W nocy ze środy na czwartek bliska mi osoba podróżowała PKSem. Około 40 minut po północy kierowca prowadzący autorkar zasnął, zjechał na pobocze, a bus przewrócił się na bok. Nikomu nic się nie stało, żadnej krwi, może siniaki. Kierowca jedynie podobno skręcił kostkę.
Firma przewozowa od razu właściwie podstawiła transport, wydostali bagaże i wysłali ludzi dalej w trasę.
I niby wszystko w porządku, ale jednak nie. Coś mi każe sądzić, że jednak nie w porządku. Choć nie było strat w ludziach, są choćby straty psychiczne. Pomyślalem o jakimś odszkodowaniu, potem o sprawdzeniu, czy chociaż kierowcę spotka za to jakaś konsekwencja. Ale właściwie nie wiem, jak się zabrać za sprawę. I wszystko to jednak pod dużym znakiem zapytania, czy jest sens.
Wydaje mi się po prostu, że gdzieś w Stanach firma sama zaproponowałaby odszkodowania albo co najmniej dla każdego byłoby oczywiste, że tak zostawiać sprawy nie można. W Polsce każdy cieszy się, że żyje, i zapomina?
Jesteś dziadem żerującym na cudzym nieszczęściu. Zdarzyło mu się zasnąć, nikt nie ucierpiał, więc po uj ciągniesz sprawę dalej.
Milka: Stworzenie sytuacji zagrożenia życia kilkunastu (strzał w ciemno jeśli chodzi o liczbę) to Twoim zdaniem nic?
Stworzenie zagrożenia życia ... to teoretycznie nikt nie powinien jeździć w nocy, bo może zasnąć za kółkiem
Zasada zawsze jest ta sama:
po wypadku,stluczce nie z naszej winy zaczyna nas bardzo bolec: szyja, kregoslup, nie mozemy schylac sie, kazdy ruch powoduje wielki bol etc.
Jak sie dobrze postaramy to dostajemy L4 > 10 dni i juz mamy otwarta droge do odszkodowania z ubezpieczalni lub tez wytaczamy proces cywilny :)
[2] Osobie wiozącej pasazerów i prowadzącej kilku(nasto) tonowy pojazd nie ma prawa "zdarzyć się" zasnąć.
[4]->[6]
Jeśli ktoś ma tendencje ku temu, żeby mu"się zdarzyło zasnąć w nocy podczas prowadzenia pojazdu" to tak - powinien nie jeździć w nocy
EDIT: co do meritum - nie jestem pewien czy za stworzenie przez kogoś sytuacji zagrażającej twojemu życiu należy się odszkodowanie. Na pewno prokuratura w takim wypadku ma prawo wszcząć postępowanie wobec sprawcy (o ile nie obowiązek).
Milka -- LOL, na czyim kurwa nieszczęściu? Na biedaczku kierowcy, który sobie zapadł w drzemeczkę na środku prostej drogi, a co tam, do zakrętu się obudzę? Wypad stąd, idioto :)
Setak -- Ooo, mnie to by bolało bardzo wiele, ale tam jechało koło 10 osób i żadna nie była nawet oburzona faktem zaśnięcia kierowcy. Stadko głupich owiec, zapakowali ich do busa i wszyscy hepi. Ja tego nie ogarniam, po prostu kminię, czy coś da się jeszcze zrobić.
Zaznaczę najpierw parę rzeczy:
Nie bronię kierowcy. Spoczywa na nim duża odpowiedzialność za osoby które wozi, jednak każdy przypadek należy traktować osobno.
Odwołuje się do faktu po wypadku, tak więc nieszczęście już się stało, nikt nie ucierpiał, a ty jesteś dla mnie zwykłym pasożytem.
Znasz kogoś kto zasnął za kółkiem? Trochę więcej zrozumienia.
Wsadź gościa do kryminału na dożywocie, dostań 50 zł za straty na psychice i zyskaj szacunek na dzielnicy. Powodzenia życzę.
Milka -- Oczywiście, że się stało, moja bliska osoba boi się teraz jechać nocnym busem z powrotem! Stalo się to, że nieopodwiedzialny kierowca siedział za kółkiem! Więc kwestia strat psychicznych i kwestia ukarania solidnie kierowcy, najchętniej zakaz przewożenia osób zawodowo.
Jak śmiesz twierdzić, że to jest jakieś pasożytnictwo? Straty są oczywiste, straty się rekompensuje.
Jesteś typowym polskim baranem, który cieszy się, że żyje, i zapomina.
A co to za tekst z tym zasypianiem? W snesie mam powiedzieć "no cóż, każdemu może się zasnąć za kółkiem?". To jest skrajnie nieodpowiedzialne myślenie. Ilu ludzi na drogach ginie, bo ktoś ciśnie, zamiast zatrzymać się i odpocząć? Jesteś kretynem, jeśli myślisz, że kierowcy należy się zrozumienie. Kierowcy zawodowemu nie tylko nic się nie należy, ale także powinno się go solidnie ukarać, choćby zakazem wykonywania zawodu.
Dark Templar -- Sory, nie mam takiego lenia w dupie, jak 90% polactwa.
To ja Tobie z całego serca życzę, dodając maksymalnie tyle jadu ile się da do tego życzenia, żebyś kiedyś coś spieprzył i dostał po dupie tak, żebyś się nie pozbierał po tym do końca swoje marnego żywota. I najlepiej, żeby załatwiła cię osoba twojego pokroju.
Sram na twój jad, wypad trollu :)
Jak ci ktoś kiedyś przejedzie ukochaną, to też go poklepo po pleckach, a jej powiedz, że się zdarza i należy to zrozumieć.
Boże, ale z ciebie prymityw :)
Proba zjebania kierwcy zycia jest konstruktywna, w koncu zasnal specjalnie i sam sobie z tego faktu NA PEWNO nic nie zrobil i rano wypadku juz nie pamietal.
Ja mu nie chcę zjebać życia, chcę tylko od niego konsekwencji. Jego stan psychiczny mnie nie satysfakcjonuje, bo tutaj wypada tak czy siak na remis. Jest jeszcze kwestia tego, że czująć się zmęczonym zdecydowal się wsiąść za kółko z kilkunastoma osobami na pokładzie. To jest skrajna nieodpowiedzialność i należy to moim zdaniem plenić.
Szcze mówiąc, nie rozumiem, co mnie ma martwić jego życie, jego rodzina, która straci chlebodawcę etc. To są jakieś totalnie oderwane od meritum sprawy. Życie to nie bajka, chciał dzieciom zrobić wyprawkę we wrześniu, to mógł nie jechać, wielkie mi halo :)
Jak jesteś taki internetowy kozak to idź i wytocz sprawę kierowcy zamiast tracić czas na wyzywanie obcych ludzi.
Milka pierwszy mnie obrzucił gównem, a co do sprawy, to właśnie jestem zainteresowany może i sprawą. Doradzisz coś w kwestii, czy tylko nie masz znajomych i dlatego sobotnie popołudnie spędzasz przed kompem?
Rozmawiałeś z nim? Jesteś kierowcą PKS/TIR/autobusu? Znasz realia tego zawodu? Jesteś 100% pewien, że facet jechał bez snu od 2 tygodni (dodaj jeszcze mu 10 promili we krwi i lewe prawo jazdy)? Może Kubicę też przymknijmy za spowodowanie wypadku...
I gratuluję niezłego sposobu dyskusji - "nie zgadzasz się ze mną, to won". Nie dziwię się, że w rzeczywistym świecie nie masz kogo spytać o radę.
Edit: zauważ, że Ciebie nie interesują tylko konsekwencje dla kierowcy. W pierwszym poście pokazałeś, że liczysz na... HAJS. Po takim czymś nie licz, że ktoś okaże Ci szacunek w tym wątku.
czy tylko nie masz znajomych i dlatego sobotnie popołudnie spędzasz przed kompem?
Widac rowniez nie masz znajomych, bo spedzasz sobotnie popoludnie przed kompem.
spoiler start
Ja pierdole...
spoiler stop
Oprócz tego nabijamy posty, przecież one są tu najważniejsze.
Naprawdę szukasz zadośćuczynienia w formie konsekwencji u kierowcy? Myślisz, że ten człowiek nie zastanawiał się jaki ogromny błąd popełnił? Czy liczysz na zarobek? Bo naprawdę nie mam pojęcia jakie intencje Tobą kierują.
W tym wypadku możesz domagać się zadośćuczynienia pienięznego za doznane krzywdy, w związku z art 415 kc dot. zasady winy. Jednak kierujesz sprawę przeciwko przedsiebiorstwu, nie bezpośrednio przeciwko kierowcy, bo odpowiedzialność ponosi zwierzchnik. Może tez podczepić nienależyte wykonanie zobowiązania przez przewoźnika, który przeciez zobowiązal się na wynagrodzeniem do zapewnienia przewozu osób i zapewnienia odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa, a z tego się nie wywiązał. No w każdym razie jest kilka sposób podczepienia się do sprawy.
Gdyby ktoś umarł, też byłoby "zdarza się"?
Wybierając przewoźnika, płacę pieniądze. To umowa. Oczekuję bezpieczeństwa, przygotowanych, profesjonalnych kierowców, sprawnych pojazdów. Oczekuję, że kierowca jest zdrowy i wyspany, że nie pił lub nie jest na kacu.
Lookash-> jeśli to był długi dystans, to gdzie był drugi kierowca, który powinien - zdaje się - siedzieć obok pierwszego i pilnować?
Dark Templar -- Nie ma znaczenia, czy nie spał, czy pił, czy cokolwiek. Był zmęczony, postanowił prowadzić. To się nie powinno zdarzyć.
Co do szczegółów: był po tygodniowym urlopie, to był jego pierwszy kurs. Jego zmiennik miał dzień wcześniej nockę, odespał w dzień, ale ze względu na długą przerwę partnera uzgodnili taką kolejność. Fajnie musiał wypocząć na urlopie, skoro zasnął po drodze, co? Kolejna rzecz: jeśli się pojawiają oznaki zmęczenia, a przed zaśnięciem są, zapewniam cię, to się powinno natychmiast zmienić albo zatrzymać. To są podstawowe zasady, tym bardziej przewoźników powinny obowiązywać.
Więc co jeszcze na temat zrozumienia trudnej sytuacji kierowcy chcesz mi przekazać?
Co ma do tego wypadek Kubicy podczas rajdu, na który się poniekąd godzi każdy w tej profesji? To totalnie co innego. W zawód kierowcy autobusu nie jest wliczone to, że MUSI jeździć czasem zmęczony.
Co do dyskusji: zakładałem ten wątek, by usłyszeć konkrety, bez ataków. Zostałem przez wiele już osób zaatakowany, nie wnoszą one nic do dyskusij, więc prosze ich grzecznie, żeby wypierdalali. Czemu nie przyczepisz się do ich sposobu na zabijanie nudy, czyli nic nie wnoszące słowotwórstwo, zjadliwą krytykę tego, że coś chce mi się zrobić w sprawie?
Fanboi -- Dopisywanie się do wątków nie mając nic do powiedzenia w sprawie różni się od szukania rad i pomocy w necie. Nie robię tego z nudy, oni raczej tak :)
Master -- Napisałem jasno w pierwszym poście: nie sądzę, aby machanie ręką było normalne w cywilizowanym świecie. Tylko u nas, gdzie nikt nie prostestuje, wiecznie narzeka i ma lenia w dupie, są takie sytuacje, gdzie autokar wypada z trasy do rowu i wszyscy mówią, że nic się nie stało, ba, skupiają się na zrozumieniu biednego kierowcy.
Odszkodowanie pieniężne mam w sumie gdzieś, choć myślę, że jakaś forma materialnego lub nie odszkodowania pozwoliłaby poczuć się pasażerom lepiej, jak ludzie, a nie jak bydło wiezione z miejsca A do B.
Bardziej zależy mi na konsekwencjach kierowcy. Tobie tam wisi, że możesz kiedyś być jego pasażerem? Może jeździ zmęczony od lat i przyzwyczajony, że nic się nie stało, kładł na to lachę?
reksio -- Był obok, właśnie po to, żeby w razie co się zmienić. Tamten jednak nie zgłaszał zmęczenia. W sumie nie wiem, czy pilnowanie należy do jego obowiązków, hmm.
Ludzie, co jest z Wam nie tak? Jakie "zdarza się", jaki "pasożyt"? Osoba kierująca busem jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo pasażerów - zasypiając za kierownicą i przewracając autobus na bok, stwarza zagrożenie zdrowia i życia. Na litość boską, to nie było "wjechanie komuś w dupę" czy zarysowanie lakieru o barierkę, tylko poważny wypadek. Co z tego, że obyło się bez strat - firma przewozowa musi liczyć się z konsekwencjami, w końcu biorą kasę za przejazd. Jesteście co najmniej pocieszni z tym pieprzeniem o realiach kierowcy autobusu - co kogo obchodzi ile on nie spał, w sytuacji gdy może kogoś zabić? Puknijcie się w łeb, Milki i inne Dark Templary.
Rotfl, chyba tylko w naszym kraju mieszkają takie ewenementy jak Milka. A jakby kierowca nie miał tyle szczęścia i kilka osób by zginęło?
Lookash - podstawą jest obdukcja lekarska. Więc na pewno potrzebujesz papierka od lekarza.
proces cywilny nie ma sensu raczej. jezeli zalezy ci na konsekwencjach dla kierowcy to moze jakies zawiadomienie na policje? w kodeksie wykroczen jest opisany czyn zabroniony, ktory pasuje do tego co opisales (Art. 86. § 1. Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny. § 3. W razie popełnienia wykroczenia określonego w § 1 przez osobę prowadzącą pojazd można orzec zakaz prowadzenia pojazdów.) w kodeksie karnym jest np art. 177, ale tu jest zagrozenie wiezieniem. policja jakies czynnosci pewnie by podjela i juz samo to moze troche napedzic kierowcy strachu ;)
Czy czasami teraz nie pokazują twojego wypadku w TVP 2?
Wydaje mi się po prostu, że gdzieś w Stanach firma sama zaproponowałaby odszkodowania -> Oj, nie wydaje mi się.
Oczywiście odszkodowanie czy coś jak najbardziej powinno być, ale walczyć o nie dla zasady nie ma sensu, bo nikłe będzie bez watpienia. Chyba, ze firma przewozowa jest droga, to w cenie biletu będzie zapewne zawarta opłata za wyższe ubezpieczenie).
ludzie mnie rozwalają :D jakby jechał nawalony to zaraz byście go ukrzyżowali, ale gdy zaśnie (zawodowy kierowca!) to pojawiają się posty w stylu "och nikt nie ucierpiał, każdemu może się zdarzyć pasożycie"
na pewno powinno być dochodzenie kto zawinił i ukaranie kierowcy lub firmy
Jeśli jedziesz gdzieś sam, czujesz się senny, a mimo to dalej jedziesz - jest to nieodpowiedzialność i ryzykowanie życia, WŁASNEGO.
Jeśli jedziesz autobusem pełnym osób, czujesz się zmęczony i mimo, że posiadasz zmiennika, jedziesz - ryzykujesz życie swoje i innych, a nie wydaje mi się, byś miał prawo do narażania ich życia i zdrowia z własnej woli.
Jeśli jedziesz gdzieś sam, czujesz się senny, a mimo to dalej jedziesz - jest to nieodpowiedzialność i ryzykowanie życia, WŁASNEGO.
No nie tylko własnego, przecież dookoła również są ludzie. :)
dzony600 -> Nie porównuj jazdy po pijaku do zaśnięcia. Zaśnięcie nie musi być spowodowane jazdą 24h non-stop. Wystarczy monotonna droga, TIR przed nami, gwałtowny napad zmęczenia i nieszczęście gotowe. Łatwo się mówi "jak poczujesz się zmęczony, to przerwij jazdę". Za dużo (zawodowych także) kierowców zasypia za kierownicą, żeby można było prawić morały "jeździj zawsze wypoczęty i wyspany", bo przy dziwnym zbiegu okoliczności można zasnąć niemalże w każdej chwili.
Dochodzenie na pewno jest/było, kierowca ma gigant-kaca moralnego albo już stracił prawko, firma zachowała się przyzwoicie i podstawiła transport. Pytanie, czy jest tu potrzebny "życzliwy obywatel", który dla pewności przypomni organom ścigania o sprawie, a z przewoźnikiem będzie się procesował o "straty moralne", żeby dostać kilkaset złotych.
Powiem tak, kilka tygodni temu na przejściu na pieszych uderzył mnie rozpędzony taksiarz. Całe szczęście nie wylądowałem pod kołami tylko na masce. Skończyło się na ubabranych błotem ciuchach i obitych kolanach. Wstałem z ulicy, kiwnąłem mu głową, że żyję i że nie ma sprawy. I co? Mógł mnie zabić/połamać, zamiast mnie mógł przejechać małą dziewczynkę/staruszkę, a może zrobi to ponownie. Lookash z pewnością by wezwał policję, wsadził gościa do kryminału i dostał odszkodowanie za "poważny uszczerbek na zdrowiu". Ja tego nie zrobiłem. Co kto lubi.
ale tam jechało koło 10 osób i żadna nie była nawet oburzona faktem zaśnięcia kierowcy
No dobrze, że przynajmniej jeden sprawiedliwy się znalazł, co z tego że go sprawa nie dotyczy - on zaprowadzi porządek!
Konsekwencje konsekwencjami, ale jakim chamem wsiowym trzeba być, żeby bić pianę w sprawie, która tego kogoś nie dotyczy. I to w tak żałosnym stylu.
Megera_ - no wykazałeś się conajmniej brakiem wyobrazni, a rzekłbym, ze zwyłką wiejską głupotą. Jasne, nie ma co trąbić, w końcu kierowca tylko przysnął. Następny też przyśnie w końcu to nic takiego prawda? Różnica będzie jedna, ten przyśnie przy większej prędkości a pasażerów będzie tylko 2. Twoja żona i dziecko. I tylko dwa zgony, bo kierowca cudem przeżyje.
"Mądry polak po szkodzie" znasz takie przysłowie? Jak ulał pasuje do tej sytuacji. Dziura w jezdni jest w Polsce niezatałatana dopóki ktoś w nią nie wpadnie i nie złamie sobie conajmniej obojczyka, a najlepiej kręgosłupa. Śpiący kierowca odpowiedzialny za cały autobus ludzi, może zaspać, bo w końcu się udało i nikt nie odniósł obrażeń.
Dopiero jak zaśnie i autobus pełen ludzi przekoziołkuje kilka razy, 30 osób poniesie śmierć to coś się z tym zacznie robić.
Teraz? Po co? Przecież się udało i nikt nie ucierpiał.
Chciałbym usłyszeć narzekanie ludzi, że podróżowali kilka godzin więcej, bo kierowca zdecydował, że musi odpocząć. Bo jak to kierowca może być zmęczony! Przecież jest robotem i musi jechać, bo taka jego robota.
Zgadzam sie w 100% z Milka. Nikomu nic sie nie stalo wiec po co sie sadzic? Ja tez mialem drobny wypadek autobusem, byla nawet policja (chyba, bo to bylo juz dawno temu), nikomu nic sie nie stalo, co najwyzej sie ludzie przestraszyli i jakos nie mialem ochoty doniesc na kolesia.
Poprostu jestes pazerny, chcesz wykorzystac czyjes nieszczescie i jeszcze na tym zarobic.
A i przypadkiem odpowiedzialnosc nie powinna spasc na pracodawce? W koncu to on ustala rozklad jazdy.
Megera - > Ty byś nie biła piany, gdyby bliska Ci osoba była w autobusie, który się przewrócił na bok, bo kierowca zasnął? Odłóż na bok antypatie do autora wątku, w tym wypadku ma rację i tyle. Co słychać, poza tym? :)
Imak - > po to kierowcy mają zmienników.
Mark24 -> warto przypomnieć, bo nie jesteś z nami od początku:
Koledze Lookashowi zależy przede wszystkim na odszkodowaniu - o konsekwencjach dla kierowcy można się dowiedzieć telefonicznie od policji/w firmie, jemu wyraźnie zależy na przepisie prawnym dotyczącym odszkodowania:
Pomyślalem o jakimś odszkodowaniu, potem o sprawdzeniu, czy chociaż kierowcę spotka za to jakaś konsekwencja. Ale właściwie nie wiem, jak się zabrać za sprawę.
Wydaje mi się po prostu, że gdzieś w Stanach firma sama zaproponowałaby odszkodowania albo co najmniej dla każdego byłoby oczywiste, że tak zostawiać sprawy nie można. W Polsce każdy cieszy się, że żyje, i zapomina?
I to na co zwrócił uwagę Megera_ - nikt z 10 pasażerów nie zaprotestował? Może znali kierowcę i wiedzieli coś czego my nie wiemy? Ewentualnie czekali na Lookasha ;]
A właśnie: pasażerów nazwałeś "stadkiem głupich owiec". A w takim razie co z bliską Ci osobą? Bo z tego co rozumiem ona nie jest "głupią owcą" i wszystko załatwiła, ale wtedy po co stworzyłeś ten wątek?
wbrew pozorom po kazdym wypadku cos sie dzieje z czlowieka psychika.
pare lat temu mialem stluczke w busie - jechalem jako pasazer, w bus z tylu przywalil samochod osobowy - jeden z pasazerow, ktory stal przy drzwiach troche oberwal, ja jedynie walnelem sie dwa razy glowa w twarde siedzenie - mialem tomografie (czy jak to sie nazywa gdzie wsuwaja cie do maszyny, ktora robi skan glowy) i nic nie pokazalo, ale lekarz stwierdzil lekki wstrzas mozgu.
stwierdzilem, ze nic mi nie jest i zadowolony z tego, ze mam zdjecia swojego mozgu po tomografi olalem jakies odszkodowania - na cholere bede wyciagala jakies pieniadze.
ale przez pare miesiecy dziwnie reagowalem na kazdy odglos wiekszego huku - np w telewizji - podskakiwalem wystraszony i ogolnie dziwnie sie czulem - bo mimo, iz bus stal na przystanku a nie jechal, to huk uderzenia metalu w metal byl dosyc znaczny.
z czasem samo przeszlo, ale odglos do tej pory pamietam - nic przyjemnego.
Mark24
Nie mówię, żeby nie zgłaszać - a jedynie, żeby to robiła odpowiednia osoba. W tym wypadku - uczestnik zdarzenia, a nie rozemocjonowany buhaj.
Mam silną potrzebę zaprowadzania porządku i pociągania od odpowiedzialności, ale tylko w wypadku, kiedy jakieś zdarzenie dotyczy mojej osoby. Parę razy rzuciłam się ze szlachetną misją w czyimś imieniu i zawsze kończyło się to albo śmiesznie, albo żałośnie. Na modłę "nie dotyczy to pani? to dziękujemy".
Wyjątkowo często spotykam się za to z tym, że ludzie UWIELBIAJĄ robić z siebie konfidentów. I to w naprawdę banalnych przypadkach /przy czym nie uważam, by wypadek PKSu był tutaj przypadkiem błahym, gwoli jasności/.
Kompo
Wiesz, że jest mi ciężko z tą antypatią. :D Poza tym doskonale. :)
Dotyczy mnie ta sprawa, głupia idiotko, ze względu na to, że uczestnikiem wypadku był mi ktoś bardzo bliski i ze względu na jej dobro próbuję zrobić coś w sprawie, za jej zgodą i aprobatą.
Co do wsiowego chama, to nie wnikam, z kim jesteś związana. Rozumiem za to powody, jest pewnie ostrym buhajem, a prostej chamce tylko to w głowie.
Teoretycznie mozna by domagać sie zadośćuczynienia :D (448 k.c)
Coś jednka czuje, ze z udowodnieniem winy kierowcy i przede wszystkim naruszenia dobr zaslugujacego na zadoscuczynienie mialby nasz szanowny forumowicz mase problemow...
A odpowiedzialność kierowcy... tutaj sie nie wypowiem, ale pewnie w grę wchodzi tylko prawo wykroczeń... ale tym to sie chyba policja zajęla...
A tak a propos caloksztaltu dyskusji - sprzeczka autora i jego oponentow jest przekomiczna i pewnie nasz autor ostro cwaniakuje, jak to kazdy w internecie, nie zmeinia to jednak faktu, ze jezeli zmiennik jechal obok - to kierowca wyazal sie skrajna nieodpowiedzialnoscia.
I uwierzcie - jesli choc jeden incydent drogowy mieliście za soba patrzec bedziecie na takie, a nawet bardziej błahe sytuaacje inaczej. Samochody napradę są dla ludzi odpowiedzialmnych
Poza tym - jak juz ktos pisal - przy odszkodowaniu po dupie dostalby pracodawca, kierowca - w swietle ograniczen kodeksu pracy - miej.
tylko to nieistotne, nie ma szans by po taki wypadku sad cokolwiek komukolwiek przyznal.
Człowiek zdolny jest sobie wmówić nawet uszczerbki na psychice, byle tylko dostać kasę, zamiast dziękować Bogu/Allahowi/Przeznaczeniu/Szczęściu (niepotrzebne skreślić) za przeżycie. Ale nie ma co, lepiej obedrzeć ze skóry, zapewne harującego za marne (ale uczciwie zarobione!) pieniądze, kierowcę, który stracił przytomność podczas jazdy i pewnie nie zapomni tego do końca życia! Na pewno nie odbije się to na jego psychice, w przeciwieństwie do pasażerów.
ze względu na jej dobro próbuję zrobić coś w sprawie, za jej zgodą i aprobatą
To urocze, ale zupełnie bez sensu. :)
to chyba nam sie wyjasnilo dlaczego Lookash tak podchodzi do sprawy. faceci zawsze czuja potrzebe odgrywania roli rycerza na srebrnym koniu, gdy tylko cos zlego przytrafia sie ich wybrankom ;)
w kazdym razie, faktycznie trudno sobie wyobrazic, zeby policja nie zostala wezwana na miejsce takiego wypadku i nie dokonala wlasnych ustalen co do mozliwosci popelnienia przestepstwa/wykroczenia. pokrzywdzonemu przysluguje prawo do informacji wiec mozna sie dowiedziec co sie w sprawie dzieje.
jezeli jednak z jakis przyczyn policji tam nie bylo, mozna o wypadku zawiadomic. wszystko w tym watku co dotyczy przyczyn zasniecia to sa wylacznie spekulacje. ustalen w zakresie rzeczywistych przyczyn powinna dokonac policja, przy czym udowodnienie ewentualnych nieprawidlowosci po kilku dniach od wypadku moze byc utrudnione.
proces cywilny imo nie ma sensu z przyczyn oczywistych.
Milka^_^ i poplecznicy pier$lą farmazony.
W takiej sytuacji od razu wzywałbym i policję i karetkę. I ciągnął gruby hajs.
Miałem podobną sytuację z moją dziewczyną w roli głównej, też wszyscy byli ok, git, miód malina, po co do szpitala jechać? Zadzwoniłem po karetkę, przyjechała, zrobili prześwietlenie, wynik - zniesienie lordozy szyjnej - przejeb@ne do końca życia. Po 3 miesiącach zrobiło się jeszcze ciekawiej, bo się okazało, że dziewczyna ma PTSD. Rok leczenia, o koszt nie pytajcie.
Nie wspominam nawet o moim znajomym, który wyłożył się na motorze, zrobił wszystkie badania a po trzech latach walczy o nogę (stracił czucie, jest inwalidą). Najciekawsze jest to, że zaraz po wypadku lekarze nie stwierdzili żadnych nieprawidłowości.
Wyciągnij z nich ile możesz. Jak będziesz szukał firmy załatwiającej takiej sprawy to mogę jedną polecić.
Rod -- A co mnie obchodzi jego psychika, skoro on sam podjął decyzję o tym, że zaryzykuje zachwianie sobie psychiki po spowodowaniu przez siebie wypadku? To on zdecydował w momencie, kiedy poczuł się zmęczony/senny: jadę dalej, zaryzykuję zaśnięcie i spowodowanie wypadku, z sobie tylko znanych powodów, zaryzykuję zjechanie sobie psychy i traumę, a także zjechanie psychy i traumy pasażerom. I powinien dostać za to po dupie. Wypadek może sobie zrobić każdy sam, a on zrobił go nie tylko sobie. Choćby za to cierpienie psychiczne to za mało. Zawiódł zaufanie pasażerów, większość z nich spała. I co, nagle mam płakać, że marnie zarabiają? Było się uczyć, obijanie się w biurze przynajmniej nie stwarza bezpośredniego zagrożenia dla czyjegoś życia.
Magara -- Sikam na to, co dla ciebie ma sens, uwierz. Dla mnie twoja egzystencja nie ma sensu, na ten przykład, i co z tego?
>>> Sickman
naprawde sadziles, ze chodzi o cos innego (no moze oprocz kasy, kasy, kasy) niz o udowodnienie jak bardzo chce udowodnic, ze 'stara sie o jej dobro'?. Zreszta, uwazaj, Ciebie tez zaraz przeklnie...
Lookash -> Poślij bliską osobę na badania do szpitala (żeby w miarę wcześnie wykryć jakieś poważne uszkodzenia wewnętrzne) i do psychologa, niech oceni jej stan. Jeśli coś będzie nie tak, możesz starać się o odszkodowanie. Jeśli nie - daj se siana.
Lookash, Megera_ to kobieta, tych nigdy za wiele więc błagam, nie uśmiercaj jej. I wrzuć jakiś Nervosol od czasu do czasu, bo do czterdziestki nie dociągniesz z takim podejściem (ewentualnie japą, jak wolisz).
bartek
Tyle że takie rzeczy rozwiązuje się twardo, acz konkretnie - a nie pałając chorą nienawiścią i bzdurnym rozemocjonowaniem /co się przejawia pisaniem takich a nie innych kwiatków/.
Ta, pourazowa diagnostyka lekarska to jakaś kpina. Jak karetka nie przyjedzie na miejsce, to każda minuta zwłoki działa na niekorzyść poszkodowanego. Potrącił mnie kiedyś samochód, żadnych złamań, jedynie stłuczenia, do szpitala się udałam dopiero następnego dnia, chirurg na pogotowiu stwierdził, że będę żyć i nic nie zrobił - no i żyję, tyle że czworogłowy uda mam wygojony w cały świat.
I dzięki za obronę bartku, ale niepotrzebnie się podkładasz ;) Zaraz dostaniesz w nagrodę jakąś nienawistną prawdę objawioną ;)
Sickman -- Yyy, wyobraź sobie, że nie muszę nic nikomu udowadniać. Sam jeżdżę dużo po Polsce, w rok zrobiłem 25 tysięcy kilometrów i z przerażeniem obserwuję, jak nieodpowiedzialnie ludzie zachowują się na drodze. Teraz niestety ta nieodpowiedzialność miała swoje namacalne konsekwencje w postaci wypadku i mam być może okazję udupić nieodpowiedzialnego kierowcę, aby już nigdy nie zaryzykował życia tylu ludzi. To jest moja główna motywacja. Oprócz tego jest firma przewozowa, która nie postarała się o żadne przepraszam, przecież ci ludzi mogą więcej nie wsiąść do ich autokarów. Dupę im calować, że podstawili w ciągu 30 minut bus? Wow, dobrze, że nie trzeba było dopłacać jeszcze, jacy oni kochani!
Piotrek -- Buahahaha, ale ty gówno wiesz :)))
bartek -- Takich jest niestety zbyt wiele, chodzą i tylko wkurzają, jak muchy. Co do japy, to może doradź swojej psiapsiółce, żeby poskromiła swoją? Przeczytaj może jej pierwszy post w tym wątku?
Megera_, bo jak jest takie a nie inne zdarzenie drogowe, to się bezwzględnie wzywa karetkę i kropka. Wiem, że przy potrąceniu dziwnie to brzmi, ale później można zapłacić wysoką cenę, nie tylko w złotówkach.
czworogłowy uda mam wygojony w cały świat.
Nie będę ściemniał, że zrozumiałem :>
Co do obrony to come on, większym kozakom się podkładałem (2 bany ;)). To Lookash mnie po prostu zaskoczył, bo kojarzę go z dawnych lat i zawsze był OK. A teraz pizga jak mały Jaro Kaczyński. Chill bro.
naświetli ktoś czemu Megera dostała bana i czemu tak sie nienawidza z lookashem? bo to ciekawsze nic telenowela, tyle emocji na żywo!
A istnieje taka ewentualność, że kierowca mógł zasłabnąć, czy nagle stracić przytomność za kierownicą ?
bartek
U mnie działał szok powypadkowy - wstałam i chciałam iść do domu, zatrzymali mnie ludzie - i dobrze zrobili, bo 10 minut później słaniałam się na nogach. Czworogłowy uda to taki wielki mięsień, z którego praktycznie całe udo jest zbudowane ;) W związku z tym, że lekarz się tym nie zainteresował, porobiły się blizny i udo mam krótko mówiąc zdeformowane. I wyszło to dopiero po pół roku, więc żadne odszkodowanie, ani nawet żadne pretensje do lekarza, bo mógł się wypiąć, że przecież wcześniej była "zwykła opuchlizna" i skąd on mógł wiedzieć, że tak będzie.
pablo
Sama ona Ci wyjaśni. Nie dostała bana, tylko skasowała poprzednie konto, a nienawidzi się z tym pajacem sama nie wie czemu, bo to nie ona zaczęła - być może chodzi o to, że nie mam jąder. Albo coś.
bartek -- Może kiedyś w drugim poście w takim wątku nie zostałbym obrzucony pasożytem żerującym na nieszczęściu biednego, styranego kierowcy?
Bozek -- Nie, sam się przyznał.
Magara -- Niestety, obawiam się, że je masz.
Największym błędem było to, że nikt z uczestniczących w tym wypadku nie wezwał policji. Teraz będzie znacznie trudniej dochodzić swoich roszczeń.
Powiem tak - to niedopuszczalne, by ktokolwiek przewożący tyle istnień ludzki zasnął, aczkolwiek myślę, że jeśli kierowca wyraził skruchę i jest mu bardzo przykro, że tak się stało to nie powinien ponieść za to konsekwencji. Na Twoim miejscu raczej zrobiłbym wszystko, by zaszkodzić firmie, która dopuściła, by zmęczony człowiek usiadł za kierownicą + by wprowadzono dodatkowe środki ostrożności, ew. wypłacono jakieś odszkodowania dla pokrzywdzonych. Wina jest kierowcy, ale także PKS.
Wiedząc, że ten człowiek na rodzinę na utrzymaniu po prostu nie mógłbym walczyć o wywalenie go z pracy czy pociągnięcie do odpowiedzialności karnej, wyluzuj.
Łukasz,
Wiem co czujesz, nie wiem czy możesz coś zawojować na drodze sądowej, ja bym po prostu znalazł tego capa... I nie wiem, albo mu napluć na twarz i zjechać porządnie, bo ' zlać ' gościa nie warto, poda do sądu a po co wyroki...
( na pewno zadziałasz mu tym na psyche )
Trelis -- Kiedy myślę o jego rodzinie, to zaraz myślę też o rodzinach pasażerów, których wiózł. On chyba nie myśli, nie? Serio, zero wyrzutów sumienia... Generalnie przecież i tak dostałby wyrok w zawiasach. Najbardziej kuszące jest odebranie mu prawa do wykonywania przewozów. Żeby woził już tylo siebie i swoją rodzinę.
Andrei -- Pluć? Nie no, metody faceta Magery to nie dla mnie...
Myślę, że i tak długo będzie przeżywał swoje niedopatrzenie. Jesteś strasznie złośliwy i nic nie chcę mówić, ale jeśli będziesz walczył o to, by stracił prawa do przewożenia ludzi autobusem to gwarantuję Tobie, ze wszystko obróci się przeciwko Tobie. Prędzej czy później :) Obyś tego nie żałował.
Jeśli na drodze moich starań stanie mi taka Magara, to faktycznie mogę dostać ze 25 lat :/
--
Generalnie wszystko użyteczne już zostało powiedziane, więc chyba nie ma co ciągnąć tematu. To dotyczy też ciebie, Magara. Dzięki za parę rad, reszcie trolli 3 słowa do ojca prowadzącego.
Lookash -> nie chwal się tymi 25 tysiącami, bo to nie jest nadzwyczajny wynik. Sam sporo jeżdżę + mam liczne wakacyjne doświadczenia z młodych lat z kabiny TIRa. I wiedz, że kultura jazdy to także wyrozumiałość wobec innych kierowców. Oceniasz faceta na odległość, nie wiedząc o nim nic. Podaj chociaż ile godzin bez przerwy jechał i czy było to wbrew przepisom, a wtedy przyznam Ci rację. Wszystko opierasz na przeświadczeniu "zasnął=idiota jeżdżący 24/7", a życie nie jest takie czarno-białe.
Z drugiej strony, życzę Ci z całego serca, abyś dostał te 50 zeta zadośćuczynienia i udupił na całe życie jakiegoś biednego kierowcę z rodziną na utrzymaniu. Będziesz miał satysfakcję do końca życia, bo raz, że dla Ciebie te odszkodowanie to musi być niezła kasa, bo tak Ci na nim zależy, a dwa, że uratujesz życie tysiącom jeżeli nie setkom pasażerów, bo ten morderca na pewno od dawna planował zabić cały autobus i samemu przeżyć (jak w Deathproof Tarantino).
Będę tu pisać tak długo, jak mi się podoba! :D Żaden frajerek z małym siusiakiem nie będzie mi dyktował warunków, o :)
Dark Templar
Uwierz, szkoda naskórka palców.
Żaden frajerek z małym siusiakiem nie będzie mi dyktował warunków, o :)
Najprostszy, najśmieszniejszy ale i najdobitniejszy tekst jaki słyszałem w tym tygodniu!
Jeździłeś TIRem? To rozumiem już, skąd ta obrona biedaczków zasypiających za kierownicami :) Nie ma czegoś takiego jak wyrozumiałość dla ryzykownych, nieodpowiedzialnych zachowań na drodze. Facet nie ma nic na swoje usprawiedliwienie, dlatego nie muszę go znać.
Kuriozalną rzecz mi wmawiasz. Kiedy ja go nazwałem idiotą jeżdżącym 24/7? Pisałem wręcz, że był po tygodniu urlopu. Po co mam pisać, czy jechał ileś godzin bez przerwy? Jechał raptem 2,5h. I zasnął. Jak musiał balować na urlopie, żeby tak się stało? Przecież to nawet gorzej, że był potencjalnie wypoczęty. Pracodawca takiego nie może zastopować, jak coś, bo przecież powinien być rześki!
Będziesz kiedyś, koleś, w sytuacji, w której taki zawodowy umęczony beidaczek zrani ci kogoś bliskiego, to zaczniesz inaczej śpiewać. Albo na wieki pozostaniesz głupi.
Magara -- Pisz, wylewaj jad, po nic innego tu nie przyszłaś! :)
Rod -- Ahaha, jaki makaron :) Nawijaj, nawijaj, może niedługo wymienicie się numerami gg? A twój tydzień musiał być przeraźliwie nudny.
kali -- Gość zasnął, ZASNĄŁ, PRZYZNAŁ SIĘ. PO PROSTU. Rozumeisz?
Lookash--> Łatwo ferujesz wyrokami. Wziąłeś pod uwagę że kierowca może ma cukrzycę, coś z sercem się zadziałało? Widzę że "dobro" owej bliskiej Ci osoby założyło Ci klapki na oczy.
Sorry facet, ale tymi opowieściami jak to ów kierowca musiał przybalować na urlopie, to już ostro przeginasz pałeczkę :)
I jakie zrani - przecież nic się nikomu nie stało, lol.
Pisz, wylewaj jad, po nic innego tu nie przyszłaś! :)
To i tak ma w sobie więcej klasy, niż wyszukiwanie moich postów i dosrywanie mi w każdym możliwym wątku. Buzi, misiaczku, nie irytuj się tak bo zbrzydniesz :)
Nie ma 100% metody na wyeliminowanie przyśnięcia za kierownicą. Czasem nie trzeba wcale zasnąć ze zmęczenia. Jest takie bardzo niebezpieczne zjawisko zwane mikrosnem. Długa monotonna jazda np. po autostradzie i mamy mikrosen. Trwa ok. kilku sekund, a co ciekawe wszystko dzieje się przy otwartych oczach kierowcy. Bardzo trudno z tym walczyć, bo zwykle gdy zdamy sobie sprawę z objawów świadczących o wpadaniu w mikrosen jest już po fakcie.
Mikrosen, mimo, że trwa krótko, może skutkować równie dużym niebezpieczeństwem jak zaśnięcie. Co najgorsze w jego trakcie nie reagujemy na żadne zewnętrzne bodźce, opóźniając naszą reakcję na jakąkolwiek sytuację niebezpieczną. W przypadku gdy zaczniemy zjeżdżać z pasa ruchu, reakcja po kilku sekundach mikrosnu może być bardzo spóźniona.
Dla przestrogi warto wiedzieć, że jeżeli nie możesz sobie przypomnieć zaistniałej sytuacji drogowej sprzed kilku minut (np. widzianych znaków albo samochodów które nas mijały), to jest źle.
Wszystkie sprawy związane z odszkodowaniem zgłasza się do przewoźnika. Kupno biletu jest ubezpieczeniem. To potem firma ubezpieczeniowa uznaje lub nie zasadność roszczeń.
Kierowca poniesie konsekwencję tak jak każdy inny użytkownik ruchu drogowego. Zależy jak zostanie zakwalifikowane to zdarzenie drogowe. Jak nie było rannych i straty materialne niewielkie to może być ukarany za wykroczenie w ruchu drogowym mandatem karnym. Jak uznane zostanie za wypadek lub spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, to ma sprawę w sądzie. Jeżeli zostanie ukarany przez sąd wyrokiem skazującym np. w zawieszeniu to będzie musiał zwolnić się z pracy, bo licencja na przewóz osób tego PKS nie zezwala na zatrudnianie osób karanych.
obijanie się w biurze przynajmniej nie stwarza bezpośredniego zagrożenia dla czyjegoś życia.
To jest sprawa mocno dyskusyjna. Gdybyś znał prawdę o grafikach pracy kierowców układanych przez takich biurowych mądrali, to byś chyba już nigdy nie wsiadł do autobusu. Naczelna zasada, to maksymalne wyżyłowanie człowieka, stawianie kierowcy często w sytuacji psychicznego przymusu łamania prawa o czasie pracy. Odmówisz, to krechę z minusem stawiają przy nazwisku. Parę kresek i do widzenia panu, nie jest pan dyspozycyjny. Znana jest sprawa kierowcy PKS, który sprzeciwił się kierowaniem autobusem na łysych oponach i bez hamulców.
http://kontakt24.tvn.pl/artykul,legnicki-pks-jezdzi-na-lysych-oponach,50092.html
Co zrobił prezes? Zwolnił go.
Zasadą jest, że im mniejsza firma, tym więcej przekrętów i ryzyko wzrasta. Najgorzej jest w małych, prywatnych firmach. To już jest normalny horror na złomach z Niemiec. Małe autobusy nie muszą mieć tachografów i kierowcy robią tam jak nietoperze po 18 godzin. To kamikaze i tylko tych pasażerów żal. Ale forsa, forsa, forsa. Czasami tylko na chwilę jest Małe Miasteczko....
jasonxxx -->
Osobie wiozącej pasazerów i prowadzącej kilku(nasto) tonowy pojazd nie ma prawa "zdarzyć się" zasnąć.
"Samolot linii Air India minął lotnisko docelowe w Bombaju, bo obaj piloci zasnęli..."
http://deser.pl/deser/1,83453,5399564,Samolot_minal_lotnisko_docelowe__bo____piloci_zasneli.html
Chłopie ogarnij się, za kółkiem zasnął czyli był to czynnik wyższy wynikający ... pewnie i tak się nie dowiesz z czego jak każdy z Nas obecnych. Lecz strzelam w ciemno, że z powodu przepracowania. Nie wiem ile masz lat, lecz życie na pewno da Ci w przyszłości w kość nieraz by wyżywić rodzinę i żyć w miarę dostatnie haruje się całymi dniami. Najważniejsze, że nie był pijany więc nie była to bezpośrednia wina kierowcy w moim mniemaniu. Odpuść a na miejscu osoby poszkodowanej udałbym się do psychologa
mirencjum -- Zawodowi kierowcy nie znają tego zjawiska? Nie potrafią go zwalczać? Wierzyć się nie chce.
Jestem świadomy, że firmy wykrozystują max z tego, co daje im zasób ludzki i sprzętowy. Ale, na litość boską, firma nie będzie funkcjonować, jeśli kierowcy będą odmawiać jazdy ponad siły. Zresztą, tutaj jest też dodaktowa kwestia. Piszesz gdzieś tam o moralności lekarzy, którzy się przepracowują. A kierowca, w imię dobra swojego i swojej rodziny, czyli jakiegokolwiek zarobku, ma prawo ryzykować jazdę z wieloma ludźmi na pokładzie? Co z moralnością w tym przypadku?
Comek -- Jazda po pijaku jest niebezpieczna ze wzlgędu na opóźnione reakcje, trudności z odbieraniem rzeczywistości etc. Jazda na przemęczeniu również opóźnia reakcje i przyprawia o podobne trudności. Masz problemy z logiką, jeśli zmęczenie jest tutaj dla ciebie czynnikiem usprawiedliwiającym, a pijactwo czymś o wiele gorszym.
Lookash --> Zawodowi kierowcy nie znają tego zjawiska? Nie potrafią go zwalczać? Wierzyć się nie chce.
Znają i starają się pilnować, ale nie zawsze się to uda. Kiedyś za wrednej komuny kierowcy dużych ciężarówek nie mogli jeździć sami na długich trasach. Mieli drugiego kierowcę-pomocnika. Teraz oszczędności zostawiły w kabinie tylko kierowcę i tysiące kilometrów do przejechania na czas.
Piszesz gdzieś tam o moralności lekarzy, którzy się przepracowują. A kierowca, w imię dobra swojego i swojej rodziny, czyli jakiegokolwiek zarobku, ma prawo ryzykować jazdę z wieloma ludźmi na pokładzie? Co z moralnością w tym przypadku?
Ja zawsze potępiam pracę ponad wyznaczony prawem czas. Takich kierowców też! Zawsze piszę, że powinno się uczciwie zarabiać w normalnych godzinach. Przez takie poglądy szerzone na forum zostaję związkowcem i komuchem.
Ustalmy fakty, które podałeś:
1. Facet był wcześniej tydzień na urlopie.
2. To był jego pierwszy kurs.
3. Jechał od 2,5 h.
Nie rozumiem jak drogą logicznych wniosków można zatem dojść do tego, że zasnął "z premedytacją". Nie pisz, więc o żadnym ryzykowaniu życia pasażerów, bo z tego co ja na razie wyczytałem facet nie mógł mieć żadnego świadomego wpływu na swoje zaśnięcie. Twój argument o "przebalowanym urlopie" jest zatem tylko słabą hipotezą w przeciwieństwie do twardych faktów podanych wyżej. Podaj zatem chociaż jeden fakt, który świadczy o tym, że facet faktycznie bezczelnie usiadł wykończony za kierownicą.
mirencjum Ci napisał, że zaśnięcie nie zawsze musi być spowodowane olbrzymim zmęczeniem, więc już daruję sobie powtarzanie tego samego, bo Ty i tak wiesz swoje.
Nie bronię tutaj cwaniaków, którzy jeżdżą bez snu 24/7. Bronię (mam taką nadzieję) zwyczajnego faceta, któremu po prostu ten jeden raz niechcący się to zdarzyło. Nie jestem kierowcą, ale byłem na masie spotkań czy konferencji na które wchodziłem rześki i świeży by po chwili nie móc powstrzymać się od zamknięcia oczu i przyśnięcia na chwilę. Czasami trwało to do końca spotkania, a czasami znikało jak ręką odjął po paru minutach. Porównanie z czapy, ale nie zdziwię się jeżeli na drodze (a tym bardziej w nocy) też coś takiego może się zdarzyć.
Po pierwsze, nie twierdzę na 100%, że był zbalangowany albo niewyspany po urlopie, to jedna z hipotez, która w Polsce wcale nie musi być taka znowu nieprawdopodobna, ba, daję jej 50%. Doskonale sobie zdaję sprawę, że senność mogła być spowodowana zwyczajnie późną porą i rytmem dnia i nocy, choć jednak zawodowy kierowca powinien przed nocną zmianą podjąć jakieś kroki, by ten rytm jednak zburzyć. To wszystko nie zmienia faktu, że znakomita większość wypadków tego typu to właśnie jazda na przemęczeniu, a nie mikrozaśnięcie. Doskonale znam temat, bo pracuję często nocami, za kółkiem, i znam reakcje organizmu na długotrwałe przesiadywanie za kierownicą. Objawy są aż nadto widoczne. Nigdy nie miałem jakiegokolwiek mikrozaśnięcia. Dlatetego kierując się choćby statystyką mogę obstawić, że gość miał objawy i jechał. Idąc dalej, gość nie tłumaczył się, że to mikrozaśnięcie, że nie wie, co się stało. Ze spuszczoną głową mówił, że zasnął. ZASNĄŁ. Zamknął oczy i poszedl lulu. Widocznie od kilkunastu minut już oczy mu się kleiły, ale jednak bardzo bardzo chciał dojechać do postoju, który miał nastąpić za pół godziny.
Dlatego przestań go tłumaczyć, ile można. Na 95% czuł objawy i to go pogrąża, kapiszi?
Choć nie było strat w ludziach, są choćby straty psychiczne
Pomyślalem o jakimś odszkodowaniu
Oczywiście, że się stało, moja bliska osoba boi się teraz jechać nocnym busem z powrotem!
I jaką kwotą to się leczy? Chyba, że kierowca będzie ją woził do końca życia za dnia :)
Lookash -->Czytaj ze zrozumieniem - napisałem, że chłop nie był pod wpływem kapiszi! A druga sprawa choć dla Ciebie mimo wszystko jak widzę obca ja nie pracuję lecz służę więc problem przemęczenia i późniejszej jazdy znam jak ulał bo dotyczy mnie zawsze po nocce (od 18:00- 6:00) gdzie nie ma snu. To nie jest tak jednoznaczne jak piszesz wielokrotnie sprawy rodzinne tudzież służbowe, powodują, że jesteś zmęczony i są to sprawy które nie da się od tak wyeliminować i wielokrotnie są niezależne od Ciebie. Jeśli obwiniasz jednoznacznie kierowcę , który już ma kaca moralnego tą sytuacja i chcesz go "udupić" to szczerze powiedziawszy nie życzę Tobie sytuacji nad którymi masz małą kontrolę a rujnują Ci życie zawodowe, rodzinne oraz towarzyskie bo jakby nie patrzeć ściganie zbójów zostaw Policji (na pewno się zainteresowała tą sprawą) świata nie naprawisz a codziennie w pracy mam kontakt z kozakami z którymi nie chciałbyś przebywać a po takim zachowaniu jakie Ty przedstawiłeś jasno określiłby taką osobę jako "cwela" Raczej zainteresuj się tym, że "złodziej" ma większe prawa niż pacjent w szpitalu, pozdrawiam
Lookash
Stracilem 10 min na ogarniecie tego watku i uderzyla mnie jedna rzecz, mianowicie twoja niewyparzona geba. Obrzucasz wszystkich miesem, nie zwracajac uwagi na to czy odnosisz sie do kobiety czy nie. Zachowujesz sie jak sfrustrowany, bezsilny dzieciak, ktory nie moze zrobic nic, poza pokazaniem tego jaki jest mocny w internecie. Az dziw zapiera, ze taka osoba jak ty ma jeszcze taki wysoki ranking. Najlepsze w tym wszystkim jest to, ze nikt cie nawet nie obrazil, tak jak to wczesniej probowales wytknac co poniektorym. Zapewne sprawa z tym wypadkiem jest dla ciebie swieza i jestes zdenerwowany, ale dzizas, bez przesady.
Co do samej sprawy, jezeli naprawde zalezy ci na ciagnieciu tego dalej, to zasiegnij porady prawnej, dowiesz sie konkretow.
Nie znoszę takich roszczeniowców jak lookash. Klasyczny przykład pieniacza. I w sumie nie wiadomo o co mu do końca chodzi. Jak o ukaranie kierowcy - to on karę poniesie, co najmniej za wykroczenie, jak zakwalifikuja jako spowodowanie katastrofy i to się utrzyma to pewnie i z praca się pożegna. Jeżeli chodzi tylko o kasiore - Jak laska autora wątku odniosła jakieś realne obrażenia to otwarta droga do zadosciuczynienia i odszkodowania. Jak to jedynie szok powypadkowy, to się cieszcie, ze nic się nie stało a ty lookash znajdź sobie inne sposoby na zarabianie pieniędzy.
>> To wszystko nie zmienia faktu, że znakomita większość wypadków tego typu
>> to właśnie jazda na przemęczeniu, a nie mikrozaśnięcie.
Moze i tak. Jako, ze pewnie postepowanie sie jeszcze nie skonczylo to nie masz POJECIA, jakie byly przyczyny tego o ktory tak bardzo plujesz jadem
>> Na 95% czuł objawy i to go pogrąża, kapiszi?
A jesli to byl jeden z tych pieciu procentow kiedy nie czul objawow?
Ja tam moze i gowno wiem, ale nie chce byc kolesiem, ktory jest mocny tylko na forum i od dwoch dni szuka porad u userow zamiast juz dawno udac sie do prawnika/radcy prawnego/specjaliste od wyciagania odszkodowan...
[82] Kolejna osoba poznała Lookasha.
zainwestuj w jakiegos papuge, za kilka lat moze cos uciulasz z tego i dostaniecie gratis od mzk/pks bilet (nocny) lifetime. :>
wpisalem sie +1