Tak przy okazji wątku Nie mam w co grać....
Zmieniły wam się przez lata mocno gusta growe? Kiedyś w coś graliście namiętnie a teraz nie możecie na to patrzeć? Albo na odwrót?
Ja już od ponad 5, jeżeli nie 10 lat, gram tylko w szeroko pojęte cRPG, choć czasem wpadnie coś z lat 90 z szeroko rozumianej klasyki, ale niedużo. Lubię jeszcze odpalić czasem strategie turowe.
Kiedyś namiętnie ogrywałem RTSy i przygodówki point and click, dzisiaj nie mogę na to patrzeć.
W moim wypadku gatunki w które grałem w przeszłości a teraz nie tykam po prostu nie mieszczą się w moim grafiku. Nie mam czasu żeby poświecić 30 minut na tworzenie postaci, potem godzinny prolog (jak nie dłużej) i misje trwające po kilka godzin. Albo na ogrywanie mapy RTSowej kiedy zajmuje to godzinę. W chwili obecnej mam czas na partyjkę max 30-40 minut wieczorem, kiedy ledwo kontaktuję po całym dniu pracy i innych obowiązków więc prędzej odpalę partyjkę HellDivers 2, Space Marine 2, czy mapę multi w CoD (na Warzone też średnio mam czas na dużych mapach). Zero martwienia się o fabułę, po prostu idę i napier... am na przeciwników. Chciałbym mieć czas na przejście w końcu CyberPunka, Albo Baldur's Gate 3. Chciałbym się pośmiać trochę przy Two Point Hospital/University/Museum. Chciałbym ponownie przejść serię God of War albo Horizon Zero Dawn.
Lata 90-te to były u mnie FPSy i RTSy z domieszka gier ekonomicznych wraz z city builderami, oraz turowych strategicznych.
Od około roku 2000 zacząłem masowo zagrywać się w RPG, w RTSy zacząłem grać znacznie mniej (choć czasem coś odpalę to jak kiedyś spędzałem w nich czasu najwięcej tak teraz może z kilkanaście godzin rocznie sumarycznie) celując raczej w GSG czy ogólnie ambitniejsze strategie a FPSy zniknęły niemal całkowicie (czasem wrócę do jakiegoś klasyka, ale jeszcze rzadziej niż do RTSów). No i city buildery i gry ekonomiczne zostały jak najbardziej zostały na mojej liście. W sumie teraz jak mam ochotę sobie postrzelać to wolę odpalić po raz kolejny Cyberpunka :)
Co się tyczy przygodówek, to coś tam ogrywałem w latach 90-tych ale nigdy nie byłem fanatykiem.
Natomiast co mnie niemal całkowicie ominęło to gry z gatunku action adventure i Slashery. Próbowałem, coś tam w swoim życiu ograłem ale te tytuły mnie nie wciągały i się od nich odbijałem zawsze. Tak samo gry sportowe, z kimś odpalić meczyk spoko, ale tak żeby grać samemu to próbowałem kilka razy w życiu ale bardzo szybko się nudziłem. W życiu nie rozgegrałem całego sezonu w FIFie i udało mi się raz rozegrać jedne w PES2010. Wiec tutaj stabilnie.
Platformówki 3D to dla mnie Croc i Crash i jak lubiłem tak dalej lubię, mam sentyment ale żebym teraz chciał zagrać?
FIFA tylko okazjonalnie z bratem na konsoli, samemu za cholerę.
Platformówek 2D jak nie lubiłem tak nie lubię (mam jakiś sentyment do Jazz Jackrabbit tylko, ale mistrzem w to nigdy nie byłem).
Jak niecierpiałem survival horror tak niecierpie do dziś. Miałem unikatowego polskiego big boxa Resident Evil 1 nawet z okolic 1997 roku ale sprzedałem za gruby hajs. Nie widziałem powodu by trzymać grę której nie lubię (mam na PSX Resident Evil 2 bo mam jakiś sentyment i od tej części zaczynałem ale nie mam zamiaru w to grać).
Tak, kiedyś nie lubiłem wyścigówek, teraz zagrywam się bez mydła. Nie lubiłem gier RPG wszelkiej maści, teraz dalej nie lubie :D chyba że są nastawione na opowiadanie i tworzenie własnej historii. Uwielbiałem singleplayerowe shootery, dziś mnie większość nudzi. Miałem kolekcje joysticków i masę symulatorów, dziś nie mam ani sprzętu, ani gier tego typu. To normalne, bo ludzie się zmieniają, jedni bardziej, inni wcale.
Bardzo późno, bo dopiero od Wiedźmina 1 polubiłem rpg. Wcześniej istniały dla mnie tylko strzelanki, z małymi wyjątkami. Przez to umknęły mi takie perełki jak KOTOR, czy Gothiki (te "odrobiłem" w postaci Risenów, Risen 1 to jedna z moich ulubionych gier).
Tak samo dopiero od "Splinter Cell Black list" polubiłem skradanki.
Od "Black flaga" dopiero zacząłem grać w Assasyny.
W międzyczasie wyrosłem całkowicie z gier rts.
Czy mocno to może nie ale na pewno się zmieniły. Od kilku lat porzuciłem całkowicie wszelkiej maści gry akcji. Nigdy specjalnie nie byłem ich fanem ale trochę w nie grałem. Aktualnie nie jest w stanie, bardzo szybko mnie nudzą. Stąd np. w ogóle mnie nie ciągnie do Cyberpunka 2077 czy Indianę Jonesa, a tak z 10 lat temu na pewno bym w to zagrał. Kiedyś też bardzo lubiłem gry From Software ale teraz już mam ich dość (Elden Ringa już odpuściłem) i raczej to się nie zmieni.
Z wiekiem cenie sobie wolniejsze, spokojniejsze gry, głównie strategie, gry taktyczne, erpegi ale te turowe, łamigłówki, a i czasem nawet przygodówki. Ogólnie, od ładnych kilku lat, króluje u mnie segment AA i indyki, AAA przestało praktycznie istnieć.
Tzn. zauważyłem, że współczesne gry są - w dużej mierze - nudne od strony fabularnej i coraz częściej sięgam po starsze tytuły, w które wcześniej nie grałem. W tym roku podobała mi się do tej pory tylko CO: Expedition 33. Z innych ostatnich kilku lat pamiętam Atomic Heart, Stellar Blade, CP77 i RDR2, przygodówkę beautiful desolation (fajny setting) oraz rpg DOS2 (DOS 1 i BG3 mnie nie zachwyciły specjalnie) czy pillars of eternity 2 deadfire (fabularnie średnia, ale b. dobrze wykonana, co utkwiło w mojej pamięci) lub pathfinder 2 WOTR (naprawdę niezła). Grałem w masę innych gier, ale głównie te wymienione zapamiętałem, resztę powoli zapominam.
Ostatnio kupiłem kilka gier taktycznych, ale to same starocie, w które wcześniej nie grałem. Z ostatnich tytułów grałem tylko w nowych komandosów, którzy okazali się OK.
Natomiast największy progres widzę w symulatorach lotu, którym chyba najwięcej czasu poświęcam w całym „growym życiu”. Te produkcje rozwinęły się pod względem technicznym (jednak nie zawartości) i są coraz lepsze, czego niestety o większości innych gatunków powiedzieć nie mogę.
Raczej nie, tak jak od młodego grałem w wszelkie gry akcji, rpg, czy strategie, tak dalej lubię grać w te gatunki. Problem jest raczej taki, że dzisiejsze gry wg mnie nie dorównują tych starszym.
Tak, kiedyś potrafiłem godzinami grać w proste gry, liczyła się głównie niezobowiązująca rozrywka. Teraz zdecydowanie bardziej ciągnie mnie do ambitniejszych tytułów, które mają coś do powiedzenia. Na szczęście dzisiaj rynek gier wygląda dużo lepiej pod tym względem, niż kiedyś. Powstaje mnóstwo interesujących, dojrzałych produkcji i naprawdę jest w czym wybierać.
Oj tak. Kiedyś nałogowo grałem w Football manager, Fifa manager, we wszystkie gry z serii Total War. Gigantyczna liczba godzin w BF3.Teraz... zero zainteresowania tymi grami, nie jestem się w stanie zmusić. RPG plus diablopodobne wszelkiej maści w zasadzie tylko na tę chwilę plus pojedyncze inne gry jak STALKER 2. Zrobiłem sie wybredny ale i pasja do samych gier mocno już opadła.
Mocnie to NIE ale trochę już TAK.
Nieco zmieniły się priorytety. Nie rzucam się na nowości i gry AAA. Lubię testować niszowe gry, krytykowane a czasem uznane za badziew.
Gry, które dawniej pomijałem lub nie czułem, że są dla mnie. Jednak przez wielu lubiane do dziś. To nawet nie gatunki a specyficzne tytuły czy serie. Nawet jeśli nadal niezbyt mi podchodzą to lubię je sprawdzić co w nich jest rzeczywiście dobre.
Parę lat temu też wsiąknąłem w granie z ludźmi z całego świata w multi czego nie robiłem za dużo za młodu.
Wszystko to odbija się na zaniedbywaniu nowości i hitów ale te zbyt często zawodzą i wolę poczekać aż zeszlachetnieją niczym dobre wino :)
Chyba nie. Zawsze najbardziej lubiłem erpegi i wciąż to mój ulubiony gatunek. Mniej dziś gram w strategie, ale to głównie dlatego, że wyemigrowałem całkiem na konsole i do grania na pc ciężko mi się dziś zmusić.
Natomiast zupełnie zmieniło się moje podejście do gier jako "wyzwania". Kiedyś więcej grałem w trudniejsze gry, a jeśli miały w sobie jakiś wewnętrzny challenge typu "pokonaj bossa poniżej 5 minut" to też starałem się to zrobić. Dziś uważam, że to strata czasu, a gry komputerowe to jedna z ostatnich rzeczy przy których warto się wysilać.
Ogólnie najważniejszą dziś rzeczą w grach jest dla mnie to wyszydzane przez niektórych "doświadczenie".
Absolutnie nie, lubię te same gatunki co 20 lat temu.
Kiedys chore ilosci czasu wykrecalem w multi fps Quake/Unreal/CS 1.6 /Doom/Battlefield kilka odslon dzisiaj nie moge na to patrzec. Cyberpunka ogralem bo to jest fps rpg ale i tak gralem jako netrunner + katana. Odpadly u mnie tez wszelkie rtsy po prostu mnie mega nudza. To samo z arpg , kiedys na premiere namietnie gralem w Diablo/Diablo II dzisiaj szkoda mi na takie gry czasu. Za to polubilem wszelkie gry, gdzie sa puzzle.
Nie bardzo.
Wciąż cRPG są u mnie, na piedestale, choć sam gatunek, oczywiście mocno się zmienił.
Nie zmieniły, tak jak nigdy nie lubiłem za bardzo strategii, symulacji czy ogólnie gier z widokiem izometrycznym tak dalej ich nie lubię. Moja tolerancja do klasycznych gier cRPG jednak urosła bo kiedyś granie w Baldur's Gate czy Original Sin było dla mnie męczące i wyniszczające do tego stopnia, że po 2 godzinach maks gra trafiała do kosza, a teraz jednak jestem w stanie przejść takie BG3. Ale tych starszych gier cRPG dalej nie jestem w stanie tknąć. Ukształtował mnie Gothic czy GTA Vice City i to tego typu gatunki gier cały czas mi się najbardziej podobają.
W sumie to chyba tylko gry wyścigowe u mnie totalnie odpadły. Dawniej grało się w wiele takowych z NFS na czele, potem Trackmania (tak ok. 2008-2012) i tysiące godzin spędzonych na biciu jak najlepszego czasu, klany, mistrzostwa, tworzenie własnych tras, serwerów. Fundamentem tej gry byli ludzie, ale gdy Ubisoft ubił Trackmanię to wielu odeszło, w tym ja. A teraz nie ciągnie. Zresztą skill już też nie ten.
W RTSy też już nie gram tak jak dawniej, ale to już kwestia ilości czasu a raczej jego braku na to, by przechodzić jakąś kampanię. Niemniej od czasu do czasu jakąś strategię w czasie rzeczywistym odpalę.
Reszta gatunków nadal na tapecie. Zresztą żonglowanie sobie gatunkami, perspektywami jest dobre, by się nie wypalić w graniu.
Moje gusta bardzo sie zmienily bo zaczynalem w 320x240.
W tym wieku rozczarowalem sie RPG. Oczekiwalem symulacji ekonomii, pogody, dynamike populacji. Pojawilo sie kilka namiastek, kulejacych pod wzgledem RPG.
Chcialbym by LLMy generowaly czesc zawartosci gry, ale jezeli cos takiego zostanie kiedys zaimplementowane dobrze, to na pewno niepredko.
Przez brak czasu raczej po prostu zmniejszyłem częstotliwość grania w gry point and click i RTS-y. Od jakiegoś czasu jednak czuję, by wpleść jakieś ambitne gry niskobudżetowe czy nawet indyki pomiędzy typowe odmóżdżacze w postaci wiedźminów, cyberpunków czy innych podobnych produkcji.