Dnia 16 marca zamówiłem na Allegro komplet 10 par majtek. Kobieta miała sporo pozytywów, więc i nie bałem się szczególnie o jakiekolwiek problemy. Przesyłka miała być wysłana z Chin wiec i była notka odnośnie czasu realizacji do maksymalnie 31 dni. Minął marzec, kwiecień - milczałem, w maju napisałem do kobiety, że paczki w dalszym ciągu nie otrzymałem i co mam myśleć, ta odpowiedziała, że zapewnia,że paczka została wysłana itp. W czerwcu napisałem, że domagam się zwrotu kosztów. Ta przystała na taką propozycję tylko, że jeśli ów przesyłka jednak do mnie dojdzie, to zwrócę pieniądze lub odeślę towar. No i zwróciła mi pieniądze pod koniec czerwca. Dnia 9 lipca ku mojemu zaskoczeniu przesyłka dotarła do mnie, ale zupełnie inne wzory jakie zamawiałem a także rozmiary były różne. Oczywiście napisałem o tym w wiadomości do sprzedającego. Zdecydowałem się na odesłanie przedmiotu. 11 lipca poszedłem na pocztę i wysłałem listem poleconym i to był mój największy błąd, bo kobieta twierdzi, że do dzisiaj nic do niej nie doszło. Na swoją obronę ona ma to, że napisała mi wiadomość jakim mam listem to wysłać, no a ja tego nie zrobiłem, zwyczajnie się pomyliłem. I co teraz? Bo przecież gdybym nie czekał na towar prawie 4 miesięcy i byłby on zgodny z opisem, to nie byłoby żadnego problemu a teraz mam zostać bez kasy i bez majtek? Właśnie otrzymałem od niej maila, że jeśli do piątku nie otrzyma przesyłki lub pieniędzy, to zgłasza sprawę na policję posądzając mnie o przywłaszczenie lub wyłudzenie.
Bezsens!
Skoro wysłałeś listem poleconym, to masz potwierdzenie nadania (o ile nie wyrzuciłeś).