Sprawa wygląda następująco. Mam kilka modeli, już pomalowane i oklejone (tymi cholernie delikatnymi naklejkami na wodę). Ostatnio trochę je zaniedbałem i nazbierało się kurzu. Problem w tym, że nie wiem jak je skutecznie i bezpiecznie odkurzyć. Próbowałem już wycierania wilgotną ścierką, wacikami, pędzelkiem, ale efekt nie był wystarczająco zadowalający. Kurz był wytarty tylko z wierzchu z pominięciem trudniej dostępnych miejsc. Powietrza w aerozolu nawet nie będę próbował, boję się, że zdmuchnie mi naklejki, a może nawet farbę. Teraz pytanie do doświadczonych modelarzy. Znacie skuteczną i bezpieczną metodę do odkurzania modeli? I czy dobrym pomysłem będzie polakierowanie ich po dokładnym wyczyszczeniu?
Jeśli to pomocne, to podam jakie mam modele i jakich farb używałem:
Modele: Academy, Tamiya, Revell i Zvezda
Farby: Revell i Humbrol
Mile widziane wszelkie porady dla modelarskiego laika :)
pędzelek i lakier dobrany do farb > sprężone powietrze tyle że z odpowiedniej odległości
Woda demineralizowana i zraszacz. Woda ma zerową twardość więc nie zostawia śladów. A jak ktoś znajomy ma filtr odwróconej osmozy to będzie idealnie.
Viti - rozumiem o co Ci chodzi, ale... o jakim zraszaczu piszesz? Chodzi o taki zwykły do "psikania" wodą jaki jest np. w butelkach z płynem do okien, czy to jakiś specjalny gadżet?
Czyszczenie wodą na pewno jest dobrym rozwiązaniem, ale raczej dopiero po polakierowaniu. Za bardzo boję się o te naklejki, a zapasowych niema. Wolałbym już spróbować sprężonego powietrza, tylko jak na złość zgubiła mi się do tego rurka, a bez niej leci we wszystkie strony.
Możesz równie dobrze zakupić w aptece gruszkę (domyśl się, do czego tak na prawdę ona służy, he, he... :) ), nie napełniać jej żadnymi cieczami, a po prostu za jej pomocą dmuchać powietrzem, aby pozbyć się kurzu. Poważnie. Metoda skuteczna, ale potrafi być czasochłonna. Co do samych naklejek to tutaj sprawa jest trudniejsza. Możesz zaopatrzyć się w gładką szmatkę i miejsca, gdzie znajdują się naklejki delikatnie "dotykać", a nie "przecierać". Napisałem gładką, bo szmatka z włosem może zahaczyć naklejki. Tam, gdzie nie ma naklejek bez żadnych ceregieli przetrzyj kurz, jak robi się to normalnie. Skutecznym sposobem na ułatwienie sobie życia, o ile posiada się miejsce, jest zakup gablotek.
Ace_2005 - Właśnie sprawdziłem gruszkę. Dobry miałeś pomysł :) Powietrze wydmuchiwane nie jest na tyle silne żeby zdmuchnąć cały kurz, ale sprawdza się całkiem dobrze. Niestety powietrze dostaje się pod naklejki, ale to już pewnie efekt braku doświadczenia kiedy je kleiłem i nierówno położonej farby. Na szczęście nie odrywa ich w całości, ale jednocześnie dyskwalifikuje powietrze w aerozolu. Jakbym tym psiknął nie było by co zbierać.
Miejsca na gabloty niestety nie mam. Jednak wydaje mi się, że po polakierowaniu utworzy się warstwa, która uchroni delikatne miejsca przed uszkodzeniem w czasie wycierania.
BTW. Do dziś zastosowanie gruszki było dla mnie taką samą tajemnicą jak muszelki z "Człowieka Demolki". Jednak myśląc o tym nie byłem daleko od prawdy :)