„Chłopcy przyszli na świat jak wszystkie dzieci, aby nieść miłość i radość swoim rodzicom i bliskim. Jednak życie postawiło ich przed innymi doświadczeniami” – tak napisała do nas pani Joanna, mama 12-letniego Łukasza i 8-letniego Bartka. Chłopców otacza cisza i ciemność. Ich przewodnikami po takim świecie są rodzice. Mierzą się z tym, co zwyczajnych ludzi ma prawo przerosnąć. Ale oni są nadzwyczajni. Świat ciszy i mroku byłby niewyobrażalnie smutny, ale rodzice chłopców, to przecież czarodzieje. Dlatego Łukasz i Bartek są pogodni, uśmiechnięci, ufni.
Brak słów :(
http://www.tvp.pl/publicystyka/magazyny-reporterskie/celownik/wideo/w-ciszy-i-w-ciemnosci-22042011/4333716 - zaczyna się od 5 minuty
I co w związku z tym? Nie ma to jak emocjonalny ekshibicjonizm i żywienie się tanimi emocjami przez tv. Zdecydowanie wolę inne rozrywki.
[2]
Jak masz wypisywać takie brednie, to lepiej zamilcz.
Brak słów... z jednej strony myśli się, że to wspaniała postawa rodziców, robią wszystko, żeby dzieci miały dobre życie, a z drugiej strony pojawiają się wątpliwości po co to wszystko, skoro najprawdopodobniej i tak te dzieci nigdy nie doświadczą normalnego życia, będą ograniczeni... Nie mówiąc już o kwestiach religijnych, bo niby dlaczego zostali tak pokarani.
Jestem ciekaw czy dałoby się jakoś stworzyć jakiś kod komunikacyjny, żeby było możliwe porozumiewanie się nie na podstawie przyzwyczajeń i intuicji, ale językowo...
Edit: O na szczęście coś w tym kierunku jest robione: http://docs5.chomikuj.pl/218892156,0,0,Dotykowy-j%C4%99zyk-migowy-w-komunikacji-os%C3%B3b-g%C5%82uchoniewidomych.doc
DanuelX
To idź pokopać piłkę albo wypić piwo, albo zabaw się w ekshibicjonistę przed oknem sąsiadki.
HUtH --
Porozumienie z ludźmi, którzy nie widzą i nie słyszą jest od dawna możliwe, a przypadki opisujące tego typu historie doskonale znane.
Jak ta Pani mogła zdobyć wykształcenie (i to w jakich czasach) i zostać pisarką, to nie wiem dlaczego te dzieciaki miałyby być w jakimś stopniu intelektualnie ograniczone:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Helen_Keller
O jej historii, cytując m.in. wspomnienia opiekunki, pisze trochę w jednym z rozdziałów "Eseju o człowieku" Ernst Cassirer:
Czwarty link, stronka ebook3000, wersja ang. (str. 53 i dalej)
Och jej, miliony osob na swiecie maja ten problem i jakos nie biegna z tym do TV.
Jak już jesteśmy przy takich przypadkach to polecam zobaczyć film "Johnny got his gun".
A przecież DanuelX ma rację - takie reportaże są oparte na tak tanich chwytach, że naprawdę aż dziwne że jeszcze ktoś to ogląda i się na to "nabiera".
A_O <- O, dzięki za link, szczerze mówiąc nigdy nie interesowałem się tą kwestią i mnie to teraz całkiem poruszyło.
pat <- eh, ciągle nie widziałem, jeden z wielu filmów do obejrzenia :)
Dycu <- nie podoba mi się sensacyjna forma tego reportażu oraz maniera prezentera, ale pozytywne na pewno jest w pokazywaniu takiego czegoś uświadamianie i uwrażliwianie ludzi na problemy niepełnosprawności.
Przecież takie programy to nic innego jak przedłużenie publicznych, średniowiecznych egzekucji. Lud zbiera się by popatrzeć na nieszczęścia i cierpienia innych - nie po to żeby się uświadamiać czy uwrażliwiać. Cierpienie jest medialne i zawsze dobrze się sprzedaje. Człowiek sobie myśli - inni to mają przerąbane - całe szczęście ja tak nie mam. Łatwo jest patrzeć przez szklane okienko na nieszczęścia tego świata - ja się pytam czy wszyscy ludzie którzy to oglądają robią coś dla innych? Czy ich "wrażliwość" przekłada się na realne działania?
Huth - Przecież celem mediów nigdy nie było "uwrażliwianie na problemy niepełnosprawności" a po prostu jebnięcie informacji o jakimś niepełnosprawnym (koniecznie) dziecku (również koniecznie, dorośli mogą zdechnąć bez nóg i z dziurą we łbie, dzieci są ważne, bo robią słodkie minki. W sumie to niezłe podejście - jak do puchatych szczeniaków), bo to wywołuje dużo emocji i więcej ludzi to obejrzy.
Rzecz prosta, wykorzystywana od lat nawet przez fundacje "dobroczynne" a wy dalej dajecie się nabierać.
A teraz możecie mnie zabić ^^
To co piszecie jest całkowicie cyniczne i przedstawia niepełny obraz takich programów, aczkolwiek macie sporo racji w tym, że media "żerują" na ludzkim nieszczęściu, szukają sensacji dla oglądalności, a widzowie to połykają jakby nigdy nic. Myślę jednak, że gdyby w ogóle nie przedstawiałoby się takich przypadków, to społeczny ostracyzm niepełnosprawnych mógłby istnieć na większą skalę. Poza tym są ludzie, którzy po obejrzeniu takich programów rzeczywiście pomagają takim rodzinom finansowo czy w inny sposób.
Nie zgodzę się z tym Dycu, że tylko dzieci są pokazywane w takich programach, wielokrotnie trafiałem na programy o ludziach dorosłych potrzebujących wsparcia, generalizujesz Dycu :)
Jeszcze raz piszę, ze nie podoba mi się forma w takich programach jak Celownik, Uwaga! itp., bo idą zbyt po linii wywołania sensacji i usilnego wzruszenia widza, co jest wręcz czasem kiczowate i daje krzywdzący obraz "bohaterów" takich programów. Najbardziej odpowiedni program z ludźmi niepełnosprawnymi jaki widziałem, to wywiady z Anną Dymną, w których nie próbowano specjalnie u widza wywoływać emocji z nie wiadomo czego, lecz autentycznie te rozmowy chwytały za serce.
Eh, teraz przypomniał mi się ten program na dwójce z Wiśniewskim, gdzie potrzebujący wparcia ludzie na skutek jakichś nieszczęść walczyli o nie u jury, co według mnie w wielu przypadkach było dla nich poniżające, takie uzewnętrznianie się, płaszczenie przed ludźmi na siłę, ohyda.