Mimo że uważam RDR 2 za wybitną produkcję i absolutną czołówkę najlepszych gier w jakie grałem od LAT, to jestem niemal pewien że ewentualne RDR 3 prawdopodobnie nie zarobi takich pieniędzy.
Pracuję przy sprzedaży gier więc widzę co się dzieje. Wiele osób, które kupiły western Rockstar'a poleciało na marketing, oklejone Arthurem Morganem autobusy czy trąbiące radia. Przyszli tabunami, kupili tą grę tak na prawdę nie wiedząc do końca co biorą, ale było o tym głośno - to wzięli. Mniej więcej 3/4 z tych największych napaleńców zaczęła wkrótce wracać, odsprzedawać te gry i brać jakieś inne tam Call of Duty za uzyskane pieniądze. Spodziewali się...nie wiem czego w zasadzie. GTA na dzikim zachodzie ? Mission Impossible na dzikim zachodzie ? Może Just Cause na dzikim zachodzie ? Spodziewali się latających pociągów, strzelania z siodła bazooką, rabowania pociągów przy użyciu czołgów.
Kiedy ktoś mi mówił że gra jest nudna jak sranie, bez akcji i tempa (a takich było wielu) to byłem w stanie uszanować takie opinie, na prawdę. Rozumiem to, że ktoś może podziękować za tego typu rozgrywkę i że nie ma czasu czekać aż coś się wydarzy, bo wrócił z pracy i ma 40 minut czasu, więc chce się zrelaksować przy losowej łupance z eksplozjami. Ale kiedy przychodzi jakiś kadłubek umysłowy i mi mówi że gra jest słaba, lipa i w ogóle zmarnowane pieniądze to mam ochotę wyjść z siebie i stanąć obok, a potem wrócić do siebie, upaść i nie wstać...
...co sprowadza nas do puenty tego postu: Ogromny % sprzedaży RDR 2 to ludzie, którzy nigdy nie powinni byli zabierać się za taką produkcję. Ludzie, którzy się odbili i mając to w pamięci, nie popełnią drugi raz tego samego błędu i nie kupią RDR 3. A nie oszukujmy się, westernów innych niż RDR w branży nie ma, więc nawet największe dzbany się nie pomylą i pokojarzą z poprzednią częścią.
Ja wiedzialem co biore i tez jestem troche zawiedziony. Przesadzili z realizmem kosztem dobrej zabawy
To po co grasz jak narzekasz, mogłeś sobie zagrać w tetrisa, fortnajta czy coś innego zręcznościowego jak realizmu nie pojmujesz. Akurat w rdr2 jest super zabawa.
No nie wiem, może dlatego, że RDR 1 to moja ulubiona gra wydana w XXI wieku i oczekiwałem czegoś w tym samym stylu, a nie gry bardziej żmudnej, niż moje własne życie?
Mój post atakuje w zasadzie masy, zawsze są też osoby ze swoją opinią ale nie pasujące do wyżej wymienionych. Rozumiem Twój punkt widzenia, ale też muszę zwrócić uwagę na jedną kwestię, wiesz że tak na prawdę możesz zignorować kawał zawartości tej gry ?
Nikt Ci nie karze łowić ryb, przenosić siana po obozie, polować, grać w domino, czesać konia, zatrzymywać się przy drodze dla randomowych spotkań z NPC'ami, ulepszać obozu czy swojego ekwipunku i tak dalej... Możesz na dobrą sprawę po prostu lecieć od jednego questa fabularnego do drugiego i wcale gra nie zatrzyma Cię w żadnym momencie mówiąc "No chłopie, musisz koniecznie umyć się w hotelu czy zjeść gulasz Pearson'a bo nie pozwolimy Ci kontynuować".
Nie powinno się mieć pretensji do kwestii opcjonalnych. Na prawdę możesz robić tylko fabułę i w ten sposób ukończyć grę. A szczerze ? Warto choćby dla napisanej historii i jej finału. Potem można odsprzedać bo nie traci na wartości specjalnie jak to gra Rockstar'a w końcu.
PS. Ja miałem w planach ją odsprzedać bo w końcu pieniądz to pieniądz, ale po skończeniu gry nie potrafiłem się do tego zmusić. I cieszę się że mam ją na półce.
@Lateralus
bo można tworzyć gry bardziej realistyczne ale nadal dające masę frajdy, nie każdy chce znowu grać w samograja prowadzące za rączkę.
RDR2 dla wielu przekroczył tę granicę, najpoważniejszą bolączką są pomysły nienadające się na produkcję dla ludzi z niewielką (mniej niż godzina) czasu na granie, gdzie w ciągu tej przykładowej godziny dostaje mniej funu niż przy innych grach (szczególnie z poprzednich gier R*).
I te masy znowu polecą do sklepu gdy tylko zacznie się kolejna kampania marketingowa. I znowu się zawiodą.
Piszesz tak jakby społeczność graczy umiała się uczyć na własnych i cudzych błędach...
No na mnie zarobią na pewno. I szczerze wątpię w twoje prognozy. Niejeden rozczarowany RDR2 na pewno zwróci się ku ewentualnej trójce.
Pracujesz w sprzedaży ale zbytnio nie masz pojęcia co piszesz. Zanim wyjdzie kolejne rdr to będziemy mieli raz że nowe pokolenie graczy. Dwa że Rockstar to będzie wiedział co zrobić żeby to sprzedać jeszcze lepiej. No i jakość ich gier miażdży wszystkie inne więc wiesz. Gracze mogą być pewnie że wespna się na Jeszcze wyższy poziom jak z każdą kolejną grę.
Jakby wydarzenia w trójce działy się przed wydarzeniami z dwójki to nawet bym się nie zastanawiał czy kupować.
Choć i tak bym kupił...
WOW, no niesamowite, jak oni śmią takie wybitne rockstarowe dzieło zwracać i uważać ją za słabą grę. No jak oni śmią po prostu, żeby szkalować grę wybitnego (podkreślam: wybitnego) studia Rockstar, które od lat klepie niezmiennie tę samą formułę gier? Come on!
Problem z RDR 2 jest taki, że realizm realizmem, ale głupoty zabijają tę grę. To nie jest słaba gra, jest bardzo dobra, ale nie zasługuje na oceny jakie dostaje. Dla mnie to jest taki balans między 7,5-8. Z wielu powodów. Po pierwsze widać już, że formuła gier od Rockstara trochę się starzeje. To jest to samo: jedź na misję, zrób ją tak, jak zaplanowali twórcy, eksploruj świat. Zero własnej inwencji, cały quest przebiega jak po utkanym przez twórców sznurku. Nie masz żadnego pola manewru na własne działanie. Otwarty świat? Super, możesz kogoś zrabować. Oczywiście to też jest oskryptowane. Aha i randomowe wydarzenia, które i tak się po pewnym czasie dublują albo polegają na tym samym.
Muuuuhhh realism, ale jak jest zasadzka i jestem atakowany, koń ucieka, to żeby chwycić za broń którą miałem na plecach, muszę lecieć specjalne za koniem, który mi gdzieś odfrunął, w międzyczasie obrywając po klacie ołowiem. Super realizm. Już nie wspominam o topornym feelingu postaci. Arthur rusza się jak wóz z węglem, wiem że wielu też tutaj mówi o realizmie, ale nie, to nie jest realizm, bo podobny problem miało GTA V.
To nie jest dziadowska czy zła gra, ma po prostu masę problemów i branżowe oceny to dla mnie absolutne nieporozumienie. No ale to gra od Rockstara, to z automatu nawet średni Max Payne 3 dostaje wysokie noty, no bo Rockstar. GTA V też nie zasługiwało na dychy, a mimo to dostawało, bo Rockstar.
"Muuuuhhh realism, ale jak jest zasadzka i jestem atakowany, koń ucieka, to żeby chwycić za broń którą miałem na plecach, muszę lecieć specjalne za koniem, który mi gdzieś odfrunął, w międzyczasie obrywając po klacie ołowiem. Super realizm."
Wiadomo, bo w prawdziwym życiu jak wszyscy wiemy szanujący się koń upewniłby się że zostawił Ci broń zanim zacznie uciekać. Pomyślałby na pewno, że mogłeś się przecież nie przygotować i nie mieć broni na plecach tylko w jukach, a w takim przypadku zatrzymałby się wyciągnął broń dla Ciebie i dopiero wtedy uciekł w popłochu.
Ale tak by zrobił prawdziwy koń, a nie ten udawany w RDR.
Przeczytałeś na pewno ze zrozumieniem to zdanie? Jest napisane, że giwera była na plecach, bo ściągałem już ją wcześniej z konia. Gra automatycznie mi ją załadowała znowu na konia. Rozumiem, że w realnym życiu też to tak działa? Na przykład wchodzę do auta i torba sama mi ląduje na fotelu obok?
Wiadomo, realizm. A pomyślałbym, że serio pisałeś jakie to masz doświadczenie w sprzedaży, ale ty nawet nie możesz ze zrozumieniem zdania przeczytać. A innych ludzi wyzywasz od kadłubków umysłowych. No, no, ego to ty masz.
Ponad 70 h na pewno zostawiłem w RDR 2 i nigdy nic takiego mi się nie zdarzyło żeby gra sama zdjęła mi broń z pleców i schowała ją w juki. Więc nie, nie rozumiem. To o czym mówisz to najpewniej glicz, więc tym bardziej nie rozumiem co ma glicz do realizmu. Poza tym, nie czepiaj się na siłę bo akurat rewolwery zawsze masz przy sobie i nie widzę sensu w gonieniu konia...
To się nie zdarzyło tylko mi i nie jeden raz, no ale wiadomo, masz nabite 70 h, to jesteś true player i w ogóle rised up gamer. Jest cały filmik na yt od Jackey poświęcony problemom w RDR 2, ale wiesz, takie tam urojenia kadłubków umysłowych. Zabawna rzecz, on w nim też wspomina o tym problemie ;)
To nie jest czepianie się i sam fakt że tylko do tego się odniosłeś świadczy, że jednak gra ma wiele innych problemów, no ale nie ma się jak przyczepić, to uczepisz się jednego problemu i będziesz go klepać, spoko.
Tylko nie wyzywaj ludzi o innym guście od kadłubków umysłowych albo nie zakładaj wątków na siłę jak to się zły czujesz, bo komuś się nie spodobało RDR 2. Ja rozumiem, że jesteś oświeconym graczem, EA bad, Rockstar good, ale kurczę, w jakim ty świecie żyjesz że czujesz się oburzony odmiennymi gustami?
Już nie wspominam o topornym feelingu postaci. Arthur rusza się jak wóz z węglem, wiem że wielu też tutaj mówi o realizmie, ale nie, to nie jest realizm, bo podobny problem miało GTA V.
I to jest największa bolączka gier AAA dla mnie, to już klasyczna Lara Croft wyśmiewana za „kierowanie nią jak czołgiem" sterowała się o wiele lepiej.
Realizm realizmem ale wygoda przede wszystkim niestety inne normy się utrwaliły...
Okej, niech Ci będzie punkt dla Ciebie. Niech to będzie i szerzej znany problem, nie zmienia to jednak faktu że ja nie pamiętam takiej sytuacji. Nie podważa to też tego co napisałem wyżej: że musi to być glicz, który najpewniej zostanie naprawiony w przyszłości. No na prawdę ? Macie ogromny, pięknie wykonany świat do zwiedzania, to będziecie się czepiać że się broń tam kiedyś tam nie załadowała ? No litości...
A mało błędów miał Wiedźmin 3 ?
I co z tym feelingiem postaci ? Arthur Morgan to kafar i bandyta, gościu od brudnej roboty w ciężkim płaszczu, butach i obwieszony ciężką bronią... Więc jak powinien się poruszać ? Jak 2B z Nier'a ? Bo to daje więcej fun'u ? Rozumiem, że przeszkadza Ci to bo ten model poruszania się jest stary, ale akurat do tej produkcji pasuje idealnie. Poza tym, idąc tym tokiem rozumowania dla Ciebie przyszły the elder scrolls 6 będzie miał notę najwyżej 7.5 bo zapowiedzieli z góry że będą wałkować ten sam stary drewniany silnik. Więcej nie ustrzelą, nie ma szans - bo stare rozwiązania.
Macie ogromny, pięknie wykonany świat do zwiedzania, to będziecie się czepiać że się broń tam kiedyś tam nie załadowała ? No litości...
co ma piernik do wiatraka?
Jak wpadasz w zasadzkę i giniesz bo gra glitchuje to nie jest coś, na co można przymknąć oko bo sceneria wokół zasadzki zapiera dech w piersiach.
Odwracasz kota ogonem i odciągasz od meritum problemu.
Taka prawda wiekdzosc kupila pograla z 2 dni i odstawila na polke i wrocilo do fortnite czy coda