Witam, moje pytanie wygląda następująco. Otóż, w tym roku kończę gimnazjum, wybrałem już kierunek w szkole do jakiej idę (technik mechatronik), po technikum mam zamiar celować w studia techniczne, prawdopodobnie coś związanego z mechatroniką (marzy mi się astronomia, jednak małe szanse żebym się tam dostał). I moje pytanie, co naprawdę przydaję się z matematyki na studiach technicznych i w technikum? Czy naprawdę jest sens uczyć się paraboli, hiperboli, funkcji kwadratowych, liniowych, proporcjonalności, metod rozwiązywania układów równań itp? Z matmy zazwyczaj dostaję +4, praktycznie zawsze braknie mi te nieszczęsne pół punktu/punkt do piątki. Z zadań, dodatkowych rzeczy itp dostaję 5 i 6 praktycznie. Czasem wpadnie jakaś trója czy dop, ale rzadko się to zdarza. I co jest ważniejsze na studiach związanych z mechatroniką oraz na owym kierunku w technikum? Fizyka czy matematyka? Czemu się więcej poświęcać? Nie mówię tutaj o bezmyślnym wykuwaniu, tylko nauce dla siebie, tak się składa, że akurat interesuję się astrofizyką i przez fizyka mi nawet nieźle idzie... Pozdrawiam.
To co w średniej (tylko trudniejsze trochę ;) + całki i kilka nowych trudnych rzeczy.
Ogólnie tak. Potrzebne ci funkcje i układy równań, bo na studiach technicznych masz to samo w rozszerzonym stopniu.
Naucz sie calek, sam dla siebie. To zadna czarna magia. Calosc fizyki na studiach opiera sie na calkach, wlasciwie malo ktory wzor z fizyki na poziomie szkoly sredniej zostaje ten sam. Robiac fizyke zainteresuj sie jak to wyglada na poziomie wyzszym z calkami. Nie musisz tego umiec ale dobrze miec swiadomosc jak to wyglada pozniej.
Najwieksze problemy koty maja z fizyka i matematyka na pierwszym roku. Idac z calkami na studia wyprzedzasz na wstepie 90% kolegow. Jak nie dasz sie zgnoic na tych dwoch przedmiotach to reszta bedzie betka.
Potraktuj calki jako hobby, cos w rodzaju gry ;) dobrze calkujac, rozniczkowanie bedziesz mial w malym palcu ;)
Robiac zadania z fizyki calkami to dla pani od fizy bedziesz geniuszem i pupillkiem do konca zycia :) calkowanie powinno byc w programie szkoly sredniej, kiedys bylo ale wypadlo. Jest robione w pospiechu na pierwszym semestrze pierwszego roku, tymczasem na fizyce jest juz wykorzystywane - czyli niewiele da sie zeozumiec ;)
I moje pytanie, co naprawdę przydaję się z matematyki na studiach technicznych i w technikum? Czy naprawdę jest sens uczyć się paraboli, hiperboli, funkcji kwadratowych, liniowych, proporcjonalności, metod rozwiązywania układów równań itp?
To w zasadzie podstawy podstaw. W szkole średniej nauczysz się trochę trudniejszych rzeczy, bez których też się nie obejdziesz na studiach.
I co jest ważniejsze na studiach związanych z mechatroniką oraz na owym kierunku w technikum? Fizyka czy matematyka?
Obydwa przedioty są równie ważne. Na studiach też będziesz miał matmę i fizykę. W zasadzie na studiach fizyka to jest to samo co w liceum tylko, że wzory są w formie całek.
Nie mówię tutaj o bezmyślnym wykuwaniu, tylko nauce dla siebie, tak się składa, że akurat interesuję się astrofizyką i przez fizyka mi nawet nieźle idzie...
Jeżeli się tym interesujesz, to bardzo dobrze. Rozwijaj swoją wiedzę, czytaj literaturę związaną z mechatroniką czy też astronomią...
A jak chcesz nauczyć się czegoś na zapas, to matma (liczby zespolone, macierze, pochodne, szeregi, równania różniczkowe, całki) i mechanika ogólna (działania wektorowe, statyka, kinematyka, dynamika).
Ah i nie rzucaj się na całki dopóki nie ogarniesz pochodnych.
Kończąc gimnazjum, martw się by umieć to co będzie na maturze (a wcześniej na egzaminie gimnazjalnym), a nie tym co będzie na studiach.
Pytasz co się przydaje z matematyki z zakresu od podstawówki do liceum? Żartujesz sobie?
Przecież w programie nauczania i tak są jedynie podstawy...
Chcesz jeszcze te podstawy dzielić na rzeczy przydatne i nieprzydatne?
Jak to sobie wyobrażasz? "Umiejętność mnożenia się przydaje, ale dzielenia już używa się rzadziej więc nie muszę go umieć"?
Analiza matematyczna, analiza matematyczna i jeszcze raz analiza matematyczna.
Dość obszerne pojęcie, ale najpewniej wszystko co wchodzi w jego skład Ci się przyda, z całkami i pochodnymi na czele.
A tak poza tym, to Przemo ma rację. Jeśli chcesz się dostać na dobre studia, to musisz dobrze napisać maturę (zarówno fizykę, jak i matmę), więc skupiaj się na tym co Ci na maturze będzie potrzebne.