Czysto hipotetyczna sytuacja, mam zaszyfrowany cały dysk razem z boot loaderem kluczem składającym się z iluśtam bitów i tutaj moje pytanie, czy policja/prokuratura or sth ma prawo żądać ode mnie abym udostępnił to hasło?
Nie, nie jestem o nic oskrażony, nie nie mam spiraconych petabajtów danych, interesuje mnie tylko jak to wygląda od strony techniczno-prawnej.
Oczywiście, że ma prawo, a czy ty im to hasło podasz to inna sprawa.
Pytając o to, czy ma prawo to bardziej chodziło mi o to, co grozi mi za nie podanie tego hasła.
Czy jestes czysty czy nie: Jak mają na to zezwolenie to tak!!!
Nie grożą żadne konsekwencje prawne, bo nikt nie ma obowiązku zeznawać przeciwko samemu sobie. Tyle, że wtedy już prawdopodobnie tego dysku/kompa nie odzyskasz.
Nic nie grozi. Od kiedy to oskarżony ma obowiązek dostarczać sam dowodów przeciwko sobie? To oni ci muszą udowodnić winę.
U nas kary nie ma, ale np. w GB może to podchodzić pod jakaś ustawę antyterrorystyczną i kara się pojawi.
Ale zasadniczo nikt nie ma obowiązku sam się obciążać.
To na pewno nie jest taka oczywista sprawa jak część internetowych prawników z gimnazjum uważa. Nie wiem jak to wygląda, jak będzie chwila i nie zapomnę, to z ciekawości się dowiem.
Z jednej strony mogą próbować jakoś przymusić, z drugiej jednym z podstawowych praw jest odmowa składania zeznań, które mogą obciążyć. Teraz próba podciągnięcia hasła pod tę kategorię.
Myślę, że może nie być tutaj jednej odpowiedzi, a ewentualny wynik sporu może zależeć od jakości prawnika.
Ile postów tyle różnych zdań :) Zastanawiałem się ostatnio jak to wygląda, widzę, że nie tylko ja.
Podanie hasla nie jest zeznawaniem przeciwko sobie/na swoja szkode.
Dochodzi dodatkowy zarzut o utrudnianie sledztwa.
Zaraz zaraz, ale dlaczego od razu każdy założył, że on będzie oskarżonym? Wymiar sprawiedliwości może żądać od CIebie danych z tego dysku, jeśli będzie to istotne dla sprawy - zarówno karnej jak i cywilnej. Traktowany jesteś wtedy jako świadek, odmowa sankcjonowana będzie grzywną. Przynajmniej może być,
Podanie hasla nie jest zeznawaniem przeciwko sobie/na swoja szkode.
Dochodzi dodatkowy zarzut o utrudnianie sledztwa.
bzdura.
Nie, nie jestem o nic oskrażony, nie nie mam spiraconych petabajtów danych, interesuje mnie tylko jak to wygląda od strony techniczno-prawnej.
Człowieku a przeczytałeś dokładnie post nr [4]??? Dam przykład: ukradles wazne dane np z fbi i cie namierzyli. i co robia? rewizje!!! a masz cos nielegalnego na dysku czym swiatowe rzady moglyby sie zainteresowac? sadze ze nie wiec rewizji tez nie gbedzie wiec spij spokojnie i szyfruj swygo zloma nawet kodem 512 bitowym!
NGD - świadek również nie ma obowiązku przedstawiać dowodów które mogłyby posłużyć do jego obciążenia.
A poza tym co z dyskami szyfrowanymi trucryptem gdzie zapasowe hasło pozwala przedstawić fałszywą zawartość dysku.
Czy taki dysk jest odszyfrowany czy nie?
Ja wiem, ale to wy się uczepiliście tego oskarżenia. Z 1 postu nic takiego nie wynika, on pyta się o ogólną regułę.
NGD - pogoogluj.
Na ogol ma tez znaczenie, czy sledztwo jest prowadzone w sprawie, czy przeciwko
@up: ogolna regula jest taka, ze musza byc jakies podstawy zeby zazadac dostepu do dysku.
Kodeksu postępowania karnego, art. 74 paragraf 1:
Oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swej niewinności ani obowiązku dostarczania dowodów na swoją niekorzyść.
graf
po zastanowieniu, guzik. Przepis stanowi o zeznaniach, nie o takiej sytuacji.
Buck
NGD - pogoogluj.
Na ogol ma tez znaczenie, czy sledztwo jest prowadzone w sprawie, czy przeciwko
czy masz jakąkolwiek podstawę, żeby tak twierdzić, czy to jest tylko Twoje przypuszczenie?
ogolna regula jest taka, ze musza byc jakies podstawy zeby zazadac dostepu do dysku.
no i to napisałem w 12.
Nie trzeba być oskarżonym aby móc odmówić zeznań mających potencjalną możliwość obciążenia samego siebie.
Szczególnie że policja bardzo często wzywa potencjalnego oskarżonego jako "świadka w sprawie" na zeznania. Żałosny chwyt :) Jeszcze potem od razu pouczają o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań i biedny człowiek nie znających swoich praw staje się świadkiem swojego oskarżenia :)
A na wszystko jest sposób: nie wiesz czy możesz/musisz coś powiedzieć? "Zapomniałem, jak się denerwuję to wszystko mi się miesza i zapominam. Puśćcie mnie to może sobie przypomnę."
A nie podam hasła bo nie i już. Bo nie pamiętam. Proszę o paragraf za niepamiętanie hasła.
Dajcie już spokój, przecież to oczywiste, w RP nic Ci zrobić nie mogą za odmowę podania hasła.
Ale ja to jak zwykle mam historyjkę z tym związaną :)
Kiedyś w firmie w której pracowałem byłą rewizja w związku z przekrętami kolegi. W jednym pokoju grzebali w papierach a w drugim pozwolili mi sobie usiąść przy komputerze, tylko zakaz korzystania z internetu i telefonu, żeby nikogo nie ostrzec (w biurze zrobili typowy kocioł, czyli kto wszedł ten już nie wyszedł).
A że biurko miałem obok biurka kolegi który nabroił, mój były przyjaciel, to stwierdziłem że mu pomogę i po cichutku sformatowałem jego przenośny dysk twardy na którym miał wszystkie notatki.
Jak panowie przyszli to mówię im "a tego nie musicie zabierać bo to mój dysk prywatny, zresztą pusty, o patrzcie". No i nie zabrali. W ogóle jacyś za bardzo kumaci nie byli. Jeden gliniarz z PG i strażnik miejski heheh :) Strażnik tylko siedział i narzekał że go z łapanki do towarzystwa wzięli, że on nic nie wie i tylko będzie siedział i patrzył.
Wszystko byłoby OK, gdyby dwa tygodnie później nie przyszli kolejni z PG z listem od mojego ex-przyjaciela: "Drogi Highlighterze, poszedłem na współpracę z prokuraturą, wszystko powiedziałem. Wiem że nie mają mojego przenośnego dysku twardego, na nim są wszystkie dokumenty które muszę mieć aby wyjść za kaucją. Przekaż im proszę go, nic nie ukrywaj".
I pytają się czy mam ten dysk. A ja czerwony jak burak, że no tak ale ten tego była w nim awaria i się sformatował :)
Mina gliniarzy była mniej więcej taka ---->
Na szczęście zgodzili się żebyśmy poszli do najbliższego serwisu komputerowego gdzie na mój koszt serwis odzyskał dane i zabrali dysk. Stwierdzili że jak wezmą to do technika policyjnego to kolega zgodę na kaucję dostanie za jakieś pół roku :)
Także różnie to bywa :) raz się nie chce pokazywać dysku, a jak się kilka tygodni posiedzi w areszcie i pomyśli, to nagle chęci wracają ;)
Highlighter - tzw. Areszt wydobywczy :D
Popularne, bezprawne działanie naszego wymiaru sprawiedliwości.
Ale nadal nie jest to wyrok.
graf_0: Nie wyrok, ale jak masz perspektywę paru miesięcy aresztu (tyle siedzieli inni w to zamieszani, były zarzuty zorganizowanej grupy przestępczej), albo wyjść od razu i dostać wyrok albo dwa w zawiasach, to wybór jest dość prosty...
Może i hasła podawać nie trzeba , ale posiedział byś parę dni na dołku to wyśpiewał byś "z własnej chęci ".
Ludzie dobrowolnie przyznają się do zabójstw więc nie wierze żeby nie byli w stanie doprowadzić Cie do stanu gdy sam będziesz błagać że chcesz wszystko wyśpiewać.
Tak w ogóle to w TC masz podwójne hasło na wypadek gdy Twoje życie jest zagrożone o ile nie podasz hasła. Warto z tego skorzystać bo po podaniu tego drugiego hasła odszyfrowujesz sobie pierdółki zamiast plików które chcesz ukryć.
Highlander - ja to rozumiem. Dlatego właśnie nazywa się to areszt wydobywczy.
Wydobywa prawdę.