Piwo i orzeszki - Rozterki nałogowca
"Dlaczego „eksperci” kojarzą nałogowych graczy z takim widokiem..."
Bo chuj z nich nie eksperci..
Świetny artykuł. Zgadzam się z Fulko.
Swoją drogą, świetny artykuł. Zdjęcie z tyloma monitorami mi się podoba :). Większość społeczeństwa nie rozumie co to znaczy grać, a tak naprawdę jest to inna forma rozrywki. Większość po prostu leży przed TV i to od niego jest uzależniona.
Artykul swietny.Ci wszyscy ,,specjalisci'' mowia o tym co zle w grach a sami nigdy nie grali...
Ano racja, świetny tekst.
Szczerze mówiąc, rzadko czytam felietony tutejsze, ale te autorstwa Fulka - zawsze.
zgadzam sie. lepiej wyzyc sie w grze, niz na realnych ludziach:))
i jaka satysfakcja, gdy gre sie ukonczy!
nie chce mi sie tego czytać, ciężko sie zaczyna. pewnie kolejny tekst o tym, jakim to normalnym zachowaniem jest granie w gierki i ile to korzyści z tego wypływa. wszystko się zgadza, ale po co o tym trąbić? czy harlejowcy piszą na forach, że bycie harlejowcem to coś normalnego? nie mają z tym problemu, bo w przeciwieństwie do graczy nie ulegają presji tzw. ekspertów i w ogóle sie nad tym nie zastanawiają, czy ich hobby jest normalne, czy nie. graczom też to proponuje. róbcie swoje i się nie użalajcie nad sobą, że eksperci nie podzielają waszej fascynacji grami.
peace.
Hehe, jak bym swój życiorys czytał - no może z tą różnicą, że w wieku dwudziestu kilku lat miałem już żonę ;) Świetny, odważny felieton. Brawo Fulko.
Do wszystkich nastolatków - nigdy nie narzekajcie na brak czasu do grania. Zobaczycie co się dzieje, jak jest już praca i rodzina. Wiedźmina przechodziłem ze 3 miesiące. Dziennie jest czas może na jeden mecz w Football Managerze i to na szybko, przed pracą, jedząc jednocześnie śniadanie. Ech studia - to były czasy ;)
Pozdrawiam wszystkich uzależnionych :)
Swietny art. Duzo prawdy. MAM TYLKO NADZIEJE, ze nasze pokolenie, dzieki globalnemu przeplywowi informacji, nie bedzie powielac tego samego szamba, ktore ciagnie sie od pokolen aka "nowe wrogiem starego, zle wplywajace na mlodziez itd". Ze nie bedziemy najezdzac jak stare lamusy na mlodych i ich nowa forme rozrywki, ktora beda mieli (a my se bedziemy ciupac w kolejne Final Fantasy XX czy Fife 2025 ;).
I nie ma co sie "bac" grania. Osobiscie jestem playerem odkad reka siegalem po galke na salonach arcade. Obecnie skonczylem PWR, prowadze swoja firme, imprezujemy z ekipa i gram w swoje ulubione gry (tekken, css gunz) przeplatajac silent hillami, DMCkami, Finalami czy Bioshockami. Glowa do gory;). [oczywiscie bez hardkorowania i bez grania p o20h na dobe, bo to jest juz zle, trzeba tez poczytac cos na GOLu j/k; )
@Bleszczynski - dokladnie:) Jakbym mial dodatkowo zone, to musialbym zlamac prawa fizyki i wydluzyc dobe;). WIec korzystac z czasu, ktory (oprocz szkoly, wiadome) jest na fun, fun i fun - pozniej bedzie go brakowac;).
Pierdoly, nie warto w ogole czytac. A, i starajcie sie pic w gronie znajomych a nie przed kompem bo to juz stacza o poziom nizej...
Zgadzam sie z autorem - ja mam dużo wolnego czasu ale nie poświęcam całego na granie (mam potem wyrzuty sumienia jak za długo będę ciupał .... ;) )
Kurde ja mam 36 lat zonę dziecko i od małego grałem na C64 i przerabiałem to wszystko ten artykół to tak jak bym czytał o sobie kropka w kropke. Mam nadzieję ze na starość będzie lepiej, Fuko twierdzi że może być jeszcze gorzej KURDE JA NIE CHCE. Tekst świetni niektóre teksty mnie rozbawiły i fotki wypas.
Tylko, że większość graczy to dzieci uważające się za "hardkorowców" dla których granie jest przejściową pasją dla zabicia czasy ewentualnie chwilowym zauroczeniem. Ja tam z gier powoli wyrastam, bo tylko czekają na mnie odgrzewane kotlety z lepsza grafiką.
A co do nałogów to granie jest mmniej destrukcyjne na młody organizm niż groźniejsze używki alkohol/narkotyki. Zwyrodnień kręgosłupa, nadwagi i noszenia okularów można się nabawić ale niekoniecznie ;)
Ale piękne chwilę miałem w życiu gdy się symulowało chorobę, żeby pociorać w jakąś nowość od rana do wieczora gdy konsola/komp śmigają non stop oprócz przerwy na sen! teraz lata już nie te i człowiek nie ma zapału do giercowania jak dawniej ;)
Słowo nałóg jest nadużywane wśród młodzieży strasznie . . . na forach dzieci rozpisują się, że są juz alkoholikami, bo film się im urwał, kaca mają albo dają fotki z piwkiem. Tak samo jest z graczami ;)
Brawo Fulko, jestem zauroczony artykułem! Ze śmiechu trzy razy mi się prawie złocisty napój wylał..:D Pozdrawiam Graczy
Tak więc jak masz destrukcyjny na organizm nałóg to zmień go! Granie akurat popierm!
Jestem graczem od niemal 18 lat i jest mi z tym cholernie dobrze.Umiem pogodzić mą pasje z rodziną,pracą,czy innymi zainteresowaniami,a grać zamierzam kolejne 18 latek :)
O.O
Jednego nałóg zabije, drugi będzie pasjonatem-degustantem!
stormblast - podziwiam i zazdroszczę! Ja narazie nie mogę odnaleźć w sobie radości z grania (depresja lekka czy znudzenie starcze?).
Tracę chęć na granie online przez te szwadrony dzieci neostrady wypisujące głupoty na forach i bluzgające w grach.
A co to piwa i orzeszków to straszna bomba kaloryczna dla tych co duuuuuużoooooo grają a mało się ruszają!
Qrde jak ja lubie teksty tego gościa...
Eh normalnie stare czasy sie przypominają. Od dawna jestem juz zonaty ale na szczęście moja żona ma wyrozumiałe podejście do mojej pasji. Sama mi nawet gry czasem kupuje. No skarb po prostu :-) I te noce nad Starcraftem itp...
A co do pożal sie boże "ekspertów" - jak słusznie ktoś zauważył - olac ich pienistą strugą. Każdy ma hobby jakie lubi. Dla jednego hobby to granie a dla innego zbieranie zużytych gumek. Taki "ekspert" pewnie jedyne w co grał w życiu to na nerwach ludziom dookoła - ale już ekspertem został. A jakby go spytać co to Quake to by powiedział że nowy batonik.