Za ile kupowaliśmy gry kiedyś, a za ile kupujemy teraz? Rozmawiamy o cenach
Gry w stanach zawsze kosztowaly te 60$+tax. Wiec wreszcie dogoniismy zachod.
W latach 90 owszem byly gierki u nas za 99zl, gdzie dystrubutor robil twarda lokalizacje, dzieki czemu nie dalo sie odsprzedac na inne kraje, tak narodzil sie cd projekt.
Ale w dobie neta i zniesieniu geoblokad te czasy minely i wszyscy placa tyle samo. (poza kacapami i chinolami bo ich normalnymi nazwac nie mozna)
Przy dolarze za niecałe 5zł, płacimy o jakieś 30% mniej niż amerykanie, jak był jeszcze po niecałe 4 zł różnica to była 10-15%
Niebawem wrócimy do sytuacji z lat 90, gdzie ceny gier były tak kuriozalne, że mało kogo było stać na nową grę. Pamiętam jak miałem ps1 w 1998 i chciałem kupić dwie nowe gry MGS i RE2. Cena każdej to 229 zł. Średnie wynagrodzenie (realne, nie te podawane) oscylowało w granicy 800netto, więc możecie się domyśleć jak jak zareagowali rodzice jak poprosiłem o pieniądze??. Skończyło się tak, że kupiłem ruskie tłoki za 100 z urodzin i też bylo super. Chwilę potem weszły nagrywarki, więc do końca 1999r kolekcja urosła??. Aktualne ceny jeszcze nie odzwierciedlają tej sytuacji jako że średnie wynagrodzenie jest z 3x wyższe niż wtedy, ale jak tak dalej pójdzie to tam dotrzemy??.
Dzisiaj gamepass rozwiązuje problem drożyzna i piractwa.
Dzięki niemu można nie kupować gier, a piractwa staje się zbędne jak gry same przychodzą w takiej ilości, że nie zdążysz wszystkich ogra i nic nie trzeba przy nich robić.
Do tego chmura, poprzez która sobie sprawdzisz czy grę warto wogole ściągać.
Jak dla mnie jednostkowe sprzedawanie gier po 350 zł to już archaizm i głupota.
Te gry beż internetu już nie działają więc kolekcjonowanie ich pozbawione jest jakiegokolwiek sensu (wyłączą serwery i gra jest martwa).
Czasy się zmieniły, więc i my musimy się do nich dostosować i znaleźć swoją drogę.
Dla mnie gry jednostkowe skonczyly się wraz z nastaniem tej generacji konsol, a na PC dekadę temu, z tym że na PC możesz kupić klucz z gra za 1/10 nawet ceny premierowej.
Ja pamiętam, że gdy tata kupował mi mojego pierwszego PCta na Pentium 133 to razem z nim kupił The Settlers II i ta gra wtedy kosztowała bodajże 149 zł.
Teraz gry po 25 latach kosztują 2x tyle, czy jest drożej niż wtedy? Trudno powiedzieć, ale na pewno przez pewien okres czasu gry w Polsce były stosunkowo tanie.
Wtedy to się piraciło i nie myślało o oryginałach.
...czy 340 zł, jakie coraz częściej trzeba zapłacić za nową grę AAA na premierę, to za dużo..
To zależy,
1. Czy osoba kupująca dany tytuł jest fanem tej gry, gatunku etc. zdarza się, że takie osoby ogrywają pojedyncze tytuły i tylko je do momentu wyjścia kolejnej części - dla takiej osoby pewnie taka kwota nie jest starsza, zwłaszcza że to pojedyncza inwestycja w rozgrywkę na dłuższy czas.
2. Czy długość rzeczywistej rozgrywki danego tytułu i jej growa zawartość jest warta jej ceny. Bo jeżeli rozgrywka trwa zaledwie 5-6h a gra kosztuje 340 zł ma się inaczej do tytułu której ukończenie, fabuła trwa ponad 50-100h..
3. Forma wydania, choć to bardziej kierowane jest do kolekcjonerów, aniżeli zwyczajnych ogrywaczy. Widząc w dzisiejszych czasach edycje fizyczne gier na konsole, a w tym samym czasie ten sam produkt na PC tylko w formie klucza - a cena taka sama, to aż ręce opadają!
Kiedyś wszyscy "uroczo" oznajmiali, że przechodząc tylko na cyfrową wersję, ceny będą niższe, nie będzie problemów z tłoczeniem płyt, dystrybucją etc... co się okazuje że to wszystko tylko "pic na wodę", a za sam klucz płaci się tyle samo jak za wersję fizyczną - która w niedługim czasie od premiery, niejednokrotnie jest tańsza od jej cyfrowej wersji. O czym przekonałem się już nie jeden raz kupując gry w pudełkach.
Kolejna kwestia to zmieniająca się sytuacja na świecie, zwłaszcza gospodarcza, jesteśmy w końcu w Europie, więc producenci traktują nas na równi z innymi zachodnimi krajami (przynajmniej pod pryzmatem dojenia z kasy), choć zarabiamy od nich mniej.
Wiedźmin 1 na premierę 79zł
sequel za 99zł
część trzecia za 109 ale po jakimś czasie z różnych powodów
Ale też dlatego, że Wiedźmin 1-3 są produkowane w Polsce, więc CD-Projekt wiedzą, jakie ceny są właściwe dla Polaków.
Natomiast ceny zagraniczne gry są na poziomie zachodnie krajów, a nie Polski i nasze miesięczne zarobki... Cóż... Zagraniczne wydawcy gier często mają to w nosie.
Weź określoną kwotę i zrób za to grę w Polsce albo w USA. Zobaczysz, gdzie budżet szybciej się wyczerpie, gdzie wpływy ze sprzedaży pozwolą wyjść na plus. CDPR mógł obniżyć cenę, bo koszty były mniejsze, niż gdyby grę robiło amerykańskie albo zachodnioeuropejskie studio.
Cena Wiedźminów w Polsce to nie kwestia znajomości realiów zarobkowych, a fakt, że koszty produkcji tutaj w kraju i tak były mniejsze, a rodzimy rynek jest nieduży, więc i tak odbili sobie na plus zyskiem zza granicy.
Dlatego pisałem, że gry były produkowane w Polsce, co działa na naszą korzyść. Ceny zagraniczne gry są za drogie dla nas, bo w Polsce zarabiamy mniej niż zachodnie krajów. Takie życie. :/
Wiedźmin 2 99 zł, a Skyrim 119 zł. Tego samego dnia kupowałem. Różnica 20 zł niby nie duża, ale to aż 20%.
Kiedyś nie kupowałem tylko grałem za darmo. Później kupowałem okazyjnie. Kilka gier w pełnej cenie. Nastepnie uzywki. Teraz używki i jestem zdecydowany wrócić do piractwa lub starych gier w ekstra cenie. Wziąłem wczoraj Ghotica za 7,99zl bo nigdy nie grałem :)
Ja kupowałem nowe gry regularnie i w sporych ilościach gdy kosztowały w okolicach 100-120zł kiedy startowały te wszystkie platformy jak Origin, Uplay, kiedy Steam był w swoim największym rozkwicie. Następnie gdy ceny gier były powoli windowane w okolice 250zł stwierdziłem że chrzanię to i gry będę kupował po roku-dwóch za 20-30zł. Także w moim przypadku podwyżka cen zaowocowała olaniem nowości, mimo że finansowo byłoby mnie na to stać. Po prostu nie uważam aby były warte takich pieniędzy. Co się zaś tyczy ostatnich zmian...
Za 350zł nie kupiłbym nawet Wiedźmina 4. Kogoś ostro potrzepało z tymi cenami.
Pozdrawiam ^^
Popieram. Podobnie mam. Jak gry w okolicę setki spadają to się zastanawiam nad kupnem. Najdrożej ostatnio to Cyberpunka za 94 zł na jakiejś stronce pół roku po premierze i RDR2 za 84 zł na Epicu kupiłem.
Niebawem wrócimy do sytuacji z lat 90, gdzie ceny gier były tak kuriozalne, że mało kogo było stać na nową grę.
Ano wrócimy. Złomówka jest najsłabsza w stosunku do dolara od 1994 r. tj od denominacji i wprowadzenia polskich nowych złotych, w stosunku do euro też już właściwie cofnęliśmy się o 20 lat. Pomimo rozwoju gospodarki i doganiania zachodu jesteśmy dokładnie takimi samymi dziadami jak na przełomie wieków.
Człowiek chciał być znowu młody, ale na taką podróż w czasie to ja się nie pisałem :(
A czy gry są teraz drogie, bo kiedyś kosztowały pół wypłaty, a teraz teoretycznie kosztują 1/8? Cóż, kiedyś chleb kosztował 1,20 zł, bułka 5 gr, mleko 1,50... Nie wspomnę o czynszach, kosztach energii elektrycznej itp. Niektóre ceny wzrosły bardziej niż pensja minimalna w ciągu ostatnich 20 lat. Nie tak łatwo to policzyć.
Do tego np. za 10% pensji minimalnej Niemiec kupi dwie gry, Polak nadal tylko jedną... Punkt widzenia zależy od punktu odniesienia. A przecież powinno się równać w górę. W Afryce dzieci z głodu umierają...
Kiedyś za to praktycznie niebyło przecen i promocji, potem pojawiły się tanie serie, do których gierki spadały po trzech latach... Teraz trzy lenia gra to często niczym się nie rózni od nowej - graficznie, gameplay'owo... Wtedy to zwykle była przepaść.
Tylko czy to dobrze, że wracamy do tamtych czasów, gdy było drożej? "Teraz to by młodzi wszystko chcieli, za komuny to nic nie było i człowiek był szczęśliwy" - bawimy się w taką narrację?...
Mamy nieporównywalnie lepiej w każdym aspekcie.
Jest kryzys i nie ma co się oszukiwać, że go nie ma , ale itak mamy warunki 10x lepsze niż nasi rodzice (o ile nie byli czerwoni i mieli wszystko).
Było siedem lat tłustych, teraz nadchodzą chude, kto w latach tłustych nie marnował zasobów tylko je wykorzystał lub chociaż zgromadził to teraz może je wykorzystać.
Kto przebimbał ten ma stres.
Mlodzi mogą wogole olać studia i uczyć się programować od podstawówki i ich bieda nie spotka, wystarczy się odpowiednio nastawić i dążyć do celu.
Mam dokładnie takie samo podejście jak Marcin z podcastu. 100% trafienia. Głosowanie portfelem. Masa gier do przejścia jeszcze. Nawet ilość godzin na granie w tygodniu by się zgadzała;p
Argument, że Sony daje na premierę pełny, działający produkt bez mikrotransakcji bardzo do mnie trafia. Dużo bardziej jestem skłonny zapłacić więcej za taki produkt. Gier Ubisoftu nie kupuję nigdy, tak dla zasady już.
Wiecie co? Gry się kiedyś szanowało. Także za to, że nie były tanie w stosunku do ówczesnych zarobków.
A teraz jak słyszę, że "nie biorę gier za darmo od Epica, bo ich nie lubię" to chce mi się śmiać.
To coś w rodzaju braku szacunku dla czegoś co jest tanie lub darmowe.
Ostatnio znajomy zapytał mnie, jaką nową grę ogrywam. Odpowiedziałem, że w Bard Idle mam już kilkadziesiąt godzin i nie mogę się oderwać. "A ile kosztowała?"-pyta -Jest darmowa na steam -Co? Jak darmowa to pewnie jakiś bardziew.-usłyszałem.
Teraz ludzie mają za dobrze. Ja 15 lat temu studiowałem, po opłaceniu rachunków i czynszu zostawało mi 320zł na miesiąc na życie. Dorabiałem jeżdżąc na nocki do Wawy pracując w magazynach. Żeby mieć ukochane gry. Kupuję oryginały od 1997r i dla mnie to teraz jest złota era jeśli chodzi o ceny oraz jakość produktów. Fallout 1 w dniu premiery (ang) kupiłem za 169.99zł. To teraz by było obliczając CPI wrześniowe z każdego roku od jej wydania dodawane do tej kwoty (9,9+8+10,3+4,3+1,3+0,9+4,4+1,8+1,6+2,3+4,5+3,4+2,5+3,9+3,8+1-0,8-0,5+2,2+1,9+2,6+3,2+5,9+17,2)%
wychodzi, że obecna cena gry wynosiłaby 427zł i 10 groszy.
Czyli jeszcze grom brakuje obecnie, by uważać je za drogie.
Mi wisi to ile gry kosztują, kupuje uzywke, przejde i sprzedaje za te sama cene.
Scorn kosztuje tyle co kiedyś , a jest grą wybitną
Gry wcale nie sa drogie.. Pewno gdyby gra kosztowala non stop 150zl i kazdy by po tyle kupowal, to tez inaczej i nie trzeba by bylo podnosic ceny do 300zl. A tak, kazda gre dostaniecie na kazde medium w 1/5 cenie po jakims czasie (no chyba ze macie PS5 bez czytnika XDDD ale to Wasza wina wyboru.. chociaz i tam przeciez sie kupuje doladowania po promocji i wtedy macie 20% znizki automatycznie na wszystko, bo za 80zl kupujecie 100zl). Kupujecie uzywke, sprzedajecie uzywke, konsolki to najtanszy sposob grania - bo gracie za koszt przesylki i ewentualna strate jak szybko sprzedacie gre. A PC? gg deals i tez tanio znajdziecie gre w koncu. Wiec gry sa tanie, a wydawcy chca swoje zarobic, bo tez koszty produkcji rosna non stop, wiec nie dziwota ze rosna ceny gier. Nie ma znaczenia dlugosc, jakosc.
Jedyne czego nie moge przebolec to ze jak gra ma bugi to nie moge jej zwrocic niezaleznie po ilu godzinach gry, bo jak kupie czajnik z wada, auto czy nawet software ktory nie jest gra - dostanie refund jak cos ma wade produkcyjna, a developerzy to lajzy ktore nie czuja zadnej odpowiedzailnosci za dzialajacy produkt.
wejdzcie sobie na "redakcja poleca" i porownajcie ile kiedys w 1 roku wychodzilo "perelek" jak na swoje czasu a co wciska nam sie teraz (remastery, indyki, multi do dojenia dzieci skinami, gry po 300zl zaraz, karty graf. kosztujace tyle co caly komp kiedys)
Dla mnie złotym okresem były lata 2003 -2013.
Wtedy niemal wszystko wychodziło w pudełkach, na PC nie było dominacji Steama (jeszcze), gry uruchamiały się offline dzięki czemu był rynek wtórny, polowało się na allegro na super okazję i co miesiąc kupowało w empiku jakieś kolekcje klasyk za 20-30 zł, a w kolekcjach były całe antologię.
Za 99 zł wielki box z Wiedzminem edycja rozszerzona gdzie oprócz gry była płyta CDA audio, mapa i trzy książeczki. Wiedzmin 2 za 79 zł kupiony w dniu premiery, a tam nawet origami było, lisy i moneta. Wszystko działało offline i można było odsprzedać jak ktoś potrzebował pieniędzy.
Premierowe gry na PC w cenach 79-99 zł (Resident Evil 5 na PC miałem za pół ceny dzięki kompanii graczy a Batman Arham za 69 zł na premierę).
Gry na konsole były średnio po 180 zł na premierę i to byla wówczas "drożyzna".
Wtedy był szczyt dobrobytu i zarazem jego kres. Premiera Diablo 3 w maju 2012 zapowiadała koniec, cena premierowa 160 zł... Pamiętam jak trzymałem pudełko w sklepie z rana (ludzie się rzucili, popołudniu już wszystko sprzedane) i biłem się z myślami czy 160 za grę na PC to nie jest przegięcie pały i czy nie marnotrawię pieniędzy.
Kupiłem i miałem 500 godzin zabawy (poza pierwszym tygodniem error 37 co mi uświadomiło, że gry online to szajs względem tych offline).
Dzisiaj? Dzisiaj dobrobytem jest gamepass ultimate (nie zwykly), a gier w cenach premierowych nie kupuję i w sumie chyba od wspomnianego Diablo te 10 lat temu to nic nie kupiłem na premierę.
Maksymalna cena jaka mogę dać za grę sprzedawana w milionach sztuk to 200 zł, a najczęściej daje 100-150 za grę na płycie na konsole, która później odsprzedaje lub oddaje znajomym w prezencie.
350 zł za grę? Nigdy w życiu. Nawet jakbym zarabiał jak Szwajcar x4 to też bym tyle nie dał z szacunku dla pieniądza i faktu, że za te pieniądze można kupić wiele bardziej wartościowych rzeczy niż jakaś kopia gry, której wytworzenie producenta kosztują pojedyncze dolary.
Rada dla wydawców, sprzedawajcie więcej, a taniej. W dobie dystrybucji cyfrowej kosztów już nie ma praktycznie żadnych.
Branży odbija od dobrobytu skoro dają takie zaporowe ceny. Mają aż tak dobrze, że tną sobie popyt i odsiewają niezamoznch graczy. Wg mnie to głupota i samobójstwo, pchanie się w kryzys i załamanie sprzedaży na własne niepotrzebne życzenie, ale jaki jak mam wpływ na to?
Koszty produkcji gier? To sprzedaj koleś x10 więcej ale za połowę taniej używając tej cyfry, która jest nieskonczona.
Wtedy niemal wszystko wychodziło w pudełkach, na PC nie było dominacji Steama (jeszcze), gry uruchamiały się offline dzięki czemu był rynek wtórny, polowało się na allegro na super okazję i co miesiąc kupowało w empiku jakieś kolekcje klasyk za 20-30 zł, a w kolekcjach były całe antologię.
No i dzięki temu między innymi niektórzy w ogóle swoich gier na PC nie wydawali. Rzeczywiście złote czasy!
Koszty produkcji rosną, do tego dodajmy inflację.
Wyliczenia opierające się na średnich zarobkach z kolei pokazuje, że jest lepiej.
Ale tak, te podwyższki są dosyć spore i będą rosły. Mniej ludzi kupi na premierę, co przełoży się na szybsze obniżki, ale także wyższe ceny kolejnych premier, by sobie odbić koszty.
Jako gracze, musimy po prostu pokazać swoimi portfelami, że nie zgadzamy się na tak drastyczne podwyżki.
Kiedyś kupowałem gry w przedziale 50-150zł. Teraz (z małymi wyjątkami) w sumie też.
Rok 2000. Pierwszy PC. W tym w ypadku, wiem na co poszła kasa z komunii ;D Ile kosztował? 5000 zł razem z monitorem i akcesoriami. W tamtym czasie, najlepszy sprzęt do grania. Po roku to był już praktycznie złom ;D Po dwóch latach, nie nadawał się do prawie żadnej gry. Najgorsze czasy do kupna PC. A poprosić o kase na cokolwiek, graniczyło z cudem. Beznadziejne czasy pod wieloma względami. Ktoś kto zarabiał wtedy 3000 zł to miał sporo kasy. Ja sam za grę, nie dałem nigdy więcej jak 100 zł. NIGDY. 100 zł dałem tylko za diablo 3 z dodatkiem, Dying light w specjalnej edycji, i diablo 2 z dodatkiem. Potem przeważnie maks 50-70 zł. Teraz daję maks 40zł. Chyba że to wielka i dobra gra. Na takiego RDR 2 jestem w stanie wydać 100 zł . I to niezależnie od moich zarobków, które są skrajnie różne ;D Nawet gdybym miał non stop po 10 k zł na rękę, nie wydam więcej jak stówę na grę. Takie mam zasady.
Ceny gier to obecnie najmniejsze zmartwienie. Poniewaz ich ceny sa podobne a zarobki wyzsze. Za to podrozeje wszystko inne :]