Najnowsza łatka do Baldur's Gate 3 po cichu usunęła zawartość, która nigdy nie powinna ujrzeć światła dziennego
Szkoda, że nie rozwinęli jakoś jej wątku nawet potem z jakimś patchem. Z innymi postaciami romans był bardziej złożony.
No szkoda. Minthara to w zasadzie jedyna i wręcz kanoniczna opcja romantyczna dla gracza, który wybrał ciemną stronę mocy. Szkoda że nie dostała tyle czasu antenowego i obszerniejszej historii co np. Shadowheart.
Szkoda tylko że na ps5 dalej wczytuje textury latami. Popsuć tak tytuł o zgrozo. Coś jak ostatnie łatki w KCD2. W Day One chodziła lepiej jak po patchach.
Czy może ktoś mi podpowiedzieć parę rzeczy związanych z tą grą? Nie grałem, ale negatywne oceny mocno akcentują kwestię podobieństwa tej gry do divinity original sin, tylko w zmienionym nieco uniwersum, taki "prawie" świat Baldur's Gate. divinity nie byłem w stanie strawić, czy faktycznie jest to tak podobne?
Kolejna rzecz, czy da się grać bez tej przeklętej ekipy? Samotną postacią i czy da się coś ugrać w ten sposób?
No i pytanie do osób znających stare Baldury, czy jest choć namiastka klimatu tamtego uniwersum?
BG III zjada i wypluwa DOS. To zdecydowanie lepszy tytuł. I ma klimat. A do tego bardzo dobrze napisanych towarzyszy (nie wszystkich bo niektórzy są wujowi) i przyzwoitą fabułę.
Z tym, że zjada to się zgodzę, ale...
Fabuła jest przyzwoita tylko za pierwszym razem i tak mniej więcej do końca drugiego aktu. Późnej na jaw wychodzą durnoty, niespójności, niekonsekwencje charakterów postaci niezależnych widoczne w ich sprzecznym postępowaniu i porzuceniu swoich idei, zesranie na całe lore, całkowite odwrócenie początkowego celu głównego. A jeszcze scenka po napisach stwierdza, że ci super źli antagoniści są idiotami, bo ich plan od początku był totalnie bez sensu, bo bazował na błędnym założeniu (które to założenie zresztą jest niezgodne z lore). Czaisz? Jedne z najpotężniejszych bytów opierają cały swój plan na błędnym założeniu i nie mają o tym pojęcia, że nawet jak im się uda, to nic nie osiągną xD To już Veilguard miał bardziej spójną i sensowną fabułę.
A, no i był jeszcze jakiś pisarz-stażysta, który grał kiedyś w Opowieści z Wybrzeża Mieczy i wpadł na głupi pomysł, jak dodatkowo ubarwić jedną postać niezależną kluczową dla fabuły xD
BG3 super gra, ale fabularnie szoruje po dnie.
Więc nie rozumiem lamentu.
No ale to jak swojego czasu "top gracze" płakali że im wszyscy w Masa Effect 2 na końcu zgineli...
Nie mam pytań. Chyba graliśmy w dwa różne tytuły. Może to było Biedablo 4?
A gdzie ja piszę o jakichś decyzjach? Ja piszę o samej historii, którą ta gra opowiada, o motywacji antagonistów, o motywacji gracza, o motywacji i niekonsekwencji postępowania takich postaci jak
spoiler start
Cesarz
spoiler stop
czy
spoiler start
Orfeusz
spoiler stop
. O tym, że według lore i
spoiler start
llithidzi mają dusze
spoiler stop
, a według Larianów nie, o tym, że
spoiler start
martwa trójka chciała zaburzyć równowagę sił i zyskać na mocy dzięki duszom istot przemienionych w illithidów
spoiler stop
, co na końcu
spoiler start
Jergal
spoiler stop
kwituje drwiąco, że ich plan był kretyński, bo przecież
spoiler start
illithidzi nie mają dusz lol, to się nie mogło udać
spoiler stop
. Punktem wyjścia dla gracza jest pozbycie się kijanki
spoiler start
i przez całą grę okazuje się, że tego się nie da zrobić, gorzej - gra poniekąd wymusza przemianę albo odpalenie Gale'a, przekonanie Orefeusza - co też jest idiotyczne, że istota poświęcająca całe swoje istnienie m.in. na walkę z illithidami tak po prostu stwierdza "lol, nie chcesz się zmienić, to ja to zrobię, win-win", ewentualnie namówienie Karlach.
spoiler stop
spoiler start
Cesarz
spoiler stop
też postępuje niekonsekwentnie,
spoiler start
gdzie z dupy nagle zmienia stronę, bo tak.
spoiler stop
spoiler start
Raphael wmawia, że może ot tak pozbyć się kijanki, podczas gdy nie posiada mocy, aby to zrobić. Diabeł nie mógłby kłamać w tak ważnej kwestii. Scenarzyści tak się pogubili w ciągłej modyfikacji skryptu, że ostatecznie jedyne co Raphael posiada to możliwość uwolnienia Orfeusza.
spoiler stop
Nie zaczynajmy nawet dyskutować o decyzjach, bo te poboczne jak najbardziej mają znaczenie, ale wszystko, co dotyczy głównej linii fabularnej to iluzja.
spoiler start
Nie można zabić "obrońcy" na polecenie Vlaakith czy z własnej inicjatywy, nie można olać go później po poznaniu jego natury na koniec 2 aktu, a jak mamy możliwość uwolnienia Orfeusza, to i tak gra nie pozwala z niej skorzystać do samego końca, bo tak.
spoiler stop
Jeszcze ten stażysta, co mu się przypomniało, że w TotSC był
spoiler start
nóż do masła Baldurana, więc można skorzystać z easter egga, by nadać dodatkową tożsamość Cesarzowi i jakoś to wszystko połączyć i po raz kolejny nasrać na lore i to, co gra sama ustanawia - czyli utrata własnej tożsamości po przemianie w illithida! Ba, nawet gracz i Karlach mogą dalej być sobą po przemianie - normalnie ocieplanie wizerunku łupieżców umysłu xD I jeszcze lepsza beczunia - Ansur rozpoznaje swojego dawnego przyjaciela w illithidzie xD
spoiler stop
Naciągnięte i wrzucone na siłę. Podobnie jak powrót
spoiler start
Sarevoka i chów wsobny, jaki stosował, żenujące xD
spoiler stop
I te sprzeczności, że
spoiler start
drużyna przekoxów z backstory na wzór legendarnych postaci startuje na 1 lvl i niby to przez kijanki utracili niektórzy swoje moce, a w rzeczywistości gra pokazuje, że moce kijanki są OP i tylko uczyniły wszystkich silniejszymi. Sprzeczności, wszędzie sprzeczności.
spoiler stop
I pamiętam moje zdziwienie, jak przeszedłem grę pierwszy raz, gdy ni z gruchy ni z pietruchy narratorka stwierdza, że
spoiler start
po kijankach w naszych mózgach nie ma już nawet śladu - a przecież była to stracona sprawa, nie dało się tego odkręcić i taka narracja podtrzymywana była w samym finale, lol. Cudowne uzdrowienie.
spoiler stop
Przeszedłem tę grę 5 razy. Poza pierwszym aktem tam się naprawdę niewiele zmienia poza wątkami pobocznymi. Fabuła jest idiotyczna z punktu widzenia kogoś, kto trochę w Forgotten Realms siedział przy kompie i na sesjach RPG, jako tako ogarnia realnia.
oceny mocno akcentują kwestię podobieństwa tej gry do divinity original sin
Graficznie i w interfejsie są podobne. Ale gameplayowo, pod względem klimatu itd. są zupełnie inne. To w ogóle inna liga. Ludzie narzekający na podobieństwa nie grali a screeny w większości tylko oglądali. Bo tak, na screernie będą wyglądać podobnie.
Kolejna rzecz, czy da się grać bez tej przeklętej ekipy?
Tak, da się grać solo, choć ominie cię przez to sporo contentu z nimi związanego. Ba, możesz towarzyszy nawet pozabijać jak masz taką ochotę. Tylko to nie ma sensu, bo w grze są postaci napisane i zagrane absolutnie fenomenalnie. Fakt, nie wszystkie trzymają równy poziom i kilku miałem dość (najbardziej Halsina) ale nie ma problemu skompletować drużyny, w której idzie się wręcz zakochać.
No i pytanie do osób znających stare Baldury, czy jest choć namiastka klimatu tamtego uniwersum?
I tak i nie. Tj. czuć bardzo klimat sesji D&D i klimat FR, ale nie jest on jeden do jednego z dwoma pierwszymi tytułami. Tak więc jest czuć klimat uniwersum jak i uczestnictwa w samej sesji, znacznie bardziej niż w każdej innej produkcji, znacznie bardziej niż w BG1 i BG2, stąd jeżeli ktoś oczekuje klimatu stricte tych starszych gier to może trochę kręcić nosem.
Do up
spoiler start
.
O tym, że według lore i llithidzi mają dusze
Ano to nie do końca prawda. Otóż jako rasa z poza podstawowych planów mają coś na kształt duszy ale nie jest to dusza w rozumieniu tej jaką posiadają istoty z pierwszego planu i nie da się jej wykorzystać do celów jakie planowali.
A co do postaci startujących na 1 levelu z epickim backstory, to przecież powszechny trop w sesjach D&D. No i pamiętaj, że D&D 5 skaluje się inaczej niż starsze wersje.
Co do Raphaela i tego czy kłamie czy nie to sprawa skomplikowana. Bo choć obecnie takiej mocy nie posiada to z korą by taką posiadał, stąd jego obietnica, że jak dostanie koronę to ją usunie jest prawdziwa.
Zmiana stron przez Cesarza również ma uzasadnienie, po prostu zdradzony się poddał i tyle. Malo to razy ktoś zmieniał na wojnie stronę konfliktu? Włochom udało się to w trakcie obu wojen światowych.
Co do zabicia obrońcy, no przecież jest to wytłumaczone, drużyna potrzebuje ochrony przez wpływem nestora. Więc możemy to zrobić dopiero jak znajdziemy nowego obrońcę. Co w tym dziwnego?
spoiler stop
Ogólnie w każdej produkcji możesz się przyczepić do wszystkiego
Nie, jeśli produkcja jest porządnie wykonana i przemyślana
Nie, jeśli produkcja jest porządnie wykonana i przemyślana
Jeżeli jest bardziej złożona od Tetrisa to tak, bez problemu.
Przykład pierwszy z brzegu, Planscape Torment. Gra którą uwielbiam, niekwestionowane 10 na 10 itd. A i tak irytowały mnie powtarzalne walki z odradzającymi się przeciwnikami (głównie bandytami). A jest to produkcja dobrze wykonana i przemyślana.
Zresztą podaj tytuł, a jeżeli tylko w nią grałem choć trochę to znajdę ci takie elementy.
Dzięki wielkie za odpowiedzi. Może faktycznie się skuszę :D
Wybór wśród dobrych gier tego typu nie jest zbyt wielki na ten moment (starsze poogrywane ;))
W AC Shadow Bamburaj cię już nie irytuje? Nie wkurza cię to że plantator bawalny robi fikołki z kataną? Osobiście czułem się jak w cyrku. Brakowało tylko klaunów. Ale nie przecież ta gra sama w sobie jest sukcesem.
Ten rasizm to wyssany z mlekiem matki czy nabyty inaczej?
Skrytykowałem fabułę BG3, że nie trzyma się kupy, bo scenariusz klejono na siłę po przepisywaniu i zmienianiu go wielokrotnie. Postacie niezależne postępują niekonsekwentnie, historia obsrywa ustanowione fundamenty świata, czy wręcz multiwersum, w którym się rozgrywa, obsrywa poprzednie odsłony serii, zbudowana jest na totalnie idiotycznym założeniu, że istoty, które można uznać za wszechmogące są skończonymi idiotami, które wywalają się na pojedynczym założeniu, na którym zbudowały cały swój misterny plan.
Gazet nie czytam, wolę książki ;] Gra nie budzi kontrowersji charakterem treści, tylko budzi kontrowersje jakością treści w sferze scenariusza i zapadła pamięć z powodu dziur, niespójności i głupot - tak jak ludzie wypominają do dziś zakończenie Mass Effect 3 - też było kontrowersyjne, ale chyba nie o takie kontrowersje chodziło twórcom ;]
W ghost of tushima które postacie cię irytowały?
Nie grałem w Ghost of Tsushima.
W AC Shadow Bamburaj cię już nie irytuje?
Nie grałem w AC Shadows.
Ogólnie w każdej produkcji możesz się przyczepić do wszystkiego nawet do tego że w tibi nie widać nieba... Co to kogo interesuje. Są to twoje prywatne przemyślenia, opinie i oceny.
Trzeba być idiotą, aby czepiać się Tibi, że nie widać w niej nieba. W Baldur's Gate 1&2 też nie widać nieba, co z tego? Ja się nie czepiam każdej gry i nie czepiam się BG3 jako całości, bo gra mi się w niego rewelacyjnie. Nie czepiam się dla czepiania. Nie jestem fanboy'em, nie jestem ludologiem bez szkoły, ale zwyczajnie krytykuję i podaję przykłady, które wykazują, że fabuła BG3 jest pełna kretynizmów, sprzeczności z tym, co sama w swej treści ustanawia, niespójności, sra na ustanowione prawa świata, w którym się rozgrywa i na tym właśnie pogwałceniu lore buduje główną intrygę, a przy okazji zostawia stolec na poprzednich odsłonach serii. W BG3 fabuła stanowi dość istotny element całej gry, który mocno odbiega od jakości pozostałych jej elementów. Jakby to był Doom, to bym nie miał najmniejszego problemu z ewentualnymi kretynizmami fabuły, machnąłbym ręką i rozwalał demony z bananem na twarzy. No ale BG3 powstał jednak na innych założeniach i mocno silił się na zwiększenie roli narracji.
A gra zasługuje na to by ją przejść. I to nie raz ;) ale lepiej pewnie przejść GTA V 20 razy.
No, BG3 przeszedłem 5x, więc uważam, iż mam dostatecznie dużą wiedzę na temat gry, by móc ocenić jej warstwę fabularną. Ponadto grałem w stare Baldury, grałem w Tormenta, ogarniam jako tako multiwersum, grałem sporo w D&D, w którym najczęściej przygody rozgrywaliśmy w Forgotten Realms, więc jako tako orientuje się w świecie, jego założeniach. A ty masz taką wiedzą? Może nie znasz założeń świata i dlatego retconny cię nie irytują, bo jak to mówią - niewiedza jest błogosławieństwem, co? W GTA V nie grałem za to nigdy ;]
Po twojej wypowiedzi wnioskuję, że albo miałeś odpisać komuś innemu, albo odpłynąłeś w odmęty swojej wyobraźni i rzucasz jakimiś projekcjami, wymyślając mi tu o innych gierkach, zamiast dyskutować o BG3. Chcesz bronić fabuły BG3, to wyjaśnij, dlaczego te kretyńskie rozwiązania według ciebie nie są kretyńskie - jak np.
spoiler start
dlaczego trzech bogów śmierci: Bane, Bhaal i Myrkul stwierdziło, że przejmą kontrolę nad starszym mózgiem i przemienią ludzi w illithidów, aby wykorzystać ich do zwiększenia swojej mocy i osłabienia innych bogów, jednocześnie nie zdając sobie sprawy, że illithidzi nie mają dusz (podczas gdy w D&D illithidzi mają dusze, ale Lariani sobie wmyślili inaczej, bo jebać lore i ustanowione prawa funkcjonowania świata).
spoiler stop
No powiedz mi, jak to obronisz? Tylko nie pisz, że "nie wiedzieli", bo uduszę się ze śmiechu xD Trzeba być bardzo kiepskim scenarzystą, żeby wymyślić coś tak durnego.
I pamiętaj, że dyskusja dotyczy BG3, nie Ghost of Tsushima, nie AC Shadows, nie GTA V i innych mainstreamowych produkcji, które mnie niespecjalnie interesują, ale hej - jak się komuś podoba, bawcie się dobrze, po to są gry, by się przy nich dobrze bawić.
Jestem ciekawy jakie wybitne osiągnięcia masz na swoim koncie. Ile scenariusz napisałeś do gier bądź filmów? Co? Nic żadnych?
Popatrz masz bardzo merytoryczną wiedzę w tym temacie bo przeszedłeś grę 5x.
Coś jak te lale co oglądały Titanic Camerona 15 razy. Krzycząc dlaczego on musiał umrzeć (wiadomo o kim mówię ten od "come back").
Był to celowy zabieg twórcy. Bowiem ta postac musiała umrzeć żeby wzbudzić kontrowersje oraz inne emocje.
Tak samo w bg3 to są zabiegi celowe które wynikają z twoich poczynań.
Świetna gra i tyle. Jak mówiłem do wszystkiego mozna się przyczepić.
Wracając do oskarżeń o rasizm
A może cesarzem Japonii? Jestem realista i bamburaj w tamtych czasach nie miał prawa istnieć chociażby z powodu ich głębokiemu oddaniu dla swojej kultury wierzeń i zwyczajów.
W czasach gdy jeden członek rodziny hańbił caly ród... Proszę cię...
To tak jakby dla Polaków ktoś próbował wmówić że Zawisza był z Afryki. A czeski Zizka był azjata. Tak samo Japończycy nie wierza w kał ubikacji.
Zresztą podaj tytuł, a jeżeli tylko w nią grałem choć trochę to znajdę ci takie elementy.
Challenge accept
No to jedziemy, baldur's gate 2, fallout 2, TES 3 Morrowind, Gothic 2 NK, Mass Effect 2, Kotor 1
No to napisz, do czego z wyżej wymienionych gier byś się przyczepił? ;o
baldur's gate 2
Braki względem systemu AD&D na któym bazowała gra, czyli:
Wykastrowanie D&D z wszystkich zdolności bojowych poza złodziejskimi.
Brak wpływu cech na dialogi
Brak rzutów w eksploracji, dialogach itd.
Wywalenie inicjatywy.
Biedny system rozwoju postaci dla postaci stricte tylko walczących (tylko atuty biegłości w orężu).
Fallout 2
Blokujący się NPC, bugi w systemie walki powodujące wieczne tury przeciwnika, spora cześć umiejętności była totalnie do niczego nieprzydatna i ogólnie pojęty brak balansu.
TES 3 Morrowind
Tragiczny system dialogów, brak jakiegokolwiek balansu, ślamazarne tempo poruszania sie postaci, skrzekacze :P
Gothic 2 NK
Totalna niespójność (Lore, charaktery postaci) z pierwszą częścią gry. Kulejące AI wrogów, postaci jak Lee czy Pyrokar (ale nie tylko one) zachowują się całkowicie bezsensownie i niespójnie (np. Pyrokar nie chce naprawić oka bo ma focha na Xardasa i woli by świat spłonął, ale jak juz go przekonamy i się z Xardasem spotyka to nawet nie ma między nimi żadnego dialogu tylko stoją jak czopki). Do tego smoki to niby takie zagrożenie, ale jest w stanie pokonać je 10 wieśniaków. Do tego postaci całkowicie ignorują ubiór naszej postaci (jako anjemnik paradujemy po mieście, jako strażnik po farmie jakby nigdy nic).
Mass Effect 2
Szczerze mówiąc mało co pamiętam z tej gry, tylko ogólniki bo grałem w nią tylko raz naście lat temu.
Kotor 1
Jak wyżej. Naprawdę dawno nie grałem bo wolę dwójkę do której wracam a w jedynkę nie grałem od kilkunastu lat. Ale jedną wadę pamiętam, nieistniejący balans pomiędzy klasami postaci.
I teraz wszystkie gry, które wymieniłeś doceniam, są to super gry a czepianie sie jest na siłę, tj. tą są wady, które w obliczu zalet blakną i są ledwo zauważalne, ale są. Bo każda gra ma wady.
Czyli uważasz wszystkie argumenty o słabą fabułę bg3 za bezpodstawne? A może jest jednak coś na rzeczy?
Uważam, ze fabuła w BG3 jest dobra, ale nie wybitna. Największymi zaletemi gry są gameplay, klimat czy towarzysze. Fabuła jest po prostu ok.
Ale przecież podobnie jest w G2NK, gdzie klimat i gameplay są super ale fabuła jest średniawa aż do bólu z licznymi niespójnościami. Ale czy to odpycha od tej gry? No nie, dalej to świetna gra, do której lubię co jakiś czas wrócić. A w BG3 pod względem fabuły jest znacznie nawet lepiej.
I tak ma wady, ale jest to poziom wad jaki maja w zasadzie wszystkie gry z wyjątkiem dosłownie garstki najlepszych pod względem historii.
"Do tego postaci całkowicie ignorują ubiór naszej postaci (jako anjemnik paradujemy po mieście, jako strażnik po farmie jakby nigdy nic)."
Nie tak do końca. Akurat główny wątek zmusza nas do odwiedzania co jakiś czas miasta i farmy Onara, więc byłby problem, gdyby przeciwna strona barykady od razu rzucała się nas bić (chociaż fajnie by było, gdyby padało chociaż więcej nieprzychylnych komentarzy). Spróbuj za to kupić coś u Baltrama jako najemnik, to nie spodoba ci się jego odpowiedź. Noś wśród ludzi zbroję wodnego kręgu, której miałeś ponoć nie pokazywać publicznie i zagadaj do kogoś - usłyszysz "jak ty wyglądasz, ubierz się porządnie". I nie pamiętam czy inni też tak reagują, ale jak byłem najemnikiem i zagadałem do Wilka w zbroi piratów, to usłyszałem "widzę, że dołączyłeś do kogoś innego, nie będę z tobą gadać". Już nie wspominając o pokazaniu się w zbroi bandytów gdziekolwiek poza obozem samych bandytów, magów wody, i piratów (z czego 2 ostatni wiedzą, że naprawdę nie jesteś bandytą).
"postaci jak Lee czy Pyrokar (ale nie tylko one) zachowują się całkowicie bezsensownie i niespójnie (np. Pyrokar nie chce naprawić oka bo ma focha na Xardasa i woli by świat spłonął"
To samo Hagen. Z jednej strony rozpacza, że Oko zepsute i wszystko stracone, ale na wieść, że Bennett może pomóc je naprawić woła, że nic go to nie obchodzi i Bennett musi zawisnąć. Morgahard i pozostali skazańcy z zadania z dowodami na sędziego, którzy ponoć zwiali z więzienia w Khorinis, nigdy tam nie siedzieli. I sporo różnych innych rzeczy.
"Fallout 2
Blokujący się NPC..."
Jeszcze towarzysze niepatrzący gdzie jest twoja postaci pakujący ci podczas walki serię w plecy, celując w przeciwnika.
"TES 3 Morrowind
Tragiczny system dialogów..."
Dodam kiepski dziennik.
"Mass Effect 2
Szczerze mówiąc mało co pamiętam..."
Dla mnie końcowy przeciwnik był zawodem. Drugim brak Liary w drużynie, poza Lair of the Shadow Broker. I jeszcze jedna rzecz, również związana z tym DLC: normalnie zawsze w drużynie ktoś coś ma do powiedzenia o niedawnych wydarzeniach, Jock praktycznie wszystko komentował choć kilkoma słowami. W ramach Shadow Broker Liara wpada na chwilę na Normandię, ale później jest tak, jakby to nigdy się nie zdarzyło. Nikt ze starych towarzyszy się nawet nie zająknie, że miło było znów spotkać starą znajomą, nikt z nowych nie zapyta, kim była ta Asari i skąd Shepard ją zna. No i oczywiście z minusów sam fakt, że ważne fabularnie wydarzenia były zamknięte za DLC (Shadow Broker i Arrival). Odejście od erpegowego rozwoju postaci z jedynki bardziej w kierunku RPG akcji.
"I teraz wszystkie gry, które wymieniłeś doceniam, są to super gry a czepianie sie jest na siłę, tj. tą są wady, które w obliczu zalet blakną i są ledwo zauważalne, ale są. Bo każda gra ma wady."
Dokładnie tak. W każdej grze można znaleźć wiele różnych wad i problemów, rozbijając ją ma czynniki pierwsze. Ale ostatecznie nie liczy się analizowanie "szkiełkiem i okiem", tylko to, jak ta gra wypada jako całokształt. Jeśli po niej pozostaje poczucie przeżycia niesamowitej przygody, to przestaje mieć znaczenie, że nie wszystko jest perfekcyjne.
Nie jestem scenarzystą, więc nie mam prawa skrytykować kretynizmów scenariusza i pogwałcenia spójności adaptowanego świata? LOL xD
Nie muszę być piekarzem, aby powiedzieć, że chleb jest spleśniały. Dla twojej informacji, jako DM napisałem i prowadziłem sporo różnych scenariuszy w Zapomnianych Krainach.
Wciąż nie podałeś argumentów na obronę fabuły BG3. Piszesz, że jakaś postać musiała umrzeć, aby były kontrowersje. Nie sprecyzowałeś, która postać. I co to ma do rzeczy w kontekście wad historii, które wytknąłem? Dlaczego piszesz o ME2 podczas gdy dyskutujemy o BG3. Dlaczego omijasz temat, zamiast dyskutować na temat?
Ewidentnie nie masz wiedzy w zakresie tematu dyskusji, bo jedyne twoje argumenty to "napisałeś kiedyś lepszą fabułę?, BG3 ma doskonałą historię". Zero argumentów za. Zero polemiki o konkretnych problemach fabuły, które wypunktowałem. Absolutny brak odniesienia z twojej strony do spójności świata z ustanowionym lore.
Dla laików fabuła może działać i jak pisze Elathir może być po prostu ok. Ale jak ktoś zna to uniwersum w większym stopniu od przeciętnego, mainstreamowego odbiorcy i zastanowi się nad wszystkimi wydarzeniami z gry, to fabuła zaczyna śmierdzieć.
A to że przeszedłem BG3 pięciokrotnie daje mi szerokie pojęcie, jak niewiele rzeczy w samej fabule zmienia się w zależności od decyzji, bo te kształtują głównie wątki poboczne i los postaci z nimi związanych. Obejrzysz Titanica raz, 15 razy czy nawet 1000 razy, to ten film za każdym razem będzie identyczny, klatka po klatce. Baldur's Gate 3 będzie za każdym razem inny, nawet jeśli zmiany są marginalne lub żadne w obrębie decyzji dot. głównej fabuły.
Ogarnij się.
O kwestie mechaniczna silnika zapytasz mechanika czy osiedlowego dresa od BMW e3śmieć czyli kolegi z osiedla.
Sory dla mnie lepszym autorytetem będzie mechanik. Jakby nie był skoro to robi i zarabia i nie zwija interesu to coś w tym jest.
Jak będę chciał poznać jasna i przejrzysta opinie na temat pieczywa zapytam się piekarza.
To co powiesz ty to sa tylko i wyłącznie twoje osobiste odczucia. "Nie raz babcia krzyczała chleb z 2dni jest spleśniały a dziadek i tak go posmarował masłem"?
Swoją drogą każdy ma je w poważaniu gdyż gra broni sie sama wystarczy spojrzeć na oceny większości... Ujadacze są skrajnością jak i ty.
Więc w czym problem.
Dalej uważam że o kinie więcej powie mi reżyser czy scenarzysta niż ty.
O mechanice mechanik.
O programowaniu ... Tak programista a nie samozwańczy znawca Revglut z gry online.
Mówić prościej nic sobą nie reprezentujesz a ja wyżej udowodniłem ci że wystarczy grę przejsc raz jak należy a nie 5 doprowadzając do takiego a nie innego zwieńczenia w akcie trzecim. Przykro mi ale widocznie decyzję życiowe tak samo jak i decyzje w grach podejmujesz po prostu źle.
Wybacz krytykiem nie zostaniesz xD
"Jak się okazuje, w usuniętym dialogu martwa Minthara ujawnia, że była w ciąży. Ten wątek fabularny nie został jednak rozwinięty w grze"
Przypuszczam, że zrobiono to z tego samego powodu, dla którego większość gier nie pozwala zabijać dzieci. Większość ludzi nie rozróżnia fikcyjnej opowieści od świata rzeczywistego i zaraz by się rzuciło stado oburzonych (mieliśmy przykład jak problematyczny dla niektórych okazał się"miś").
Moim zdaniem szkoda, że to wyleciało. Dobrze by było trochę zrobić wszystko mniej czarno-białym. Że gracz się cieszy,jakiego to szlachetnego czynu dokonał zabijając bandę wrednych goblinów i złą drowkę, a tu się okazuje, że może nieświadomie, ale jednak zrobił coś złego i wcale nie jest taki wspaniały jak mu się wydawało.
Po tym tytule "Nigdy nie powinna ujrzeć światła dziennego" to się czegoś naprawdę kontrowersyjnego spodziewałem czy cuś. Czego? Nie wiem, ale na pewno nie jakiś tam dialogów, które miały być, a zostały usunięte i tyle.