
Film – seria następujących po sobie obrazów z dźwiękiem lub bez dźwięku, wyrażających określone treści, utrwalonych na nośniku wywołującym wrażenie ruchu[1]. Utwór artystyczny wykorzystujący tę technikę[1], składający się ze scen, złożonych z jednego lub więcej ujęć. Pierwotnie filmy wyświetlano w kinach, po II wojnie światowej również w telewizji, w latach 80. pojawiły się wypożyczalnie wideo, w XXI wieku wraz z rozwojem szerokopasmowego dostępu do internetu oraz telefonii trzeciej generacji nastąpił rozkwit telewizji internetowej i usług typu VOD.
Moim zdaniem sadystę lepiej zagrał Iwan Rheon jako Ramsay Bolton.
A najbardziej to mnie wkurzała Sophie Turner jako Sansa Stark. Bardziej mdłej postaci to już nie można było zagrać.
Prawda, nieważne że to serial. Gość dał się znienawidzić od pierwszego wejrzenia.
Co jak co, ale prawdziwie toksycznym liderem to jest Dameron. To on wymyślił sobie atak na krążownik, on skazał na śmierć niemal całe dostępne mu siły, to on nie widzi różnicy pomiędzy dowodzeniem z kokpitu x-winga a z mostka za co dostał zasłużenie w ryj od Lei, a ona sama powinna zdegradować go do szeregowca, a nie do kapitana. To już Han Solo miał więcej oleju w głowie jako dowódca. Prawdziwy dowódca minimalizuje straty a nie kieruje się chorą ambicją jak Dameron. No i kapitan ostatni schodzi ze statku, a Holdo nie zawahała się poświęcić własnego życia.
Prawdziwy dowódca minimalizuje straty a nie kieruje się chorą ambicją jak Dameron
Gieorgij Żukow chyba by się z tobą nie zgodził ;)
Panie
Dowódcy radzieccy w WWII nie liczyli się ze życiem żołnierzy ale też w tamtym czasie ZSRR cały czas przegrywał a ostateczną klęskę odwlekało tylko rozległe terytorium
Ale nawet gorsi byli dowódcy ze wszystkich stron podczas pierwszej wojny światowej bo żeby nie ponosić niepotrzebnych strat wystarczyło tylko nie atakować, wróg by się za daleko nie przedarł przy mocnych fortyfikacjach a przy tym stracił bez porównania więcej sił
Żukow miał więcej ludzi. Resistance to była mała organizacja, która dodatkowo w tym czasie nie miała jakiegokolwiek wsparcia. Gdyby Dameron dowodziłby siłami Imperium u szczytu albo Seperatystów z droidami na straty, to by wtedy jego styl dowodzenia by przeszedł.
Film "Mgła" z 2007 i nawiedzona katoliczka. Pierwszy raz chciałem żeby w filmie kogoś w końcu zabili
Wkurzające? Przecież w filmie musi być jakiś "dupek" lub "suka". Niektóre z wymienionych postaci to po prostu czarne charaktery, dobrze zagrane skoro wzbudzają emocje.
Niechęci do Jar Jara Binksa nigdy nie rozumiałem. Przecież to fajtłapowata postać dokładnie taka sama jak C-3PO w pierwszej/starej trylogii.
Dokładnie. Jak tak się na spokojnie zastanowić to Jar Jar jest biologiczną wersją 3PO ale z akcentem karaibskim. Niechęć do faktycznych złoli, który są dobrze zagrani to sukces. To przez te marvele ludziom się pomieszało w głowach by "lubić złola". Jak dla mnie Loki czy Kylo Ren są ciekawi, dlatego że nie są typowymi złolami. Są antyzłoczyńcami, tj. czasem tym dobrym pomogą ale grają we własną grę (zwłaszcza Loki)
W Marvelu nadal mamy złych których mamy nie lubić, jak Red Skull. Albo takich o których zapominamy (Malekith).
Ja to już nie wiem czy hollywood to specjalnie dodaje takich aktorów do filmów żeby przyjemniej się oglądało ? w sumie to kogo to boli ??
Jeszcze Gaius Baltar z Battlestar Gallactica. To jest typ, który mnie wkurzał calutki serial, ale jednocześnie wiem, że bez niego ten obraz wiele by stracił.
A mnie najbardziej denerwuje "Placek" ... z filmu "O DWÓCH TAKICH, CO UKRADLI KSIĘŻYC" xD i w sumie do tej pory mi nie przeszło xD
O bogowie, przedwieczni pewnie.
Czy teksty, które się tutaj pojawiają przechodzą jakąkolwiek korektę?
Ach Siostra Ratched kochałem się w niej już w 1977. Dla niej chodziłem na ten film wagarując.
Przecież to zimna suka.
Właśnie film pod tym względem był słaby, bo ogólnie to genialna produkcja do której wracam bardzo często. Ale filmowa Siostra to anioł w porównaniu do wersji książkowej. Sam po sobie to odczuwam że w wersji pisanej nie miała ani jednej pozytywnej cechy. Natomiast na ekranie po głębszym zastanowieniu człowiek czasami przyznawał jej rację, choć mowa oczywiście o może pięciu procentach z całokształtu.
Nikt z tej listy nie przebije Arturo Romana vel Arturito z Casa de Papel
Kolejny artykuł sponsorowany przez ciekawostki filmowe.
A ja bym dodał te babsko z Godżilli: Króla Potworów.
Mnie tam Jar Jar i Mutt nigdy nie denerwowali, a nawet ich lubię. Braku je mi tutaj tego [jakieś niecenzuralne słowo] Fletcher'a z Whiplash'a
Holdo jako planistka jest dobra, jej plan w tej sytuacji był najlepszym rozwiązaniem. Ale kompletnie nie umie dowodzić ludzmi, dlatego Poe i inni zrobili bunt, (plus jeszcze plan Poe który koniec końców nie wypalił). W dowodzeniu ważne jest by zdobyć zaufanie podwładnych, np. powiedzieć że jest plan, ale ze względu na ryzyko szpiega, nie może zostać on ujawniony, morale napewno byłyby dużo wyżej.
Jar Jara lubię i nie rozumiem nienawiści do niego. Jego odcinka w Wojnach klonów były naprawdę spoko, zwłaszcza te gdy miał banter z Mace Windu
Mutt Jones, cóż to Shia
Hans, dekonstrukcja księcia cz bajki. I szczerze całkiem ciekawy antagonista, zwłaszcza że on jest jakby ,, lustrem" w tej historii, dostosowuje osobowość do osoby z którą rozmawia. No i dużo lepszy antagonista od Tamy z 2 części.
Umbridge, postać którą uwielbia się nienawidzić.
Roman? Serio? U mnie to jedna z ulubionych postaci, taki łamacz czwartej ściany który wie w jakiej, notabene dzięki Dieselowi poważnej, serii się znajduje. No i mimo wszystko lojalny przyjaciel.
W tym przypadku, co do Gemmy z SoA to uważam że podobnie jak z Imeldą Staunton w Harrym Potterze, czyli aktorka która idealnie zagrała swoją rolę... czyli rolę starej suki, która knuje i ma swoje tajemnice. Bywało, że czasem to co wyprawiała denerwowało, ale taka była jej postać i myślę że odegrała ją idealnie i nie wyobrażam sobie w tej roli nikogo innego.
Pełna zgoda. Nie doprecyzowałem. Katey Sagal zagrała to genialnie, a nienawidziłem granej przez nią postaci.
spoiler start
Żałowałem że Jax tak późno ją rozgryzł i wpakował jej kulę w łeb.
spoiler stop
Jacek i Placek w filmie "O dwóch takich, co ukradli Księżyc".