Zawsze mnie i moją żoną delikatnie mdli przy wyjeździe do bardziej egzotycznych krajów. Właśnie wróciliśmy z Teneryfy gdzie, też jeden dzień nas przęmęczyło (dwuletnią córkę przez dwa dni).
Córkę rozłożyło nie wiadomo co, my polegliśmy 3-go dnia po jakichś fastfoodach zakupionych w aquaparku.
Cały grafik nam poległ i sporo rzeczy nam umknęło.
Czy są jakieś sposoby by tego uniknąć? Może są na to jakieś odpowiednie specyfiki? Szkoda tracić 1-2 dni z 7 (6) dniowych wakacji..
Zresztą 7-dniowe wakacje to za mało. Ostatni raz.
Moje plany:
1. lądujemy, szklanka kranówy (zdatnej do picia), następnego dnia rozłożeni ale już od 3 można sobie spokojnie planować wakacje.
2. może zacząć się jakoś uodparniać, podejrzewam, że te wszystkie antyseptyczne chusteczki, mycie rączek przed każdym posiłkiem, etc. etc. zabijają wrodzoną odporność żołądkową i rozkłada nas dosłownie wszystko?
3. jeść tylko żywność pakowaną, najlepiej "made in Europe", pić europejską butelkowaną wodę, co 5min myć ręce (wodą butelkowaną), nie wchodzić do morza, basenu (bo jeszcze coś łykniemy..) ? Co to za wakacje?
Ktoś ma jakieś sprawdzone sposoby?
Wódka. Dużo wódki.
Stoperan najlepszym przyjacielem człowieka :))))
Najlepiej po prostu zabrać ze sobą probiotyki, których nie trzeba trzymać w lodówce. Problem zaczyna się przy wysokich temp, ale w końcu nie trzeba ich ze sobą nosić - można zostawić w lodówce w hotelu.
Tak ze 3 dni przed wyjazdem profilaktycznie Nifuroksazyd można pobrać i potem po dotarciu jeszcze z dzień, powinno trochę pomóc :)