Witam Golową Brać.
Mam taki problem. Wytłumaczę to najprościej jak się da.
Jest działka i jest kilku jej właścicieli. Jeden bez konsultacji z pozostałymi posadził drzewa, takie nieduże sadzonki do metra wysokości. Czy w świetle prawa mogę bezkarnie mu je usunąć?
Przeglądam internety ale na ten temat nic nie ma.
Pozdrawiam
Bezkarnie niestety nie. Jesli byś tak zrobił to, zaraz byłoby niszczenie mienia i konflikt. Trzeba byloby sie dogadać .
Choć to posadzenie przez tą osobę też powinno być skonsultowane w jakikolwiek sposób z resztą osób.
No chyba że to jest "na jego stronie".
A jeśli to fajnie posadzone i nie przeszkadza to spoko. A jak z czymś koliduje to srednio :/
Bezkarnie niestety nie Co to znaczy?
Choć to posadzenie przez tą osobę też powinno być skonsultowane jakikolwiek z resztą osób. Jeżeli działka ma, dajmy na to 5 właścicieli to 1 może robić co chce, a 4 ma gówno do gadania?
Via Tenor
Uszkodzisz mu to co należy do " niego" i może cie posądzić o niszczenie jego mienia... i bedziecie sie tylko szarpać, twoje, moje... ale miał prawo coś na tej działce zrobić jeśli to też jego. I tak to przeszkadza bardzo i jest uciążliwe??
Ale sytuacja, powiedzmy że śmieszna. A zarazem poważna i niecodzienna.
I śmierdzi tu kargulem i pawlakiem :))
Powinniście wszyscy sie dogadać polubownie czy to notarialnie by tą działke jakoś podzielić terenem między sobą i po temacie. Bo jak z taką błahostką jest problem to co będzie później...
Ale przypominam sobie że dawno temu był podobny temat na forum :))
Zgłaszasz uciążliwość tego nasadzenia. Jeżeli działka ma lokalny plan zagospodarowania to może tam być zapis wręcz ograniczający nasadzenia i wtedy nakaz usunięcia dostaniesz szybko, jak nie to trochę może potrwać i zależy od widzimisię urzędnika.
Jeżeli działka ma lokalny plan zagospodarowania Nie ma takiego planu.
nakaz usunięcia dostaniesz szybko, jak nie to trochę może potrwać i zależy od widzimisię urzędnika Chcesz mi przez to powiedzieć, że muszę mieć zgodę z Urzędu Gminy na pozbycie się sadzonek, które sąsiad posadził bezprawnie ?
które sąsiad posadził
To nie jest sąsiad, bo jak sam napisałeś to jest współwłaściciel działki
posadził bezprawnie
Musisz udowodnić, że zrobił to bezprawnie. Bo to, że ty tak twierdzisz nie czyni tego bezprawnym. Jako współwłaściciel ma do tego prawo. Choć można dochodzić choćby uciążliwości tego nasadzenia,negatywnego wpływu na wartość działki itd.
Chcesz mi przez to powiedzieć, że muszę mieć zgodę z Urzędu Gminy na pozbycie się sadzonek, które sąsiad posadził bezprawnie ?
Oczywiscie.
Dlaczego?
Bo nie ty jestes od interpretacji prawa.
Nie ty jestes od jego egzekwowania.
Ty mozesz ewentualnie zglosic jego naruszenie, i tyle. A jesli to jest zagadnienie z prawa cywilnego a nie karnego, to jeszcze dodatkowo na tobie spoczywa udowodnienie ze "somsiad" dziala niezgodnie z prawem.
To nie jest dziki zachod.
Pierwsza sprawa: jeśli obwód pnia na wysokości 5 cm nie przekracza 50 cm, właściciel nieruchomości może usunąć takie drzewo bez konieczności uzyskania zezwolenia. W przypadku, gdy obwód pnia przekracza 50 cm, ale nie jest większy niż 70 cm, należy zgłosić zamiar wycinki do odpowiedniego organu gminy.
Druga sprawa:
Do kogo należą rośliny posadzone na gruncie będącym współwłasnością kilku osób?
Drzewa i krzewy stanowią część składową gruntu, na którym się znajdują, i „dzielą jego los”.
Jest to jedna z podstawowych zasad prawa cywilnego określana sentencją superficies solo cedit (z łac. to, co jest na powierzchni, przypada gruntowi).
Zasada ta wyraża powiązanie gruntu z rzeczami trwale z tym gruntem związanym. Część składowa rzeczy nie może być odrębnym przedmiotem własności i innych praw rzeczowych. Z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, do części składowych gruntu należą w szczególności budynki i inne urządzenia trwale z gruntem związane, jak również drzewa i inne rośliny od chwili zasadzenia lub zasiania.
Oznacza to, że jeżeli grunt stanowi współwłasność kilku osób w częściach ułamkowych, również znajdujące się na nim drzewa i krzewy stanowią współwłasności tych osób w takich samych częściach jak grunt.
Poczynienie nakładów przez jednego ze współwłaścicieli na rzecz wspólną
Dla samego faktu współwłasności drzew i krzewów nie ma znaczenia, kto je posadził (czyli dokonał nakładu na współwłasności), jak również fakt, iż nasadzenia zostały dokonane na części działki wydzielonej umownie do indywidualnego używania. Fakt poczynienia nakładów przez jednego z współwłaściciela na rzeczy wspólnej bierze się pod uwagę w momencie znoszenia współwłasności i dokonywania związanych z tym rozliczeń.
Zgodnie z art. 206 Kodeksu cywilnego „każdy ze współwłaścicieli jest uprawniony do współposiadania rzeczy wspólnej oraz do korzystania z niej w takim zakresie, jaki daje się pogodzić ze współposiadaniem i korzystaniem z rzeczy przez pozostałych współwłaścicieli”.
Wydzielenie części działki do indywidualnego korzystania przez współwłaściciela
Dokonywanie wycinki drzew i krzewów na części działki używanej przez Pana stoi w sprzeczności z art. 206 Kodeksu cywilnego tym bardziej, że używana przez Pana część stanowiącej współwłasność działki została umownie Panu wydzielona do indywidualnego używania.
Jeżeli współwłaściciel dokonuje wycinki wbrew zakazowi sądowemu, należy ten fakt zgłosić sądowi, który może nałożyć grzywnę w celu przymuszenia zobowiązanego do zastosowania się do sądowego orzeczenia.
Czyli nie możesz wycinać
Te sadzonki to mają może 5 cm średnicy. Art. 206 nie ma zastosowania. Jeżeli ktoś wykosiłby trawę na owej działce to sobie może ją zabrać, a nie ingerować w nią.
Współwłasność współwłasnością, ale czy macie jakąś umowę dotyczącą podziału użytkowania działki lub umowę dzierżawy, najlepiej potwierdzonej prawnie?
Bez papierka to będziecie się tylko bić o ten kawałek ziemi.
Przecież on jest tylko sąsiadem. Może isc do sadu albo ewentualnie urzędu gminy
Art. 201. dz. u. 2424.1061
Do czynności zwykłego zarządu rzeczą wspólną potrzebna jest zgoda większości współwłaścicieli. W braku takiej zgody każdy ze współwłaścicieli może żądać upoważnienia sądowego do dokonania czynności.
Teraz tak, może trochę rozjaśnię temat. Teren, na którym zostały posadzone drzewa, jest terenem Wspólnoty Mieszkaniowej, umownie, bo Wspólnota Mieszkaniowa jako organizacja nie ma nic. Lecz właścicieli owej działki jest kilkunastu, więc żeby posadzić cokolwiek, wydaje mi się, że owy sąsiad powinien pozbierać podpisy od współwłaścicieli owej działki w liczbie 50% + 1. Tak to zawsze działało.
Coraz bardziej to gmatwasz;) Wspólnota mieszkaniowa działki na której nie można budować?
Jeżeli mowa o terenie osiedlowym to pytanie: Czy jest zarejestrowana wspólnota mieszkaniowa i jak tak o jakim statucie. Czy też popularna dzisiaj forma na osiedlach szeregowców od developerów współwłasność z taką szczątkową wspólnotą (bez nadanego REGONu, zarządu itd.).
Oraz co kluczowe czy to mała wspólnota (do trzech lokali) czy normalna, czyli od czterech, bo tutaj obowiązują inne przepisy.
Czy jest zarejestrowana wspólnota mieszkaniowa i jak tak o jakim statucie. Jest zarejestrowana, jest regulamin Wspólnoty.
No to za sprawę odpowiada zarząd. Tam leć ze skargą i to oni mają w mocy to ogarnąć jako zarządzający terenem.
Morze to być zarząd, zarządca, administrator lub spotkanie walne współwłaścicieli zależnie od statusu.
No to jeżeli statut daje ci prawo do zarządzania terenami wspólnymi i opieką nad nimi, nasadzenia są na ternach wspólnych podlegających ci z racji funkcji to powinieneś wystawić wezwanie do usunięcia nielegalnego nasadzenia. Jak zignoruje to przedstawić sprawę na zgromadzeniu wspólnoty, lub zebrać głosy poprzez karty do głosowania i wykorzystując większość głosów pociągnąć sprawę. Na mocy uchwały opcji do działania jest wiele.
A bez statutu guzik można poradzić bo sprawa rozbija się o szczegóły.
Ale kręcisz od początku tak, że coś mi się wydaje, że to się kupy nie trzyma. Bo nie wspomnienie w pierwszym poiście o tym, że jesteś zarządcą to jak zadanie pytania na forum o oponach bez wspomnienia, że chodzi o opony do ciągnika a nie samochodu osobowego.
Ale kręcisz od początku tak, że coś mi się wydaje, że to się kupy nie trzyma Nie wspominałem o tym, bo myślałem, że to będzie prostsze.
A bez statutu guzik można poradzić bo sprawa rozbija się o szczegóły. Muszę sprawdzić regulamin.
powinieneś wystawić wezwanie do usunięcia nielegalnego nasadzenia Na tablicy ogłoszeń jest stosowne wezwanie ale bezskuteczne. Teoretycznie nie wiem kto te drzewa nasadził.