http://allegro.pl/fiat-126p-1980r-fabrycznie-nowy-pelen-oryginal-i1646080758.html
Dość niespotykany okaz ;)
Niezły okaz, ciekawe czy jeździ. :)
nalepszy jest kwit>" w ramach eksportu wewnętrznego" > co to jest eksport wewnętrzny ?
ps. takie okazy często widzę w dziale motocykle /mz,java,wsk. i zastanawiam sie skąd oni je biora
Mam nadzieje, że wpadnie w dobre ręce.
[2] No napewno jeździ, jak go przepalali co jakiś czas.
[edit] A nowemu właścicielowi połowa kasy się zwróci, jak zarejestruje w muzeum
O kurcze, niezła sprawa :)
Kiedyś slyszałem taką opinię o samochodach, że lepiej jak jeżdżą niż stoją cały rok w garażu - czy to prawda?:>
Ciekawe ile gosc chce za to cos dostac, skoro juz jest >20k, a cena minimalna jeszcze nie osiagnieta:)
[10] To jest nówka pumkiel nie śmigana. Nawet folie na fotelach ma. Wartość kolekcjonerska. I do 30 kawałków może dojść. Szkoda, że nie klasycznie czerwony...
wysiak --> Pewnie tyle ile za niego dał w 80r. ~80-150tyś w zależności czy kupowany na talon czy na giełdzie ;p
[14] - średnia pensja ok 50-60 $ (przynajmniej takie info udało mi się znaleźć)
Fajna sprawa taki maluszek ale troche strach go ruszać po tylu latach przestoju.
rvc, to takie socjalistyczne określenie. W uproszczeniu to kupowanie produktów w kraju za obce waluty, choćby Baltona czy Pewex tak fukncjonowały.
co to jest eksport wewnętrzny ?
Płacenie za towar dewizami pochodzącymi ze źródła zagranicznego. Najlepszym przykładem jest właśnie ten samochód, który został kupiony z pieniądze krewnego z USA.
To kolejny wynalazek gospodarki socjalistycznej nieznany w normalnych warunkach:D.
Kurde zastanawia mnie kto takie rzeczy kupuje, ale jak są ludzie skłonni zapłacić kilkanaście dużych baniek za jakiś obraz albo rzadkie zwierzę to czemu za malucha mieliby nie płacić :)
[14] - średnia pensja ok 50-60 $ (przynajmniej takie info udało mi się znaleźć)
To masz złe info :] Na początku lat 80-tych miesięczna pensja to było ok 20-30$
Miło popatrzeć, kupujcie maluchy "rdzewiaki" za 500zł sztuka to wasze wnuki sprzedadzą za 40 lat za 10 patyków...
6 dni do końca licytacji - myślę, że może osiągnąć 50.000 zł. Zresztą prawdziwy miłośnik polskiej motoryzacji jest chyba zapłacić o wiele więcej za samochód, który stał 30 lat w garażu. Wartość kolekcjonerska tego cacka jest nie do ocenienia.
(21) > dokładnie
Szkoda że ma te 130 km nabite. Niby nic a jednak gościu mógłby wrócić lawetą (skoro podejrzewam i tak miał zamiar kupić go żeby stało), licznik nie przekroczył by 1 km, wtedy to by już była prawdziwa nówka nieśmigana :D Dla mnie bez różnicy ale dla konesera niekoniecznie.
Zajebisty... szczerze powiedziawszy to teraz wolałbym go mieć niż jakiegoś porszaka
No ciekawie wygląda, ale o takich przypadkach to też było kilka odcinków "Legend PRLu". Ciekawe ze ile może ostatecznie znaleźć nowego właściciela?
Hehe osobiście mam osobę która posiada wsk-ę 3 z przejechanymi 120km tez trzyma ją w garażu i mówi że nabiera wartości jeszcze ;p
Już dają 23100 a cena minimalna nie została osiągnięta, a jeszcze tylko godzina. Chyba się nie sprzeda.
Też powatpiewam ze sprzedażą tego samochodu. Ciekawe wokół jakiej liczby oscyluje minimalna cena tego pojazdu (35tyś?).
Najwyżej wystawią za 10 lat :D
[21] Exactly. Taka byla realna DOBRA pensja. Moja pierwsza pensja w komunie wynosila jakies 13 $. Miesiecznie. Niech bedzie nawet 15... Poszedlem do komisu wydalem jej wiekszosc na jeden komplet strun do gitary (bluesowe Hohnera, jak dzis pamietam). Alez potem ona brzmiala... A jaka byla rozpacz jak mi sie struna zerwala po jakims czasie...
Aukcja zaraz się skończy. Pozostało 3 minuty. Ciekawe czy ktoś jeszcze podbije.
Końcowa cena - 23200 zł, ale z ceną minimalną.
Idiota i tyle.
Pewnie za komuny dostał talon i zamiast sprzedać z wielką przebitą na giełdzie to zachomikował.
Teraz to nawet nie zwróci mu się koszt talonu :)
Setak >>> Idiotą, to jesteś co najwyżej Ty...
Jeśli dobrze kojarzę, to jest maluch o którym opowiadał ostatni właściciel w programie na TVN Turbo.
Samochód został zakupiony przez jakąś lekarkę jeśli dobrze pamiętam, ale z racji że nie miała jeszcze prawa jazdy, samochód trafił do garażu. Po jakimś czasie kobieta zmarła, a spadkobiercy tak długo kłócili się o majątek, ze samochód stał zakonserwowany w garażu, aż do wyniku sprawy spadku, co nastąpiło dopiero w latach 90tych chyba.
Nie jeszcze poczekają trochę. Jak już czekali tyle to za następne 10-15 lat cena będzie zdecydowanie wyższa. Swoją drogą to trzeba byc naprawde zapalonym kolekcjonerem żeby tyle forsy na malucha wydać.
Ale samochód ładny. Naprawdę mi się podoba jego stan, mimo, że dziś jazda takim to obciach. Pamiętam czasy, gdy takim autkiem śmigało pół Polski.
Obciach to może jakimś zardzewiałym gratem ale tak ładnie zachowanym egzemplarzem wybrać się od czasu do czasu w słoneczną niedzielę na przejażdżkę to sama przyjemność :)
Sizalus - nie czarujmy sie, jazda maluchem to watpliwa przyjemnosc. Chyba, ze masz metr piecdziesiat wzrostu. Ja wiem, ze kiedys maluchem cala rodzina jechala na wakacje (znam z autopsji ;), ale to z koniecznosci niz dla przyjemnosci.
Dlatego piszę o niedzielnej przejażdżce a nie o rodzinnym wyjeździe na wakacje. Liczy się klimat a nie komfort, bezpieczeństwo, osiągi itd.
Nigdy nie za bardzo rozumiałem polityki koncernów samochodowych. Czemu żaden nie podejmie się produkcji takiego malucha, nawet w takim stanie jak pierwotnie. Przy obecnej technologi koszt produkcji praktycznie zerowy (w porównaniu do współczesnych aut), więc z pewnością kosztowałby niewiele, a ile osób by go kupiło ... A czemu nie wznowią produkcji replik jeszcze starszych aut ? Czy replika obecnie musi osiągać cenę np 100 tys zł, kiedy przy masowej produkcji kosztowała by 30 tys zł, a gwarantuję, że popyt byłby ogromny. Czemu koncerny wolą uruchomić produkcję Mustanga w wersji współczesnej, niż wznowić wersję pierwotną, sprzedawać ją o wiele taniej, ale biorąc pod uwage potencjalną liczbę klientów pewnie z dużym zyskiem ? Bo co - produkcja takiego Mustanga kosztowała by tyle ile produkcja Skody Fabii - a ile osób wybrało by tego pierwszego a ile drugiego ? Na prawdę nie wiem czemu z ekonomicznego punktu widzenia to im sie nie kalkuluje, ale pewnie tak jest.
Przystosowanie linii produkcyjnej to olbrzymi koszt a do tego linia produkcyjna robiaca np. maluchy nie moglaby klepac nowych aut. A poza tym, moze juz nie byc sprzetu za pomoca, ktorego robilo sie te samochody i musieli by wszystkie maszyny budowac od nowa.
Marcinwin - z tego co sie orientuje teraz w Europie wszystkie nowe auta musza miec montowany system ABS, poduszke co najmniej dla kierowcy, sa bardziej wysrubowane normy czystosci spalin, bezpieczenstwa. Takie stare auto jak Fiat 126p albo Ford Mustang trzeba by bardzo przerobic aby mozna bylo je dzisiaj seryjnie produkowac. Przerobic tak bardzo, ze calkiem mozliwe ze z pierwotnego modelu zostalaby tylko karoseria.
Kupić to kupi tylko kolekcjoner dla siebie, bo jak wiadomo autka ma już swoje lata
musi o niego dbać i szanować więc byle dzieciak go nie kupi. Bez szanowania
ten maluszek szybko zgnije jak nim będzie jeździł. Dobry okaz ;)
że dziś jazda takim to obciach.
Owszem, ale wysłużonym, brudnym, skorodowanym maluchem.
Ten się błyszczy niemal. Jest w stanie prawie idealnym. Myślę, że ludzie by się oglądali na ulicy z zaciekawieniem.
Śliczny maluszek ;) Ale cholernie drogi, ale takie rarytasy mają swoją cenę.