Co to za kraj, że kara się tak wysokimi mandatami kierowców, choć te cwaniaki z ITD dobrze wiedzą, że to pracodawcy zmuszają kierowców do kombinacji z czasem pracy. Wybór jest jeden, albo jedziesz z kombinacją na kartach, albo wont.
Pozbawili gościa całomiesięcznego zarobku, jego rodzinę wpędzają w głód i długi, a pracodawca rżnie głupa i będzie robił tak dalej, bo mu się to opłaca. Co to za kraj?
http://moto.onet.pl/nadrogach/2000-zlotych-mandatu-i-pokretne-tlumaczenia-kierowcy/04the#fp=info
Powiem Ci tak - nie znasz sytuacji, nie znasz rynku, nie znasz życia codziennego kierowców i firm transportowych, to nie gadaj...
Ja robię sporo lat w transporcie - osobowym oraz towarowym i z doświadczenia wiem, że >80% kłopotów w firmie powodują kierowcy - kretyni. Są oczywiście chłopaki porządne, konkretne, ale coraz mniej takich... Większość to zwykłe cymbały, którzy nie posiedli w życiu innej przydatniejszej umiejętności ponad kręcenie kółkiem.
Nie mówię, że firmy są święte - bo nie są. Czasem też mam sam ochotę złożyć do prokuratory zawiadomienie. Ale tutaj wystarczy zażądać i sprawdzić kartę kierowcy "bohatera odcinka". Idę o zakład, że zapomniał swojej albo zgubił, albo "się spieszył" i nie wsadził swojej. Czas pracy można bez problemu sprawdzić bo dziś nawet magnes przy skrzyni można wykryć.
Acha.
Założę się że ten pracodawca od poniedziałku do piątku 17-tej chodzi pod krawatem.
Ten miesiąc jeszcze przeżyje - co ma powiedzieć gość, który jeździł przez parę lat na nieopłacanym Viatollu.... było o tym trochę głośno. I kogo państwo zobowiązało do zapłaty? Tak, macie rację - kierowcę...
JJ --> Ja mysle, ze oni nawet spia w krawatach, a zaliczyli opoznienie z przyjazdem na miejsce, bo musieli sie przebrac pod kamery.
To, ze socjalistyczne panstwo tak troszczy sie o przedsiebiorcow, ulatwia im zycie i prowadzenie interesu (vel 'panstwo specjalnej troski'), nie moze przeciez miec tu nic do rzeczy.
Tak w ogole, to po co wlasciwie sa te karty i sprawdzanie czasu pracy kierowcow? Bo z tego co pamietam sprzed lat to glownym argumentem mialo byc wlasnie dobro kierowcow, zeby ich krwiopijcy nie wykorzystywali..?
marcin00 -> To precedensowa sprawa, koniec końców zapłaci właściciel tylko trzeba się trochę poużerać więc słaby przykład.
Lepiej mi odpowiedz na pytanie - co ma zrobić właściciel firmy, którego kierowca powoduje za granicą wypadek, w którym ginie jedna dziewczyna, kilka innych osób jest rannych, straty na grubo ponad pół miliona złotych. A we krwi ponad 2 promile alkoholu? Alkohol wyłącza odpowiedzialność ubezpieczyciela przypominam.
I co, pił bo szef niedobry i mu kazał??
Tak w ogole, to po co wlasciwie sa te karty i sprawdzanie czasu pracy kierowcow? Bo z tego co pamietam sprzed lat to glownym argumentem mialo byc wlasnie dobro kierowcow, zeby ich krwiopijcy nie wykorzystywali..?
Zamierzenie dobre i sprawdza się w dużych, poważnych firmach, gdzie przestrzega się prawa. Niestety większość naszych firm transportowych to parę ciężarówek i trzech kierowców, którymi właściciel chce ujeżdżać Polskę 24/h. Stąd te kombinacje i przekręty. Wszystko na czarno, na dziko, na hurra i dla dobra właściciela.
No ale jesli zamierzenie dobre, to dlaczego karany jest kierowca, a nie pracodawca? To juz naprawde madrzejsze podejscie spotkalem w arabii saudyjskiej - zeby tam pracowac, trzeba miec wize, ktora cudzoziemski pracownik dostaje na wniosek pracodawcy, i jesli w czasie jej trwania nabroi (lub chocby przeciagnie pobyt ponad czas trwania wizy), to odpowiada za to ten, kto go tam sciagnal, jasne, proste i logiczne.
No ale tam nie kroluje socjalizm "dla dobra ludzi pracy".
arabus
Ty piszesz o sytuacji w której to kierowca był winny, a ja porównywałem 2 podobne sytuacje w których to pracodawca "zlał" całą odpowiedzialność na kierowce. O ile w pierwszym przypadku kara była w miarę sprawiedliwa(czemu? wina leży po stronie kierowcy, który zgadza się jeździć na magnesie/śpiochu i po stronie pracodawcy który powinien wziąć na siebie połowę kary) o tyle w drugim wina całkowicie leżała po stronie PRACODAWCY - jako kierowca jesteś zapewniany, że odpowiednie opłaty są uregulowane(w tym przypadku system poboru opłat), a tu pracodawca olał sprawę bo wiedział, że cała odpowiedzialność spadnie na kierowcę który przez 4(nie jestem pewien ile tam było - szukam jeszcze tego w necie) lata minął "parę" brameczek.
Żeby było śmieszniej - kierowca już tam nie pracował, a o "długu" dowiedział się rok/dwa lata później...
@wysiak
Ale w czym problem? Skoro kierowca tak robi to znaczy że zgadza się na szwindle, więc także ponosi za nie odpowiedzialność.
Ale w czym problem? Skoro kierowca tak robi to znaczy że zgadza się na szwindle, więc także ponosi za nie odpowiedzialność.
W tym problem właśnie, że pracodawcy zmuszają do szwindli memłąc te swoje nieśmiertelne, polskie - "jak nie chcesz to za bramę, na twoje miejsce jest stu innych...".
W dawnej firmie to firma placila mandaty, gorzej bylo z punktami (im wiecej pkt tym slabsza sprzedaz). Takie realia kazdy kombinuje a najbardziej poszkodowany jest ten na samym dole a jak sie nie zgadzasz na kombinaterstwo to zamiast chleba jedz piach.
Problem nie jest taki prosty jak się wam wydaje. Niewywiązanie się z czasem pracy grozi karami które pracodawca może nałożyć na pracownika. Kierowcy często nie mają wyjścia, muszą łamać przepisy aby zmieścić się w określonym czasie.