No właśnie... czy opłaca się kupować zewnętrzną kartę muzyczną (mam na myśli kartę USB) do mojego notebooka z kartą zintegrowaną Realteka HD? Czy poczuję różnicę w dźwięku? Karta USB w granicach 100zł.
Głośniki: Microlab FC-530.
Karta (czyli DAC zewnetrzny), zasilana przez USB raczej da niewiele, bo bedzie lapala te same zaklocenia zasilania, ktore trapia wewnetrzne karty laptokowe. Dobrym rozwiazaniem, szczegolnie do sluchawek, sa USB DAC'i z wbudowanymi bateriami (z wejsciem rowniez na jacka, mogace sluzyc jako wzmacniacze sluchawkowe do urzadzen przenosnych) - one zasilane sa wlasna bateria, ktora usb tylko laduje, i daja sygnal duzo czystszy i stabilniejszy, cos w stylu FIIO E7. Na sluchawkach gra duzo lepiej, niz bezposrednio z lapa, na glosnikach roznica bedzie raczej mniej zauwazalna. W zadanej cenie nie wiem jednak czy znajdzie sie cos sensownego, moze jedynie z chinskich/tajwanskich autorskich konstrukcji domoroslych elektronikow (kiedys bylo tego sporo na ebayu, chcialem dac przykladowego linka, ale aktualnie za bardzo nie widze).
mam na myśli coś takiego:
http://allegro.pl/salon-creative-sound-blaster-play-karta-muzy-usb-i1481741335.html
Kazda karta dzwiekowa, a w zasadzie kazde urzadzenie tlumaczace sygnal cyfrowy na elektryczny analogowy, ktory jest pozniej wzmacniany by zasilic glosniki czy sluchawki (np stacjonarny cd player), dziala generalnie tak samo. Najpierw strumien danych idzie do kawaleczka elektroniki o nazwie DAC (Digital to Analogue Converter - prosty uklad, wiekszosc dziala bardzo podobnie, i generalnie sa dosc trudne do rozroznienia), ktory na podstawie danych - uzywajac dodanego pradu zasilania - wytwarza bardzo niewielki, odpowiednio modulowany, sygnal wyjsciowy. Sygnal ten jest wzmacniany na wbudowanym przedwzmacniaczu, ktory rowniez uzywa podanego mu pradu zasilania. Wypuszcza akurat tyle, ze wystarcza do napedzenia niewielkich driverow sluchawek, ale juz nie wiekszych - w glosnikach - dlatego glosniki trzeba podlaczac albo przez wzmacniacz zewnetrzny, pasywne, albo maja wbudowany wlasny wzmacniacz, jak wiekszosc komputerowych (lub czesto na przyklad monitory studyjne). Jako, ze oba te pierwotne sygnaly sa dosc slabe, sa bardzo czule na jakosc uzywanego przez DAC i przedwmacniacz pradu podkladu, bo kazde jego wahniecie odbija sie mocno i bezposrednio na jakosci samego sygnalu. Dlatego na przyklad porzadne cd playery sa ciezkie, bo wyposazone sa w duze, wielozwojowe, transformatory, filtrujace zaklocenia z sieci, by nie docieraly do pradu podkladu. Karty komputerowe biora zasilanie z zasilacza komputerowego, te na PCI oczyszczaja go (albo probuja) przez wlasne uklady. Karty wbudowane ciagna bezposrednio z plyty glownej (i w wiekszosci sa dosc dziadowsko zaprojektowane, szczegolnie w laptopach), uzywaja tego samego pradu, ktory zasila reszte kompa, i kazde wieksze obciazenie procka czy grafiki, czy obciazenie portu usb, powoduje wahniecia. Dlatego, ze ten sam prad idzie do portow USB, karta taka jak pod linkiem jest narazona na te same zaklocenia z wnetrza kompa, jak karta wewnetrzna, a jak widac od razu, nie dysponuje zadnymi sensownymi ukladami filtrujacymi, wiec bedzie produkowac takie same zaklocenia.
W skrocie - nie ma sensu.