Cześć,
Grałem kiedyś w Wiedźmina 1, jednak jej nie przeszedłem. Dwójkę przeszedłem całą, bardzo mi się podobała. W związku z rychłą premierą Trójki zaraz będę się zabierał do ponownego przejścia W2 (muszę sobie odświeżyć fabułę). Ale czy warto w związku z premierą W3 przejść Jedynkę? Czy pojawiają się w Trójce jakieś istotne wątki związane z jedynką? Oczywiście rozumiem, że Jedynka była świetną grą i zapewne warto ją przejść tak ogólnie, no ale mimo wszystko jeśli chodzi o mechanizmy rozgrywki dzisiaj jest już dosyć przestarzała, no i nie ukrywam że jeśli okaże się że fabuła Dzikiego Gonu nie wymaga znajomości fabuły W1, to bym sobie pierwszą częśc odpuścił. Jak myślicie? Próbować zabrać się do jedynki czy od razu powtórzyć dwójkę i potem Dziki Gon?
Z góry dzięki :)
Wszystkie Wieśki to w zasadzie zamknięte fabuły, a nawiązania z jedynki w dwójce (podobnie jak zresztą reszta nawiązań choćby do książkowego oryginału - znajomość literatury w ogóle nie była wymagana) były raczej mrugnięciem okiem do fanów, a nie esencją scenariusza. Krzywda ci się nie stanie, jak olejesz jedynkę.
Twórcy obiecali, że będą smaczki dla tych, którzy "są z serią od początku", a więc przeszli "jedynkę", które na pewno sprawią, że łatwiej będzie się wczuć w klimat i skórę Geralta oraz zwiększą immersję, ale wielkiego wpływu na fabułę pewnie nie będą mieć.
Twórcy wielokrotnie wspominali, że gra zaznajomi tych, co nie grali w poprzednie części ze wszystkim ważnym.
Co nie zmienia faktu, że jakieś easter eggi, dialogi mogą zawierać w sobie jakieś odwołania do poprzednich części bądź książek - ale to drobiazgi.
Nie musisz znać ani książek, ani gier, choć niewątpliwie znając jedno i drugie wyciągniesz z "trójki" więcej smaczków.
Chcesz grać dla historii, fabuły, klimatu to przeczytaj książki i przejdź W1, W2. Jeżeli od W3 oczekujesz tylko siekanki i ładnych krajobrazów to nie rób nic. Proste. Nie rozumiem takiego podejścia, bierzesz się za jakieś uniwersum, za jakąś nową historię to rób to od początku.
A W1 nie jest przestarzały, to cały czas świetna gra:
http://i.imgur.com/GImSj8I.jpg
http://i.imgur.com/0ODDnrp.jpg
http://i.imgur.com/jgOdZ0u.jpg
http://i.imgur.com/UlWAz9h.jpg
http://i.imgur.com/lRVpolK.jpg
http://imgur.com/a/Jfu3G/all
[1] Co za bzdury. Zamknięte fabuły to masz np. w GTA, gdzie jedynym spoiwem jest wspólny tytuł serii i założenie gry. I tam faktycznie nie musisz znać poprzednich części, nie jest to do niczego potrzebne. A mrugnięcie okiem do fanów to spotkanie Claude Speed w San Andreas, czy pojawienie się Bellica podczas jednej z rozmów w GTA V.
Z perspektywy fabuły lepiej pewnie przeczytać książki niż nadrabiać znajomość W1.
Wiedźmin 1 to bardzo dobra gra, klimatem i fabułą bije dwójkę. Warto zagrać i przejść na początku możesz sie zrazić, szczególnie do walki, ale po czasie wciągniesz się tak, że gre przejdziesz raz dwa. Przynajmniej ja tak miałem. Szczerze mówiąc gdybym nie ukończył jedynki i dwójki te 2 lata temu to teraz trójkę miałbym głęboko gdzieś. Jednak po tym co się w tej serii dzieje i zakończeniu dwójki jestem cholernie ciekawy jak to wszystko się rozwiąże w dzikim gonie. Warto przejść poprzednie części to tak samo dobre gry jaką prawdopodobnie będzie 3.
Bramkarz [7]
Z perspektywy fabuły lepiej pewnie przeczytać książki niż nadrabiać znajomość W1.
Z perspektywy fabuły najlepiej zarówno przeczytać książki, jak i nadrobić znajomość Wiedźmina.
Choćby z tego względu, że w "trójce" Geralt będzie podobno musiał wybrać między "książkową" Yennefer a przewijającą się od samego początku "jedynki" Triss - dla kogoś, kto bazuje albo na jednym albo na drugim wybór będzie stosunkowo prosty; natomiast ci, którzy przeczytali całą wiedźminologię, a także grali w poprzednie części gry będą mieć dylemat i ów wybór już tak łatwy i jednoznaczny nie będzie.
Ponadto jest jeszcze kwestia tego, co jest w podtytule "trójki", czyli Dzikiego Gonu, która to kwestia (oprócz oczywiście książek) także występuje w serii gier od części pierwszej.
Kzwwdo -> Ale zaraz, to skoro mam się brać za Wiedźmina od początku, to czy nie powinienem czasem przeczytać również Legend Polskich Wandy Chotomskiej oraz opracowań dotyczących podań z Wysp Brytyjskich czasów prenormańskich? Bez tego nie załapię przecież nawiązań.
Pomijam już fakt, ze nasz As i bożyszcze polskiej literatury gier nie uznaje za część stworzonego przez siebie świata i się od nich odcina za każdym razem, gdy ktoś go o nie zapyta. Nie powinienem tez wspominać, że około 99% zachodnich graczy, którzy mieli styczność z W2 czy dopiero będą mieli okazję zapoznać się z Wiedźminem w W3 nie zna w ogóle kontekstu, a bawi się z reguły świetnie.
Wszystkie wiedźmaki stanowią część większego uniwersum, ale fabuły są w nich zamknięte, mają wyraźnie zarysowany początek i koniec a jedyne, co je łączy, to motyw poszukiwania lokatej przyruchawki Geralta porwanej przez koniuszych, którego znać nie trzeba w żaden sposób, by zrozumieć wydarzenia.
Nie rozumiem takiego podejścia, bierzesz się za jakieś uniwersum, za jakąś nową historię to rób to od początku.
A jak tak nie uczyni, to co? Zakrzyczysz jak rasowy purysta-fantasta, który Władcę Pierścieni czyta jedynie po elficku i uznaje znajomość Silmarilionu za warunek niezbędny do zrozumienia Hobbita?
Irek -> Dla większości graczy wybór między rudą a czarną będzie się raczej ograniczał do "wolę rude, czy czarne?".
Tak bardziej serio - ze względu na oderwanie zachodniego targetu od polskiej literatury, wybór między jedną a drugą będzie zależał raczej od tego, jak sprawią się scenarzyści, którzy chcą wprowadzić Wielką Miłość Siwego znikąd (z punktu widzenia przeciętnego konsumenta) - to jak poprowadzą tę postać w samej grze będzie miało znacznie większe znaczenie niż to, jak została ona przedstawiona w sadze, bo co z tego, że ktoś miło będzie wspominał lokatą czarownicę z książek, gdy tak naprawdę fabularne niedociągnięcia (o ile się pojawią) sprawią, iż każdy gracz będzie miał ochotę wystrzelać ją po pysku?
A jak tak nie uczyni, to co? Zakrzyczysz jak rasowy purysta-fantasta, który Władcę Pierścieni czyta jedynie po elficku i uznaje znajomość Silmarilionu za warunek niezbędny do zrozumienia Hobbita?
Ta "zasada" odnosi się chyba wyłącznie do naszego Dobra Narodowego. Jakoś nie widziałem żeby na polskich forach ktoś się przypierniczał do grania choćby w Batmana Arkham bez znajomości pierdyliarda komiksów jakie wyszły o Nietoperzu, podczas gdy z Wiedźminem jest to nagminne (JAK ŚMIESZ W OGÓLE W TO GRAĆ SKORO NIE CZYTAŁEŚ KSIĄŻEK PEDALE).
U mnie było tak, że przeszedłem wpierw jedynkę, a że lubię czytać, to miesiąc później zjadłem wszystko, co wypluł Sapkowski, a później zagrałem w WII. To prawda, że do uciechy z gry nie jest potrzebna znajomość książek. Jeśli miało to na coś wpływ, to na frajdę ze spotykania nowych-starych NPC, uratowania tych lubianych, śmierci tych nielubianych lub nawet z posłuchania króciutkiego wstępu, odnośnie tego skąd nasz gawędziarz pochodzi i kogo też poznał na trakcie. Kosmetyka w zasadzie.
Ja jednkę odpuściłem po parunastu godzinach bo gra sama w sobie była mocno średnia a sam klimat mnie nie dał rady zatrzymać. Obejrzyj na youtubie zakończenie i ew. poczytaj skrót fabuły, starczy w zupełności.
A książki jak najbardziej przeczytać warto, nie są to jakieś arcydzieła ale ja czytałem już całą sagę kilka razy i na pewno jeszcze do niej wrócę.
Kurde, ja to jednak może jestem dziwny. Moim zdaniem jedynka jest o niebo lepsza od dwójki, ba nie widzę w jedynce żadnych wad (może poza podejściem do seksu - infantylne karty, chociaż sceny z dwójki też dobrze rozwiązane nie są), w przeciwieństwie do wyżętej z klimatu dwójki, przypominającej bardziej grę akcji niż RPGa.
Wracając do sedna sprawy. Nie musisz ani grać w 1 i 2, ani czytać książek, żeby zagrać w 3, rozumieć fabułę i cieszyć się tą grą. Oczywiście im więcej Wieśka pochłoniesz tym więcej załapiesz smaczków, głównie dlatego, że trójka (prawdopodobnie) będzie najmocniej nawiązywać do książek ze wszystkich części. Myślę, że nawiązania z poprzedniczek też się znajdą (głównie chodzi mi o postacie). Ale ogólnie nie trzeba grać, ani czytać przed kontaktem z trójką.
Ja zacząłem od dwójki i ogarnąłem klimat, więc nie musisz przechodzić najpierw pierwszej części, by móc grać w trojkę.