Jestem oburzony chamskim zachowaniem i zamiarem linczu na kierowcy przez pasażerów autokaru Polski Bus.
Zapewne słyszeliście o tym dwugodzinnym postoju na czerwonym świetle zepsutej sygnalizacji.
Zmieszali kierowcę z błotem za to, że przestrzega przepisów ruchu drogowego. Nie ma oburzenia na szybkość działania policji i służb odpowiedzialnych za sygnalizację, tylko wyzywają od idiotów kierowcę.
Ciekawe jaka byłaby reakcja jakby przejechał na czerwonym i ktoś by w niego walnął? Zapewny filmiki z komórek trafiłyby na listę przebojów.
To właśnie tacy ludzie pierwsi darli mordy na wywieranie nacisku i brak procedur w locie do Smoleńska. Sytuacja podobną, bo trzeba jechać, wylądować.
Inne pojazdy, NAWET polskiego busa poruszały się przez skrzyżowanie sprawnie.
Skoro na ślepo nie chciał jechać, to wystarczyło aby wyszedł, sprawdził czy światła z innych kierunków działają i przejechałby bezpiecznie. Albo mógł zmienić pas, skręcić w lewo (światło działało), i zawrócić w najbliższym legalnym miejscu.
Serio - nie było żadnego problemu aby bezpiecznie przejechać skrzyżowanie w czasie 5 minut.
Czasem można by pomyśleć, że przepisy są jedynymi regułami warunkującymi racjonalne myślenie niektórych.
Naprawdę jakiś kretyn stał 2 h na światłach, które były zepsute?
Naprawdę?
Ale to nie jest scena z Misia, tak? No oglądałem parę razy i sobie takiej nei przypominam, więc chyba to nei film...
Jak rozumiem zwolnili go w trybie natychmiastowym? Przecież kierowcą zawodowym nie może być osoba niemyśląca logicznie!
Baran. Nic dziwnego, że chcieli go zlinczować.
Można tu gadać o przepisach, ale prawda jest taka że każdy normalny kierowca nie pieprzyłby się 2h na skrzyżowaniu, tylko przejechałby po maks. 5 min. Pytanie do tych co bronią tej bardzo inteligentnej decyzji: uważacie że normalne jest czekanie 2h (!) na zepsutych światłach? Przepisy to przepisy, ale trzeba jednak też trochę myśleć na drodze.
To właśnie tacy ludzie pierwsi darli mordy na wywieranie nacisku i brak procedur w locie do Smoleńska. Sytuacja podobną, bo trzeba jechać, wylądować.
Bardzo inteligentne porównanie: lądowanie samolotu prezydenckiego a przejazd autobusu przez skrzyżowanie z zepsutą sygnalizacją świetlną.
kazdy jest wielką mądralą jak sam nie jest w takiej sytuacji.
CIEKAW JESTEM KTO NADAL BY MÓWIŁ ZE POWINIEN JECHAĆ NA CZERWONYM GDYBY PODCZAS PRZEJAZDU COŚ W TEN AUTOKAR UDEŻYŁO !?
@mich83
Przecież to oczywiste, że większość narzekała by na to jaki to idiota bo zamiast czekać na przyjazd policji po prostu wjechał sobie na czerwonym.
Ja tam gościa rozumiem, to jego praca i gdyby rzeczywiście coś się stało to on traci prawo do wykonywania zawodu. I nie jest to głupota a najzwyklejsza ostrożność, może lekko przesadna ale zawsze ostrożność.
Jestem ciekaw ilu z was jest kierowcami zawodowymi. Wzielibyscie na siebie odpowiedzialnosc za zycie pasazerow i wjechalibyscie na czerwonym? Jakby jednak cos sie stalo to KIEROWCA odpowiada a nie marudzacy pasazer.
A co, gdyby policja nie przyjechała, a światła byłyby zepsute do następnego dnia, rozbiłby tam biwak? Zachował się nieodpowiedzialnie, stojąc tam przez dwie godziny stwarzał większe zagrożenie niż gdyby przejechał na tym czerwonym w sytuacji, kiedy spokojnie mógł to zrobić.
Mutant z Krainy OZ
policja nie przyjechała, a światła byłyby zepsute do następnego dnia - praktycznie niemozliwe, ale nawet wtedy powinien rozbic biwak.
Rozumiem, ze ty wjezdzasz brawurowo na skrzyzowanie w wyniku czego ktos ginie, ale spoko zawsze mozesz kontynuowac zycie rodzinne na widzeniach.
Mutant, powiedz mi w jakich sytuacjach można spokojnie i odpowiedzialnie przejeżdżać na czerwonym? Szczególnie jadąc potężnym autobusem z pasażerami a nie zwrotną osobówką.
Mówisz też o stwarzaniu większego zagrożenia ale jakoś policja, która w końcu przyjechała na skrzyżowanie nie wlepiła mu mandatu za owe zagrożenie.
Gość informował o zaistniałej sytuacji dyspozytornie oraz policje, która powinna od razu wysłać patrol drogówki i zarządzać ruchem.
No sorry ale ciała dała tutaj ewidentnie policja szczególnie jeśli zgłoszenia były o wadliwej sygnalizacji oraz jeśli jest to skrzyżowanie o większym natężeniu ruchu.
A atakowanie kierowcy tylko dlatego, że zachował bezpieczeństwo jest głupotą. Później ludzie olewają kwestie bezpieczeństwa i dochodzi do tragedii takich jak pod Szczekocinami.
Ja jednak jakbym miał do wyboru jechać z tym kierowcą, a mistrzem kierownicy pt. przepisy mam w dupie, wybrałbym tego pierwszego :)
A ja nei wybrałbym żadnego z nich, bo cenię zdrowy rozsądek.
Porównania ze Smoleńskiem i Szczekocinami - dobre. Faktycznie, przejazd przez skrzyżowanie to jak wystrzelenie w kosmos wahadłowca!
No chyba, zę tam naprawdę an tym ciągłym zielonym z drugiej strony 2 h non-stop zapierdzielały samochody, sznurem, ciurkiem, jeden za drugim - w co nie wierzę.
Ciekawsza kwestia jakim cudem w ciągu 2h nie pojawiła się na miejscu drogówka żeby kierować ruchem.
Nieźle się uśmiałem z wypowiedzi niektórych w tym wątku :D
Niejednokrotnie trafiałem na zepsute światła i przejeżdżałem na czerwonym. Dlaczego? Ano dlatego, że jeśli światła działają prawidłowo na innych sygnalizatorach to widać gdy samochody się zatrzymują i które pasy mają pierwszeństwo - da się to wywnioskować. A gdyby świateł w tym miejscu w ogóle nie było? Przecież z pewnością jest to skrzyżowanie, które da się opuścić na podstawie analizy otoczenia (ustąpienie pierwszeństwa wszystkim nadjeżdżającym).
Zazwyczaj gdy mam taką sytuację i widzę, że ominęła mnie kolejka, a dobrze wiem, że w danej chwili powinienem mięc zielone, to dzwonię na policję i zgłaszam uszkodzoną sygnalizację świetlną. Zazwyczaj rozmowa wygląda tak: "Tak, wiemy, ale dziękujemy za informację. Odpowiednie służby zostały już wysłane, a teraz proszę przejechać przez skrzyżowanie ustępując pierwszeństwa pozostałym uczestnikom ruchu"
Miałem kilka takich przypadków i za każdym razem policjant z dyżurki polecał przejechać przez skrzyżowanie. Myślę, że gdyby ten kierowca zrobił podobnie, czyli zgłosił usterkę, to podczas kolejnej planowanej zmiany świateł mógłby opuścić skrzyżowanie i pojechać dalej. Obstawiam też,że stojąc na skrzyżowaniu mógł ograniczać widoczność pozostałym kierowcom dojeżdżającym do tego skrzyżowania i potrzebującym dobrej widoczności w celu ustąpienia innym.
Brak logicznego myślenia i narażenie firmy na straty spokojnie może być podstawą do zwolnienia. To samo gdy okazałoby się, że ktoś zaparkował przy ciągłej linii - co? nie przejedzie, bo on nie przekroczy linii? Będzie czekał aż właściciel samochodu wróci albo ktoś go odholuje? no bez przesady.
I nie piszcie "co by było gdyby ktoś w niego wjechał" - kurde, po to ma oczy i mózg, żeby przejechać przez skrzyżowanie tak żeby nikt w niego nie wjechał. Na pewno w swojej karierze spotykał się ze znacznie bardziej niebezpiecznymi sytuacjami. Inne samochody nie pojawiają się znikąd! Nikt mu się nie teleportuje nagle, żeby w niego uderzyć.
Kierowca okazał się służbistą-idiotą.
Śmiech, że w ogóle jest o tym dyskusja a gość będący kierowcą wożącym ludzi bez wyobraźni nadal ma pracę. Światła się zwaliły, to trzeba było jechać. We dwie zmiany świateł dla tych co działały można się było zorientować o co chodzi i jak jechać bez zagrożenia. Trochę więcej ostrożności i po problemie. A nie marnować czas kilkudziesięciu osób przez 2 godziny. LOL.
No ale cóż, po naszych drogach jeździ pełno idiotów nie mających pojęcia o prowadzeniu auta. Tym bardziej to dziwi, bo ten idiota mając prawko na autobusy teoretycznie jest zawodowym kierowcą. Ciekawe co robi jak migają żółte dla wszystkich kierunków, pewnie stoi na awaryjnych i czeka na pomoc? Śmiechu warty on, jego ocena sytuacji i umiejętności myślenia oraz tytuł tego wątku.
Komentarz jednego z pasażerów jak najbardziej trafiony: "czy pana popierd0liło?".
""czy pana popierd0liło?"
Pytanie czysto retoryczne. Serio, sytuacja jest tak głupia, ze wydaje się kompletnie nierealna...
[11] Serio gooby? To nie byl wjazd na autostrade w Chinach gdzie jedzie samochod za samochodem bez przerwy wiec o jakim zagrozeniu zycia ty pier*olisz?
Z reszta juz ktos wspomnial...Na podstawie obserwacji mogl wywnioskowac kiedy przypada kolejka na zielone po jego stronie. Nie wiem ktory fakt jest bardziej zenujacy, ten, ze koles tam stal 2h czy ten, ze ktos jeszcze przyznaje mu racje. Nigdy nie byliscie w sytuacji gdy sygnalizacja byla zepsuta?
Nie wiem jakie to było skrzyżowanie ale to co ludzie potrafią pieprzyc to glowa mala.
"CIEKAW JESTEM KTO NADAL BY MÓWIŁ ZE POWINIEN JECHAĆ NA CZERWONYM GDYBY PODCZAS PRZEJAZDU COŚ W TEN AUTOKAR UDEŻYŁO !?"
Czyli na skrzyżowanie z ustąpieniem pierwszeństwa najlepiej NIGDY nie wyjezdzac, bo co ludzie powiedza jak już wyjedziemy, a tu z prawej cos w nas pizgnie? Przed kazda trasa trzeba opracować droge na google z pierwszenstwem 24h/7. Czyli taka, żeby zamknąć oczy i walic na wprost.
Czyli na skrzyżowanie z ustąpieniem pierwszeństwa najlepiej NIGDY nie wyjezdzac, bo co ludzie powiedza jak już wyjedziemy
Najlepiej nigdy nie prowadzić samochodu, bo zawsze może nas spotkać tak ekstremalna i niebezpieczna sytuacja jak awaria sygnalizacji.
Rozumiem, ze ty wjezdzasz brawurowo na skrzyzowanie w wyniku czego ktos ginie
Mam rozumieć że dla Ciebie każdy wjazd na skrzyżowanie z uszkodzoną sygnalizacją świetlną, kończy się stanem krytycznym?
[14][15] O czym wy mówicie? Jest zasadnicza różnica między tą sytuacją a wjechaniem na czerwonym, kiedy sygnalizacja działa i wtedy wiem, że poprzeczny kierunek ma zielone, to wtedy jest samobójstwo.
Jeżeli świeciło ciągle czerwone to wystarczyły dwie minuty, by sprawdzić, że innym się zapala zielone, a potem czerwone i znowu zielone i tak dalej, podczas gdy nas cykl omija i stoimy jak osły, podczas gdy skrzyżowanie jest puste. Wystarczyło wtedy przejechać, kiedy reszta skrzyżowania stała na swoim czerwonym.
Macie w ogóle prawo jazdy, czy tylko z tatą się poruszacie autem?
Mówisz też o stwarzaniu większego zagrożenia ale jakoś policja, która w końcu przyjechała na skrzyżowanie nie wlepiła mu mandatu za owe zagrożenie.
A teraz sobie wyobraź, że stoi taki gigantyczny pojazd przed skrzyżowaniem i czeka dwie godziny na czerwone, za nim jest kolejka na kilkadziesiąt aut z kierowcami, którzy nie stoją bezsensownie, tylko przejeżdżają przez skrzyżowanie wtedy, kiedy reszta świateł też pokazuje czerwone i na skrzyżowaniu jest pusto. Muszą jechać lewym pasem, nie widząc nic z prawej strony bo ten kloc stoi i zasłania. Stwarza dodatkowe ryzyko.
Czyli na skrzyżowanie z ustąpieniem pierwszeństwa... to chyba nie to samo co skrzyzowanie z uszkodzona sygnalizacja.
Mozliwe, ze szansa wypadku byla znikoma, ale gdyby jednak cos sie stalo nikogo by nie obchodzilo medrkowanie typu "ja obserwowalem, ja sobie wyliczylem zielone itp". Wjechales na czerwonym - twoja wina. Koniec kropka. A kierowca autobusu bierze odpowiedzialnosc za zdrowie ludzi, ktorych wiezie i on nie ma potrzeby ryzykowac.
Dziwne, ze nikogo nie obchodzi, ze przez 2 godziny nikt nie przyjechal naprawic swiatel. Tam po 10 minutach powinien byc policjant kierujacy ruchem.
[27] Szansę na wypadek, nawet znikomą, masz nawet kiedy przejeżdżasz na zielonym przy działającej sygnalizacji. Masz ją także jadąc pustą drogą szeroką na 30 metrów. Nic gościa nie tłumaczy, zablokował skrzyżowanie na dwie godziny, naraził pasażerów na prawie półtoragodzinne spóźnienie. A wystarczyło skorzystać z doświadczenia zawodowego i przejechać, nie wiem co on chciał w ten sposób pokazać, że życie kierowcy w takiej firmie jest ciężkie?
Wjechales na czerwonym - twoja wina. Koniec kropka.
Jeżeli wjechałby na skrzyżowanie widząc, że ci na poprzecznym stoją na swoim czerwonym, to z kim ma się zderzyć, z kimś, kto też na czerwonym wjechał?
gdyby jednak cos sie stalo nikogo by nie obchodzilo medrkowanie typu "ja obserwowalem, ja sobie wyliczylem zielone itp". Wjechales na czerwonym - twoja wina. Koniec kropka. A kierowca autobusu bierze odpowiedzialnosc za zdrowie ludzi, ktorych wiezie i on nie ma potrzeby ryzykowac.
a co się kurna miałoby stać?
"[27] Szansę na wypadek, nawet znikomą, masz nawet kiedy przejeżdżasz na zielonym przy działającej sygnalizacji."
Tyle ze wtedy (jesli wjechales na zielonym) wina jest tego drugiego i nie stracisz prawa do wykonywawnia zawodu i mozliwosci wyzywienia rodziny. To nie byl prywatny samochod tylko miejsce pracy.
Ja pierdziele, ale przecież kiedy reszta ma czerwone, to w jaki sposób ma ktoś w ciebie wjechać?
Najwidoczniej kierowca uznal, ze cos moze sie stac. A jaka pewnosc, ze sygnalizacja na poprzecznym dziala prawidlowo?
"...zwłaszcza że na moich oczach dochodziło do dość niebezpiecznych sytuacji, kiedy to inne samochody, ciężarówki i autobusy przejeżdżały przez skrzyżowanie na wprost, nie wiedząc tak naprawdę, jakie światło pali się dla kierunku prostopadłego."
Uwielbiam takie dyskusje ludzi, którzy nigdy nie byli w takiej sytuacji, a którzy zawsze mają mnóstwo do powiedzenia (i skrytykowania).
Zapomnieliście chyba, że to jest kierowca zawodowy, którzy przewozi ludzi... Przy ocenie skutków wypadków fakt, że kierujący jest kierowcą zawodowym i dopuścił się naruszenia przepisów jest zawsze obciążający. A co mogłoby się stać? A gdyby z innego kierunku, który również miał czerwone światło jakiś idiota pokroju niektórych z tego wątku postanowił przejechać i doszłoby do zderzenia? Większa odpowiedzialność spadłaby na kierowcę zawodowego...
A gdyby w takim wypadku z 10 osób zostało poszkodowanych i sąd zasądziłby każdej z nich po 100 tys. odszkodowania/zadośćuczynienia? I przyjąłby sąd 50% przyczynienie się kierowcy autobusu do wypadku? Miałby chłop 500 tys do zapłaty...
A jeżeli ma stukniętego szefa, który powiedział mu - "jeszcze jeden mandat i wylatujesz z pracy"? A monitoring na skrzyżowaniu to teraz prawie standard...
A jeżeli ma już 20 punktów karnych i za ten głupi przejazd dostałby kolejne 6? Straciłby prawo jazdy i co za tym idzie pracę...
Reasumując - mordy w kubeł i nie wypowiadajcie się na temat tego "co mogłoby się stać", nie jesteście na jego miejscu, na tym forum nie ryzukujecie własnym życiem i portfelem.
Nie wiedziałem, że mając zawodowe prawo jazdy to zawsze ja jestem winny, w takim razie muszę bardziej uważać na drodze.
Aha, nie byłeś w takiej sytuacji - morda w kubeł, a nie rozpisujesz elaboraty.
Mutant- widocznie jeszcze nie miałeś wypadku i sprawy sądowej, ja w takich biorę udział na codzień. Nie jesteś w takiej sytuacji automatycznie winnym, ale sąd stwierdzi ze owszem, obaj kierowcy wjechali na czerwonym świetle, ale kierowca zawodowy powinien wiedzieć co robi i ze to on ponosi winę za spowodowanie wypadku. Tyle w temacie.
O punktach też trochę niestety wiem, miałem kiedyś 21 wiec wiem jak się wtedy jeździ. Zatem w takiej sytuacji byłem, a rzeczywistość sądowa też trochę znam.
Edit: z ostatnim akapitem poprzedniego postu trochę przesadziłem, przepraszam :)
Logan --> proponuje abyś zamilkł w tym temacie. Robisz z siebie idiotę. Napisz cos w innym watku, na temat o ktorym masz pojęcie. Tyle.
No, który mądry wiedzie na skrzyżowanie z kamerą robiącą automatyczne zdjęcia przy przejechaniu czerwonego? Że co? Kamera się zacieła? Który mądry wjedzie na skrzyżowanie na czerwonym mając za plecami 50 aparatów do filmowania hitu na youtube?
Czy jest jakiś przepis zezwalajacy na wjazd na czerwonym, prócz regulacji przez policję?
Co za kraj? Znerwicowani pseudokierowcy wyskakujacy z lapami do bicia..
Następnym razem inny kierowca jak przeczyta ten nalot na kierowcę, jak stanie na przejeździe kolejowym z zacietym migajacym czerwonym, przejedzie pod presja opini publicznej i może znów być żałoba.
Kto rozliczy policję i operatora sygnalizacji? Nikt, bo lepiej ryzykować i łamac przepisy.
Ci pasażerowie autobusu mogą mieć pretensje najwyżej do zarządu dróg miejskich, który nie usunął szybko awarii, albo policji która nie przyjechała kierować ruchem, ale nie do kierowcy.
Jedynym naprawdę winnym w tej sytuacji jest operator tej pożal się boże sygnalizacji. Co to w ogóle za sytuacja, że sygnalizator zacina się na czerwonym? Takie coś nie powinno mieć w ogóle miejsca. Od tego jest automatyka żeby przy takiej awarii przełączać sygnalizację na pulsujące pomarańczowe.
Nawet nie chcę sobie wyobrażać co by się tam działo jakby zacięło się na zielonym.
Kierowca postąpił słusznie, bo tylko on byłby winny gdyby zdecydował się na manewr i coś by się wydarzyło.
Był ubezwłasnowolniony przez przepisy. Ani nie mógł przejechać na czerwonym, ani opuścić pojazdu, ani wypuścić pasażerów bo to wszystko jest zabronione.