Koch Media, JoWooD i Namco Bandai - razem przeciw piractwu
i dobrze.
Fett --> tu nie chodzi o odpalenie tylko o samo to jak tylko daną gre pobierasz przez p2p. ja to rozumiem tak ze naprzykald odpalisz emule zassasz np gothic 3 goscie w mundurach cie namierza i potem bedzie 3,2,1 BOMBA i odsiadka za piractwo
A jesli ktos bedzie myslal, ze to filmik z imien czyjejs cioci i nieopatrznie sciagnie? Albo czy ktos tylko zacznie ciagnac i nie sciagnie do konca to tez go beda chcieli zapuszkowac? Btw. Koch Media jest u mnie generalnie skreslony za sabotowanie kompow uzytkownikow ich gier starsyfem...
i dobrze. mam nadzieje ze za łapanie piratów, bedą mieli wieksze zysk niż za same gry ( gigantyczne kary pienięzne nakładane na piratów, albo odsiadka w pierdlu) :)
Tak,tak już to widzę.
Usenet stoi nietknięty,firmy które hostują boxy/dedyki (na których rozprowadzany jest stuff w p2p,stawiane są sajty/ftpy do wymiany fxp dla scenowców) nie robią nic aby śledzić ruch swoich klientów.
A tutaj nagle wpada m.in Namco głosząc: Zamkniemy was za p2p,strzeżcie się.
HAHA
_Luke_ -> Takie wymyślanie przykładów jest... żałosne. Jest nas 6 miliardów, jasne jest, że będą przypadki źle osądzone itp., ale to nie oznacza, że nikt nie ma działać przeciw piractwu. Zresztą, jeśli naprawdę nieopatrznie coś ściągnął, to po coś wymyślono sąd :P.
Hmmm ciekawe jak to bedzie jesli ludzie beda np: w szkołach sciagać to co dyrektor do odsiadki.
_Luke_ -> Dziękuję, ja sobie (i tobie ;) ) też nie życzę. Jednakże gdybyśmy brali w obronę każdy pojedynczy przypadek błędu systemu karnego doszlibyśmy do wniosku, że nie powinny być w ogóle żadne prawa, nakazy itp., bo zawsze jest ten procent/promil ryzyka, że osądzi się niewinnego.
No proszę - jeszcze pare dni temu wyraziłem raczej płonną nadzieję na coś takiego, jak widać nie trzeba było czekać wieczności;) Może w końcu coś się ruszy w skutecznym zwalczaniu dotej pory skrajnie bezczelnych i bezkarnych użytkowników ściągających piraty przez P2P. Jeżeli za pomysłem Namco pójdzie więcej firm to jest na to całkiem realna szansa.
Jedno mnie tylko dziwi - dlczego dopiero teraz ktoś w końcu na coś takiego się zdecydował, przecież monitoring to jest oczywistość, a zarazem jedyny sposób aby tępić piractwo w P2P.
v wieksze organizacje nic nei zdzialaly wiec watpei aby oni cokolwiek zdzialali :D. Piractwo jest i bedzie i nic tego nie zmieni nawet nizsze ceny i sprzedawanie oryginalnych produktow za grosze . nawet usadzenei miliarda ludzi w pudle za piractwo tego nei zmieni :P . czlowieka zawsze ciagnelo do zakazanego owocu i zawsze bedzie ciagnac.
Tak jest, kolejna akcja, która nic nie zmieni.
Z tymi zabezpieczeniami gier to też jest paranoja, teraz jak ktoś ma w domu dwa kompy i chciałby odpalić
tę samą grę, równocześnie, na obu, to musi mieć dwie wersje tej samej gry, ale to jakoś twórcom nie przeszkadza,
że robią graczy w pompkę.
gladius ----> wyobraź sobie, że mam kompa w Wawie i Radomiu, ja chcę grać w Wawie w GIII, a ojciec w Radomiu.
I nawet kupię tego oryginalnego GIII (uważam że warto), ale dlaczego mam kupować ich aż dwa?
Kyahn - nie musisz mieć dwóch. Możesz skasować z jednego komputera i zainstalować na drugim.
Oni wyskocza z taką iniscjatywą, to z drugiej strony peerguardian zrobi się bardziej popularny.
Ta inicjatywa, prznajmniej w niektórych krajach może zadziałać, ale nie dlatego że ludzie nauczą sie że za gry twócą należy się wynagrodzenie, ale ze strachu. A kiedy takie organizacje sobie odpuszczą , albo ktoś stworzy efektywny ekwiwalent freeneta to ci sami ludzie wrócą do bezpiecznego piractwa.
A z piractwa największe zyski czerpią dostawych łączy internetowych i właściciele sieci szkieletowych - jeśli 50-80% całego ruchu w sieci to przesył materiałów łamiących w jakiś sposób prawa autorskie to należałoby pociągnąć tych pośredników do odpowiedzialności.
Bo jeżeli można zamknać serwer emula który pośredniczy w wymianie plików, to tym bardziej trzeba nałożyć kary na ISP, którzy dostarczając szybkie łącza do użytkowników umożliwiają im bezproblemową wymianę nielegalnych plików.
I w ten sposób ściągacze netowi pójdą siedzieć, a handlarze piratami na giełdach i ich klienci będą się cieszyć piracką grą..
Indoctrine ----> Handlarzy na bazarach można wsadzić także do więzienia. Jest to znacznie prostsze i szybsze niż w przypadku "ściągaczy" bo po prostu policja robi nalot na bazar i od razu ma dowody w ręku (skonfiskowane płyty). Nie trzeba się bawić w żadne długotrwałe procesy wina ewidentna i udowodniona.
Z osobami ściągającymi jest gorzej bo aby coś im udowodnić należałoby monitorować sieć i współpracować ściśle z dowstawcami netu. Piraci od razu by to uznali za "zamach na prywatność".
Tylko że jeżeli ktoś sam nie przestrzega prawa nie powinien mieć pretensji że jego prawo jest łamane. Bo w ten sposób prawa złodzei są respektowane, a prawa ich ofiar - kompletnie ignorowane - sytuacja kompletnie chora....
Tak jak osoba która broniąc się przed złodziejem nieopatrznie go zrani albo użyje lepszej broni niż miał sam złodziej - idzie od razu do paki.
W odwrotnej sytuacji - kiedy to złodziej, coś ukradnie, albo kogoś zabije przy okazji zawsze są okoliczności łagodzące i albo wcale nie idzie do więzienia albo dostaje karę która go specjalnie nie dotknie.
Tak samo z piractwem. Kiedy producenci się bronią przed piractwem są zawsze torpedowani przez prokuraturę że ograniczają prawa takie czy inne konsumentów. Często kończy się to procesem sądowym.
Z drugiej strony jak tenże "konsument" na chama okrada na milionowe sumy producenta grając za darmo w coś za co powinien zapłacić to nie dzieje mu się NIC. Jest kompletnie anonimowy, ma szereg praw które go skutecznie bronią przed jakąkolwiek karą.
Ofiara ma prawo się bronić - nasze prawo tego zupełnie nie rozumie. I jeżeli dojdzie kiedyś do ścisłego monitoringu, którego skutkiem będą naloty na prywatne mieszkania, konfiskaty komputerów, niszczenie płyt, grzywny lub więzienie to popieram to w zupełności.
Ludzie piracą bo mogą i wiedzą że nic im za to nie grozi. Sytuacja się zmieni kiedy będą wiedzieli że im jednak grozi i to realna kara. Na pewno chętnych w takim przypadku do ściągania z P2P by było znacznie mniej.....
Wątpie aby przykładowy "ściągacz" miałby ochotę na dalsze ściąganie gdyby zrobiła mu wizytę policja i skonfiskowała wszystkie pirackie płytki + komputer z nielegalnym softem. Wydatek kilku tysięcy zł na nowego PC-ta na pewno podziałałby wybitnie "edukacyjnie"....;>
NFSV fan --> gdyby obligatoryjnie i konsekwentnie konfiskowano komputery z pirackim softem, to komendy policji szybko musiałyby wrócić do pisania na maszynach. :)
Zresztą to kolejny pokaz bicia piany, który uświadamia jak mało pomysłów na rozwiązanie problemu mają producenci. Piractwo jest dziś czymś co należy wliczać w koszty, jak zużycie samochodu. Można i trzeba je ograniczać, ale od tego są właściwe instytucje, a nie polowanie na czarownice w wykonaniu samych zainteresowanych, poza granicami prawa zresztą.
Zresztą termin "piractwo" to największy dotąd sukces czarnego PR producenckiego lobby. Stawianie osób ściągających nielegalnie pliki z internetu na równi z morskimi mordercami, gwałcicielami i rabusiami to potężne nadużycie. Zadziałało na społeczną mentalność w przypadku nielegalnych rozgłośni radiowych, więc wrzucono i do komputerów, a lud to pokorni kupił. Cel był prosty - słowo ma od razu stawiać takiego delikwenta z pozycji "tego złego". To tak jakby osoby przechodzące przez ulicę w niedozwolonym miejscu nazywać "gwałcicielami dróg", w skrócie "gwałcicielami". :)
"konsument" na chama okrada na milionowe sumy producenta grając za darmo w coś za co powinien zapłacić
Brak bezpośredniego związku. Jak grasz za darmo u kolegi, to też okradasz producenta, bo za granie powinieneś zapłacić.
Nie można piractwa traktować jako czegoś normalnego, a do tego zmierza jak sądze Twoje rozumowanie.
Dlaczego producenci gier mają Twoim zdaniem godzić się z tym że przez amatorów darmochy których policja nie jest w stanie pociągnąć do odpowiedzialności mają milionowe straty?
Każdy kto widzi choć trochę więcej niż czubek własnego nosa powinien bez problemu zauważyć jakie szkody powoduje piractwo. Piraci tego nie widzą bo są niejako finansowani przez tych co kupują oryginały dlatego mają wszystko głęboko gdzieś. Stąś się też biorą lekceważące opinie w stylu "wielki koncern i tak wyjdzie na swoje bo inni kupią oryginały". Tylko jakim prawem jedni mają za darmo a inni muszą za to płacić?? Jest to oczywiście wygodne dla tych co mają za darmo, ale udeża bezpośrednio zarówno w kupujących oryginały jak i producenta.
Dlatego popieram wszystkie metody tępienia piractwa, bo na pewno nie będę zbywał milczeniem sytuacji w której finansuje komuś darmową zabawę!
I jak to wspominałem w paru poprzednich wątkach postawa piratów to czysty egoizm. Liczą na to że inni ich sfinansują, bo gdyby nie to nie mieliby w co grać!
Nieskrępowany darmowy dostęp do "dóbr kulturowych" jak się czasem gry/muzykę/film etc nazywa jest świetnym pomysłem, tylko utopijnym.
Aby ktoś sobie pograł najpierw ktoś inny musi wraz z całym sztabem ludzi poświęcić LATA pracy!
I tym ludziom którzy poświęcają mase swojego czasu i wysiłku aby inni mieli rozrywkę piraci mówią prosto - "macie pracować za darmo!". Bo niby skąd mają być pieniądze na nowe projekty kosztujące często dziesiątki milionów $? No skąd?!
Chyba ludziom się należy wynagrodzenie za pracę, a jak ktoś uważa inaczej to może sam by chciał pracować za darmo dla wyższych idei - powodzenia życzę.... Gdyby każdy miał takie podejście to NIKT by za gry nie płacił co by się równało końcowi rynku gier. Super perspektywa, nie?
Z każdym przestępstwem da się walczyć z piractwem też. A walczyć należy - na zwalczaniu piractwa powinno zależeć każdemu kto gra w gry komputerowe. Dzięki uczciwym ludziom ma w co grać, nie dzięki piratom! Jedyne zasługi piractwa jak dotąd to upadek paru znaczących firm jak Sierra. Niszczyć zawsze jest łatwo, zdecydowanie trudniej jest zrobić coś wartościowego stworzyć.
nie dobrze, pytacie czemu? pamietacie colina 3? no wlasnie w wiekszosci oryginalnych egzemplarzy wlaczylo sie zabezpieczenie! a co jesli z gothic 3 bedzie to samo? 50000 ludzi pojdzie przed sad, pokaza dowody zakupu, beda musieli zaplacic koszty(polskie realia)! a 1000 ludzi ktorzy wywala paragony? pojda siedziec! nie ma jednego sposobu na piractwo
a co ma to do P2P? rozgrywka multipl w jednej z tych gier i... BAN na 5 lat! ale nie na ip!
NFSV fan -->
Dlaczego producenci gier mają Twoim zdaniem godzić się z tym że przez amatorów darmochy których policja nie jest w stanie pociągnąć do odpowiedzialności mają milionowe straty?
Milionowe straty to medialna bzdura. Ich kalkulacja opiera się na tym, ze "pirat" kupiłby oryginał. W większości przypadków nie możemy mówić o jakiejkolwiek szkodzie materialnej - ani rzeczywistej (bo ich nie ma) ani utracie spodziewanych korzyści (bo takie by nie nastąpiły). To życzeniowa formułka na zastraszenie oskarżonych, możliwa do przepchnięcia tylko w najbardziej leniwym i niekompetentnym sądzie.
Tylko jakim prawem jedni mają za darmo a inni muszą za to płacić??
Racja. Tylko, ze mnie to jakos straszliwie nie gryzie. Kupuję oryginały bo jestem kolekcjonerem i uczciwym człowiekiem. Nie jestem typem krzyżowca, który ogniem i mieczem nawraca innych.
Nieskrępowany darmowy dostęp do "dóbr kulturowych" jak się czasem gry/muzykę/film etc nazywa jest świetnym pomysłem, tylko utopijnym.
Nie jest ani pomysłem, ani utopijnym. Jest faktem. To pomysły by ten stan rzeczy zmienić są utopijne.
Aby ktoś sobie pograł najpierw ktoś inny musi wraz z całym sztabem ludzi poświęcić LATA pracy!
Tak samo jak w przypadku książek, które możesz legalnie kserować albo wypożyczyć w bibliotece. Dlaczego więc nie możesz wypożyczyć bezpłatnie płyty muzycznej czy filmu? Odpowiedź jest prosta: pieniążki. Tak duże pieniązki, że według naszych włodarzy warto dla nich poświęcić nasz rozwój kulturalny.
Bo niby skąd mają być pieniądze na nowe projekty kosztujące często dziesiątki milionów $? No skąd?!
Pytanie podstawowe - czy muszą tyle kosztować? Odpowiedź według mnie brzmi: nie. Płacisz za to samo wielokrotnie - po raz pierwszy za grę, która oprócz realnych kosztów zawiera w sobie koszty rozwoju technologii do przyszłych produkcji, drugi raz płacisz za sprzęt, który musisz modernizować w jakimś chorym tempie i wreszcie płacisz za kolejny produkt, który częściowo już sfinansowałeś przy poprzedniej grze. Wszystko to byłoby piękne gdyby te gry chociaż naprawdę dobre były.
A walczyć należy - na zwalczaniu piractwa powinno zależeć każdemu kto gra w gry komputerowe.
Mi nie zalezy na zwalczaniu piractwa, tylko na graniu w dobre gry. Im więcej czasu i pieniędzy zajmuje producentom "walka" z piractwem, tym mniej mają ich na robienie gier. Za walkę z piratami płacą oczywiście uczciwi klienci.
Reasumując - walka z piractwem to walka z wiatrakami. Dopóki to będzie walka właśnie i święta krucjata przeciw niewiernym, dopóty jest skazana na niepowodzenie. Dialog mógłby rozwiać wszystkie te mrzonki i mity oraz pomóc znaleźć jakieś rozsądne rozwiązanie. Rozwiązanie, które będzie obustronnie akceptowalne.
Milionowe straty to medialna bzdura. Ich kalkulacja opiera się na tym, ze "pirat" kupiłby oryginał. W większości przypadków nie możemy mówić o jakiejkolwiek szkodzie materialnej - ani rzeczywistej (bo ich nie ma) ani utracie spodziewanych korzyści (bo takie by nie nastąpiły). To życzeniowa formułka na zastraszenie oskarżonych, możliwa do przepchnięcia tylko w najbardziej leniwym i niekompetentnym sądzie.
Oczywiście zawsze się można czepnąć że "fizycznie" nikt nikomu nic nie odbiera. Ale prawda jest taka, że nikt kto ściąga piraty nie jest w stanie postawić się w sytuacji gdyby nie miał innego wyjścia jak kupić oryginał albo nie grać, bo taka sytuacja zdarza się bardzo rzadko. Jasne że każdy pirat powie że i tak by nie kupił, ale w przypadku sporej liczby osób jest to nieprawda. Jeżeli ktoś naprawdę chcę zagrać to jest w stanie zrobić wiele aby grę zdobyć.
Niestety w obliczu piractwa nie ma praktycznie żadnej motywacji aby podjąć jakikolwiek wysiłek celem zdobycia gry legalnie.
Ponownie przytoczę znamienny przykład GT4 na PS2, gry której jeżeli nie przez cały czas jej obecności na rynku to przynajmniej przez spory okres czasu nie dało się w żaden sposób spiracić. Wyniki sprzedarzy tej gry mówią same za siebie i uwierz, że tylko po części jest to zasługa tego że gra powszechnie uznana jest za genialną.
Half Life 2 na PC gra również świetna (zaraz mi pewnie napiszesz że jest do kitu, ale globalnie to jedna z najlepiej ocenianych gier na PC w historii niezależnie od pojedynczych opinii negatywnych). Sprzedarz HL2 to zaledwie 1/4 sprzedarzy GT4. A naprawdę ani fanów HL2 ani fanów dobrych FPP na PC nie brakuje. Obie gry z innych gatunków ale to nie ma znaczenia. Ważne jest to że jedna genialna gra sprzedała się 4x lepiej od innej genialnej gry. Tyle że HL2 było dostępne spiracone w P2P bez problemu. GT4 - nie....
Oczywiście nikt nie ma "wglądu" w umysły graczy i nie można ze 100% pewnością stwierdzić co motywowało ich decyzje, ale nie mam najmniejszych wątpliwości że tak wysoka sprzedarz gierki polyhony była mocno powiązana z brakiem piratów. Zresztą pamiętam wpisy w serwisach o grach w których gracze pozbawieni pirata kleli ile wlezie że muszą kupić oryg, bo w końcu świetna gra a spiracić się nie da....
Nieskrępowany darmowy dostęp do "dóbr kulturowych" jak się czasem gry/muzykę/film etc nazywa jest świetnym pomysłem, tylko utopijnym.
Nie jest ani pomysłem, ani utopijnym. Jest faktem. To pomysły by ten stan rzeczy zmienić są utopijne.
Teoria teorią, można to sobie ładnie obudowywać w zdanka, ale przytoczona mówiąc wprost zakłada, że każdy może mieć grę, film, książkę, płytę z muzyką za darmo. Jest to niemożliwe i najprawdopodobniej zdają sobie z tego sprawę nawet pomysłodawcy tej idei. Gdyby każdy mógł mieć za darmo, to nikt by za to nie płacił. A zatem poza "wolontariuszami" tworzącymi dla idei nie miałby kto robić gier/filmów/muzyki. Bo to kosztuje i to niemałe pieniądze. Jak te pieniądze się nie zwracają firma upada a wraz z jej upadkiem wszyscy Ci którzy korzystali za darmo z owoców jej pracy tracą część zasobów z których mogą czerpać bez opłat....
Zakładając że idea rzeczywiście miałaby charakter globalny po kolei upadłyby wszystkie firmy....;> Dlatego piszę że pomysł jest utopijny.
Pytanie podstawowe - czy muszą tyle kosztować? Odpowiedź według mnie brzmi: nie. Płacisz za to samo wielokrotnie - po raz pierwszy za grę, która oprócz realnych kosztów zawiera w sobie koszty rozwoju technologii do przyszłych produkcji, drugi raz płacisz za sprzęt, który musisz modernizować w jakimś chorym tempie i wreszcie płacisz za kolejny produkt, który częściowo już sfinansowałeś przy poprzedniej grze. Wszystko to byłoby piękne gdyby te gry chociaż naprawdę dobre były.
Gra kosztuje niezależnie od tego czy okaże się dobra czy nie. Graficy, muzycy, scenarzyści, programiści - te wszystkie osoby muszą dostać pensje, aby w ogóle grę zrobić. I ją muszą dostać niezależnie od tego czy gra okaże się hitem czy nie - gracze są wybredni i są w stanie zmieszać z błotem nawet najbardziej dopracowane gry. Najlepszy przykład nie spotkałem się jeszcze z żadną grą wysoko ocenianą, aby nie znalazły się osoby które powiedzą że jest do kitu i w ogóle nic nie warta.
Poza tymi ludźmi pieniądze idą na utrzymanie firmy (nikt nie będzie tworzył w garażu - nie te czasy...). Do tego koszty promocji gry - aby się dowiedział o niej ktoś więcej niż znajomi producenta trzeba ją zareklamować - nie ważne czy jest hitem czy nie. Reklama to nie jest coś zbędnego to jest konieczność w przypadku KAŻDEGO produktu.
Budżet takiego Driv3ra opiewał na ponad 50mln EU. Gra została zmieszana z błotem, słusznie czy nie słusznie - kwestia gustu poszczególnych graczy, ale te koszty produkcji zostały poniesione. Najsmutniejsze jest to że gracze z jednej strony jechali po grze równo a z drugiej na allegro piraty biły rekordy popularności przy zakupach.... Ta zasada sprawdza się w BARDZO WIELU grach niestety... Skoro już jest badziew to elementarna uczciwość kazałaby nie grać w to w ogóle. Jak widać - nie u nas...;>
"Drogo" nie równa się "dobrze". Widać to na przykładzie ww gry. Ale jest jeszcze jedna zależność której obecnie nie można pomijać - przy obecnej konkurencji wybicie się z niskobudżetową produkcją jest bardzo trudne, a często wręcz niemożliwe.
Prawda brutalna - aby zrobić coś dobrego trzeba mieć środki. Z pustego Salomon nie naleje. Czasy kiedy gry robiła jedna osoba w ciągu miesiąca za grosze minęły bezpowrotnie. Teraz biedni po prostu wypadają z gry.
Gry kosztują tyle ile kosztować powinny. Jedyna normalna forma regulacji tych cen to niekupowanie towaru przez kupujących. Słaby popyt wymusza obniżkę cen. Pirat dla normalnego uczciwego nabywcy to nie jest alternatywa.
Nie w gestii kupującego jest ustalanie ile gra powinna kosztować! Nie on ją zrobił więc nie on może decydować po ile powinna być sprzedawana.
Niestety u nas jest inaczej i kupujący robią łachę wielką producentowi bo zawsze mają jako alternatywę pirata. W każdym biznesie czarny rynek jest tępiony. Bo jest to zaprzeczenie uczciwej konkurencji. Nie widzę żadnego powodu aby nie tępić piractwa tak jak się tępi nielegalne rozlewnie alkoholu, wytwórnie paliwa etc
Mi nie zalezy na zwalczaniu piractwa, tylko na graniu w dobre gry. Im więcej czasu i pieniędzy zajmuje producentom "walka" z piractwem, tym mniej mają ich na robienie gier. Za walkę z piratami płacą oczywiście uczciwi klienci.
Odwracanie kota ogenem... To właśnie przez piratów mają największe straty a nie z powodu walki z nimi (w ten sposób usiłują zmniejszyć straty a nie je powiększyć).
I owszem uczciwy klient płaci ale ZA PIRATÓW!! To dzięki tym co kupią legalnie producent będzie mieć kasę na nowe gry, nie dzięki piratom! Ci jedynie będą żerować na tym co zrobią producenci gier, a za co zapłacą legalni nabywcy.
Dialog mógłby rozwiać wszystkie te mrzonki i mity oraz pomóc znaleźć jakieś rozsądne rozwiązanie. Rozwiązanie, które będzie obustronnie akceptowalne.
Dialog jest ok pod warunkiem że obie strony poruszają się w ramach prawa. Piraci łamią prawo zatem żaden normalny dialog z nimi nie jest możliwy. Ze złodziejami się nie negocjuje to chyba normalne!
Urodziłeś się kilka wieków za późno. Gdybyśmy mieli takich jak ty pod Hattinem, to z Saracenów nawet smród by nie został.
Nie można prowadzić dialogu z konsumentem jeżeli ten ma zawsze do dyspozyji formę szantarzu w stylu "i tak sobie pogram, ale nie zapłacę bo nie warto. Jak będzie po 5zł i to koniecznie super hit wysokobudżetowy, w pudełku z grubą instrukcją, bonusami itd to wtedy może kupię". Tego typu rządania osób które jako alternatywę uznają pirackie wersje mogą być coraz większe, bo zależą tylko od widzimisie kupującego, który wie że i tak zawsze ma opcje darmowej gry z którą ŻADNA oferta legalna siłą rzeczy nie jest w stanie konkurować. Podporządkowując się tego typu prośbom producenci gier szybko by zbanktrutowali, a piractwo i tak by się nie zmniejszyło.
Swego czasu nawet spotkałem się z absurdalnymi opiniami że gra powinna kosztować tyle co płytka na której została wytłoczona....
Urodziłeś się kilka wieków za późno. Gdybyśmy mieli takich jak ty pod Hattinem, to z Saracenów nawet smród by nie został.
gladius ----> nie ma to jak rzeczowa argumentacja...;> Sorry ale tak można sobie wysmiać każdego...
NFSv Fan - ok, masz bardziej rzeczową. Grę komputerową oceniam jako towar, za który mogę dać 30-40 złotych. To jest sygnał dla producentów - róbcie tak, żeby tyle kosztowało. Obetnijcie z promocji i reklamy, nie dodawajcie kubka itp. Za taką cenę kupię (zresztą kupuję różne takie Ufo, Brigade, tormenty itp. w tych cenach). Więcej nie dam, bo uważam, że nie warto.
NFSV fan --> Odpowiem zwięźle, bo mi wcięło posta.
Jest to niemożliwe i najprawdopodobniej zdają sobie z tego sprawę nawet pomysłodawcy tej idei. Gdyby każdy mógł mieć za darmo, to nikt by za to nie płacił.
Ależ każdy kto ma komputer już może dziś mieć prawie wszystko za darmo, więc to nie idea tylko wymierny fakt. Można żądać po 150 zł za grę czy film i zamykać nastoletnich piratów, ale to tylko utwierdzi status quo. Można też próbować znaleźć jakieś rozwiąznie, które zmieni coś naprawdę a nie nominalnie. Bo przeciez nie chodzi o to by piraci siedzieli w pierdlu, tylko o to by do autorów trafiła kasa. Ostatnio padł dość dziwaczny pomysł "abonamentu na ściąganie". Nie jest może dopracowany, ale przynajmniej nie porywa się z szablą na czołgi.
Ponownie przytoczę znamienny przykład GT4 na PS2, gry której jeżeli nie przez cały czas jej obecności na rynku to przynajmniej przez spory okres czasu nie dało się w żaden sposób spiracić.
A Galactic Civilizations 2 nie miało zabezpieczeń, a sprzedało się wyśmienicie. Gdzie tu reguła?
Gry kosztują tyle ile kosztować powinny. Jedyna normalna forma regulacji tych cen to niekupowanie towaru przez kupujących. Słaby popyt wymusza obniżkę cen.
Dyskusja na temat cen gier jest odwieczna i podobna go pytania co było pierwsze: jajko czy kura.
Odpowiem więc przekornie - benzyna kosztuje tyle ile powinna. Mało tego - powinna kosztować 5 razy więcej. Nie chcesz - nie kupuj.
Dialog jest ok pod warunkiem że obie strony poruszają się w ramach prawa. Piraci łamią prawo zatem żaden normalny dialog z nimi nie jest możliwy. Ze złodziejami się nie negocjuje to chyba normalne!
Ależ organizacje czy firmy trudniące się walką z piractwem też bardzo często naruszają prawo. Pomijam już kwestie zdobywania adresów użytkowników p2p, łąmania kodów klientów p2p itd., ale ostatnio chcoćby twórcy Starforce'a linkowali do torrenta pirackiej wersji GC2, w ramach irracjonalnej zemsty za nie skorzystanie z ich usług. Znaczy z nimi też dialogu prowadzić nie można?
Gladius ---> ok ty mówisz że dasz max 30-40zł i jak tyle by kosztowało to byś kupił. Ale ktoś inny napisze, że on da max 20zł, a jeszcze inny że max 5zł i też powie że jak tyle będzie kosztowało to kupi.... W ten sposób każdy będzie miał pretekst dla ściągania piratów. Ale to niestety tylko pretekst...
A Galactic Civilizations 2 nie miało zabezpieczeń, a sprzedało się wyśmienicie. Gdzie tu reguła?
Nie wiem w jakiej ilości sprzedało się GC 2, ale GT4 nie przebiło na pewno;)
Ależ organizacje czy firmy trudniące się walką z piractwem też bardzo często naruszają prawo. Pomijam już kwestie zdobywania adresów użytkowników p2p, łąmania kodów klientów p2p itd., ale ostatnio chcoćby twórcy Starforce'a linkowali do torrenta pirackiej wersji GC2, w ramach irracjonalnej zemsty za nie skorzystanie z ich usług. Znaczy z nimi też dialogu prowadzić nie można?
Tu mamy z nowu problem z rodzaju "co było pierwsze". Konkretnie kto atakuje a kto się broni. Dla mnie jest jasne, że bronią się producenci gier. To że piratów mogą dotknąć różne mało przyjemne metody obrony jest zasługą ich samych. Poza tym adres IP i iine dane można zdobyć, ale nikt kto nie ma pirackiego softu obawiać isię nie musi. Jedynie ci którzy coś mają na sumieniu....
Jak ktoś już napisał wcześniej - można oczywiście podawać wyjątki żę ktoś został osądzony niesłusznie ale gdyby wszędzie się na tym opierać to żadne prawo nie miałoby racji bytu, bo w każdym przypadku mogą być pomyłki.
"Poza tym adres IP i iine dane można zdobyć, ale nikt kto nie ma pirackiego softu obawiać isię nie musi. Jedynie ci którzy coś mają na sumieniu.... "
A teraz wyobraź sobie ,że o dowolnej porze dnia i nocy jakaś policja wpada ci do chaty i przegląda dokumenty ,majtki, szafkę w kuchni .....Nie musisz się bać jeśli nie zrobiłeś nic złego,prawda?Myślę ,że w Chinach czułbyś się świetnie, już tam Partia czuwa żeby obywatel dostał tylko to co dla niego dobre.I z netu "szkodliwych" treści nie ściągał.
NFSV fan -> A tak a'propos upublicznienia dorobku światowego. Nie wem czy wiesz, że w zapisie o prawach autorskich jest zaznaczenie, iż po 75 latach dany zapis/nagranie przechodzi na własność publiczną. Tak więc nie można wymagać opłacania tantiemów, za to że puszczasz sobie koncerty organowe Bacha w knajpce.
Podobnie jest z książkami...
W chwili obecnej czynione są natomiast próby aby zastrzec wszystko, co by mogło producentom zysk.
Nie wiem czy pamiętasz jaki był jeden z pomysłów na walkę z piractwiem - transfer plików na twoim dysku miał być kontrolowany pod względem czy masz do tego prawo... Czyli od kogoś (choć w tym przypadku byłby to jakiś automat) bym musiał dostać pozwolenie czy swój plik z np. office'a mogę przekopiować z dysku na gwizdek.
Walka z piractwem - tak, ale nie za wszelką cenę i wszystkimi środkami...
Już nie wspominając o tendencji chęci zarobienia na wszystkim i kontrolowania wszystkiego....
Molzey ---> To już druga skrajność. Zapewniam Cię że jest spore pole pomiędzy terrorem chińskich komunistów, a indolencją polskiego (i nie tylko) wymiaru sprawiedliwości.
Przestępczność u nas ma się dobrze i to nie tylko piractwo (to ma się wyjątkowo świetnie bo najłatwiej popełnić bez konsekwencji). Prawo polskie chroni przestępców - dopóki to się nie zmieni nie ma co liczyć na jakąkolwiek poprawę w tępieniu piractwa. Do Chin nam daleko i nie jest to nawet wzór do naśladowania, ale przynajmniej przestępcy tam się boją kary. U nas nie tylko się nie boją, ale wręcz mają gdzieś cały wymiar sprawiedliwości bo wiedzą że nic im się stać złego nie może.
Nie jestem zwolennikiem Chinskich metod (są po prostu ohydne - ludzi się jak śmieci traktuje), ale niezależnie od metod przestępca musi mieć świadomość realnych konsekwencji swojego czynu. Wiadomo że kara musi być adekwatna do czynu. Byłoby absurdem skazywanie pirata na dożywocie, ale już wpakowanie mu solidnego mandatu, albo konfiskata sprzętu i płytek pirackich na pewno by wystarczyło aby drugi raz się poważnie zastanowił zanim zrobi to ponownie.
Tak samo wiadomo że kierowcy przekraczającego ograniczenie szybkości nie wsadzi się do więzienia z kryminalistami - byłoby to śmieszne po prostu. Ale jak dostanie mandat być może następnym razem pojedzie wolniej....
Tu nawet nie chodzi o wysokość kary chodzi o konsekwencje w egzekwowaniu przepisów prawnych. Tego u nas nie ma i mam wrażenie że prędko nie będzie.
neXus ---> 75 lat - oki. Przynajmniej za życia Twórcy, powinien mieć on pełne prawa i możliwość decydowania o swoim dziele.