Zapewne słyszeliście że jakiś czasz temu weszła nowa ustawa rozszerzająca o zakazie fotografowania tak zwanych obiektów strategicznych. W skrócie:
Od czwartku obowiązuje rozporządzenie szefa MON w sprawie zakazu fotografowania obiektów wojskowych i infrastruktury krytycznej bez zezwolenia. Nowe przepisy umożliwiają służbom interwencję i nakładanie kar – grzywny lub aresztu – za fotografowanie lub nagrywania takich miejsc.
Więcej na:
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Wchodzi-w-zycie-zakaz-fotografowania-infrastruktury-krytycznej-bez-zezwolenia-8926477.html
----
Tutaj już mamy przykład takiego zakazu. Ktoś zrobił zdjęcie, wstawił na Facebooka i teraz go sprawdzają. Co prawda obiekt ten był widoczny z daleka ale jednak.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Wchodzi-w-zycie-zakaz-fotografowania-infrastruktury-krytycznej-bez-zezwolenia-8926477.htm
----
To ma sens na dłuższą metę, czy to jest absurd. A może ma ukryty jakiś inny motyw?
Swoją drogą jestem ciekawy czy jak ktoś zrobił przed wprowadzeniem tej ustawy zdjęcia czy filmy i powstawiał tu i ówdzie czy teraz też za to będzie ścigany.
Ja mieszkam w pobliżu takich obiektów strategicznych i powiem tak - parę razy widziałem ludzi z aparatami, którzy nieciekawym budynkom robili zdjęcia aparatami z obiektywami co najmniej wykrczającymi poza potrzeby street foto.
Raz nawet w przypływie odwagi zapytałem, która godzina - akcent oczywiście ze wschodu.
Rozumiem wiec potrzebe zaostrzenia prawa, natomiast niestety mamy tu pewien problem z jego racjonalną egzekucją
Ale po co zdjęcia robić, skoro wszelkie budynki są na google maps?;D I Rusek też sobie może te budynki, mosty itp itd zobaczyć. A jadąc autem, też masz kamerkę, i na luzie mozna krążyć.
Nie wiem jak jest teraz, ale swego czasu takie znaki były wywieszane w miejscach "strategicznych", gdzie nie było w polskim prawie opisanego takiego znaku, oraz tego jak on wygląda. Stąd właśnie były popularne filmy na yt (np. audytu obywatelskiego).
Problem polegał też na tym, że takie znaki były bardzo często wieszane w miejscach gdzie nie było najmniejszego powodu aby tam były.
A nie możecie sobie fotografować kwiatków i motylków po prostu, zamiast robić ambę?
A wiesz, że zakaz ma objąć np. dworce kolejowe? I co, nie będzie można sobie teraz zrobić zdjęcia tablicy z odjazdami pociągów?
Przepis co do zasady głupi (dlaczego te obiekty nie są strzeżone i niedostępne publicznie, skoro są strategiczne?), no ale PO po raz kolejny wchodzi w buty PiS-owców, żeby tylko wleźć w d....ę ich elektoratowi.
Pietruch
a kto teraz robi zdjęcia tablicy z odjazdami pociągów? ;) (no chyba że ładny motylek akurat tam lata)
Np. ja, bo jestem ślepy jak kret. Nie lubię czekać na komunikaty (tak tak, to one są rozstrzygające).
Żarty żartami, ale przepis ma potencjał na bycie absolutnym potworkiem prawnym, zwłaszcza przy typowej interpretacji na modłę polskiej policji.
Aby dany obiekt był objęty zakazem fotografowania musi znaleźć się na tajnej liście MON. Bez takiego wpisu wywieszone zakazy nie mają mocy prawnej.
A skoro budynek zostanie "oplakatowany" to znika jego tajność i każdy wie że jest on budynkiem strategicznym.
Najzabawniejsze jest wrzucanie do puli "obiektów strategicznych" miejsc publicznie dostępnych czyli dworców i lotnisk gdzie każdy może wejść z kamerą w okularach i nikt nawet nie że cały obiekt został ze 100% dokładnością "zeszpiegowany".
Jestem szczęśliwym mieszkańcem Podkarpacia a co za tym idzie mam koło chaty lotnisko z kilkoma zestawami patriot ;). Zakaz jest mega słaby bo uderza w spotterow - najlepsze samolotowe perełki przylatują do Rzeszowa. Mieszkając w okolicy nie trzeba interesować sie lotnictwem aby wiedzieć o której wyjeżdżają konwoje ze sprzętem. Policja skutecznie blokuje drogi. Raczej kazdy sie domyśla ze stare śmigłowce na małej wysokości bez transponderow nie lecą zrzucać szczepionek na lisy ;) . Zakaz tak naprawdę nic nie daje prócz ewentualna gotówki z mandatów. Policja łapie hobbystów z aparatami a szpiedzy pewnie wynajmują mieszkanie w jednym z wieżowców w Rzeszowie i popijają kawe na balkonie z widokiem na lotnisko ;) Na Flightradar24 widać codzienne dostawy dla żołnierzy z alaski i nikt sie z tym nie kryje. Wojsko często samo dodaje zdjęcia swojego sprzętu wiec o dupe rozbić taki zakaz. Zwykła łapanka na obywatela. Jeśli masz tajna bazę na Syberii to możesz sobie ja maskować - ale nie międzynarodowy port lotniczy przez który dziennie przewijają się tysiące osób :)
Wg mnie ma to sens i daje podstawy do interwencji w przypadku podejrzanych osób, ale zobaczymy czy egzekwowanie w praktyce nie wyniesie tego jednak do absurdu.
Już wyniosło. Przykład, który podałem wyżej został już usunięty ze strony. Chodziło o to że gościu cykną sobie fotkę gdzie w tle był oddalony bodajże port Gdański i wstawił na Facebooka. Ktoś podkablował że takie zdjęcie zostało udostępnione i policja miała się tej sprawie przyjrzeć. Jeżeli za każde takie zdjęcia będą ścigać to jaki sens ma robione jakichkolwiek fotek i dzielnie się nimi na internach. Skoro za nawet takie coś będą człowieka męczyć. A jak wiadomo do końca nie wiadomo co dokładnie można fotografować, a co nie.
Dużo gram w strategie, czy to oznacza, że mój komputer również będzie się kwalifikował do obiektu strategicznego?
W czasach, gdy każdy po ulicy łazi z urządzeniem potrafiącym rejestrować obraz i dźwięk, a część robi nimi kilkadziesiąt zdjęć, snapów dziennie, ma to duży sens. Cieszę się, że policja, która woli czekać za kebabem niż gonić za złodziejem, zwróci mi uwagę gdy zrobię sobie fotę zabytkowego dworca, czuję się teraz o wiele bezpieczniej.
Problem w tym, że nie wszystkie ważne strategicznie obiekty są i powinny być jawne. Wobec czego można sfotografować coś, o czym się nie ma pojęcia, że to "obiekt strategiczny", a przy tym "nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania". Więc można mieć problemy nawet nie wiadomo jak, za co i dlaczego.
Obawiam się, że skończy się tak samo jak w Wielkiej Brytanii, gdzie (szczególnie w dużych miastach) fotograf mógł być pewien, że zostanie zatrzymany na ulicy i zmuszony do pokazywania, co i gdzie sfotografował, na mocy bardzo durnych i niekonkretnych przepisów ichniej ustawy antyterrorystycznej, dających policji prawo do zatrzymywania i przeszukiwania każdego, kto wydaje się "podejrzany". I przyczepili się właśnie do fotografów, którzy "potencjalnie mogli" fotografować ważne obiekty "przygotowując zamach". Problem stał się na tyle poważny, że nawet było kilka protestów, gdzie fotografowie wyszli na ulice z transparentami "jestem fotografem, a nie terrorystą" i blokowali jakieś ulice statywami. Chyba dopiero po tym policja im trochę odpuściła.
Przepisy nieprzemyślane, zrobione na pokaz, że patrzcie, robimy coś, żeby było bezpieczniej.
Jeszcze jedno co mnie ciekawi czy osoby, które robiły zdjęcia czy filmy przed wprowadzeniem tej rozszerzonej ustawy takim obiektom i wstawiały je na internet to czy też teraz mogą mieć przez to problemy.
Polska znalazła sposób na ostateczne rozwiązanie kwestii autystów, wszyscy pójdą siedzieć za zdjęcia dworców i pociągów.
Oczywiście że absurd. Ktoś sobie nagrywa pociągi na dworcu czy samoloty na lotnisku i taki dostanie po dupie, a jakiś szpieg jak będzie chciał coś nagrać czy sfotografować to i tak to zrobi nie rzucając się w oczy. Absurdem też jest to że wiele obiektów niby takich strategicznych, tabliczek nawalonych, a wszystko ogrodzone płotem z siatki, że i tak wszystko widać. Samo to że już od razu było pytanie co z ludźmi którzy kamerką samochodową nagrają obiekt strategiczny, pokazuje że prawo to jest niedostosowane do obecnych czasów i możliwości technicznych różnych urządzeń.
Przecież jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Władza doskonale wie że teraz każdy ma aparat nawet w telefonie które dorównują tanim kompaktowym cyfrówkom, więc stwierdzili że skoro golą kierowców mandatami. To czemu by nie golić pieszych z aparatami w imię obrony obiektów strategicznych? Już pomijam absurd jak taki obiekt ma pozostać strategiczny, skoro jest oznaczony z zakazem fotografowania i jak ktoś wyżej zauważył przeważnie płotek zrobiony z siatki.
Za każdym razem myślę że nic mnie u polityków nie zaskoczy, to oni prezentują mi nowy pomysł.
A pamiętacie przypadek tego polskiego studenta, który za fotki "strategicznego obiektu" trafił na kilka miesięcy do więzienia gdzieś w Libii czy innej Algierii?
Dzika muzułmańska dyktatura... :)