Ostatnio usłyszałem o dziwnym zwyczaju jaki panuje na Mazowszu (i może gdzieś jeszcze) chodzi o obracanie się po złożonej przysiędze w drodze do wyjścia z kościoła....czy mógłby mi ktoś wytłumaczyć jak to wygląda? bo wiem że jak pan młody obróci się wokół młodej to będzie jej podporządkowany w pożyciu natomiast i vice versa...ale chodzi mi o to jak wygląda WIZUALNIE ten element? pozdrawiam
no spoko ale właśnie pytam z ciekawości "jak to wygląda"? bo u mnie też nie ma czegoś takiego :D
Teraz wszyscy tak robią. Chodzi o to, że pan młody przyklęka na jedno kolano (lewe, zgodnie z zasadą "zawsze noś go w lewej nogawce"), ugina do góry rękę (prawą) w łokciu i wyciąga palec wskazujący, a panna młoda dotykając swym palcem wskazującym lewej dłoni kica wesoło jak ten krakowiaczek wokół niego. Do całej zabawy może również włączyć się ksiądz, owijając pannę młodą w pasie stułą i kicając w stronę przeciwną niż ona. Wskazane jest, by nie robić tego a capella, bo nie będzie wtedy pełni misterium - przed ceremoniałem należy zlecić organiście, by zagrał coś adekwatnego do sytuacji, na przykład "siała baba mak".
zgaduje ze chodzi o fakt wchodzenia i wychodzenia. Przy powrocie musiscie sie we dwojke obrocic i idziecie po przeciwnej stronie niz przy wchodzeniu do kosciola. Pewnie niektorzy robia tak ze nie lapia zony pod ramie i nie obracaja jej ze soba tylko grzecznie biegna dookola niej i dopiero lapia ja pod ramie i razem juz wychodza :)
hmm a może jakiś filmik? bo szukałem na YT ale nie wiem jak szukać :P
Drackula: możliwe że to jest tak jak mówisz....
Na koncu ceremony cza "bonka" pyknąć w ramach podziekowania ksiedzu...
Wiem, prawde mowie za 3 miech się hajtam...
Ludzie z reguły łażą jak poplątani.
A jak się spinają, żeby dobrze złapać, to jest jeszcze gorzej :)