Szef Take-Two o przyszłości firmy – online, mikrotransakcje i gry jako usługi
Dobrze, że gram tylko w stare, pełnoprawne produkcje. Nie dość, że oferują więcej, to są na dodatek kompletne i znacznie ciekawsze od tych nowych pomyj.
No cóż, kiedyś musiało to nastąpić. Od lat już wypożyczamy programy np. od Adobe. Kiedyś kupowało się permanentną licencję. Jestem ciekaw kiedy systemy operacyjne też przejdą na ten model dystrybucji.
Ja jestem zwolennikiem grania w gry 2-3 lata po swojej premierze, kiedy już pazerny wydawca nachapie się tymi wszystkimi dlc, dodatkami, aktualizacjami i gra po takim czasie w końcu będzie pełna, a nie wybrakowana kosztem dlc, a to wszystko za 30 zł w edycji GOTY, czy coś na tym tracę? No nic, bo ciągle jest coś do ogrywania ze starszych produkcji, a nie zależy mi na graniu w gry na premierę wiedząc, że połowa zawartości jeszcze zostanie dodana. :)
Dziwicie się? Po sukcesach spotify, netflixa itp. będą takie rozwiązania przerzucać na inny rynek. Teraz się nie opłaca wydawać gry z pełną zawartością i sprzedawać ich na własność użytkownikom. Teraz lepiej wydać grę w jakieś części, a resztę można sobie dokupić małymi kwotami, a sama gra będzie udostępniania na zasadzie wypożyczenia. Parszywe czasy.
I po takich słowach nie mam już wyrzutów sumienia po ograniu pirata
Dobra pierdziele wszyscy robią się tak pazerni że niech to szlag trafi.
Czyli co, w GTA VI trzeba będzie kupić za realną gotówkę kluczyki do samochodu za jedyne $ 10 czy też może odblokowanie kolejnych części miasta to koszt $ 50, no niech będzie jakieś slumsy w przecenie na $ 49,99.
Jestem pewny, że w następnym GTA w wersji na PC chamy permanentnie zablokują mody.
Dobra pierdziele wszyscy robią się tak pazerni że niech to szlag trafi.
gry jako usługi
To już teraźniejszość, już mamy Steama który wypożycza (tak długo jak będzie istnieć sama firma).
Czyli co, w GTA VI trzeba będzie kupić za realną gotówkę kluczyki do samochodu za jedyne $ 10 czy też może odblokowanie kolejnych części miasta to koszt $ 50, no niech będzie jakieś slumsy w przecenie na $ 49,99.
Jestem pewny, że w następnym GTA w wersji na PC chamy permanentnie zablokują mody.
Niestety to jest chyba najlepszy sposób na walkę z tymi molochami.
Albo nie kupić gry od Take-Two w ogóle i kupić tylko normalne gry od GOG.
Piracić= nie kupić. Nie mówię przecież, że wszystko jak leci...
Mam nadzieję, ze GoG będzie wolny od tego chłamu z mikrotransakcjami.
Dziwicie się? Po sukcesach spotify, netflixa itp. będą takie rozwiązania przerzucać na inny rynek. Teraz się nie opłaca wydawać gry z pełną zawartością i sprzedawać ich na własność użytkownikom. Teraz lepiej wydać grę w jakieś części, a resztę można sobie dokupić małymi kwotami, a sama gra będzie udostępniania na zasadzie wypożyczenia. Parszywe czasy.
Żeby to jeszcze było działanie na zasadzie Spotify czy Netflix. Tak realnie patrząc - jeśli np za 20 zł/m-c wydawca udostępniałby swoje najnowsze gry z pełnym wsparciem i dodatkami to rozważyłbym na poważnie zakup takiego abonamentu. Problem w tym, że wydawcy nie mają zamiaru iść w tą stronę. Oni wolą mikrotransakcje, celowe zaburzanie balansu rozgrywki i masę sztucznie generowanych DLC, które de facto są sprzedawaniem gier na raty.
Trochę pitolenia, trochę racji, PanWarasie...
Teraz się nie opłaca wydawać gry z pełną zawartością - opłaca się, tak samo jak opłacało się kiedyś. Sęk w tym, że na mikropłatnościach i dodatkach można zbić tym samym kosztem pracy znacznie lepszą kasę.
Parszywe czasy. - no właśnie. Kiedyś takie rzeczy by nie przeszły - bo nie było takiego dostępu do Internetu, do szerokopasmowych łącz, do niskich cen/1 GB danych... Mój wniosek, za który ludzie często mnie chcą powiesić na najwyższej sośnie, spalić na stosie albo ukamienować (a przecież to tylko moje osobiste zdanie; dziękuję, Polsko, za twoją otwartość na poglądy i brak dyskryminacji!):
brzydzę się Internetem. Brzydzę się tym wynalazkiem.
I tak, dostrzegam jego zalety. Są niepodważalne i jest i naprawdę mnóstwo. Ale wady, jakie ze sobą niesie, cena, jaką przychodzi mi płacić za ten cały "postęp"
spoiler start
(chyba chodzi w tym twierdzeniu [postęp] o technologię, ja postępu w relacjach międzyludzkich nie zauważam, raczej jest coraz gorzej, a przecież wszyscy jesteśmy ludźmi i to na pierwszym miejscu powinno być właśnie człowieczeństwo, a nie budowanie robotów, które zastąpią nam ludzi (chwała M$ i jej wielkiej Cortanie! Niech żyje Siri!); warto posłuchać, co o relacjach międzyludzkich mówią starsi ludzie)
spoiler stop
są dla mnie zbyt wysokie. Zdecydowanie, parszywe czasy. Ale nikt nie powie, żeby zrezygnować z Internetu. Raczej znajdą się TŁUMY, które powiedzą, że się tego nie da zrobić. Dlatego te czasy będą trwać dalej i będzie tylko gorzej :-)
GOL zabrał mi możliwość edytowania posta, to tu dokleję resztę rozprawki :P
Już nawet niech będzie ten cały Internet - tylko ludzie musieliby z niego umieć korzystać. I nie mówię o otwarciu przeglądarki i znalezieniu interesujących mnie informacji albo o zrobieniu strony Internetowej. Mówię o dojrzałym zachowaniu, traktowaniu wypowiedzi innych ludzi z szacunkiem, umieszczaniu w Internecie danych rzetelnych, mądrych i nie naśmiewających i nie poniżających innych ludzi, o zachowaniu przyzwoitości (chyba coraz mniej osób zna to słowo :/) i wysokiej moralności. Ale ludziom puszczają w Internecie hamulce, gdzie nie ma pana policjanta i prokuratora, gdzie każdy może powiedzieć co chce i najwyżej admini będą mieli pełne ręce roboty. Oczywiście są skrajne przypadki, tutaj je pomijam.
Można to przyrównać do jazdy samochodem. Poruszać się po drogach publicznych można jak ostatnia lebiega. Można jeździć ryzykowanie i brawurowo. Można wreszcie jeździć dojrzale i mądrze, z szacunkiem dla innych użytkowników drogi. A można robić zamachy terrorystyczne i używać samochodów i ciężarówek do strasznych rzeczy. To od wykształcenia i wyedukowaniu ludzi i dalej, od ich charakterów, przekonań, wychowania itd. itd. zależeć będzie, jak będzie w danym miejscu, mieście, kraju, wyglądał ruch uliczny.
Z Internetem jest podobnie: tylko nikt nie robi kursów na prawo jazdy, egzaminów i nie trzeba mieć specjalnego pozwolenia, by móc z Internetu korzystać. I dobrze, i źle. Dobrze, bo to jednak nie wymaga aż takich umiejętności i odpowiedzialności, jak jazda samochodem. Źle, bo prowadzi to do coraz większej patologii, ludzie łączą się w Internecie w grupy wzajemnej adoracji i często-gęsto nawzajem szerzą między sobą własną głupotę. ANONIMOWO (do czasu, aż nie przekroczy się pewnych granic). Na drogach nigdy nie jest się anonimowym. W Internecie - niemal zawsze jest się anonimowym.
Podsumowując: Internet, jak i samochód, to wspaniałe wynalazki, tylko na różnym stopniu stoi dojrzałość uczestników dróg, a na różnym - sieci Internetowej, obie te dziedziny mają także różny wpływ na ludzi i ich zachowania. W przypadku Internetu, wpływ ten jest znamienny.
Niebieskiej żaby kły -- Tu nie chodzi nawet o sam internet, chociaż pośrednio wpłynął i na zmianę tego, o czym mam zamiar napisać. Kiedyś była inna mentalność. Do tej pory pamiętam recenzje, które jechały równo po płatnych dodatkach, jeśli te według recenzenta za mało wnosiły nowości. I nie mówię o dodatkach łatających zaplanowane z góry braki w grze. Takie coś wówczas spotkałoby się z powszechnym oburzeniem. Mówię o dodatkach, które współcześnie mogłyby z powodzeniem uchodzić za nową część. Takie rzeczy potrafiono niegdyś wydawać za darmo, w celu utrzymania relacji z fanami. Gry komputerowe tworzyli fascynaci, gracze i recenzenci to też było specyficzne środowisko. Obecnie to zwykły przemysł, a grają masy.
Dobrze, że gram tylko w stare, pełnoprawne produkcje. Nie dość, że oferują więcej, to są na dodatek kompletne i znacznie ciekawsze od tych nowych pomyj.
Zgadzam się. Teraz jest dobry moment na zakup starych dobrych gier, na które do tej pory nie miało się czasu.
Również się zgadzam. Też wolę starsze gry, a te nowe gnioty mnie nie interesują.
Sttarki - byłeś już media ekspercie? Leć SZYBKO, bo Ci wykupią (sorry, nie leć, zadzwoń a oni sami Ci przywiozą nowy i zabiorą stary, bo jesteś przecież "upośledzoną" jednostką niezdolną do zrobienia czegokolwiek na własną rękę). Musisz mieć nowy TV! Nie bądź gorszy! Xboxa X już masz? Nie? Cienki jesteś. Aha, nie zapomnij też wykupić wszystkich DLC w (tu dowolny współczesny tytuł), bo inaczej żaden z Ciebie "nowoczesny gracz". .....Know what I mean? Bo wstawiając taki link zakładam, że jesteś właśnie "ofiarą" współczesności.
No cóż, kiedyś musiało to nastąpić. Od lat już wypożyczamy programy np. od Adobe. Kiedyś kupowało się permanentną licencję. Jestem ciekaw kiedy systemy operacyjne też przejdą na ten model dystrybucji.
Czyli kolejny wydawca, z którego grami będę musiał sie pożegnać...
Nawet nie jestem zaskoczony.
Nie to tylko klapki ci zlatują z oczu
I po takich słowach nie mam już wyrzutów sumienia po ograniu pirata
Już nawet nie zamierzają się z tym kryć...
Ale walczyć nadal można, lecz póki matoły będą płacić to nic się nie zmieni. Wystarczyłaby solidarność, zero wpływów. Wtedy T2 szybko by sobie przypomniał jak należy wydawać gry. Jednak chyba ta teoria spiskowa o fluorze w paście na zasadzie ogłupiania jest prawdziwa, bo jak to inaczej wytłumaczyć?
Kajdany coraz większe, nie będę zdziwiony jak za jakiś czas płacisz 200zł za dostęp do gry np. na miesiąc. Podoba Ci się i chcesz więcej? Zapłać 100zł za kolejny miesiąc, natomiast jeżeli wiesz że będziesz grał i grał, to zapłać 1000zł i masz dostęp na rok. Wspomnicie moja słowa, po to uzależnili gry od internetu.
Cytując klasyka "tak dla DLC, tak dla przepustek sezonowych, tak dla mikrotransakcji" i tak dla BARANÓW!
Mam nadzieję, że przez takie praktyki ludzie będą coraz częściej piracić (oczywiście nie jest moim zamiarem zachęcać do robienia takich rzeczy) lub przynajmmniej omijać szerokim łukiem takie produkcje, może to zmusi producentów gier do myślenia, że brnięcie w takie usługi, to ślepa uliczka. A póki co, jak wspomniał @raziel88ck, wolę sobie pogrywać w pełne i starsze produkcje aniżeli nowe buble ;)
Nie trzeba się dopuszczać piractwa. Wystarczy, że gracze nie będą kupować przedmiotów w grach za mikropłatności, a będzie lepiej.
Ja jestem zwolennikiem grania w gry 2-3 lata po swojej premierze, kiedy już pazerny wydawca nachapie się tymi wszystkimi dlc, dodatkami, aktualizacjami i gra po takim czasie w końcu będzie pełna, a nie wybrakowana kosztem dlc, a to wszystko za 30 zł w edycji GOTY, czy coś na tym tracę? No nic, bo ciągle jest coś do ogrywania ze starszych produkcji, a nie zależy mi na graniu w gry na premierę wiedząc, że połowa zawartości jeszcze zostanie dodana. :)
W moim przypadku to już nawet nie jest kwestia zdrowego rozsądku (chociaż też), tylko braku czasu do ogrania gier, które wychodzą :P Co nie zmienia faktu, że patrząc na dynamikę tych zmian na przestrzeni ostatnich 2-3 lat, za kolejne 3 lata trzeba się chyba będzie przerzucić na warcaby...
Niestety ale nie wszystko da się kupić w edycji GOTY trzy lata po premierze w cenie 30 PLN. Podam następujący przykład - Europa Universalis IV w edycji Collection, bez zawartych w niej najnowszych dodatków Third Rome oraz Mandate of Heaven kosztuje... 251,58€. Ja wiem, steamowa wyprzedaż itp. ale z obniżką na 75% cena dalej oscyluje w cenie ok. 63€ ale ostatnio wydawca się wycwanił i obniżki sięgają już tylko 50-66% więc prawdopodobnie wyjdzie cena 85€ za pseudo GOTY... do gry co prawda wciąż rozwijanej(ma wyjść za niedługo kolejne duże DLC), ale mającej premierę ponad trzy lata temu. Z starszą grą studia, Crusader Kings II jest niemal równie źle ale o ile czegoś nie przegapiłem to przynajmniej zawarli wszystkie dotychczas wydane dlc.
shooter190, to wygląda jak domena strategii. Z Total Warem jest to samo.
@Baanazzar Moim zdaniem nie ma to wiele do rzeczy. Takie tytuły jak Payday 2 gdzie było tak samo są dowodem samym w sobie że nie jest to ograniczone tylko do strategii. Seria Wargame i niedawno wydany Steel Division dobitnie zaś pokazują że nie trzeba wydawać dziesiątek DLC żeby wyjść na swoje. Civilization V co prawda miała dużo DLC ale spokojnie można ją było kilka lat po premierze kupić w Edycji GOTY za 50-60 PLN.
Wydawanie 70€ na gre w dniu premiery jest bez sensu. Najcześciej kupuje gry rok po premierze.
Czas na zbiorowe pozwy od dziesiątek tysięcy graczy o zabugowane gówno, niezoptymalizowany szajs, zabezpieczenia obniżające wydajność gier, fałszywe reklamy trailery nie pokazujące produktu końcowego.
Heh, no to pięknie... Z takim podejściem to możecie się jedynie przypodobać inwestorom, w kwestii graczy raczej wątpie. Osobiście stoję w totalniej opozycji.
Nie można oddawać rzeczy za darmo, nie ma w tym biznesu. Ale nie próbujemy monetyzować do potęgi dziewiątej wszystkiego, co robimy.
To rozumiem, że do potegi 8 już mozna? Ech dokąd zmerzają te gry... Kiedyś to sie płaciło 100 zł za gre i dostawało się kompletny produkt, a dzisiaj płaci się 200 na premiere, a potem i tak przez kilka miesiecy wychodzą patche, bo gra jest niedorobiona. Do tego często optymalizacja tez kuleje, a potem masz jeszcze kupic season passa za 150 zl, a na dokladke jeszcze w samej grze dostajemy mikroplatnosci. Tragedia. Jak tak dalej pojdzie to chyba sie bedzie placic za kazda minute grania...
patrząc po negatywnych komentarzach: ludzie macie naprawdę jakiś problem ze sobą ? zachowujecie się jak uzależnieni od mety narkomani, którzy krzyczą, że diler podnosi ceny a przecież JA MUSZĘ KUPIĆ
jak ktoś chce wydawać kase na byle gówno to niech wydaje, przecież nikt nikomu nie wymusza by kupować gry tylko u jednego wydawcy, jest dużo rybek w stawie
Szkoda tylko, ze wszystcy wieksi wydawcy robia to samo : EA, Ubisoft, Take Two. Kto zostaje?Za niedlugo to gry bez calej masy dodatkowego contentu do kupienia to beda juz tylko od PB i moze CD Red.
Gry to moje nie jedyne, ale ulubione hobby. Wiem nie MUSZĘ tych gier kupować, ale NIE CHCĘ z tego hobby rezygnować, a przez te praktyki prawdopodobnie będę ZMUSZONY albo do porzucenia hobby, albo do płacenia. I jaki jeden wydawca? Przecież w mikrotranzakcje uderza teraz prawie cała branża. Argumenty "nie chcesz, nie kupuj" są kretyńskie, to tak jakby nagle podnieść ceny książek do 250 zł za sztukę, powycinać z nich 1/3 kartek (najlepiej ze środka i końcówkę), sprzedawać za pół ceny książki i jeszcze stwierdzić, ze jak się komuś nie podoba, to niech nie czyta. Czytam książki, oglądam filmy, jeżdżę na rowerze, słucham muzy, gram i tylko w tym ostatnim hobby ciągle kreatywni marketingowcy zaskakują mnie co i rusz jebniętymi pomysłami typu online passy, rejestrowane instalacje, dlcki, mikrotranzakcje, itd.
Wniosek jest prosty.
Piracić gry wielkich wydawców którzy nas nie szanują i robią gry tylko po to by nami manipulować i wyciągać od nas pieniądze, kupować pełne tytuły od niezależnych developerów tworzących gry z pasji.
Piracenie gier w jako boycot nie ma sensu. Jak przeszkadzaja CI mikroplatnosci to nie kupuj, a jesli w gre i tak chceszchcesz zagrac to uczciwie zaplac. Co do gier niezaleznych sie z toba zgadzam.
Dobrze, że przez ostatnie 20 lat wyszła masa dobrych gier, zdecydowaną większość nie maiłem okazji zagrać, więc teraz jest do tego idealna okazja. Tego nowego chłamu nie kupuję i nie będę kupował, nie będę finansował tych idiotów. Mam nadzieję, że gry od największych wydawców stosujących taka politykę będą masowo piracone.
Ciekawe czy obecna sytuacja na rynku doprowadzi do powtórki z Atari i ogólnie końcówka lat 80-tych. W sumie dzisiaj to już chyba za duży rynek na powtórkę, ale ciekaw jestem czy jednak taki scenariusz z jakimś tam niewielkim procentem prawdopodobny jednak nie jest.
Też mieliśmy totalne wylanie wydawców na konsumentów po boomie.
I jak, dalej czekacie na RDR 2??? Przynajmniej wiadomo, że ta część na pewno wyjdzie na wszystkie możliwe platformy - szkoda byłoby przeoczyć jakąś krowę do wydojenia...
Dobrze że już tak grami się nie interesuje tak jak kiedyś. Najlepsze czasy już dawno za nami. To nie tylko przez DLC, mikropłatności, skrzynki itd ale przez to że single player wymiera i jest tylko kwestią czasu, kiedy przejdzie do lamusa raz na zawsze!
Wystarczy popatrzeć na rynek 10 lat temu ile wyszło gier typu FPS z dobrym singlem. Crysis, Bioschock, Timeshift, Stalker, Clive Barker's Jericho, BlackSite Area 51, czy Medal of Honor: Airborne.
A w tym roku ile? Wolfenstein II: The New Colossus i to właściwie wszystko!
To się musiało stać i winę ponosi rozwój internetu! To właśnie internet jest głównym winowajcą!!! Jak ludzie tak nie mieli szybkiego internetu to wydawcy musieli robić pełnoprawne gry a teraz jak już wszyscy mają to sobie mogą pozwolić na robienie gier w kawałkach i potem doić ile się da z graczy!
Dziękujemy ci internecie za zniszczenie rynku gier!!!
Dziękujemy Ci karabinie maszynowy, nożu i inne narzędzia zagłady za wojny i przemoc na świecie...
To się musiało stać i winę ponosi rozwój internetu! To właśnie internet jest głównym winowajcą!!! Jak ludzie tak nie mieli szybkiego internetu to wydawcy musieli robić pełnoprawne gry a teraz jak już wszyscy mają to sobie mogą pozwolić na robienie gier w kawałkach i potem doić ile się da z graczy!
Pozwolę sobie zapytać... Co?
Niestety, ale kolega ma trochę racji. Prosty ciąg przyczynowo skutkowy:
Internet był wolny, gry były wydawane o wiele lepiej dopracowane (choć oczywiście nie wszystkie), jako pełnoprawne produkty ->
Zaczął się czas szybszego i bardziej dostępnego internetu, gry zyskały małe dlc i patche, które można było dzięki temu udostępniać ->
Nadeszła era szybkiego i ogólnodostępnego internetu, gry zaczęły być okrajane, a patche na premierę stały się normą, bo większość może je pobrać bardzo szybko, a dodatki zakupić w ciągu 1-2 minut nie wychodząc z domu.
Trzeba być ślepym by nie widzieć tej zależności. To po prostu naturalna ewolucja, a jak to z ewolucją bywa to potrafi coś sknocić.
Internet nie jest winowajca. Winni SA marletingowcy, którzy go wykorzystuja do zarabiania na grach, nie przykladajac sie do singla.
W Polsce takie mikrotransakcje są rzeczywiście drogie, ale w takich Niemczech, USA czy Wielkiej Brytanii? To dla nich małe pieniądze, tam kupuje się pewnie sporo tego, a producenci gier nie będą patrzeć na kraje typu Polska, gdzie gra w dniu premiery potrafi kosztować 250 zł, a dodatkowe pieniądze w grze nawet więcej. Najgorsze jest to, że nie można nic z tym zrobić i pozostaje grać w stare, dobre i kompletne gry, tak jak pisali koledzy wyżej.
Tą wiadomość nie podoba mi się. Ale...
Niektórzy na forum piszą o stare, pełnoprawne produkcje (klasyczne gry). Ale zapomnieli o GOG i nowe gry Indie takich jak Shovel Knight, Cuphead, Divinity 2, Hollow Knight, Darkwood i wiele innych. Są normalne i świetne gry bez mikropłatności i takie tam. Jak za dawnych, dobrych czasów.
Activision, EA Games, UbiSoft i Take-Two nie są jedyne firmy, co zajmują się tworzenie gier. Możemy żyć bez nich. Tak długo, dopóki na świecie żyją niezależni twórcy gier z pasji i będą nowe, normalne gry. Zawsze mamy jakiś wybór.
Niektórzy się zmieniają na gorsze. Może będą mniej, normalne gry AAA, ale czy na pewno? Czas pokaże.
Zawsze będzie ciemność i rozpacz, ale zawsze będzie światłość, nadzieja i radość. Jedni upadają, ale też powstają nowi.
Ogółem, gry niezależne mają ten "feeling" produkcji z przełomu lat 80. i 90. kiedy to zespoły deweloperskie miały po kilka do kilkunastu osób. Ale niestety, nawet w tej kategorii znajdą się cwaniaczki pokroju twórców Armello, którzy wprowadzą mikrotransakcje do swoich produkcji. Niemniej jest to "tutaj" rzadkość.
Jeszcze będziecie błagać by wrócili do sprzedawania zbroi dla koni.
Nie macie się co produkować, osoby i wieloryby które puszczają na to kasę nigdy nie zajrzą tu ani na żadne inne forum i nie będą sobie zaprzątały głowy stanem branży elektronicznej rozrywki.
Dzięki Bogu za, mimo wszystko, crowdfunding, moderów, GOG i inne ostoje nadziei.
Dzięki Bogu za, mimo wszystko, crowdfunding,
z którego znamienita większość nie odniosła sukcesu albo została już zapomniana. Chociaż dla tej garstki ocalałych było warto...
moderów,
o ile Creation Club nie odniesie sukcesu jak zbroja dla konia.
Dzięki GTA online ludzie nazywają zwykłych cheaterów jako moderów, co mnie osobiście cholernie irytuje...
Mnie osobiście rozwala szczerość tego prezesunia. Żadnej marketingowej gatki-szmatki, tylko prosto z mostu - "Za mało was (czytaj graczy) doimy"
Nie bójcie nic takie niegodziwości nie przejdą a przed nami jeszcze mnóstwo wspaniałych gier.
https://www.youtube.com/watch?v=dMjQ3hA9mEA
W niedalekiej przyszłości: chcesz wykonać plynniejszy ruch postacią - zapłać,chcesz obejrzeć cut scenkę - zapłać,chcesz grać na max detalach i 60fps - zapłać,chcesz pobrać patcha - zapłać itd..
Jedynym niepokojącym objawem w tym temacie jest brak użytkowników planeswalker i Ernest1991!
To RDR2 bedzie usluga z mikrotransakcjami i to w singlu? Jesli tak to mam gdzies ten tytul jak i ich kolejne m. in. GTA VI.
Mikrotransakcje w singlu nie sa takie zle jak w multiplayerze. Na przyklad w Assassins Creed Unity i Syndikate, które dzieki mikrotransakcja nie byly takie latwe jak poprzednie. Nie twierdze, ze mikroplatnosci sa dobre, ale nie przekreslalbym przez nie gry.
O czym ty w ogóle mówisz? Żeby gra była trudna, wystarczy podnieść poziom trudności, a nie wprowadzać mikrotransakcje.
Swoją drogą, ciekawe kiedy zaczną puszczać reklamy w trakcie loadingów ;)
Co za pazerna menda. Szkoda tylko, że Rockstar jest skazany na taką korporacyjną gnidę jaką jest Zelnick. W tych jego wypowiedziach aż można wyczytać, że ma graczy za idiotów, których może doić do ostatniej kropli. Żeby dostał rozwolnienia od tej pazerności.
E tam rozwolnienia... lepiej zatwardzenia :)
Uuuu.... kiepska wiadomość :/ RDR2 to będzie moje pożegnanie z grami tego wydawcy. To może być ostatni tytuł, gdzie tryb single player jest najważniejszy (wypowiedzi szych z Rockstar Games, trailery, gra jest już długo w produkcji), chociaż multi pewnie nafaszerują mikrotransakcjami jak sernik rodzynkami ;/ Z GTA VI może być już marnie przy takim nastawieniu. Z tym, że Rockstar ma względną swobodę, więc teoretycznie mogą olać wizje pana Zelnicka.
Szkoda innych marek - Civka, Xcom, Bioshocki, Mafia (choć trójka to dno).... Ale się porobiło :(
Co do GTA Online to akurat jest w porządku(gra już 4 lata ma a płaciło się tyle co za singla)... Jednakże prędzej wydymam jeża niż zaakceptuje mikrotransakcje. w singlu - to są po prostu płatne cheaty i tyle... A te bzdury o ponownym monetyzowaniu to już w ogóle przegięcie... Co wprowadzą abonament?! Limit instalacji? Płatne patche?
Piracić, piracić... Ale przecież tego nawet piracić się nie opłaca przez zaburzony balans pod mikrotransakcje. Szkoda nerwów na taką grę. Lepiej kupić grę od niezależnych twórców zamiast tego. A w każdym razie inne gry, pozbawione tego shitu.
Swoją drogą, że takiego płaczu by nie było, jak ceny by były dla nas równe (stosunkowo do zarobków i wartości pieniądza) jak na zachodzie. Pewnie, paru by się znalazło, ale tak naprawdę reszta by to miała gdzieś. Wtedy kupienie takiej skrzyneczki nie byłoby problemem, przykład chociażby taki LoL (bo znam tam ceny) - za jedną skrzynkę z warsztatu trzeba dać 10 zł (bo te 350 RP na tyle starczy). A tak Niemiec ile da? Dla niego to będzie 2.5 euro. Widać tą bolącą różnicę. Tak samo jak z promocjami na steam - 5 euro. Co to jest tam dla nich 5 euro, niecała godzina pracy. A u nas? Z 22 złota. No to już około 2 godziny. Z tą różnicą, że oni sobie jeszcze dokupią jakiś chlebek, piwko itp., a my tylko samą grę. Dlatego jak mówiłem - jakby u nas było jak u nich, to takiego płaczu o te wszystkie DLC, skrzyneczki itd., by nie było, bo byście tego nie odczuwali i mieli to po prostu gdzieś.
Nawet gsyby dopłacać 5 złotych za skrzynkę to za dużo. Albo model FtP i mikropłatności, albo zapłata za kompletny produkt.
W sumie spróbujmy zdefiniować co to jest kompletny produkt w przypadku gier - dostaję grę, mogę grać, misję nie są zablokowane w PODSTAWOWEJ wersji gry, mamy koniec, środek i początek. Więc jakby nie patrzeć, większość tytułów obecnych się kwalifikuje w 100%. Skrzynki są tak naprawdę płatnymi ułatwieniami, coś na kształt kodów i trainerów. Nawet jeśli kupowanie skrzynek przyśpiesza zdobycie chociażby takiego zakończenia w Śródziemiu, to nie można powiedzieć, że jest on niekompletny., tylko zbalansowany pod kątem zarobku dla twórców.
Otóż to, jeśli po przeliczeniu kursu zarabiałbym ponad 8000 zł miesięcznie, tak jak Anglik, czy Niemiec, to nie miałbym problemu, żeby kupić WSZYSTKIE tytuły AAA na premierę w danym miesiącu i dopłacić jeszcze kilka stów na mikrotranzakcje. Na życie i tak zostałoby mi z 5-6 tys. zł, czyli i tak dwa razy więcej niż teraz, a przecież z tego co mam teraz wydaje na gry...
Ja mieszkam w niemczech i zgadzam sie z toba. Mimo ze man 16 lat, zarabiam ponad dziesiec euro za niecala godzine pracy. W polsce bedac nastolatkiem nie da sie zarobic pieniedzy na kupowanie gier i mikrotransakcji.
@Santiago Chłopak może sobie dorabiać w weekendy, w Polsce też możesz legalnie pracować będąc nieletnim.
Wszyscy tutaj jak jeden mąż przeciwni. Niestety co widać po wynikach finansowych niektórych firm chętnych na dopłacanie nie brakuje. Jest popyt jest podaż! Chciało by się rzecz głupi amerykanie ale to chyba jednak chińczycy wymyślili.
W zasadzie zaczynam się cieszyć, że dostałem permanetna w GTAO za jebanie ich na wirtualne $. Ale tak bardziej serio - nie dziwi mnie, że tak postępują. Mamy czasy, gdzie wszystkie usługi zmierzają w tym kierunku - wypożyczanie samochodu, abonament na samochód; filmy, telewizja - płacisz to oglądasz. Co nie znaczy, że podoba mi się to wszystko. Jednak wolę mieć coś dla siebie na własność i nie płacić za to kilka razy. Bezmyślny współczesny konsupcjonizm sięga coraz dalej i będzie coraz gorzej. Już widzę jak w kinach przy fotelach będą czytniki kart - chcesz USŁUGĘ "dodatkowe sceny" - zapłać, a jak nie to czekaj. Kupujesz grę - ok, możesz sobie zainstalować, ale musisz wykupić USŁUGĘ singla/multi/ustawień gry (żeby je np. zmniejszyć bo ci nie ruszy - ale zawsze możesz pójść do sklepu zamówić nową kartę od sponsora gry). Kupujesz lodówkę - super, piękna, nowoczesna - teraz dokup USŁUGĘ "funkcja chłodzenia/zamrażania". Pojebane.
Kupujesz lodówkę - super, piękna, nowoczesna - teraz dokup USŁUGĘ "funkcja chłodzenia/zamrażania". Pojebane.
Miałeś na myśli czasowy abonament z różnymi pakietami chłodzenia/zamrażania zużywające różną ilość energii. Pakiet platynowy z super energooszczędnym trybem bez strat na chłodzeniu/mrożeniu dla burżujów z 10% zniżką za opłatę całoroczną. W podstawowym pakiecie zużycie energii większe i chłodzenie/zamrażanie odpowiednio gorsze. Oczywiście lodówka wymagająca non-stop połączenia online. Nie masz internetu kilka dni? trudno, jedzenie Ci zwyczajnie zgnije. Masz też jeszcze opcję nabycia za dodatkową opłatą mobilnego internetu dostosowanego tylko pod lodówke na wypadek tego typu awarii więc też problemu nie ma ;)
Jeszcze chyba nic w historii branży mnie tak nie wk*&$wiło jak te trzy cytaty. Żadne online passy, blokada używek, dlcki, zbroje dla konia i tym podobne kupy nie są w stanie przebić tej bezczelności. Czas wrócić do piracenia i kupowania lewych slotów na PS4.
Jak to dobrze że narobiłem sobie zapasów moich starych ulubionych gier: część ze steama, sporo na gogu a cała reszta w pudełkach, bez aktywacji online np baldury, gothicki, fallouty i TESy oraz wiele innych. Biorąc pod uwagę moje tempo grania to do emerytury mi spokojnie wystarczy.
Ode mnie kasy nie dostaną na pewno.
Bezczelne gn*jki... Ale nie zamierzam piracić, po prostu nie będę kupował takich produktów.
I bardzo dobrze! Tylko dotrzymaj słowa...
czyli przekaz jest jasny: zorientowaliśmy się, ile jeszcze można z was wydoić. I będziemy was doić do upadłego.
Nie powinien tego mówić, to fakt. Niech spece od PR-u go przeszkolą. Ale z drugiej stronie jak każda korporacja, dążą do maksymalizacji zysków, przy jak najmniejszym wysiłku. Skoro mikrotransakcje chwyciły, to będą z tego korzystać. Cała wina co do tego jak wygląda obecnie rynek gier, ponoszą gracze, gotowi płącić.
Najlepiej niech wprowadzą abonament jak w grach MMO jeszcze, tak na dokładkę xD
Ale nie próbujemy monetyzować do potęgi dziewiątej wszystkiego, co robimy. Obawiam się, że jeśli tak zrobimy, konsument to zauważy.
Czyli nie boją się o to, że najzwyczajniej w świecie mogliby zacząć ludzi okradać, tylko o to, że ci ludzie by to zauważyli. Dobrze wiedzieć Take-Two, dobrze wiedzieć
Wyobraźcie sobie świat gdzie za wszystko płacicie miesięczny abonament.
Hehe, a ja chcę skończyć ostatnie etapy Theme Hospital ;) jak to dobrze, że do przejścia mam (pewnie większość ma) masę gier począwszy od lat 90.. Oczywiście pojawiają się nowsze tytuły (np. najnowsza Zelda), ale generalnie najnowszymi grami nawet nie chce mi się zainteresować właśnie ze względu na zaległości i niedostatki czasu. Jak tak teraz zacząłem sobie przypominać te niedokończone gry to nie wiem kiedy sięgnę po coś nowego (z wyjątkami dla firm dla mnie wybitnych, jak Nintendo): rozgrzebany Tomb Raider 3 a chcę skończyć wszystkie części do 5.. Grim Fandango, kampania SoD z Heroes 3, Planescape Torment, KOTORy -> to tak na szybko zerkając na pulpit. Chyba czas stworzyć świat równoległy w którym nadrabiamy co trzeba, a szef T2 pisze o mikropłatnościach o których nie powinniśmy wiedzieć.. Ja na pewno nie będę wiedział :D
"Czas umierać" - powiedziała do mnie po przeczytaniu tego artykułu kaseta z grą MŁYNEK do zx spectrum.
czekam na czasy gdzie będzie jak na automatach nasz bohater polegnie, a tam wrzuć monetę wrzuć monetą :D
to dopiero będzie esencja mikropłatności
Oho i pewnie najlepsza firma w historii branży została opluta przez Golowiczów. Brawo. Na pewno się tym przejmą:D
od tego jest forum, aby pisać, co się nie podoba.
wg ciebie najlepiej jest łykać każde gówno, jakie ci wciskają? No to śmiało, łykaj dalej - to właśnie tacy jak ty psują rynek gier.
Czyli Take Two zmienia target. Mnie na pewno jako klienta stracą. Przyjdą inni, którzy zapłacą i z wypiekami pograją online. Trudno, takie życie. Może odkurzę PlayStation 2 i pogram w nieskażonego multiplayerem "Metal Gear Solid".
Brak słów. Nawet im głupio nie jest. Wręcz chwalą się, że dopiero się rozkręcają...
Czekam, aż to wszystko pierdyknie. Jak kupowałem swojego kompa był rok 2007/2008 i był on wtedy całkiem niezły. Dałem za niego 1600PLN. Gdybym chciał sobie kompa do grania kupić teraz, to za takie pieniądze pewnie rozglądałbym się za kartą graficzną. Koszty uprawiania tego hobby naprawdę mocno poszły w górę, bo nie tyczy się to tylko sprzętu, ale i samych gier z powodu takiego właśnie podejścia. "Świadomi" będą na te praktyki patrzeć spode łba, a casuale w końcu zorientują się, że granie to jednak droga zabawa i zajmą się czymś innym. Nie można ludzi dymać w nieskończoność- prędzej czy później się zorientują.
spoiler start
Oby
spoiler stop
Chyba żartujesz. Nigdy nie było tak dobrych czasów dla pecetowego grania, jak teraz. No chyba, że mowa o uczestnictwie w wyścigu do 4/8K.
Obecnie można komfortowo grać na tanim sprzęcie w rozdzielczościach Full HD. Złe czasy to były kiedyś, gdy żeby nadążyć za postępem gier trzeba było robić upgrade sprzętu właściwie co rok, a nawet częściej.
Branża gier pod względem płatności co raz bardziej przypomina mi model finansowy ZUS'u...
Totalnym bezsensem jest kupować gry w przedziale +/- kilka dni od premiery. Najlepiej poczekać kilka/kilkanaście miesięcy i złapać gierkę na jakiejś promocji -80%, w bundle'u lub całkiem za darmo (ostatni przykład - Watch Dogs). Gracze sami sobie tworzą taki los.
A jak ktoś nie chce czekać i dla niego to nie problem kupić grę w pełnej cenie to co w tedy?