Z powodu braku czasu odkładam tegoroczny wakacyjny wyjazd na końcówkę lata - wrzesień/październik. Kierunek - Grecja, a konkretnie Rodos/Kreta/Zakynthos. Kiedy w okolicach maja i czerwca przeglądałem oferty biur podroży, wyjazdy last minute zaczynały się nawet od 1600zł. Obecnie te same oferty są sporo droższe, ciężko znaleźć coś poniżej 2300zł, nic dziwnego skoro sezon w pełni. Jednak studencki budżet nie pozwala na szaleństwa, dlatego zastanawia mnie czy warto już teraz rezerwować sobie interesująca mnie ofertę, czy wstrzymać się do września, przed samym wyjazdem. Czy ceny po szczycie sezonu spadną i wrócą do tych z okolic maja/czerwca?