Lepiej nie, za Last Jedi powinien dostać bana za wszystko co związane z Gwiezdnymi wojnami.
Niech nawet nie dają mu tej fuchy, tam kostiumy niech idzie prać :D :D
Ostatni Jedi okazał się klapą, przez kilka nie potrzebnych wątków i przeciągaczy.
Jego ostatni film Knives Out też nie porywa, jako film jest okej ale jako film z "Zgadnij Kto to" na który go promowano i sam reżyser mówił że to taki własnie jest film, to jest strasznie słaby.
Chłop obwieszczał ludziom, że inspirował się Poirot-em i całą resztą klasyki, niestety nie widać tego ani odrobiny w filmie.
Produkcja będzie zwieńczeniem sagi zapoczątkowanej w 1979 roku i obejmującej 9 blockbusterów.
Pierwszy film SW został wydany w 1977.
Jestem na 4 odcinku i póki co to dziwię się niezmiernie, jak ten serial może bić jakiekolwiek rekordy. Tym bardziej popularności. Chyba że głupoty to wtedy bym się zgadzał. Póki co widzę, że brak tam pomysłu na siebie.
Najbardziej razi mnie właśnie brak większego sensu w tej produkcji, coś jak VIII epizod sagi, gdzie akcja skupia się w koło jednej rzeczy, by później okazać się, że to nic nie dało.
Bohater - tytułowy Mandalorian - owiany sławą łowca nagród co rusz i w każdym odcinku kilkukrotnie pokazuje tylko swoją bezradność, bo albo wpada w pułapkę, albo ktoś go bije, albo jest w jakiś inny sposób zaskoczony, nie tak sobie wyobrażam zachowanie łowcy nagród tak dużego kalibru, tym bardziej mandalorianina.
Może coś się zmieni, ale wątpię, Disney jedzie tylko na popularności marki, ale fani wybaczą, bo baby Yoda.
Porównując "Ostatniego Jedi" z "Przebudzeniem Mocy" to ten pierwszy nie wypada dla mnie tak źle, z pewnością jest tam sporo więcej nowości i pomysłów niż w tym drugim, który pod hasłem "hołd dla pierwowzorów" jest odgrzewanym do potęgi n-tej niedoprawionym kotletem. Skoro, mając taką bazę pomysłów (książki, komiksy, seriale) nie potrafiono ich wykorzystać, by stworzyć porządny "początek" to wcale się nie dziwię temu, że i kontynuacja kuleje.
Oczywiście osobną kwestią w "Ostatnim Jedi" jest jakość i logika zastosowanych pomysłów - saga od zawsze zawierała mniejsze lub większe głupoty/dziwactwa, ale tutaj udało się przeskoczyć ten próg wielokrotnie.
Póki co, a nie zapowiada się na zmianę trendu, nowa seria cierpi z powodu braku wyrazistych postaci, a wszystko co dotyczy tych obecnych można streścić stwierdzeniem "bo tak".
*** *** ***
Jeśli zaś chodzi o serial to póki co mi się podoba. Może nie wywołuje wielkiej ekscytacji ale przyjemnie się go ogląda.
Największym jego atutem jest z pewnością oprawa audio-wizualna, a zwłaszcza ścieżka dźwiękowa ze świetnie wplecionymi "westernowymi" motywami. Oczywiście już pojawiły się głosy "krytyki", że brzmi mało Williamsowo, ale dla mnie jest to atut, że serial chce iść własną ścieżką, do tego muzyka broni się bardzo dobrze zarówno jako tło dla serialu jak i kompozycje, które można słuchać poza nim.
Efekty specjalne oraz świat przedstawiony to kolejny plus tej produkcji.
Odnośnie fabuły i postaci trudno cokolwiek więcej powiedzieć jak to, że się rozwijają i ocenić będę mógł je dopiero pod koniec pierwszego sezonu.
Cieszę się, że podjęto się tej tematyki ponieważ do tej pory Manadlorianie czy półświatek przestępczy stanowił jedynie tło dla produkcji z głównej osi fabularnej i obok "Solo" ma szansę nieco rozszerzyć to uniwersum.
*** *** ***
Czy Rian Johnson sprawdziłby się w roli twórcy jakiegoś odcinka bądź odcinków, ciężko jest mi to jednoznacznie stwierdzić, ponieważ nie wiem czy wszystkie dziwactwa z "Ostatniego Jedi" są jego zasługą.
Z jego twórczości widziałem jedynie film "Looper" i nie jest to zła produkcja.
Broń Boże! Jednym odcinkiem zniszczyłby cały serial...
Jak miałby to być filler to byłby pewnie jeden z najlepszych odcinków, jednak nie wiem czy on umie trzymać się założeń fabuły stworzonej przez wielu twórców
oby nigdy mu nie pozwolili po tym kupolu ostatni ułomny - nie, nie i jeszcze raz nie !
Serial na razie, co mówię z wielkim bólem nie porywa. Pierwsze trzy odcinki powinny byś skompresowane w jeden, i nie mówię tu o tym, że trwają po pół godziny. Po prostu tak mało ważnych rzeczy tam się dzieje.
Drugi zarzut to główny bohater. Pamiętam jak kiedyś goście z RLM śmiali się, że film o Boba Fettcie będzie porażką, bo jest to postać bez osobowości i twarzy. No właśnie. Główny bohater nie ma imienia, twarzy, osobowości i prawie w ogóle nie ma dialogu. Co jakiś czas rzuca kwestie
spoiler start
o tym, że zabili mu rodzinę
spoiler stop
, ale poza tym niewiele o nim wiemy. W ogóle nic nie wiadomo dlaczego
spoiler start
uratował "Baby Yodę", nic po prostu rozczulił się i uciekł, co jest idiotyczne, bo Yoda nadal ma tracker i znaleźli go dosłownie od razu. Okej ma rozterki z przeszłości, ale tego nie kupuję.
spoiler stop
Trzeci zarzut to scenariusz. Podniecano się, że Favreau będzie pisał ten serial i nie byłem jakoś podniecony, bo jedyny jego film jaki widziałem to "Kowboje i obcy", kto oglądał ten wie. No ale dobra. No i klapa, dialogi są drętwo rzucanymi monologami i jedyna osoba, której zależy to chyba Carl Weathers; Werner Herzog w każdej wygląda na tak wkurwionego, każdą głoskę mówi tak powoli . Dialog z tym tubylcem/pustelnikiem w pierwszym odcinku to jakiś żart, tak jak wszystko w odcinku czwartym.
Na plus natomiast jest część audio-wizualna. Czołówka/temat muzyczny jest genialna i wpada w ucho: https://www.youtube.com/watch?v=V7yqW64Dx7c. Scenografia i efekty specjalne są super. Dobrze, że postawili na efekty praktyczne, co widać właśnie w pierwszym odcinku, gdzie można było porównać lalkę i komputerowe zwierze, i lalka wyglądała dużo lepiej. Fajnie też wyszedł klimat upadłego Imperium z warlordami i sprzętem wojskowym walającym się tu i ówdzie.
Podsumowując jestem wkurzony. Kinowe SW po Solo i TLJ dla mnie umarły. Pierwszy raz w życiu nie pójdę na kinowe star łorsy, co jeszcze kilka lat temu byłoby niemożliwe. Liczyłem na ten serial i na razie się zawiodłem. Jest przeciętnie. Zbyt przeciętnie na coś co miało odwrócić złą passę. Jesteśmy w połowie sezonu. Może będzie lepiej, mam taką nadzieję. A tym czasem dziękuję jeśli przeczytałeś ten długawy i nieskładny tekst i życzę ci miłego dnia.
Może i ten pan nie jest najlepszym scenarzystą, ale patrząc na reżyserię The Last Jedi - czemu nie? Oprawa audiowizualna oraz choreografia walki są chyba najmocniejszymi elementami tego filmu, także jeśli nie będzie pisał scenariusza, jak najbardziej jestem za tym, by spróbował odkupić winy.
Ostatni Jedi bardzo mocno podzielił fanów uniwersum Star Wars.
Raczej nie, jeżeli tylko przeczytamy sobie definicję słowa "fan" lub uzmysłowimy sobie czym jest fanatyzm.
Więc w tym roku byłem na takim zjeździe fanów SW i podczas jednej prelekcji został wspomniany The Last Jedi. Nienawiść do tego tworu wśród fanów jest dalej wielka. Tylko dwie osoby na jakieś 40 miały lekko odmienne zdanie.
Co do Mando - to on bardziej dzieli fanów SW. Tu faktycznie mamy podział 60/40 (lubią/lubią mniej), ale nie ma przy tym skrajności (nikt nie uważa tego serialu za arcydzieło lub za totalną porażkę).
Co do dobrych rzeczy jakie spotkały SW w ostatnich latach (od kiedy to Disney je tworzy), to tu fani też są w miarę zgodni - Rogue One (jeżeli przymkniemy oko na pewne niezgodności z New Hope) oraz zakończenie drugiego sezonu Rebels, które Disney już zdołał popsuć paręnaście odcinków później.
ostatni jedi był jednym z bardziej udanych . ja go stawiam zaraz po 3 częsci i 6 :D
The Mandalorian od Johnsona? Bardzo chętnie. Po Ostatnim Jedi widzę, że gość dobrze odnajduje się w uniwersum.
O tak. Jest dobrym reżyserem więc z chęcią zobaczyłbym jego odcinek.
Serial jest niestety na takim samym poziomie jak Ostatni Jedi więc Johnson by się dobrze tam odnalazł.