Błądzę w kółko, szukając kościoła. Widzę go we mgle na horyzoncie, jednak nie wiem jak tam dojść. Nie mam już amunicji, na szczęście wszelkie paskudy da się ominąć. Teraz trafiłem na olbrzymią, świecącą krewetkę której chyba nie da się uciec i trzeba zaciukać. Pytanie więc: Czy mam się cofnąć do Venice i wyjść znów na powierzchnię obładowany żelastwem czy mogę jakoś dojść do kościoła bez amunicji, byleby tylko strzeliło sejwa?
Z ta krowa walczy sie dwukrotnie zanim dotrze sie do kosciola, wiec bez amunicji moze byc ciezko.
Już raz ją spotkałem wcześniej, kiedy było jeszcze jasno, i zaatakował ją latający demon, jakoś przemknąłem. Za drugim razem nie da się jej ominąć, rozumiem? Ech, czyli jednak taktyka "mam w dupie ammo, ludzi omijam lub morduję nożem a stworom uciekam" się chyba nie w pełni sprawdzi...
Również miałem problem z zapasem amunicji w tym miejscu (1 niepełny magazynek do RPK) :) Na szczęście miałem pełen zapas granatów, claymorów i noży do rzucania, tylko w trybie ranger hardcore w ogóle nie ma interface'u i miałem nie lada problem z przełączaniem alternatywnej broni :) Poczwara, tak na oko wymięka po 3 claymorach i max ilości trafionych noży (należy rzucać jak odsłoni "podbrzusze" :)) Powodzenia.
zawsze też możesz strzelać pieniędzmi.
Szukałeś skrytek na tych bagnach?amunicji tam było dość sporo jednak...
Dobra, jestem tuż pod drzwiami kościoła, znowu jebana krewetka. Powiem szczerze, o ile gra jest cudna tak ten etap powoduje chęć odejścia od kompa i nie wrócenia. Co za uperdlistwo je**ne...Pancerny po prostu, amunicji znalazłem sporo, ale pruję w niego czym się da (w otwarty pysk), aż mija 15 minut i się duszę z braku wkładów. W dupie to mam...
Z uciechą to czytam ..przecież dla hardcorowców masochistów, takie sytuacje w grze, to musi być pełnia szczęścia ;)
Mnie wcześniej zatrzymały "bugi" a przy tego typu zapisie, są równie skutecznym "narzędziem tortur" ;)
Poczekam sobie jak wyjdą patche i wróci mi chęć do grania..
Wystrzelałem na tym bosie całą amunicję, wszystkie granaty wyrzuciłem oraz skończyły mi się wszystkie filtry tak, że gdy wchodziłem do cerkwi Artem ledwo dychał. :P
Ogólnie w całym etapie staraj się w ogóle nie strzelać, przebiegnij całe bagna, da się bo sam tak zrobiłem.
Gdy wychodzisz z tuneli i wkraczasz na bagna, biegnij od razu w prawo do samolotu. Po scence z krewetką wejdź na samolot i po skrzydle zeskocz po drugiej stronie rzeczki, pod murem powinieneś mieć dużo ammo do shotguna.
Następnie biegnij do stacji benzynowej na której znajdziesz trochę ammo plus benzynę (radzę wejść na dach przy okazji).
Gdy już będziesz miał brynę idź do kładki i czekaj aż przypłynie. Zabijaj tylko pomniejsze moby, staraj się nie walczyć z tym wielkim gównem bo to tylko strata amunicji.
Po dotarciu na drugą stronę przeszukaj placówkę stalkerów i biegnij czym prędzej w stronę cerki olewając jakiekolwiek moby. Przeszukaj dokładnie duży budynek przed areną z bossem.
Jak zrobisz tak jak Ci napisałem powinieneś dać radę.
Aha i jeszcze jedno, przy walce z bossem staraj się na maksa atakować wtedy gdy będzie najsłabszy. Chyba rangersi Cię o tym poinformują. Boss wtedy albo się zatacza albo jest w pozycji leżącej, nie pamiętam.
Edit: Z bossem walczysz w sumie dwa razy, raz czekając na kładkę ale pomoże Ci wtedy ten latający a drugi raz pod kościołem i to tyle.
Bez jaj...Wróciłem z pracy, zasiadłem do gry i...Pan Kreweta padł po paru minutach. Niestety, jak padł to akuratnie wpadłem do wody i pechowo zginąłem. Odtwarza mi autosave...a tu Art-srom pod wodą, broń na wierzchu, tylko nad głową tafla i grążele. Nic się zrobić nie da. Restart checkpointa, czyli bagna nocą na nowo.
Wyyyjebane mam, sayonara.