Thomas Jane, który grał Punishera w jednym z kinowych filmów, przygotował fanowską produkcję, w której ponownie wciela się w słynną postać z komiksów. Zapraszamy do obejrzenia! Z uwagi na brutalność film tylko dla widzów dorosłych!
W krótkometrażówce towarzyszy mu Ron Perlman. Nie jest to jednak oficjalny film Marvela, lecz fanowski film, gdyż studio nie miało z nim nic wspólnego. Phil Joanou reżyseruje.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=bWpK0wsnitc
Za hatakiem
jak dla mnie świetna rzecz, no i jeszcze Jane który dla mnie zawsze będzie Frankiem Castle #1, oj chciałbym zobaczyć normalną kontynuacje z Janem w takim klimacie.
Thomas Jane jest świetnym aktorem, a krótkometrażówka świetna, niestety wysokobudżetowy film nigdy tyle brutalności mieć już nie będzie
Dzięki wielkie za to, uwielbiam Jane'a i dalej marzę o kontynuacji Give'm Hell Malone.
zajebiste, jedna z tych filmowych perelek internetu
Świetna rzecz. Szkoda tylko, że nie ma żadnych szans na pełnometrażową wersję w takim klimacie.
Bardzo dobry fan film ;) Człowiek w napięciu czeka aż Jane rozpocznie jatkę z oprychami. Gdyby Perlman wziął spod lady strzelbę i dał ją bohaterowi - byłoby 10/10
Gdyby Perlman wziął spod lady strzelbę i dał ją bohaterowi - byłoby 10/10
Czekałem na to samo.
Dobre. Lubię postać Punishera i ekranizację z Jane'm, ale po War Zone nie widzę nikogo innego w tytułowej roli jak Ray Stevenson.
Może ta krótkometrażówka to właśnie zapowiedź pełnometrażowej produkcji z tymi aktorami, która powstanie w najbliższej przyszłości. Byłbym wniebowzięty. Wbrew wielu słabym opiniom to właśnie Punisher z 2004 roku jest moją ulubioną adaptacją. Poza tym nie widzę nikogo innego prócz Thomasa Jane'a w tej roli. Co prawda Dolph Lundgren dawał radę, ale film jest z 1989 roku, a sam aktor bardzo się zestarzał i dzisiaj swoim wyglądem nie pasuje już do tej postaci. Ray Stevenson także bardzo mi się podobał w tej roli, ale sam film był przeciętny dlatego liczę na kontynuację wersji z 2004 roku.
Genialny filmik, w stylu serii Punisher MAX. To 10 minut jest 10x lepsze niż cała beznadziejna adaptacja z 2004.
Nie rozumiem. Oba Punishery miały przeciętne budżety w sam raz na rzeźnie w R i zresztą miały kategorię R.
Filmów nie oglądałem, ale skoro mówicie, że nie było nawet takiej brutalności, to ktoś musiał mocno skopać sprawę, bo mając taką kategorię zazwyczaj producenci wręcz chcą krwią przyciągać do kin (często przeginając w drugą stronę, jak w Piłach, Hostelach itd.).
Punisher to raczej nie jest temat wymagający wielkich budżetów, więc z brutalnością z tego filmu krótkometrażowego nie powinno być żadnych problemów.
Problematycznymi tematami są potencjalne ekranizacje książek w stylu Wiedźmina czy twórczości Lovecrafta, albo gier typu Bioshock, czyli tematy niemożliwe do zekranizowania, bo wymagają ogromnych budżetów (100m+) oraz kategorii wiekowej R, która na takie budżety nie pozwala.
Nikt nie wie, na co poszła kategoria R w 2004.
Btw, Frank zabija w tym filmie 4 osoby, z czego jedna ginie poza ekranem. Poza tym jedną torturuje... lodem na patyku. Na szczęście, żeby rozładować choć trochę napięcie i klimat brutalności, reżyser postanowił wrzucić w środku filmu dziesięciominutową scenę ze śmiesznym grubaskiem tańczącym podczas gotowania spaghetti.
Mocne 10/10 ode mnie. Tylko dla prawdziwych mężczyzn o stalowych nerwach i oddanych fanów komiksów.
Kazioo War Zone ze Stevensonem był bardzo brutalny, ale sam film jako taki leżał, ten z Jane'm był bardziej PG, ale przynajmniej jakieś tam relacje między bohaterami były...w War Zone człowiek się czuł jakby wskoczył w 90minutową sekwencję akcji, niby fajna jatka, ale nie było punktu zaczepienia
Świetny filmik. Jeszcze przez moment śmignęła mi myśl, że to reklama Jacka hehe :)