Sprawa ma się tak.
Mam znajomego, który nie ma internetu, ale chciałby posłuchać sobie muzyki klasycznej.
Sam słucham sporo klasyków, ale to głównie za pośrednictwem YouTube.
Przypuśćmy mam ochotę posłuchać sobie Czajkowskiego na Mp3 lub wieży.
Aby to zrobić muszę pobrać plik z internetu.
Czy legalnym będzie ściągnięcie całej opery, lub płyty the best of?
Niby licencja wygasa 70 lat po śmierci artysty, ale przecież ktoś gra na tych instrumentach.
W sklepach ukazują się wydania z muzyką klasyczną nagrane przez orkiestrę symfoniczną i przecież w jakimś stopniu oni na tym zarabiają.
Czy pobranie w takim wypadku z internetu jakiejś większej kompilacji będzie legalne?
Niby mam parę płyt, ale nie wszystko jest w internecie =/
Najczęściej ukazują się wydania the best of, albo kompozycje wybrane najpopularniejszych dzieł patrz: "Jezioro Łabędzie", "Dziadek do orzechów".
Z góry dzięki :)
Cóż, jakieś 60% mojej muzyki (w tym klasyków) to - niestety - albumy pościągane z netu. Ale warto poszukać nagrań z wydawnictwa Naxos i Accord Song - ich płyty są stosunkowo tanie, a w przypadku Naxos zawsze można liczyć na dobrą jakość nagrań.
Pobieranie plików z Internetu nie jest przestępstwem
Poza tym, prawo autorskie obowiązuje 50 lat po śmierci, co w większości klasyków, pozwala ci "piracić" ich dzieło
Poza tym, prawo autorskie obowiązuje 50 lat po śmierci, co w większości klasyków, pozwala ci "piracić" ich dzieło
Nie 50 a 70 lat i nie od śmierci kompozytora a wykonawcy danego utworu.
A to nie jest tak, że również wykonawca ma swoje prawa autorskie do własnego wykonania? Legalnym o ile dobrze kojarzę będzie ściągnięcie wykonania Mozarta przez orkiestrę w 1930 (o ile no właśnie, wszyscy nie żyją?) roku, ale już pobranie tego samego utworu wykonanego w 2000 to będzie piractwo. Przynajmniej tak mi się wydawało...