Witam,
Jako, że cierpię na refluks, nie mogę pić z rana kawy ponieważ wzmaga to u mnie efektu poranku nad kiblem. Postanowiłem przerzucić się na Yerbę, jako że nasłuchałem się o jej wspaniałym, pobudzającym działaniu. No i ok, mam tykwę, bo znajomy miał na zbyciu... no i nie mam pojęcia, którą yerbę kupić, żeby nie zniechęcić się na początku. Może ktoś mi coś polecić?
Swego czasu był wątek poświęcony yerbie, możesz spróbować go odświeżyć swoim pytaniem: https://www.gry-online.pl/forum/yerba-mate-zalanie-2/z68ab227
Na początek polecane są smakowe lub ziołowe. Od siebie ze smakowych polecam Pajarito con Hierbas. Jest to ziołowa yerba o dosyć mocno miętowym smaku. Wprost idealna by wypić dla orzeźwienia, bez znaczenia czy na zimno czy gorąco. Ze standardowych yerb na pierwszy raz polecam Rosamonte Elaborada. Popularna yerba z różano-dymnym posmakiem. Warto zauważyć że do smaku YM naprawdę trzeba się przyzwyczaić. Jak szybko do tego dojdzie to już zależy od gustów i kubków smakowych. Jeśli chodzi o działanie to yerba sprawuje się o wiele lepiej niż kawa. Daje mniejszego kopa (choć tu bym polemizował, Cruz de Malta to prawdziwy młot) jednak pobudzenie jest bardziej naturalne. Ciężko to wytłumaczyć, trzeba po prostu sprawdzić to na sobie.
Miałem też zadać to pytanie ale jakoś mi się odechciało.
Nie wiem czy mi sprzedali jakąś podróbkę ale ten "napar" nie jest jakoś specjalnie "orzeźwiający" .
Sprzedawczyni powiedziała żebym na początek jakąś smakową sobie wybrał (padło na cytrusową).
Mogę powiedzieć że jest dobra (w smaku ) i może zdrowa,ale czy daje jakiegoś "kopa" to już trudno powiedzieć ;/
Predi2222
To zależy od tego czy susz moczyło się odpowiednio długo, czy temperatura wody była dobra no i oczywiście od organizmu. Poza tym rodzaj yerby też ma duży wpływ, bo tak jak już pisałem np. taka Cruz de Malta jest jedną z najmocniejszych pod względem działania. No i pamiętajmy że yerbę się na spokojnie popija- więc nie kończy się na jednym zalaniu tykwy a co najmniej kilku. Ciekawostką jest to że większość osób którym dawałem do spróbowania YM nie odczuwała absolutnie żadnej różnicy między cytrynową, ziołową i zwykłą. Gdzie dla mnie ziołowa to istny kop miętowego smaku. Dla nie-pijących yerby wszystko to było to samo, czyli "pety";)