Twórcy Mortal Kombat o crunchu: „sto godzin pracy to była norma"
Choćby praca miała polegać na figlowaniu z cycatymi blondynkami i piciu przy tym whisky, to po stu godzinach tygodniowo człowiek znienawidzi tę czynność. A ja nie chcę, by twórcy gier nienawidzili robienia gier, chcę by robili je z kreatywnym zapałem i ochotą na to. Dlatego takie gonienie terminów nikomu na dobre nie wyjdzie - Przepracowana ekipa najczęściej, co widać po ostatnich premierach, i tak wypuści niedopracowany bubel, który już po jednym dniu dostaje patcha zajmującego tyle, ile obszaru miał główny komputer NASA jakieś 20 lat temu. Rozsądni gracze spokojnie poczekają, aż produkt będzie doszlifowany przez zaangażowanych twórców, nie ma co się śpieszyć. No, chyba że wydaje się już tylko dla słupków i prezesów a nie dla graczy, wtedy...Cóż...
Taki efekt nierealnych terminów - crunche i bugi, niestety norma.
Pewnie i są firmy gdzie crunchy jest mniej i/lub są płatne ale to mała część
z drugiej jednak nikt pod pistoletem ich tam nie przetrzymuje przywiazanych do kaloryfera w piwnicy
no jasne, ale rachunki trzeba opłacać i mieć za co jeść
Rozsądni gracze spokojnie poczekają,
mało jest takich
To właśnie głosowanie portfelem przez graczy, którzy mają wszystko w poważaniu, byle tylko dostać swoją grę, doprowadziło do wielu patologii w branży gier które istnieją do dzisiaj
Z jednej strony obecny przemysl growy to takie wspolczesne obozy pracy, z drugiej jednak nikt pod pistoletem ich tam nie przetrzymuje przywiazanych do kaloryfera w piwnicy. Jednak chec wzbogacenia sie jest silniejsza niz godnosc, no chyba ze poza programowaniem nie potrafia nic innego i grozi im smierc z glodu na ulicy, ale co ja tam wiem.
Co jest tez ciekawe, zglaszanie problemu odpowiednim sluzbom skutkuje stanieciem po stronie corpo i zwiekszeniem represji na pracownikach to bardzo niepokojace.
Każda wielkość wymaga poświęceń. Nie można pracować w branży artystycznej i oczekiwać warunków pracy z urzędu miasta w Goślicach.
https://www.youtube.com/watch?v=bKBMoYq1KS0
Po części to jest branża artystyczna, concept arty, modelowanie postaci i środowiska i nawet pisanie historii to dziedziny sztuki, drugą częścią tej pracy jest programowanie.
Artystyczna to ona jest jak się spotyka kilku kumpli i tworzą coś z pasją. Robota w wielkim korpo gdzie każdy nienawidzi swojej pracy nie ma nic wspólnego z artyzmem.
Tak danuelku, Ty wiesz najlepiej, że oni tam WSZYSCY nienawidzą tej roboty i dlatego tam pracują.
@DanuelX
branży artystycznej
To nie wina mohenjodaro że co jakiś czas pojawia się felieton na GOLu czy innych gierkowych portalach przekonujących ludzi że gry to sztuka.
Zresztą co to za sztuka co nie może poruszać pewnych tematów jak np. w literaturze gwałt, pedofilia, ostry rasizm.
>pisanie historii- sztuka
>modelowanie 3d- sztuka
>pisanie muzyki- sztuka
>połącz to w jedno w grze- nie sztuka
Potrzebuję na to wyjaśnienia bo wyraźnie ***** mi tu coś nie gra.
Moja ulubiona scena z "Amadeusza". Odkąd ją obejrzałem ze wszystkich części "Requiem" Mozarta najbardziej lubię właśnie "Confutatis", a dopiero na drugim miejscu "Lacrimosę", którą wcześniej bardziej ceniłem.
Choćby praca miała polegać na figlowaniu z cycatymi blondynkami i piciu przy tym whisky, to po stu godzinach tygodniowo człowiek znienawidzi tę czynność. A ja nie chcę, by twórcy gier nienawidzili robienia gier, chcę by robili je z kreatywnym zapałem i ochotą na to. Dlatego takie gonienie terminów nikomu na dobre nie wyjdzie - Przepracowana ekipa najczęściej, co widać po ostatnich premierach, i tak wypuści niedopracowany bubel, który już po jednym dniu dostaje patcha zajmującego tyle, ile obszaru miał główny komputer NASA jakieś 20 lat temu. Rozsądni gracze spokojnie poczekają, aż produkt będzie doszlifowany przez zaangażowanych twórców, nie ma co się śpieszyć. No, chyba że wydaje się już tylko dla słupków i prezesów a nie dla graczy, wtedy...Cóż...
Rozsądny gracz poczeka. Ale teraz się zastanów, ile ludzi jest rozsądnych.
Pracownicy pozwalają sobie wejść na głowę, milczą to tak to wygląda. Nie wiem czy ma mi być ich żal, mam im współczuć...Korpo pewnie się jakoś tego wyprze, albo napisze coś głupiego w oficjalnym oświadczeniu i na tym się skończy.
Pozwał ktoś z tej branży w ogóle swojego szefa o taki stan rzeczy? Był jakiś proces?
Pracownicy pozwalają sobie wejść na głowę, milczą to tak to wygląda.
To nie Europa to USA.
Co to zmienia? Pozwalają to pozwalają. W EU też tak jest w wielu miejscach...
Dokładnie. Przecież korporacje są "międzynarodowe" :)
Taki efekt nierealnych terminów - crunche i bugi, niestety norma.
Pewnie i są firmy gdzie crunchy jest mniej i/lub są płatne ale to mała część
z drugiej jednak nikt pod pistoletem ich tam nie przetrzymuje przywiazanych do kaloryfera w piwnicy
no jasne, ale rachunki trzeba opłacać i mieć za co jeść
Rozsądni gracze spokojnie poczekają,
mało jest takich
To właśnie głosowanie portfelem przez graczy, którzy mają wszystko w poważaniu, byle tylko dostać swoją grę, doprowadziło do wielu patologii w branży gier które istnieją do dzisiaj
Taki efekt nierealnych terminów - crunche i bugi, niestety norma.
Pewnie i są firmy gdzie crunchy jest mniej i/lub są płatne ale to mała część
Taki jest efekt zlewania najważniejszej fazy projektu czyli planowania gdzie błędy można poprawić niskimi kosztami.
no jasne, ale rachunki trzeba opłacać i mieć za co jeść
Można szukać nowej pracy bez rzucania papierami w twarz szefowi (wystarczy poczekać do znalezienia nowej pracy). Można również próbować oszczędzić aby kilka miesięcy dać rade przeżyć bez pracy.
mało jest takich
To właśnie głosowanie portfelem przez graczy, którzy mają wszystko w poważaniu, byle tylko dostać swoją grę, doprowadziło do wielu patologii w branży gier które istnieją do dzisiaj
Niestety się zgodzę. Wszystko co obecnie mamy w branży gier jest efektem głosowania portfelem i braku zatrzymania chamskich poczynań wydawców.
@Erlan012
Jeśli ktoś pracuje 100 godzin tygodniowo, to nie wiem czy taka osoba będzie miała siłę i czas na szukanie innej pracy.
Jeśli ktoś pracuje 100 godzin tygodniowo, to nie wiem czy taka osoba będzie miała siłę i czas na szukanie innej pracy.
Jeżeli chce dalej tracić życie i siedzieć ciągle 100h tygodniowo w pracy zamiast ten czas spędzać z rodziną czy dla siebie to nie musi przecież nic robić.
Dalej szukać i wysyłać CV mogą znajomi/rodzina, a same rozmowy może prowadzić przez telefon/neta(sporo firm daje taką możliwość).
Po prostu poddawanie się czy też użalanie nad swoją sytuacją nigdy nic nie zmieni. Trzeba zebrać siły nawet jeżeli miesięcznie trzeba dodać do tych 100h dodatkowe 2h na szukanie pracy. Możliwości jest wiele tylko trzeba "coś" zrobić.
Straszne rzeczy, pewnie jeszcze byli zamknięci w piwnicy przez okres trwania prac nad grą i smagani biczem. A gdy ktoś się sprzeciwił to ucinali mu głowę, bo przecież każde dziecko wie, że twórcy MK to sadyści. Odstawiając żarty na bok, obstawiam że odejść z takiej firmy się nie da i innej pracy dla np. programisty w USA nie ma. Zamiast to zgłosić od razu i coś z tym zrobić, to lepiej po fakcie napisać o tym na twiterze.
A co to za moda ostatnio, że wszyscy narzekają na crunch? No lawina, ostatnio każdy kto może to się chwali. #metoo przeniósł się na pracę?
12$ za godzinę dla programisty? To w Polsce programiści dostają więcej. Wyzysk.
no ty raczej za 1$/h skoro czytanie ze zrzumieniem t juz problem (pomijajac jak wyssany z aplca jest artykul, bo crunche sa, nadgodziny kazdy dostaje; conajwyzej dod. premii nie). a 12$/h to jakis comunity banner maker junior najnizszy w drabince czegokolwiek.
A co mają powiedzieć gracze których notabene sami twórcy skazują na w pewnym sensie crunch przy graniu w MK 11.
Nie dość że harowali po tyle h to jeszcze efekt ich pracy został zbezczeszczony przez WB
Tylko 12$ za godzine? Myślałem, że w gamedevie są lepsze zarobki. Co prawda dzisiaj pewnie są inne, ale i tak jestem w szoku. Teraz dobry programista Frontend/Backend z 2~letnim doświadczeniem może bez problemu dostać więcej. W dodatku gamedev wydaje mi się trudniejszy od "zwykłego" kodowania jakiś mikroserwisów czy UI.
Nie ważne co robisz, ale u kogo.
Pewnie stawka była wyższa. Pracownicy nie dostali hajsu za nadgodziny i wyszło 12, zamiast tego pewnie czeka ich urlop.
"pracownik artystyczny nizszego szczebla" - cos doda wiecej? to jakis junior w samym dole drabinki
@barnej7
oczywiscie,ze dostawali hajs za nadgodziny bo to jest zawsze; tylko nie bylo dodatkowej premii (mimo,ze nadgodzinowy hajs sporo kasy daje)
crunche ten kto zna to zna;) ale troche wieje dupoza ten artykul. i jeszcze to "ale ze bylam kobieta to 11$/h". taaaaaaaaaaaaaaa.
@realsolo: Nie odróżniasz zapłaty za nadgodziny od zapłaty za wypracowane godziny. W Polsce to pierwsze nazywa się dopłatą z tytułu nadgodzin (lub dodatkiem z tytułu nadgodzin), a to drugie nadwyżką z tytułu odchyłek czasu pracy (lub dodatnimi odchyłkami czasu pracy).
W USA prawo pracy jest mocno "liberalne", a do tego obchodzi się przepisy dotyczące nadgodzin i rządzący mają generalnie w pompie taki "drobiazg", jak nadgodziny (aczkolwiek trzeba pamiętać, że różne stany, a nawet czasem miasta, mają odrębne regulacje w tej kwestii).
W porównaniu do, jak to niektórzy piszą socjalistycznej, UE, stany są jeszcze w epoce kolonialnej - oczywiście w kontekście prawa pracy.
W jaki sposób to cokolwiek usprawiedliwia? To, że gra jest nastawiona na grind i kupowanie waluty to decyzja szefostwa (i pewnie wydawcy), a nie szeregowych o których jest tutaj mowa. Jak już to kolejny cios w studio.
Większą część winy oczywiście ponoszą pracodawcy i nie ma co ich usprawiedliwiać aczkolwiek pracownicy również są sobie winni.
Sam jako programista miałem wielokrotnie w pracy sytuacje gdzie szef wręcz wymagał od pracowników bezpłatnych nadgodzin na co wystarczyło być asertywnym chyba, że samemu się coś zjebało. Po to jest planowanie zasobów, ludzi oraz czasu żeby później nie siedzieć 100+ h aby nadrobić złe zaplanowanie(firma może dorzucić osoby do projektu).
Jeżeli szef ma z tym problem to można zmienić pracę. Argumenty typu "Nie mieli by na chleb":
- po to są oszczędności aby nie być niewolnikiem
- programista mający pół roku czy też rok doświadczenia jest w stanie szybko znaleźć pracę nawet jeżeli siedzi w gamedevie to ma najpewniej doświadczenie z językami obiektowymi(przez co zmiana segmentu nie będzie aż tak bolesna i straszna)
Co do tych 12$/h to w Polsce programiści spokojnie dostają większe stawki więc albo jest to kłamstwo albo liczą średnia z bezpłatnymi nadgodzinami albo też NetherRealm jest świetnym pracodawcą :)
To sie nazywa kapitalizm , Kasa lub rodzina
Cena za możliwość życia na poziomie jak ktoś napisał nikt na sile ich nie trzymał
Ci ludzie nie są niewolnikami, mają w większości spore kompetencje i szeroki wybór miejsc pracy. Sami się na to godzą, jest to cena pracy nad czymś, co się lubi. A przy takim poziomie technicznym i coraz bardziej przesyconym rynku zbytu trudno oczekiwać, że będzie to iść w drugą stronę. W Warszawie taka praca jest dość powszechna, nie raz bez urlopu i z bezpłatnymi nadgodzinami, a i to na stanowiskach, które nie wiele mają wspólnego z rozrywką.
Ale cóż, trudno aby zrozumiała to banda osób, które rąk pracą raczej nie skakały, na dodatek z kato-socjalistycznego raju, gdzie za płodzenie dzieci ponad możliwości finansowe dostaje się kasę, a w niedzielę zamyka przymusowo sklepy.