Cześć wszystkim.
Na wstępie zaznaczę, że zamierzam pójść na studia w tym roku - czyli za nieco ponad dwa tygodnie. Miałem na ich wybór praktycznie całe wakacje. Mogłem myśleć, zbierać pieniądze, a zamiast tego wszystko olałem. To co zarobiłem brzydko mówiąc przesrałem. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jestem idiotą i jest szansa, że niedługo będę żałował mojej bierności.
Jest już trzynasty. Część uczelni zdążyła zamknąć rekrutacje, a ja dalej nie wiem, co robić z życiem. Zostałem przyjęty na filologię angielską. Mimo tego, że lubię Angielski i dobrze sobie z nim radzę, to nie chcę jednak z takim kierunkiem wiązać przyszłości. W liceum byłem w klasie sportowej, szedłem tam z myślą, że będę studiować na awf-ie, ale nie zdawałem sobie sprawy z tego, że to kosztuje, a moi rodzice po prostu nie mają tyle hajsu, żeby mi coś takiego zafundować. Teraz pracuje praktycznie codziennie i dostane coś koło 2 tysięcy. Jeżeli opuściłbym moje miasto, to chyba zdecydowałbym się na kredyt studencki. Czyli miałbym co miesiąc 800zł na wszystko. Do tego chciałbym pracować w weekendy, więc może sam dałbym rade się utrzymać. W grę wchodzą tylko dwa miasta, a mianowicie Kraków i Katowice. Z jednej prostej przyczyny - miałbym z kim tam mieszkać.
Chciałem też studiować grafikę komputerową, ale publiczna uczelnia odpadła, gdyż było tam tylko 16 miejsc. Prywatnie jeszcze by przeszło - 4 kafle i jakoś bym może dał radę, ale nie wiem, czy jest to opłacalne? Moje doświadczenie ogranicza się do podstaw photoshopa. Zostać przy okazji samoukiem? Nic nie stracę, jeśli tylko będę mieć czas.
Koniec końcem mam straszny mętlik w głowie. Interesuję mnie jedynie dwa kierunki, ale trzeba też pomyśleć o tym, żeby coś z tych studiów mieć. Sam nie wiem, czego oczekuje od was. Na pewno nie trzeba mnie uświadamiać, że jestem debilem i mam teraz za swoje. Jakieś rady? Przestrogi? Nie mam pojęcia, może po prostu chciałem się wyżalić. bo to mi przez ostatnie dni idzie dobrze, a nic z tego nie mam.
Z góry wielkie dzięki za jakąkolwiek sensowną pomoc.
Poczytaj o stypendiach - socjalne, naukowe, różne fundusze. Jest tego trochę, jeśli nie masz wysokich dochodów i do tego dobrze się uczysz, z powodzeniem da się wyżyć.
Zostałem przyjęty na filologię angielską aka wylęgarnie bezrobotnych w Polsce
Co do stypendium - za same wyniki w nauce dostaje w czasie roku 1200 rektorskiego na miecha
Poczytaj o stypendiach - socjalne, naukowe, różne fundusze. Jest tego trochę, jeśli nie masz wysokich dochodów i do tego dobrze się uczysz, z powodzeniem da się wyżyć.
Myślę, że na jakieś socjalne byłaby szansa, a naukowe to by się okazało:)
aka wylęgarnie bezrobotnych w Polsce
Właśnie..jedynie tam złożyłem, bo coś musiałem na wszelki wypadek.
a może kontynuować pracę i iść na zaoczne studia?
Akurat obecnej pracy nie mogę kontynuować. Musiałbym coś innego znaleźć, ale nie powiem, że jest to opcja do rozważenia.
Zamiast przewalić kase na następne imprezy, chce się zalogować na 2-3 uczelniach i przemyśleć sprawę do października. Zawsze będę mieć jakieś opcje.
nie powiem, że jest to opcja to rozważenia.
I była by pewnie w twoim przypadku najlepsza
Byłbym zapomniał - na AWF w Krakowie jest też stypendium sportowe, plus, jeśli wybierzesz zaoczne, za wyniki w sporcie możesz przenieść się na dzienne.
>>>>>>aka wylęgarnia bezrobotnych
bo? studiujesz jakis techniczny kierunek ktory uwazasz za jedyny sluszny?
Składaj wniosek o socjalne. Kokosy to nie są, ale pareset złotych więcej się przydaje. Zwłaszcza, że złodziejskie państwo likwiduje od tego roku darmowy drugi kierunek studiów, nie obniżając przy tym w ogóle podatków :P
A jaką masz pracę w Polsce po filologii angielskiej?
Co do moich studi to studiuje ekonomie. W tym roku licencjat, potem magister a może kto wie kiedyś i doktor.
Pracuje chociaż w swoim zawodzie, mam w miarę pewna posadę, zarabiam dobre pieniądze i mimo, ze byłbym w stanie się utrzymać sam i to na bogato mieszkam z rodzicami. Zrobisz mi wywiad psychologiczny z tego?
aka wylęgarnię bezrobotnych w Polsce
bo? studiujesz jakiś techniczny kierunek który uważasz za jedyny słuszny?
Niestety wielu ludzi po fil ang skończyło jako bezrobotni - ale nie dlatego, że kierunek "be", tylko przez własne nieuctwo. Bo na wielu uczelniach można się "bujać", tj. uczyć się od sesji do sesji - a później osiołki się dziwią, że sam dyplom nie otworzył im wrót do zawrotnej kariery ("1500 miesięcznie? Pff, nie po to robiłem licencjat!").
|12| - informacje z pierwszej ręki - sam anglistykę studiuję i widzę, co się dzieje. Studia II stopnia to już inna bajka, ale na licencjackich to był istny cyrk. W życiu nie widziałem takich bumelantów jak tam - zdarzali się ludzie, co na trzecim roku prosili kolegów o korki, bo nie rozumieli podstaw gramy. : /
Zbyt niskie progi, jak na mój gust.
[11] Skąd takie informacje? Sam wybierałem się na filologię angielską, ale mnie nie przyjęli (zobaczymy czy to dobrze czy źle). Problem anglistów z pracą polega bardziej na tym, że nie ma KOGO uczyć. Niż demograficzny, cięcia w edukacji itd.
[12] często jest tak, ze tata/mama da na filologię ale, żeby uczyć jest potrzebna jeszcze pedagogika. Ale przecież mogę nie załapać pracy a jak tata/mama nie da na pedagogikę to jest bryndza bo ja przecież nie mam dobrze płatnej pracy.
Powiesz, że to jakaś zmyślona historyjka ale znam 3 osoby, które skończyły tak na stacji paliw jako polewacz gazu/kelnerka w spelunie gdzie nawet Gessler nie była by w stanie przeprowadzić rewolucji
[11] za ten stan odpowiada myślenie ludzi takich jak autor wątku. Nie wiem na co pójdę to pójdę na cokolwiek co mądrze brzmi (czyt. socjologia, filologia, kulturoznawstwo)
[11] Widocznie ty trafiłeś na taki rocznik/uczelnię. Ja, dla kontrargumentu, mogę przedstawić relacje znajomych, którzy też studiują filologię i tam takie bęcwały, o których piszesz, po tygodniu nie mają czego szukać na wydziale. No chyba że drobnych na batona z automatu.
za ten stan odpowiada myślenie ludzi takich jak autor wątku. Nie wiem na co pójdę to pójdę na cokolwiek co mądrze brzmi (czyt. socjologia, filologia, kulturoznawstwo)
Nawet mi przez myśl to nie przeszło. Nie wiedziałem jeszcze wtedy nic, nawet nie wiem na co liczyłem. Złożyłem na filologie, bo mi tylko taki kierunek jako tako odpowiadał w mieście. Jest połowa września i nagle się okazało, że nie jestem ograniczony do mojego miasta.
Mimo to. Nie chcę iść na filologię tylko z tego powodu, że jestem z niego nawet dobry. Przynajmniej w stosunku do znajomych ze szkoły. Chciałbym po prostu się go nauczyć w stopniu bardzo dobrym, niekoniecznie na studiach.
Rod - fakt, wiele zależy od uczelni. Ale progi na ogół są zbyt niskie - wiele osób trafia tam przypadkowo. A później boleśnie upadają na tyłek.
Nie chcę iść na filologię tylko z tego powodu, że jestem z niego nawet dobry
Szczerze mówiąc, odradzam studiowanie fil ang jako podstawowego kierunku. Tzn. jako uzupełnienie do czegoś bardziej konkretnego - owszem, jak najbardziej. Ale nie traktowałbym dogłębnej znajomości angielskiego jako kluczowego atutu w staraniach o pracę.
[13] po to na filologii angielskiej masz caly semestr na pierwszym roku zajec z pedagogiki i caly rok akwizycji i metodyki. Po filologii odrazu mozesz uczyc, nie musisz konczyc pedagogiki lul...
U mnie na filo po pierwszym roku byl taki przesiew ze z 96 osob zostalo chyba 30 z hakiem...Wiec raczej becwaly odpadaja...
Po filologii odrazu mozesz uczyc, nie musisz konczyc pedagogiki lul...
chyba tylko w teorii, dziś raczej nikt ci nie da posadki nauczyciela bez pedagogiki
Boże, skąd wy bierzecie te bajki, że na filologii jest tak trudno i ciężko i jak się jest bumelantem to się od razu wypada..
Zwłaszcza, że złodziejskie państwo likwiduje od tego roku darmowy drugi kierunek studiów, nie obniżając przy tym w ogóle podatków
Od przyszłego roku. Mam znajomego, który podejmuje sie od października dwóch kierunków studiów i po pierwszym roku ma zamiar zdecydować, który mu bardziej odpowiada i w którym lepiej się czuje. Zdolna bestia jest wiec ogarnać- ogarnie oba, jeśli ma jeszcze taką możliwość za darmo...
Megera - wszystko zależy od uczelni. UJ czy UW to nie Wyższa Szkoła Humanistyczna.
Megera--> z wlasnego doswiadczenia bo sam studiuje ten kierunek?
Prawda jest taka, że zawsze trafi się jakiś "zdolniacha" który od ściągi do ściągi z pomocą bożą mimo braku wiedzy i tak przetrwa i nie ważne czy to UJ,UW czy WS(R)H
Poza tym szkoła jak szkoła. Czasy się zmieniają. Kiedyś SGGW było dość porządną szkołą - wiele osób z tego powodu chciało się na nią dostać a później nie dawali rady. Profesorowie litowali się nad gromadą ekologów-wielbicieli pand i poziom spadał. Gdy dziś patrzę na tą szkołę to myślę, że gdybym miał się w niej uczyć to za karę.
[23] O, właśnie coś takiego chciałam powiedzieć. Poznałam różnych ludzi, z różnymi ambicjami, różnymi talentami/zdolnościami, z różnych uczelni - ekonomiczne, polibudy, UMy - wnioski zawsze są takie same - jak się chce wypaść, to trzeba się o to postarać. Dlatego sorry, chłopaki, być może wy się uczycie poważnie, ale generalnie filologie, gdziekolwiek by one nie były, to raczej nie należą do tych kierunków, przez które nie można spać dniami i nocami. No chyba że jest się wyjątkowo tępą dzidą.
Mam koleżankę na filologii niemieckiej. W tym roku zaczynała studia magisterskie. Olała studia dzienne i poszła na zaoczne bo dostała zajeb... pracę właśnie w zawodzie. Nie wiem dokładnie czym się zajmuje bo gówno mnie to interesowało. W jakiejś korporacji niemieckiej coś tam robi.
Jak słyszę takie bajki o wylęgarni bezrobotnych to mi się śmiać chce. Raz, że po najgówniejszym kierunku studiów można dostać fajną pracę. Trzeba tylko zapracować na to a nie opierd... się na studiach i być dobrym w tym co się robi. Dwa - mam mnóstwo znajomych, którzy skończyli "przezajebiste elitarne" kierunki i "teraz sobie troszkę na bezrobociu" siedzą. Dlaczego? Bo byli kur... głupi i leniwi i skandal bo ogromne bezrobocie w Polsce.
Słucham takich mądrości życiowych od 25 letnich (i młodszych) nauczycieli życia to mi się ciśnienie podnosi
Wracając do meritum:)
Nie rozumiem dlaczego AWF niby jest taki drogi, a filologia angielska już nie. Jeżeli nie wiążesz przyszłości z filologią to olej te studia bo będzie z Tobą jak pisałem wyżej. Chcesz studiować coś innego, studiuj. Najwyżej zrób sobie teraz rok przerwy, odłożysz trochę kasy, zmądrzejesz i wtedy zastanowisz się co dalej. Czasem lepiej zrobić sobie rok czasu na przemyślenie niż pakować się w jakieś gówno, którego będzie się żałowało przez całe życie. A jak już skończysz na filologii to kierunku nie zmienisz.
Osobiście uważam, że grafiki komputerowej nie ma sensu studiować. Jak będziesz kiedyś szukał pracy jako grafik to i tak nikt nie bedzie patrzył na papierek tylko na to jakie masz portfolio
Fett--> no ale wiadomo, po studiach technicznych to pracodawcy na kolanach i z kwiatami przyjda z kasa w zebach a po humanistycznych to co najwyzej mozna na kasie w tesco robic. I stereotyp sid ciagnie. Tak jak kilka lat temu wszyscy sie rzucili na ekonomie bo " robota pewna panie"...teraz ekonomisci beda ulice zamiatac...I nie przegadasz, po filologii to ni ma roboty bo...bo tak mowia...
Na filologii germańskiej chyba :P
Germański kur... oprawca :P
sir Qverty - ja słyszałem, że jak jest obrona magisterska to pracodawcy przychodzą na uczelnie i licytują się z absolwentami kto u kogo będzie pracował. Ci nagłupsi to po 3 kawałki wyciągają z miejsca
Qverty, weź nie spinaj pośladów, wybrałeś martwy kierunek i bardzo ci współczujemy, na pocieszenie dodam, że z tego co wiem to Fett też nie kończył niczego technicznego, więc nie musisz mu się rzucać do gardła ironią. :)
Ale jak nie wiesz co chcesz to po cholerę studiować? Serio. Masz pracę, ucz się języków obcych, rób kursy/szkolenia, inwestuj w siebie, jak masz głowę to pomyśl o jakimś biznesie. Studiować warto kierunki, które otwierają Ci drogę do jakiejś branży. Odpowiednie licencje, pozwolenia itd. Innych nie warto, jeśli nie widzisz w tym krzty pasji. Filologia angielska? Najpierw uświadom sobie, że jest różnica pomiędzy biegłym znaniem angielskiego, a bycie filologiem. Niektórzy myślą, ze tam się idzie po to, by się biegle posługiwać językiem.
Grafika komputerowa? Zapisz się lepiej na jakiś kurs, albo samemu kombinuj coś. Do bycia grafikiem (do ogólnie całej branży IT) nie potrzeba wykształcenia, jeśli jesteś w tym dobry.
Marta--> no wiem, ktos musi byc kasjerem w tym kraju, zakupy sie same nie skasują :p
Oj Megera, Megera jaka Ty nerwowa jesteś. Wrócisz z psem to weź zedytuj ten post zanim sir Qverty go przeczyta :P I już tak nie ukrywaj "z tego co wiem" bo doskonale wiesz jaki kierunek kończyłem i w sumie nigdy nie robiłem z tego jakiejś wielkiej tajemnicy :P
Ano własnie ppaatt1 bardzo dobrze mówi. Filologia angielska to też poznawanie ich kultury, literatury i języka "od podszewki". Na polonistyce też nikt Cię nie uczy mówić po Polsku :)
za same wyniki w nauce dostaje w czasie roku 1200 rektorskiego na miecha
Na jakiej uczelni? Jakie kryteria? U mnie stypendium naukowe to 200zł miesięcznie :o
kubicBSK - przecież pójście na studia w wieku 19 lat nie definiuje twojej przyszłości. Jeżeli nie wiesz co chcesz robić - może pojedź do pracy za granicę? Zarobisz sporo pieniędzy, za które spokojnie opłacisz sobie studia jakiekolwiek byś chciał w kraju (za granicą może być ciężej, ale np. w Szkocji dla obywateli UE studia są darmowe). Przy okazji kelnerując zastanowisz się sam, co tak naprawdę chciałbyś robić i podszkolisz język.
Co do grafiki komputerowej; z tego co wiem, to jest branża w której bardziej liczy się doświadczenie/portfolio niż papierek. Może po prostu pójdziesz na tę filologię (na której, jak mniemam nie ma zbyt wiele pracy) i jednocześnie będziesz szlifował photoshopa? Jeżeli ja mam czas na naukę, sport, imprezy i hobby studiując kierunek który "uchodzi za jeden z cięższych", to ty też znajdziesz 2h dziennie żeby podłubać przy jakichś projektach graficznych :)
[34] wszelakie PWSZ'ty i stypendia rektorskie - szkoła państwowa to i kasa jest a mirencjum ma ból dupy. Wymagania? Dostają je 3-4 najlepsi studenci na wydziale. Jak to się liczy? Te śmieszne punkciki ECDS czy ETDC czy jak one się tam nazywają się zlicza
Samego socjalnego z tego co wiem można dostać koło 600 zł na miecha a za wybitne osiągnięcia w sporcie (mistrzostwa polski itp) dostaje się u nas średnią krajową
dostajesz najwyższe stypendium naukowe i nawet nie wiesz, że to są punkty ECTS? To stypendium to Ci chyba rodzice wypłacają
chcesz iść na dobry kierunek idż na architekta zobacz ile kasy bieże za projekt
5000 pln za 1000 on nawet ołówka nie ruszy
Qverty, ale mi nie chodzi o to, że po filologiach to jest tylko plebejska Biedronka - chodzi mi o to, że po pierwsze primo po takim kierunku ciężko o pracę jak po każdym, po drugie primo to są studia lekkie i przyjemne w porównaniu z innymi, po trzecie primo ultimo strasznie się spinasz o tę swoją filologię :P
Fett, nie rób wiochy z tą prywatą na forum publicznym, ja tutaj staram się być dyplomatyczna. :P
Lolol, grubo się zaczyna. "Idź na architekta", "idź na prawnika", "idź na lekarza" - pewnie, w tych dziedzinach to za sam tytuł się zbija kokosy :))) Co za ciemne czasy.
grafikę komputerową to też dobre napewno dużo zarobisz poczytaj ogłoszenia grafików i zapytaj się ile biorą za usługe
generalnie filologie, gdziekolwiek by one nie były, to raczej nie należą do tych kierunków, przez które nie można spać dniami i nocami. No chyba że jest się wyjątkowo tępą dzidą.
Widzę, że koleżanka nie miała nigdy do czynienia z gramatyką historyczną. : ) A jak ktoś nie uczy się "poważnie", to już raczej jego problem - bo generalnie studia nie są po to, aby bumelować.
to są studia lekkie i przyjemne w porównaniu z innymi
A teraz to już widzę, że nie miałaś z filologią do czynienia.
Osobiście? Nie. Ale miałam/mam znajomych na takich kierunkach i nikt mi nigdy nie wmówi, że to jest ciężka orka.
Dla kontrastu, nie miałam też do czynienia z kierunkami technicznymi w stylu automatyka/robotyka, ale once again - mam znajomych i widzę, że tam trzeba sporo tyrać.
Tołstoj - w sumie większość znajomych, którzy studiują jakąkolwiek filologię - studiują to jako drugi kierunek więc aż tak przesrane nie może być. Jak ktoś ma łeb to języków to rzeczywiście się chyba nie namęczy na studiach.
Megera - oj tam oj tam :P
Megera - ach, no tak. : ) Może więc twoi znajomi zwyczajnie kładą lachę na naukę? Bo powiem ci, że to jest ciężka orka - zapytaj filologa, który uczciwie przepracował pięć lat do magisterki.
Z mechatroniką również mam styczność na studiach i nie powiem - jest bardzo ciężko, ale specyfika kierunku zupełnie inna. Szczerze mówiąc, styczność z kierunkiem technicznym zbawiennie pobudza umysł, zwłaszcza po nocy przepierdzianej nad angielskim. : )
Fett - przesrane to zbyt duże słowo. Ale nie można przeginać w drugą stronę. Przede wszystkim, nauka na filologii jest żmudna, a to nie każdemu musi odpowiadać. Kto mierzył się z "A Diachronic Grammar of Old English" ten wie, o czym mowa. : )
Fett mnie trochę ubiegł we wnioskach - to właśnie tutaj jest chyba pies pogrzebany, w talencie/predyspozycjach. Ja np. nie wyobrażam sobie siebie na historii albo czymś w tym stylu i pewnie byłoby to dla mnie istne piekło, mimo że kierunek trudny nie jest. Trzeba jednak zdroworozsądkowo oddzielić subiektywne odczucia z jakąś tam próbką obiektywizmu. Być może dla kogoś zarządzanie i marketing jest trudne i wymagające, a dla kogoś innego medycyna to czysta przyjemność i frajda, i jakie z tego mają być wnioski?
Fett - AWF jest drogi, bo jest w Katowicach, a filologia nie jest droga, bo jest w Bielsku-Białej, czyli u mnie w mieście.
Ja zdaję sobie sprawę, że filologia nie ogranicza się do nauki języka. Chce po prostu znać bardzo dobrze angielski i myślę, że sam dam radę. Do tego uczyłem się przez kilka lat niemieckiego, więc jeżeli chodzi o języki to chce je tylko znać. Filologia mi niepotrzebna.
pooh - właśnie między innymi przez pracę za granicą mam teraz problem ze studiami. Miałem jechać we wrześniu do Irlandii, no i niestety wyjazd nie wypalił. Myślę, że z tą grafiką nie głupi pomysł. Jestem odpowiednio zmotywowany, żeby jakoś ogarnąć życie. Wiem, po pierwszym poście tego nie widać.
Chciałbym spróbować czegoś przez rok. Filologia odpada, grafikę spróbuję ogarnąć we własnym zakresie, nic nie stracę na tym, a może zyskam. Zostaje ten awf. Muszę się konkretnie zastanowić, czy mi się opłaca spróbować ten rok.
Mam jeszcze głupie pytanie. Mam zamiar zalogować się jeszcze przynajmniej na 2 uczelnie. Załóżmy, że dostane się wszędzie. Idę tylko do jednej, resztę olewam i nic nie muszę z tym robić, zgłaszać?
Zasadniczo nic nie musisz robić. Po pierwszej sesji przyślą Ci pocztą list, że zostałeś skreślony z listy studentów. Ale ten telefon do dziekanatu, że rezygnujesz dużo Cię kosztować nie będzie, dużo czasu Ci nie pochłonie a dzięki temu możesz zwolnić komuś miejsce z listy rezerwowej wiec lepiej żebyś zgłosił.
O ile pamiętam, to nie. Jeżeli nie złożysz papierów przed upływem ustalonego terminu - uczelnia skreśla cię z listy zakwalifikowanych.
Marta--> ale ja dupy nie spinam tylko dyskutuje :p W tym kraju o dobra robote generalnie jest trudno, pelna zgoda. Na filologii moze nie jest tak ciezko jak na medycynie czy prawie - tez sie zgadzam. Ale to nie jest kierunek na ktory przyjdziesz sobie bo mialas piatke w liceum z angielskiego i na lajcie pozdajesz wszystko...Trzeba przysiasc...Czasami nawet na nocki. Oczywiscie wszystko zalezy od uczelni bo na tym forum czytalem juz jak gosc, tez student filo opisywal, ze na I roku na historii GBR i USA mial dwie kartki a4 notatek, ja musialem wkuc praktycznie na blache dwie ksiazki po 200 stron kazda :p
Kubik: skoncz filologie i wyjedz z polski , w wiadomym kierunku,.W kazdym razie podszkol sie z anglika i szczesliwej podrozy.