http://www.spritzinc.com/# - wystarczy kliknąć na ten biały pasek na wizualizacji smartphone'a, a tekst zacznie się pojawiać, można ustawić szybsze tempo, od 250 słów na minutę do 500.
Czy jest to jakaś rewolucja, to nie mam pojęcia, bo nie dają pokazywanego tekstu obok do przeczytania i sprawdzenia, jak szybko zajęłoby przeczytanie tekstu klasycznym śledzeniem tekstu oczami, ale przy 500wpn, co wydaje się całkiem niezłym tempem, niczego nie gubiłem, a domyślam się, że przy częstszym czytaniu w ten sposób moje zmysły by się znacznie wyostrzyły i nie miałbym problemu z ogarnięciem jeszcze większego tempa. Według Wikipedii średnia szybkość czytania to 180-250 słów/minutę. Wydaje się to całkiem ciekawym rozwiązaniem. Kto wie, ile można by zaoszczędzić czasu, gdyby przy każdym artykule czy jakimkolwiek tekście w internecie było okienko z treścią przepuszczoną przez takie coś. Jak chce się do czegoś wrócić, to można sprawdzić stronę lub zatrzymać Spritzowy pasek.
Taa, tylko ile ja zapamiętam po takim czytaniu? Też mogę spokojnie nadążać, ale nie wyobrażam sobie czytać tak przez np. godzinę czasu.
A też wystarczy, że mrugniesz oczami i już ci jakieś słówko uleci. Raczej się nie przyjmie. Na 350 jeszcze mi się udawało, dalej nie próbowałem, wrzuciłem od razu na 500, żeby zobaczyć.
Po chwili takiego czytania widzę jakiś przyciemniony prostokąt przed sobą.
[2] - Przez takiego typu sceptycyzm nie znajdziesz w polskiej czy jakiejkolwiek innej toalecie trzech muszelek.
Już widzę potencjalne problemy - zmęczenie wzroku, wysuszanie oka i tak jak napisał [2] przy mrugnięciu można gubić wyrazy/zdania.
Oko ludzkie nie jest przystosowanie do wpatrywania się w jeden pt przez x czasu.
Lol masakra dla oczu .Czego to ludzie nie wymysla, zeby usprawiedliwic swoje lenistwo i niechec do czytania ;)
Jedyny radykalny krok, który pozwala przyspieszyc znaczaco szybkość czytania to pozbycie się nawyku subwokalizowania, czyli bardzo cichego wymawiania czytanych wyrazów lub nawet ruszania jęzorem w trakcie czytania. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, że sami się tak ograniczamy :).
Z takich ćwiczeń, które polecam, to najlepiej wziąć jakis tekst, w którym jest się specjalistą i starać się przeczytać go jak najszybciej z zegarkiem w ręku, a później opowiedzieć, o czym jest.
Później zrobić to samo z nieznajomym sobie tekstem - chociażby treść jakiejś ustawy, cokolwiek.
Można tak powtarzać po kilka razy w tygodniu.
To, co dodatkowo zmienia prędkość czytania to nastawienie psychiczne. Ludzie np. o wiele szybciej przeczytają dany tekst, jeśli znajduje się w nim kluczowa dla nich informacja. Jeśli mamy do czynienia z tekstem mało interesującym, to przeczytajmy tytuł i zadajmy sobie pytania, na które chcemy znaleźć odpowiedź. Załóżmy, że tekst jest o firmie rolniczej Zbigniewa z Rzycina. Dobrze jest zadać sobie pewne pytania od razu: czy Zbigniew to hodowca, jak duże jest jego gospodarstwo, co tam hoduje, co sprzedaje bla bla bla. Wtedy, nawet czytając taki tekst bardzo szybko, znajdzie się owe informacje klucze i zapamięta o wiele lepiej, niż gapiąc się na tekst, jak zombie na śliwki.
Te 400-600 słów na minutkę to jest do osiągnięcia praktycznie dla każdego (tak mi się raczej wydaje) przy takich treningach.
Co do tego softu, to nie sprawdzałem, ale dawniej stosowałem różnego rodzaju softy z suwakiem szybkości znikania zdań, jako jedno ćwiczenie do poprawy prędkości. Nie pamiętam dokładnie, o co tam chodziło, ale pomogło mi nieco ze zwiększeniem pola widzenia tekstu.
Interesujące, rzeczywiście można w ten sposób osiągnąć imponującą prędkość czytania, ale jednocześnie niesamowicie męczy wzrok, zaledwie po kilku minutach i z tego powodu raczej nie ma większych szans na przyjęcie się...
Cale piekno czytania polega na rozumieniu tego co sie czyta a nie napierdalanie jak osiol. Pewnie dla tego tyle osob ma powazne problemy
Do czytania książek to to raczej nie jest, jeżeli już to newsy, artykuły z gazet, podręczniki, bo to po prostu informacja, z książką fabularną jednak potrzeba trochę więcej czasu, czytanie w ten sposób fabuły przywodzi mi na myśl oglądanie filmu z prędkością odtwarzania ustawioną na x2 czy x3.
Ten sposob to jakis zart. Faktycznie pozwala na szybko pochlonac spora ilosc tekstu. Tyle ze czytajac tradycyjnie (szczegolnie artykuly czy informacje prasowe) niejednokrotnie trzeba sie "wrocic" do wczesniej przeczytanego fragmentu - zeby cos porownac, sprawdzic itp.
Ta metoda jest dobra na "lykanie" tresci bez wiekszej refleksji czy zrozumienia. Do tego bardzo meczy wzrok przy dluzszej partii.
Ot taka nic niewarta ciekawostka o zdolnosciach ludzkiego oka. Nic wiecej.