Właśnie rozmawiałem z koleżanką, która mieszka na Ukrainie. Mówiła, że akurat w jej rejonach (Odessa) jest bardzo spokojnie, bo wiadomo, że tam znaczna większość jest po stronie rosyjskiej i nikt nie ma zamiaru się wychylić (sama ona używa rosyjskiego, a ukraiński tylko w szkole), ale jest pewna rzecz o czym się nie mówi. Rząd zablokował wypłaty swoim obywatelom, a większości osób nawet prywatne konta bankowe. Jej rodzice akurat pracują w tak zwanej "budżetówce" i nie mogą wybrać należnej im kwoty za przepracowany miesiąc. Moim zdaniem to akurat jest już patologia.
Co tu się dziwić, Ukraina.
A polaczki i tak będą narzekać ze w Polsce najgorzej.
Mało tego, z południa dochodzą wieści, że armie Rumuni i Węgier szykują do się do "obrony swojej ludności na terytorium Ukrainy" w razie eskalacji konfliktu. Dzieje się na grubo.
A polska armia powinna się szykować do odbicia Lwowa!