Miałem dzisiaj niezłą sprawę. Już tłumaczę oraz liczę, że ktoś udzieli mi odpowiedzi. Otóż zassałem jakiś plik z internetu. Oczywiście zrobiłem to świadomie. Po pobraniu przeskanowałem go nortonem, który nic nie wykazał. Usunąłem go jednak od razu, gdyż nie działał. Ale do czego zmierzam. Po pół godziny nagle utraciłem połączenie z internetem. Myślałem, że to nic nadzwyczajnego, więc chciałem sprawdzić listę połączeń. Niestety nie chciała się pokazać. Postanowiłem więc, że sprawdzę centrum sieci, lecz tutaj też napotkałem problem. Otóż był brak odpowiedzi. Wszystko działało oprócz tego. Nie mogłem zamknąć tego okna ręcznie, więc wlazłem w menedżera zadań. Tutaj też spotkała mnie niespodzianka. Wszystkie rubryki działały, oprócz "sieć" - tutaj też nastąpił brak odpowiedzi. Przeczesałem komputer nortonem i nic nie znalazło. Ewidentnie coś było jednak nie halo! Wyłączyłem więc komputer. Proces zamykania systemu trwał 10 minut! Co lepsze, po jego zamknięciu komputer jeszcze działał przez 5 minut. W tym momencie sam cudownie się zrestartował.
Teraz już wszystko działa, tak jak działało. Jednak, czy możliwe, że mi się tu jakieś wirusisko lęgnie?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Policja odcięła ci dostęp do internetu i przeczesywała kompa.
Błąd systemu i zbieg okoliczności że coś w tym czasie pobrałeś.
Jeśli masz zaktualizowanego antywirusa i nic on nie wykrywa, system działa normalnie oraz nie masz uruchomionych dziwnych procesów... to chyba zostaje czekać czy coś się wydarzy czy może faktycznie był to zwykły przypadek.
Kiedy myślałem, że wszystko jest ok, to znów pojawiła się ta sytuacja dzisiaj. I to dwukrotnie. Czym może być to spowodowane?
Jakoś specjalnie bym nie ufał twojemu antywirusowi. Co to za plik poprałeś? Jak masz możliwość to wrzuć go tutaj i sprawdź czy coś zostanie wykryte - https://www.virustotal.com/
Oprócz tego możesz sprawdzić za pomocą polecenia msconfig co siedzi w autostarcie systemu.
Tym, ze pewnie nadal kradniesz oprogramowanie
