Natknąłem się na ten artykuł
http://www.tvn24.pl/biznes-gospodarka,6/gminy-zadluzaja-sie-na-potege,144472.html
i nie bardzo rozumiem zdania 'o prawda samorządy mają w nim tylko około 6 proc. udziału, ale w 2009 roku zabrakło zaledwie 950 mln zł, by przekroczyć pierwszy próg ostrożnościowy na poziomie 50 proc. PKB.'
O co chodzi z tym poziomem pkb i czemu wszędzie dają porównanie właśnie z tym wskaźnikiem? Jak to się przelicza? Co do samego artykułu i długu publicznego to zastanawia mnie jedna rzecz. Jeśli takie samorządy mogą się zadłużać, to jak one to później spłacają? Rząd im daje pieniądze? Jeśli robią jakieś inwestycje publiczne (remont drogi), to nie wpływa on przecież na dochód miasta, jak więc potem spłacić taki kredyt?
I jeszcze pytanie do długu. Jak to jest, że on może sobie tak rosnąć i nie ma z tego powodu żadnych konsekwencji? Dopiero jak przekroczy ileś tam to jest źle, zupełnie tak jakby teraz było wszystko ok. Ma ktoś na to jakieś logiczne wyjaśnienie?
EDIT. jeszcze inny przyklad. . 'Zapewnienie równowagi finansów publicznych wymaga, aby długu publiczny nie przekroczył kwoty 60% produktu krajowego brutto'. Tego też nie rozumiem..
http://mises.pl/pliki/upload/Murray_Rothbard-Co_rzad_zrobil_z_naszym_pieniadzem.pdf
Samorzady zadluzaja siebie( a raczej Panstwo) a pozniej redukuja i splacaja.
Spłacają to podatnicy :)
Chodzi o relacje dlugu do PKB czyli jak PKB wynosi 100 zl to dlug nie powinien przekraczac 60zl. Samorzady zadluzaja siebie( a raczej Panstwo) a pozniej redukuja i splacaja.
Jeśli robią jakieś inwestycje publiczne (remont drogi), to nie wpływa on przecież na dochód miasta, jak więc potem spłacić taki kredyt?
Nie rozumiem pytania, czesc inwestycji jest dotowana z roznych zrodel (unia, fundusze, centralne etc) a czesc pieniedzy idzie z funduszy gminy. Na dolnym szczeblu gmina "zarabia" przez opodatkowanie, dotacje, sprzedaz gruntu, dzierzawy itp.
Podatki, wszystko się spłaca z podatków.
A najlepsze jest to że skoro co roku mamy deficyt, to co roku dług się powieksza. Czyli NIGDY go nie spłacimy.
czemu w takim razie bank udziela kredytu gminie, która nie jest w stanie spłacić tego kredytu potem z jej funduszu i tak zadłuża się w nieskończoność? jakie mogą być tego konsekwencje?
z tej informacji wynika trochę, że gminy wiedzą, że nie są w stanie tego spłacić a i tak biorą pożyczki. Gdzie tu logika jeśli taki wierzyciel wie, że nie dostanie pieniędzy z powrotem?
[4] jakie mogą być tego konsekwencje? bo póki co on tak rośnie i nic z tego nie wynika.
tvn24 :)) zauwazcie ze nie podali takich drobiazgow jak ustawy nakladajace na gminy partycypowanie w wynagradzaniu nauczycieli czy np. oswietlenia nowo budowany drog przechodzacych przez gmine :)) Krotko mowiac tvn24 oczywiscie pisze o glownych miastach , bo uwaga mediow konczy sie na wroclawiu ( chyba najmniejszy ) natomiast zadluzaja sie prawie wszystkie gminy bo po prostu nie wyrabiaja na palcenie z gory narzucanych przez sejm ustawami wydatkow na ktore nie dostaja z budzetu pieniedzy.
Dosc glosna stala sie sprawa nieoswietlonych drog szybkiego ruchy ktore rzad lekka reka przekazal samorządom do "opieki" co wywolalo wprost fale entuzjazmu na prowincji .( czyli wszedzie poza glownymi miastami)
I konsekwencji pelne zaicemnienie tychze dróg.
A najlepsze jest to że skoro co roku mamy deficyt, to co roku dług się powieksza. Czyli NIGDY go nie spłacimy.
Nie wiem jak wnioskujesz jedno z drugiego, nigdy nie splacilibysmy dlugu (uproszczone gdyz dlug sie splaca caly czas a zaciaga nowy na innych warunkach z roznych zrodel) gdyby caly czas bylby deficit.
bezimienn, przeczytaj sobie jakas ksiazke do ekonomi.
Co do dlugu publicznego jako ciekawostke mozna przytoczyc dlug japoni - dlug dlugowi nierowny :)