Dostałem tydzień temu pierwszy samochód po 3 latach prawka, jeżdżę nim od tygodnia. Wcześniej nie jeździłem prawie wcale bo w rodzinie nikt nie chciał mi dać auta bo mogłem uderzyć, strata zniżek OC blabla. O ile dobrze i pewnie czuję się na odcinkach które znam i obrzeżach miasta (mieszkam w Poznaniu), to w mieście mam już strach (jeżdżę sam). Nie lubię tego ścisku, trąbienia na siebie, niepewnych/niezrozumiałych miejsc, braku kultury ze strony innych kierowców itp. Jak mam jechać do centrum ścisłego to się właeśnie boję, że coś pójdzie nie tak. Wiem, że kierowca powinien jeździć pewnie itd. Jeździ mi się spoko, ale ciekawi mnie czy ten strach jest normalny? Też tak mieliście i czy to mija?
sokrates--> A jeździłeś cokolwiek, pod okiem kogoś czy przez te 3 ostatnie lata absolutnie nic albo prawie nic?
Bo jeżeli odpowiedź na to pytanie jest pozytywna to może warto kupić sobie ( w szkole której robiłeś kurs) parę godzinek by przypomnieć co nieco i wyzbyć się stracha? A jeżeli jeździłeś cokolwiek, to rada jest tylko jedna. Jeździć, jeździć i jeździć. W końcu strach minie :)
Ojciec ze mną po zdaniu prawka przejechał się tylko raz, drugi raz mogłem a nawet musiałem już jechać sam. Tak na prawdę jeżdżenia nauczysz się dopiero wtedy kiedy zaczniesz sam jeździć. Nie raz zrobisz jakiś głupi manewr, coś gdzieś otrzesz lub zostaniesz strąbiony przez innych "Panów Drogi" :)
Co do reszty pytań. Czy miałem stracha na początku? Jak najbardziej, ale napędzał on mnie do tego żeby jeździć więcej, nabrać więcej pewności w tym co robię. Czy mija? U mnie minęło. Najważniejsze to się nie przejmować tym że trąbią albo pokazują środkowy palec. Początki bywają trudne ale im dalej w las pójdziesz tym mniej się będziesz bał. A jeżdżenie zacznie Ci sprawiać frajdę, nawet w mieście :)
Tez mialem obawy, dlatego po zdaniu i kupieniu auta najpierw smigalem po takich mniej uczeszczanych drogach, a po chwili na miasto etc, Najlepszym sposobem na wyzbycie sie strachu jest praktyka :)
z Twojej wypowiedzi raczej wynika, ze cos mocno zle robisz, ze z takim chamstwem sie spotykasz... moze zajezdzasz droge, jedziesz zbyt malo dynamicznie i tamujesz ruch.
No chyba, ze specyfika Poznania, ze wszyscy na wszystkich trabia itd itp.
Cierpliwosci, pojezdzij, popros kogos zeby z Toba pojezdzil i cie poprawial...
no i podstawowa zasada, nie boj sie... jak cie strach oblatuje jak jezdzisz to nie jest dobry znak.
Ja jak zaczynałem jeździć to lepiej czułem się w mieście. Nie to żebym miał problemy jadąc po drogach lokalnych ;p W mieście trzeba jeździć agresywnie, nie spotykam się z brakiem kultury ze strony innych kierowców. Mogę powiedzieć że częściej spotykam dobrych ludzi którzy przepuszczają. Co do trąbiących kierowców to nie dziwie się jak nieraz widzę korek a kierowca mimo zielonego światła nie wiadomo na co czeka.
Ja tam mam dalej troche stracha jak jestem gdzieś pierwszy raz samochodem, bo szybko trzeba podejmować decyzje gdzie sie ustawić, gdzie skręcić, itp. Rada na to to objechać całe miasto, i wtedy już nie będzie stracha - chyba, że pojedziesz do innego miasta :)
sokrates92 ====> To nie strach tylko rozsądek ;) W miarę upływu czasu będzie Ci coraz łatwiej, nieustanna praktyka doda Ci pewności. Nie zapominaj tylko o najważniejszej zasadzie ZOF - Zasadzie Ograniczonego Zaufania, szczególnie mając na uwadze różnych cwaniaczków, chamków i po prostu zwykłych debili. Ach, no i jeszcze są kobiety :D
Nie martw się to jest całkowicie normalne. Ja na początku swoich przygód z samochodem zawsze przed ruszeniem miałem w głowie obawy typu "co będzie jak nie będę miał gdzie zaparkować", poza tym zawsze czułem jakiś niepokój wewnętrzny. Wynikało to pewnie z braku przejechanych kilometrów. Teraz jak już masz swój samochód to szybko pójdzie, a z każdym dniem będzie łatwiej, aż w końcu całkowicie przestaniesz o tym myśleć, a jazda samochodem stanie się czymś tak codziennym i oczywistym jak mycie zębów :)
Kwestia obycia z samochodem, ruchem na drodze, itp. Pewność przyjdzie z kilometrami.
Jak już się poczujesz bardzo pewnie za kierownicą to będzie właśnie ten najbardziej ryzykowny okres.
Ja dalej nie znoszę jeździć w dzień po mieście, a prawo jazdy mam już z 8 lat...