Dobry wieczór wszystkim (albo nie). Moje miasto ma uporczywy problem, a mianowicie: hipsterzy. Opowiem jak to się zaczęło. Niedaleko rynku w magazynie pewnej restauracji znaleziono ich gniazdo, reakcja była szybka czyli najpierw trucizna, potem oblanie benzyną i spalenie. Wszyscy myśleli, że w porę to zauważono, jednak parę tygodni później zauważono ich na rynku! Zaczęto ich zaganiać do klatek, ale to dziadostwo za żadne skarby nie dało się złapać (ewentualnie kilka okazów). Władze miasta postanowiły odizolować teren w celu zyskania trochę na czasie i obmyślenia planu eksterminacji tego ścierwa. W imieniu nas wszystkich proszę o pomoc, jakieś porady. Ludzie chcą wracać do swoich domów, jednak jest to niemożliwe póki te zwierzęta się tam panoszą. Jakieś porady, może mieliście już z tym do czynienia?
[5] A żebyś wiedział, ostatnio musiałem chronić kosmitów przed atakiem moich rozwścieczonych kur!
I tak dobrze, że nie metale.
Prowokacja! Każdy wie, że hipsterów nie zagania się do klatek, tylko łapie na lasso...
Bardzo ciekawe życie musisz mieć, Battle man.
Nie wiem, jak wy, ale dużo bardziej wolę popatrzeć sobie na te hipsterki niż na laski ubrane w glany, t-shirty metallici albo te hiphopowe ziomalki z kroczem po kolana i airmaxami na nogach...
[5] A żebyś wiedział, ostatnio musiałem chronić kosmitów przed atakiem moich rozwścieczonych kur!
O kurczę, ale zabawnie jest na tym forum. Dobrze, że są jeszcze tacy śmieszni użytkownicy.